Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 30 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Operation Flashpoint: Cold War Crisis›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOperation Flashpoint: Cold War Crisis
Data produkcji22 czerwca 2001
Producent Bohemia Interactive Studio
Wydawca Codemasters Software
Dystrybutor Cenega Poland
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk

Wojna, jakiej jeszcze nie było
[„Operation Flashpoint: Cold War Crisis” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Kiedyś każdy z nas był mały. Dziewczynki bawiły się w „dom” wykorzystując do tego lalki, misie i całą rodzinę, która właśnie była pod ręką; chłopcy bawili się w policjantów i złodziei, lub w wojnę…

Bartosz Kotarba

Wojna, jakiej jeszcze nie było
[„Operation Flashpoint: Cold War Crisis” - recenzja]

Kiedyś każdy z nas był mały. Dziewczynki bawiły się w „dom” wykorzystując do tego lalki, misie i całą rodzinę, która właśnie była pod ręką; chłopcy bawili się w policjantów i złodziei, lub w wojnę…

‹Operation Flashpoint: Cold War Crisis›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOperation Flashpoint: Cold War Crisis
Data produkcji22 czerwca 2001
Producent Bohemia Interactive Studio
Wydawca Codemasters Software
Dystrybutor Cenega Poland
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Dziś jesteśmy już dorośli albo choć troszkę starsi i nie przystoi nam biegać po podwórku z plastykowym pistoletem, karabinem, czy chociażby złożonymi rękami w kształt pistoletu. Czy oznacza to, że całkowicie porzuciliśmy już chęć toczenia wojen, małych starć, czy przeprowadzania brawurowych rajdów na umocnione pozycje wroga?
Nie, ale czas poszedł do przodu i zamiast biegać między blokami siadamy do komputera. Gry komputerowe oferują nam rozrywkę przeróżnej maści, także tą „wojenną”. Strategie, w których dowodząc całymi armiami wysyłamy je do precyzyjnie przemyślanych i zaplanowanych ataków, a także RTS’y, które są tylko namiastką prawdziwych gier wojennych – to żywioł wielu komputerowych graczy. Są jeszcze gry First Person Perspective oferujące maksymalną dawkę adrenaliny, kiedy to sami patrząc oczyma bohatera prowadzimy atak na wraże pozycje. W tej ostatniej kategorii wyróżnia się niewątpliwie seria Rainbow Six.
Pomimo wszystkich wyżej wymienionych atrakcji, wielu graczom, byłym wielbicielom zabawy „w wojnę” z dziecięcych lat, brakowało produktu, który pozwoliłby wcielić się w zwykłego żołnierza. Nie chcieli stanąć na czele oddziału superbohaterów, ale poczuć się jak zwykły szeregowiec, posłuchać wykrzykiwanych nad głową rozkazów oficera prowadzącego oddział, podrywać się i padać na ziemię kiedy tylko usłyszy się charakterystyczny terkot CKM’u. Gra taka oczywiście musiałaby oferować naprawdę szeroki wachlarz możliwości, gdyż trudno przewidzieć zachowania szeregowca… a szczególnie kierowanego przez znudzonego gracza, który z niejednego kałasza już strzelał i niejeden granat rzucał.
Kiedy jakiś rok temu, a może i więcej, przeczytałem zapowiedź „Operation Flashpoint” czeskiej grupy Bohemia Interactive, pomyślałem „TAK! To TO! Tak długo na taką właśnie grę czekałem!” Zaraz jednak wrócił zdrowy rozsądek i zimna kalkulacja „Nie, to niemożliwe, to tylko kolejne przechwałki, zresztą Czesi?? Czy oni w ogóle tam produkują gry?!” Jak zwykle, na necie były liczne screeny, skrawki informacji, potem demo. Wreszcie ukazała się sama gra.
Muszę przyznać, że byłem bardzo ciekaw tego, co udało się osiągnąć panom z Bohemia Interactive, gdyż demo pomimo wielu niedociągnięć zapowiadało się całkiem nieźle. Rozpocząłem oczywiście kampanię i to, co zobaczyłem, powaliło mnie na kolana…. to był produkt, na który tak długo czekałem. Ale od początku.
„Operation Flashpoint” opowiada fikcyjną historię kryzysu zimnowojennego między siłami NATO i – oczywiście – ZSRR. Jest rok 1985, wywiad donosi, że niewielka wysepka została zajęta przez siły wroga, jak później się okazuje, przez Armię Czerwoną. Oczywiście ZSRR oficjalnie o niczym nie wie… My wcielamy się nie w jednego, a w czterech bohaterów, których losy będą się przeplatać, wszyscy są żołnierzami armii USA. David Armstrong to szeregowy piechoty, James Gostovsky to człowiek do zadań specjalnych tzw. Black Ops, Robert Hammer dowodząc swoim czołgiem napyta biedy niejednemu żołnierzowi Armii Czerwonej, natomiast Sam Nichols będzie go wspierał z przestworzy za sterami Blackhawk’a, czy A-10… Trzeba przyznać, że rozszczepienie bohatera na czterech pozwala nam w pełni zakosztować możliwości gry. Nie pomyślcie tylko, że stworzą oni super team i niczym jakaś drużyna w grach RPG pokonają złych Rosjan. Każdy z nich pojawi się w innej misji, a działania jednego będą miały wpływ na zadania drugiemu, czyli, jak to określają fachowcy w „Operation Flashpoint”, mamy do czynienia z kampanią dynamiczną. Dla przykładu, jeśli Hammerowi nie uda się zniszczyć umocnionych pozycji wroga, w następnej misji zostanie wysłany w to miejsce Gostovsky, który po cichu usunie wraże jednostki.
Tak, jak wspominałem, nie zostaniemy tu liderem drużyny, przynajmniej nie od początku. Zaczniemy od zwykłego szeregowca, który nie dość, że nie wie za bardzo, o co chodzi, to jeszcze swoją ignorancją naraża życie kolegów. Wśród krzyków rannych, świstających kul wroga, będziemy słyszeć tylko komendy dowódcy, który bez zmrużenia oka wysyłać nas będzie na umocnione punkty wroga, a wszystko to dla dobra operacji. Warto tu na chwilę zatrzymać opowieść i wspomnieć co nieco o klimacie, jaki panuje podczas rozgrywki. Krzyki, rozkazy i cały rozgardiasz panujący na polu walki sprawiają, że gracz czuje się jak na wojnie. Zmienna pogoda, piękne wschody słońca, a wszystko to kiedy my siedzimy w krzakach i staramy się wypatrzyć przez lornetkę cel naszej misji… Atmosfera po prostu urzeka.
Z czasem zdobędziemy doświadczenie, no i zasłużony awans. Po wielu godzinach rozgrywki otrzymamy po raz pierwszy dowództwo. Zaskoczenie, przerażenie, odpowiedzialność za życie naszych ludzi… trudno opisać emocje, które towarzyszą wtedy graczowi. Wraz z dowodzeniem uzyskujemy dostęp do innych rodzajów broni niż przydzielane nam wcześniej przez dowódcę standardowe M16, czy M60. Główną atrakcją jest oczywiście snajperka M21, ale także M16 z granatnikiem, czy LAW. Jeśli już piszę o uzbrojeniu, to warto wspomnieć, że podczas gry możemy zdobywać sprzęt na wrogu, a więc będzie można postrzelać z wysłużonego, ale wciąż niezawodnego AK47, AK74 czy takiego cudeńka jak Dragunow. Dostępne są też miny, bomby odpalane drogą radiową i tym podobne „zabawki”, jednym słowem jest w czym przebierać, a możliwość zdobywania sprzętu na wrogu nie raz uratuje Wam życie, kiedy w karabinie skończą się pociski.
Gra oferuje także możliwość swobodnego korzystania z wszelkich napotkanych pojazdów, tak swoich jak i wrogich (jeśli tylko uda się je zdobyć). Ciężarówka, transporter opancerzony, czołg, helikopter, a nawet samolot mogą stanowczo pomóc w wykonaniu misji, a czasem są wręcz niezbędne.
Wszystkie wyżej wymienione elementy składają się na niezwykle wszechstronny i oferujący niespotykany dotychczas wachlarz możliwości symulator żołnierza. Gra potrafi niejednokrotnie zaskoczyć, a do osiągnięcia celu misji można dojść przeróżnymi drogami, co znacznie urozmaica rozgrywkę. Cała ta „wszechstronność” sprawia, iż gracz naprawdę czuje, że to on kontroluje bohatera, a nie bohater jego.
Żywotnym problemem wielu gier jest SI (Sztuczna Inteligencja) komputerowych przeciwników. W tym temacie Operation Flashpoint prezentuje się całkiem nieźle. Biorąc pod uwagę ten fakt, wkraczając do akcji należy najpierw przemyśleć sens otwierania ognia z chroniących nas krzaków, gdyż to natychmiast ściągnie na nas uwagę wroga, a jeśli będziemy mieli pecha, to nawet specjalnie wysłany po nas oddział SpecNazu. Warto wspomnieć, że oddział ów będzie starał się nas otoczyć i w łatwy sposób wykończyć, a żołnierze biegnąc (oczywiście zygzakując) będą starali się wykorzystać każdą przeszkodę terenową. I tak, należy pamiętać szturmując umocnione pozycje wroga, żeby nie biec na wprost, bo to każdorazowo kończy się porządną serią z CKM-u ukrytego gdzieś w krzakach. Zygzakując stanowczo utrudnimy przeciwnikowi celowanie…
Gra pomimo całej swej doskonałości ma też parę usterek. Głównym zarzutem, jeśli chodzi o grafikę, jest znane z wielu gier „przenikanie”, które tu możemy spotkać dość często, lecz nie psuje to absolutnie rozgrywki. Grafika w grze, pomimo braku spektakularnych fajerwerków, jest poprawna, a czasem można nawet powiedzieć, że ładna. Silnym atutem gry są niewątpliwie modele pojazdów; wykonane bardzo starannie. Podobnie modele broni, które już na pierwszy „rzut oka” można łatwo zidentyfikować (a wbrew pozorom to czasem bardzo ważna sprawa). Postacie żołnierzy pomimo lekkiej sztywności prezentują się też niczego sobie.
Oprawa dźwiękowa jest wykonana poprawnie. Odgłosy strzałów i krzyków są niezwykle sugestywne, szczególnie jeśli towarzyszą im efekty wizualne. Co do muzyki, w tego typu grach pełni ona właściwie rolę drugorzędną, a w Operation Flashpoint jest ona na tyle wywarzona, że nie drażni gracza swoją nachalnością lub, co gorsza, monotonią.
Wytykając błędy gry, warto jeszcze wrócić do SI komputera. Pomimo sprytu komputerowych żołnierzy, czasem ich brak uwagi potrafi zaskakiwać, co niejednokrotnie dobrze wykorzystane znacznie ułatwi graczowi pomyślne zakończenie rozgrywki.
Na koniec warto wspomnieć, że gra ma wbudowany edytor misji, dzięki któremu nawet po zakończeniu kampanii wciąż będziemy się mogli cieszyć zabawą „w wojnę”. Jest to proste w obsłudze narzędzie o dość dużych możliwościach, a na pewno wystarczających, aby zainicjować jakieś „miłe spotkanie o zmroku” ;-)
Podsumowując wszelkie za i przeciw (wprawdzie nieliczne, ale jednak) należy przyznać, że Operation Flashpoint wyznacza w pewnym sensie nową jakość, a w każdym razie stawia bardzo wysoko poprzeczkę, którą będzie musiała przeskoczyć konkurencja chcąc zachęcić graczy do swoich produktów. Warto też zaznaczyć, że wszelkie wady giną w chaosie bitwy i wcale nie przeszkadza to, że żołnierz, którego właśnie postrzeliliśmy, przenika głową pień drzewa. Możliwości i interaktywność gry zaskoczą nawet najbardziej wybrednego gracza. Ogrom Operation Flashpoint nie pozwala napisać tutaj wszystkiego, jednakże najlepszym sposobem na doświadczenie tego wszystkiego jest po prostu w nią zagrać (koniecznie!).
Polecam!
koniec
1 listopada 2001

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Zapiski niedzielnego gracza: Wolność i swoboda
Miłosz Cybowski

14 IV 2024

„Broforce” nie jest grą nową, ale lubię do niej wracać – ta brutalna platformówka nabija się z popkulturowych klisz w sposób podobny do filmowej serii „Expendables”. Robi to jednak o wiele lepiej. I zabawniej.

więcej »

Krótko o grach: Rodzina jest najważniejsza
Miłosz Cybowski

6 IV 2024

„Dziedzictwo: Testament Diuka de Crecy” jest jedną z tych gier, które w świetnym stylu łączą ze sobą temat z mechaniką. Rozbudowa drzewa genealogicznego naszej rodziny, aranżowanie udanych mariaży i dbanie o kolejnych potomków naprawdę wciąga.

więcej »

Erpegi ze starej szafy: Nie ma wody na pustyni
Miłosz Cybowski

17 II 2024

„Don′t Drink the Water” Matta Cuttera to solidna, nieskomplikowana przygoda, która świetnie oddaje klimat Martwych Ziem.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Tegoż autora

Powrót księcia
— Bartosz Kotarba

Piraci: Przed monitorem pod czarną banderą
— Bartosz Kotarba

Cisza i mrok
— Bartosz Kotarba

Koszykarskie święto
— Bartosz Kotarba

(Moc)ny produkt
— Bartosz Kotarba

Wsteczny przełom
— Bartosz Kotarba

Cierń i duch
— Bartosz Kotarba

Łowca z otchłani
— Bartosz Kotarba

Cywilizowany produkt
— Bartosz Kotarba

Mroczna atmosfera
— Bartosz Kotarba

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.