@mbw - W sumie to też.
Kiedy przeczytałem pierwsze słowa, pomyślałem, że zwątpiłeś, która jest Galadrielą, a która mecenasem.
Po obejrzeniu "Pierścieni..." i "Mecenas She-Hulk" zwątpiłem i postanowiłem zrobić sobie detoks od seriali co najmniej do Nowego Roku. Ale nie wykluczam przedłużenia kuracji.
Na temat pokazanych w tym odcinku taktyk obu stron możnaby zapewne wiele dyskutować. Jednak dla mnie liczy się przede wszystkim efekt końcowy. A tu jest po prostu żałośnie. Czytając "Silmariliona" nigdy nie miałem wrażenia, że opanowanie Mordoru przez Saurona było dlań jakimś wielkim wysiłkiem. Zło miało w sagach zawsze jakieś konkretne miejsce, jakiś zalążek i jakieś refugium. W prozie Tolkiena to się po prostu podskórnie czuło. Pokazana w serialu próba "wyjaśnienia" jest zupełną kompromitacją - nie ze względu na wykorzystane przez obie strony fortele i wprowadzenie Numenorejczyków jako efekt deus ex machina, ale przede wszystkim jako usiłowanie demistyfikacji czegoś magicznego. "Pierścienie władzy" to jak spojrzenie na "Silmarilion" oczami Sapkowskiego - jednak o wiele gorzej napisane.
Przychylę się do wypowiedzi autora tej recenzji: Adara to najwiarygodniejsza postać serialu. Galadriela irytuje, bo widz WIE, że ona ma rację. Zero zaskoczenia.
Generalnie to ten serial jest po prostu słaby... Najwidoczniej sześcioro scenarzystów to wciąż za mało...
"w tej batalii dość paradoksalnie większe znaczenie od siły bojowej ma spryt" - taaa, fachowcy. Opuścić twierdzę (nawet lichą) i zabarykadować się w wiosce bez palisady. Mózgi.
Generalnie jestem pod wrażeniem umiejętności dramatycznych twórców. Po raz pierwszy w historii większą sympatią darzyłem orków, niż broniących się przed nimi ludzi.
Mnie zainteresowała jedynie walka Galadrieli z trollem z pierwszego odcinka. Jak ogłoszą plebiscyt na najgorszą/najgłupszą scenę bitewną w serialach AD 2022, to będę rozdarty między ową walką troll vs Galadriela a samotną szarżą Daemona na wojska krabowego bossa (Ród smoka). Coraz głupsze te seriale, czyżby akcja afirmatywna? :D
@Pi: świetny PR to musieli mieć ci dwaj nieudacznicy żartobliwie zwani showrunnerami, że pomimo braku jakiegokolwiek sfilmowanego scenariusza na koncie dostali do zrobienia serial za 3/4 dużej bańki.
W rzeczy samej. Ten serial jest mi zaskakująco obojętny i przypuszczam, że po kilku miesiącach nie będę już zbyt wiele pamiętał. Smutne to, bo filmowa adaptacja wydarzeń z "Silmariliona" była już zawsze w top 10 mojej listy życzeń. Trzeba uważać, czego sobie człowiek życzy...
Omawiany odcinek zaczyna się od trzęsienia ziemi, ale to pusta wydmuszka efektów specjalnych. Zainwestowano w efekciarstwo, tymczasem widz z trudem potrafi wykrzesać z siebie jakąkolwiek sympatię do, pozytywnych przecież, figur. Jedynym promykiem nadzieji pozostaje wątek krasnoludów...
"W napięciu oczekujemy więc, by poznać ostateczną decyzję królowej regentki" - przyznam, że ta produkcja nie dostarczyła mi ani grama napięcia. Choć wątek królowej regentki jest i tak o niebo bardziej interesujący, niż nikogo nieobchodzące miotanie się tego pierdoły Isildura. jeśli to ten sam, którym zachwycano się później we "Władcy pierścieni", to musiał mieć świetny PR, albo wykupił pozycjonowanie w poczcie królów Śródziemia.
Opis pokazuje kierunek. Cytat z Psów go tylko utwierdza. Metaforą życia może być Księżyc. Patrząc w niebo nocą widzisz tylko jasną stronę. Pamiętaj, że jest też ciemna strona. Jedna nie istnieje bez drugiej, tak jak dobro i zło. Stanowią jedność, uzupełniają się.
Trzeba znać obie, żeby umieć ocenić co jest dobre a co nie i wtedy dopiero wybrać
@mbw: nie martw się, kilka dni temu czytałem jakąś wypowiedź aktora grającego tę rolę, który przyznał że on sam o niczym dokładnie nie wiedział. Brak znajomości całego scenariusza przez aktorów właściwie wiele tłumaczy jeśli chodzi o poziom tej "opowieści, której Tolkien co prawda nie napisał, ale to wcale nie znaczy że tak nie było". :-)
@R.F. — przyznaję, ja się nieszczególnie spodziewałem, choć brałem pod uwagę. Raczej romansu jego i Galadrieli. Co swoją drogą nadal niewykluczone: czekamy na serię drugą...
Ale ostatni odcinek był najlepszy.
Tolkien przewraca się w grobie...
HALBRAND TO SAURON! ŻODYN SIĘ NIE SPODZIEWAŁ, ŻODYN! ;)
*wbrew wszelkim odstępstwom
Naprawdę próbowałem dać temu serialowi szansę, pomimo wszelkim odstępstwom (a im później tym wręcz całkowitemu zaprzeczeniu) od twórczości Profesora, ale ze względu na postać Galadrieli po prostu się nie da. Tylko raz w życiu widziałem serial, w którym od pierwszych minut nie dało się lubić głównego bohatera, ale w przypadku The Shield scenariusz i gra aktorska wciągała tak, że oglądało się to z przyjemnością przez kilka sezonów. Rings of Pała i Morfydd Clark to niestety nie Świat Gliniarzy i Michael Chiklis.
Sorry za to "do oryginału" zmieniałam zdanie i nie skasowałam "do"
Mnie urzekł internetowy komentarz, że jak ktoś zobaczył te dwa elfy pod bramą, to mu się w głowie pojawiła kwestia na otwarcie wrót: "czy chcecie dowiedzieć się więcej, o panu naszym i stwórcy, Eru Iluvatarze?"
Sama nie oglądam, bo zniesmaczyło mnie lekceważenie do oryginału, zarówno w szczególe, jak i ogóle. Regularnie słucham za to podcastów z bluzgami na serial. W pewien sposób jestem wdzięczna jego twórcom, że wściekanie się na nich zajmuje mi trochę RAMu, wypierając rozważania pt. "spadnie atomówka, czy nie".
W sumie to te orki mogły zjeść Galadrielę. Dla dobra serialu...
A ja się zastanawiam, czemu dwóch elfów spacerkiem idzie sobie do krasnoludów, jak do Żabki za rogiem, a z mapy wychodzi, że to ze 200 km. Do tego wpuszczają tylko jednego, a drugi zostaje na zewnątrz i gdy tamten sobie biesiaduje, ten gryzie trawę i spija deszczówkę.