dzisiaj: 6 maja 2024
w Esensji w Google

Komentarze

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

growe

  • Vow of Absolution
    Calum Collins, Christopher Colston, Chris Edwards, Christopher Handley, Jordan Goldfarb, Pádraig Murphy
więcej »

muzyczne (wybrane)

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

growe (wybrane)

więcej »

muzyczne

więcej »

Komentarze


Komentarze do: Wszystkie Obiektów Tekstów
z działu: Wszystkie Twórczość Książki Film Komiksy Gry Varia Muzyka
« 1 150 151 152

1. \"Nie wzrusza\"? Ja w końcówce się wzruszyłem. \"Nie budzi grozy albo smutku\"? Sceny z zombie mają w sobie napięcie, a co to w ogóle za pretensja do KOMEDII, że nie budzi SMUTKU?
2. Mi bardziej sensowna niż opancerzone pojazdy wydaje się beztroska - w świecie opanowanym przez zombiaki i tak nie masz nic do stracenia, możesz tylko usiąść i płakać, poddać się albo po prostu mieć wszystko gdzieś i (próbować chociaż) dobrze się bawić.
3. \"Jedyna osobą, która kogoś straciła i żałuje, to Tallahassee\" - nie, wszyscy bohaterowie stracili bliskich. Columbus przecież do nich właśnie zmierza, dopóki nie dowiaduje się od dziewczyn, że nie ma po co, bo to miasto już nie istnieje. \"Tak od razu facet (a także główny bohater i dziewczyny) zaczął zabijać zombie?\" Nie, przecież bohaterów poznajemy w momencie, gdy świat (a przynajmniej USA) jest już tytułowym Zombielandem - więc ta sytuacja najprawdopodobniej (no nie jest powiedziane wprost do kamery, że \"proszę państwa, tego czy tego dnia, o tej czy o tej godzinie, zaczęła się apokalipsa\" - bo i po co?) trwa już od dłuższego czasu i zdążyli się do niej przyzwyczaić. Moim zdaniem realia nie są \"koślawe\", tylko całkiem sensowne, w podobnej sytuacji co główny bohater też wolałbym chyba po prostu poznać fajną dziewczynę i cieszyć się każdą chwilą, niż tylko siedzieć i rozpaczać, że zombie zabili mi mamę, tatę, brata, pieska, kotka i nawet ukochaną świnkę morską, i co ja biedny teraz pocznę, łojezu, łoboziu. Zresztą momenty refleksji w filmie są (w willi Murraya chociażby).
1. Film jest chłodny emocjonalnie (nie wzrusza, nie budzi grozy albo smutku, los bohaterów jest w sumie raczej obojętny widzowi), co nie znaczy, że nie ma wielu zabawnych momentów. Jedno z drugim wbrew pozorom wcale się nie kłóci.
2. \"Resident Evil\" podałem jako przykład sensownych realiów - np. w kwestii opancerzonych, okratowanych pojazdów, wożenia ze sobą zapasów, etc. Tam nikt nie był tak beztroski, jak w \"Zombielandzie\".
3. Szczerze powiedziawszy - jakich \"wszystkich bliskich\"??? Jedyna osobą, która kogoś straciła i żałuje, to Tallahassee. I co? Nikt inny na świecie nie był godzien pamięci? Tak od razu facet (a także główny bohater i dziewczyny) zaczął zabijać zombie? Bez chwili namysłu, refleksji, wahania czy wyrzutów sumienia? Nawet jeśli założyć, że film rządzi się prawami komedii romantycznej (choć to przecież tylko mój wniosek, a nie jasno postawiona przez reżysera/dystrybutora sprawa), to i tak jest koślawy, jeśli chodzi o realia.
Kino oparte w dużej mierze na dowcipnych dialogach z reguły jest \"zbyt powolne\" - kwestia gustu i tego, co kogo śmieszy. Nieopierzenia nie wyczułem, przecież to jest w ogóle świetnie zrealizowane, a co dopiero jak na debiut.
No ja się zgadzam z recką - film przereklamowany i miejscami zbyt powolny, czuć nieopierzenie reżysera.

W świetle tego co napisane w SPFie nie ma co żałować...

Trochę niekonsekwentnie. Już w leadzie zauważasz, że to w zasadzie komedia romantyczna, a potem czepiasz się lekko potraktowanych realiów, porównując do \"Resident Evil\" (WTF?). Następnie piszesz o braku emocji, by za chwilę zauważyć, że \"można się na tym filmie świetnie bawić\" - śmiech/radość to nie emocje? Nie rozumiem też zarzutu, że bohaterom \"zwisa los ludzkości\" - ktoś, komu zabito wszystkich bliskich (wliczając ukochanego pieska) ma się przejmować \"ludzkością\" (i tak już w większości zamienioną w żywe trupy - patrz tytuł)? No ale to i tak o wiele lepsza recenzja od ignoranckiego, żenującego tekstu Michała Oleszczyka w ostatnim \"Przekroju\", który pisze, że mamy tu novum polegające na tym, że zombie potrafią biegać...

Szkoda, że przed chwilą wycofali \"Hell Ride\" z kin.


riishi, 30-11-2009 20:15:
darren aronofsky jest niesamowitym, jedynym w swoim rodzaju artysta. serdecznie dziekuje za wywiad i zycze sobie i Pani jak najwiecej jego filmow :)

Rozumiem, że różnie można podchodzić do slasherów - zazwyczaj mając je za dno jeszcze przed seansem - ale prosiłbym autora \"recenzji\", żeby następnym razem pomyślał, zanim umieści w tekście tak ordynarny spojler.
Nie po to przecież autorzy trzymają przez ponad pół filmu jeden wątek niedopowiedziany, żeby sobie ktoś na Esensji przed seansem wszystko wyczytał.

Hm, artykuł wklejony dwa razy?!

Rekcka jakby ucięta w połowie


michuk, 27-11-2009 17:28:
[ucięło mi komentarz]
Ano właśnie. \"Powrót do korzeni w kinie science-fiction, koncentracja na człowieku i jego emocjach, nie na efektach specjalnych\". Tak reklamowano dzieło Duncana Jonesa w mediach (przynajmniej tych brytyjskich). Dzięki temu też film dostał nagrodę na prestiżowym festiwalu w Edynburgu. Trzeba przyznać, że taka rekomendacja dawała nadzieję na ciekawy seans. Niestety, ciekawie jest tylko przez pierwsze pół godziny. Potem robi się nudno i przewidywalnie.
Moja recenzja, nieco mniej sympatyczna od tej u góry: http://michuk.filmaster.pl/notka/moon-popluczyny-po-lemie-i-kubricku/

michuk, 27-11-2009 17:25:
>>„Moon” to kolejny po „Dystrykcie 9” niezależny film SF, któremu zaszkodziło wzajemne nakręcanie się krytyków wynoszących obraz Duncana Jonesa na poziom co najmniej arcydzieła. A widz ma prawo w tym momencie poczuć się nieco rozczarowany


bastard, 26-11-2009 11:24:
Film udało mi się w końcu obejrzeć. To co mi się w nim podobało, to niejednoznaczność, niemożność jasnej oceny Hanny Schmitz jako człowieka. Wydawałoby się, że to proste - taką ocenę wyraża jeden z kolegów-studentów głównego bohatera. Ale przecież Michael, a my z nim, poznaje Hannę jako człowieka, który wzrusza się przy lekturze książek, ma silne emocje wobec chłopaka. Mimo to brak tej empatii przy pracy w obozach. Ten film stawia pytanie, odpowiedzieć musimy my.


Miłosz, 23-11-2009 16:23:
Mówisz poważnie? Te dwa tomy wciśnięto w jeden dwugodzinny film? O matko. To jakiś akt desperacji ze strony producenta. A może chcieli wydestylować najlepsze smaczki?;-)


Konrad, 22-11-2009 20:16:
Jak dla mnie - plakat roku.


nosiwoda, 21-11-2009 21:59:
Raz, dwa, trzy, próba komentarza. Film, sądząc po trailerze, nawiązuje także do \"Solaris\", tego z pośladkami Clooneya.


Bretania, 21-11-2009 13:22:
I właśnie nie wiem, czy mam obejrzeć ten film, czy nie. Jednak chyba się zdecyduję, bo w sumie nie ma już dobrych komedi. A jak są, to zdarzają się nieczęsto. Najwyzej będzie mi szkoda kilku złotych wydanych na bilet.


voagar, 20-11-2009 17:12:
Filmu nie widziałem, ale muzyka Clinta Mansella jest świetna:)

« 1 150 151 152

Polecamy

Śrubełek? Głowadzik?

Niedzielny krytyk komiksów:

Śrubełek? Głowadzik?
— Marcin Osuch

Można się nią ogolić!
— Marcin Osuch

Z których Jolskych?
— Marcin Osuch

Odbiło mi się trzy razy
— Marcin Osuch

Coś łysego bym ozłocił
— Marcin Osuch

Copyright © 2000-2024 – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.