Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Razem: Odcinek 4. Dziecko do bicia

Esensja.pl
Esensja.pl
Radosław Owczarek
Komiks to nie tylko historyjki obrazkowe. Jest on umownym przedstawieniem rzeczywistości oraz otaczającego nas świata. Jak na ten gatunek patrzono w Polsce Ludowej drugiej połowy lat 70.? I co wspólnego z teoretykami literatury, a także dziennikarzami tygodnika „Razem” mają poszczególne epizody „Porad Praktycznego Pana”? O tym wszystkim przeczytacie w artykule poniżej.

Radosław Owczarek

Razem: Odcinek 4. Dziecko do bicia

Komiks to nie tylko historyjki obrazkowe. Jest on umownym przedstawieniem rzeczywistości oraz otaczającego nas świata. Jak na ten gatunek patrzono w Polsce Ludowej drugiej połowy lat 70.? I co wspólnego z teoretykami literatury, a także dziennikarzami tygodnika „Razem” mają poszczególne epizody „Porad Praktycznego Pana”? O tym wszystkim przeczytacie w artykule poniżej.
W październiku 2001 roku byłem świeżo upieczonym studentem filologii polskiej. Jeden z moich ulubionych wtedy przedmiotów to teoria dzieła literackiego. Otwierając podręcznik „Poetyki” napisany przez Adama Kulawika, warto zatrzymać się na chwilę przy haśle „komiks”. Szczęka sama opada:
„Komiks jest sposobem komunikacji literackiej, który polega na dzieleniu narracji pomiędzy tekst i rysunek. Najczęściej jest tak, że «opis» scenerii zdarzeń, wygląd postaci zostaje wyrażony rysunkiem, natomiast tekst językowy służy wyłącznie do wymiany replik między bohaterami komiksu. Taki sposób «opowiadania» fabuły spłyca ją i trywializuje, zabiera całą urodę narracji i degraduje literaturę. Komiks sięga najczęściej po istniejące utwory, które «przekłada» na swoisty typ znaków […], ale najczęściej i najchętniej przedstawia prymitywne historie o charakterze sensacyjnym. Jako gatunek powstał w wieku XIX i odegrał początkowo dużą rolę kulturową: przeznaczony był dla analfabetów i półanalfabetów, obcokrajowców szukających w Stanach Zjednoczonych zarobku. Jako taki był specyficznym elementarzem, później jednak upowszechnił się, znalazł odbiorcę dziecięcego i młodzieżowego i jest dzisiaj smutnym fenomenem kultury”1)
.
Przywołuję tutaj tę dość długą definicję nie bez powodu. Bowiem nawet dzisiaj sztuka obrazkowa postrzegana jest w taki właśnie jednostronny, krzywdzący i głupi sposób. Komiks towarzyszy mi niemal przez całe życie (jako pięcioletni szkrab przeczytałem po raz pierwszy „Złoty puchar” Janusza Christy). Dlatego chcę wyraźnie powiedzieć, że zawsze warto go bronić i przekonywać innych do wyzbycia się niepotrzebnych uprzedzeń. Moim zdaniem najbardziej trafną definicję gatunku przedstawił Scott McCloud w swoim dziele pod tytułem „Zrozumieć komiks”:
„Celowa sekwencja sąsiadujących ze sobą obrazów plastycznych i innych, służąca przekazywaniu informacji i/lub wywoływaniu reakcji estetycznej u odbiorcy”2)
.
Można oczywiście to zdanie rozwijać oraz dodawać kolejne elementy bardziej szczegółowo charakteryzujące gatunek. Wyrażona przez McClouda w tej sentencji intencja ma ogromne znaczenie w dalszej części mojego tekstu.
W tym odcinku chciałbym opowiedzieć o tym, jak postrzegano komiks w PRL-u drugiej połowy lat 70., a jest to spojrzenie dziś już mocno naiwne i krzywdzące. W kolejnych odsłonach cyklu porównam zagadnienia, które w tygodniku „Razem” na temat komiksu podejmuje Sławomir Magala. Następnie zestawie jego wnioski z 24 planszami „Porad Praktycznego Pana”.
Zanim jednak cofniemy się w czasy Polski Ludowej, zatrzymajmy się przez chwilę w roku 2003. Opowiem o niezwykłym wydarzeniu, które udało mi się odkryć, szperając w wywiadach z Tadeuszem Baranowskim. Otóż we wznowionym w tym właśnie roku magazynie „Razem. Świat w naszych oczach” (numer 2/2003, 124 strony, cena 4,90 zł) Dorota Masłowska rozmawia z autorem „Wody sodowej” o nowych planszach komiksu z Praktycznym Panem. Warto zwrócić uwagę na to, że po ukazaniu się 5 odcinków cyklu następuje nagle zerwanie współpracy z pismem. Jakie są tego przyczyny? Posłuchajmy, co mówi artysta do Jakuba Demiańczuka w artykule „Zrób to sam!” („Ślizg”, nr 2, 2005):
„Kiedyś zdarzały się próby ingerencji w to, co robię. Zawsze stawiałem opór. Gdy zaczynałem nową serię odcinków Praktycznego Pana w «Razem», to redakcja zażyczyła sobie, żebym rysował kilka różnych plansz, do wyboru. Chciałem tu przypomnieć, że jedna plansza to jest ponad tydzień pracy. Nie może być tak, że o komiksie autorskim, który ma się ukazywać w gazecie decyduje jedna osoba. To czytelnicy kupując pismo, pośrednio wypowiadają się, czy ten komiks im odpowiada, czy też nie”3)
.
Twardy kręgosłup to cecha, którą trzeba podziwiać. U Tadeusza Baranowskiego od lat nic w tej kwestii się nie zmienia. Myślę, że to, co napisałem powyżej w zupełności wyjaśni tak niespodziewane i nagłe zakończenie współpracy z magazynem o podtytule „Świat w naszych oczach”.
A teraz przenieśmy się w pobliże osiedlowego kiosku „Ruchu”, gdzie w mroźny, lutowy poniedziałek 1977 roku można kupić tygodnik „Razem” w cenie 8 złotych (za taką kwotę dostalibyśmy wtedy pół tabliczki czekolady). Zajrzyjmy do magazynu. Na 44 stronie pisma znajduje się nowy komiks. W jego środku jowialny mężczyzna w kapeluszu i białym fartuchu opowiada o swoim hobby: hodowli rybek egzotycznych. Okazuje się, że właśnie ten gatunek (carcharodon carcharias) ma służyć nam do różnych celów. Takich jak choćby strzyżenie trawników, skuteczne karmienie dzieci, a nawet przyda się przy podrywaniu dziewczyny (widok ryby powala wręcz na ziemię). Wszystko to podane w lekki, zabawny sposób. Bez żadnych nawiązań do erotyki. W kolejnych odcinkach mamy wyjaśnienie jak „nie mieć dzieci”, walkę z katarem, teorię pochodzenia jajka, a także omówiony zostaje problem nałogowego palenia papierosów. Opisałem te 6 plansz, aby zburzyć raz na zawsze mit „Praktycznego Pana” jako historyjki o mężczyźnie, któremu wszystko kojarzy się wyłącznie z seksem. Moim zdaniem komiks w swoich początkowych odsłonach nie miał wcale takich założeń. Miał być prześmieszną, karykaturalną odpowiedzią na rubrykę „razem z Praktyczną Panią”. Baranowski genialnie, w krzywym zwierciadle ukazuje tematy porad, które wcześniej kierowane były przede wszystkim do kobiet. Oczywiście robi to na swój niepowtarzalny sposób.
Opowiem teraz o tym, co na temat komiksu sądzi jeden z redaktorów tygodnika „Razem”, Sławomir Magala (od 6 marca 1977 roku do 26 czerwca łącznie ukazało się 8 jego artykułów).
„Koń jaki jest, każdy widzi”
Autor tekstów wyjaśnia, czym dla niego nie jest gatunek komiksowy: mechanicznym zestawieniem tekstów i obrazków, ilustrowaną literaturą. A z prozy czerpie on „fabułę”. Ta jest prosta i opiera się między innymi na odpowiedziach – „co dalej?” lub na ironicznym rozwiązaniu czy zaskakującej poincie. Magala znajduję analogię między komiksem a plakatem. Twierdzi, że w jednym i drugim przypadku mamy do czynienia z bardzo prostym literackim pomysłem i agresywnym rozwiązaniem fabularnym. Czytając jego opinie od razu można zauważyć zbieżność jego poglądów z definicją Adama Kulawika w „Poetyce”. Tak w oczach naukowca i dziennikarza wygląda komiks. Dziecko do bicia. Czy zatem Tadeusz Baranowski korzysta z opisanych powyżej uproszczonych metod przedstawiania fabuły? Oczywiście, że tak. Żyje przecież w gierkowskiej rzeczywistości drugiej połowy lat 70. Na pewno ma głębokie poczucie groteskowości systemu, w którym funkcjonuje. W związku z tym korzysta z takich środków językowych jak skróty myślowe, niedopowiedzenia czy metafory.
Co jeszcze napisał Sławomir Magala w swoich artykułach zatytułowanych „Komiks”, a także o kolejnych epizodach „Porad Praktycznego Pana” dowiecie się z następnego odcinka tego cyklu. Robi się naprawdę ciekawie.
koniec
27 marca 2024
1) Adam Kulawik, Poetyka. Wstęp do teorii dzieła literackiego, Kraków 1997.
2) Scott McCloud, Zrozumieć komiks, Warszawa 2015.
3) Jakub Demiańczuk, Zrób to sam!, „Ślizg” nr 2, 2005.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niekoniecznie jasno pisane: Jedenaście lat Sodomy
Marcin Knyszyński

21 IV 2024

Większość komiksów Alejandro Jodorowsky’ego to całkowita fikcja i niczym nieskrępowana, rozbuchana fantastyka. Tym razem jednak zajmiemy się jednym z jego komiksów historycznych albo może „historycznych” – fabuła czteroczęściowej serii „Borgia” oparta jest bowiem na faktycznych postaciach i wydarzeniach, ale potraktowanych z dość dużą dezynwolturą.

więcej »

Komiksowe Top 10: Marzec 2024
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

17 IV 2024

W 24 zestawieniu najlepiej sprzedających się komiksów, opracowanym we współpracy z księgarnią Centrum Komiksu, czas się cofnął. Na liście znalazły się bowiem całkiem nowe przygody pewnych walecznych wojów z Mirmiłowa i ich smoka… Ale, o dziwo, nie na pierwszym miejscu.

więcej »

Po komiks marsz: Kwiecień 2024
Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch

11 IV 2024

Wiosna w pełni także na rynku komiksowym. Jest z czego wybierać i aż strach pomyśleć, co będzie się działo w maju.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.