Dokumentacja przyspiesza pracęKrzysztof Ostrowski Z rysownikiem rozmawia Paweł Nurzyński.
Krzysztof OstrowskiDokumentacja przyspiesza pracęZ rysownikiem rozmawia Paweł Nurzyński. Paweł Nurzyński: W jaki sposób stałeś się jednym z rysowników „Legend z miasta"? Krzysztof Ostrowski: Dzięki Dennisowi Wojdzie. Wcześniej razem robiliśmy „Pantofel panny Hofmokl”. Dennis miał pomysł serii rysowanej przez rożnych rysowników. Mieliśmy już wspólne doświadczenia, więc poszło raczej gładko. PN: Nie miałeś problemu z rysowaniem Warszawy? O ile wiem nie jesteś rodowitym Warszawiakiem… KO: W ogóle nie jestem Warszawiakiem. Ale Dennis zrobił mi dokładną dokumentację fotograficzną. PN: To nie jest pierwszy scenariusz Dennisa, do którego wykonałeś rysunki. Czy praca nad „Legendami z miasta” różniła się od pracy nad poprzednimi scenariuszami? KO: Nie. Praca z Dennisem to dla mnie w ogóle pierwsze doświadczenie z rysowaniem do cudzego scenariusza i jest to doświadczenie bardzo przyjemne. Jego scenariusze, oprócz tego że są bardzo ciekawe, są też napisane w bardzo przejrzysty sposób i łatwo się je rysuje. Nie ma problemu z interpretacją. Z drugiej strony dają miejscami możliwość improwizacji. Tak było w „Pantoflu…”. Dennis dba też o to, żeby dostarczyć rysownikowi zdjęcia, gdyż akcja jego komiksów rozgrywa się w prawdziwych miejscach. Dokumentacja bardzo przyspiesza pracę. PN: Jak doszło do tego, że zacząłeś rysować komiksy? KO: To było bardzo dawno temu. Nie było w Polsce komiksów, filmów, kolorowych czasopism. Rysowanie komiksów to była taka próba wypełnienia tej luki na własne potrzeby. PN: Rynek komiksowy w Polsce, rozwija się w Polsce bardzo prężnie, ale ukazuje się niewiele albumów krajowych autorów. Czy sądzisz, że jest na nim miejsce dla polskich twórców? Na polskie albumy? KO: Może kiedyś. PN: Jakie komiksy czytujesz? Ulubione tytuły? Autorzy? KO: Ostatnio kupiłem „Tintina”. Mam do tego komiksu słabość od zawsze. Te pierwsze dwa tomy to mnie zupełnie rozpier…ły. Okazało się ze Tintin jest rasistą, na nosorożca poluje za pomocą dynamitu, paraduje z odciętymi kłami słonia. Tintin w Kongo to komiks z 1947 roku i na jego przykładzie można zobaczyć, jak wtedy wyglądał obraz Afryki w oczach Europejczyka. Europa nie wypada najlepiej. A poza tym wiadomo: „Hellboy”. Strasznie lubię serię o Corto Maltese. Nowy „Batman” Millera też jest super (poważnie). 1 grudnia 2002 |
O albumie "Historia science fiction", polskiej fantastyce i całej reszcie, z Tomaszem Kołodziejczakiem rozmawia Marcin Osuch
więcej »O pracy nad serią „Najwybitniejsi naukowcy” z Jordim Bayarrim rozmawia Marcin Osuch.
więcej »Rozmowa o komiksach i nie tylko, przeprowadzona przez Marcina Osucha i Konrada Wągrowskiego ze Zbigniewem Kasprzakiem. Spotkanie z artystą odbyło się na jesieni zeszłego roku dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.
więcej »Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński
Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński
Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński
Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński
Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński
„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński
Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński
Nowe status quo
— Marcin Knyszyński
Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński
Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński