Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Peter F. Hamilton
‹Widmo „Alchemika”. Konflikt›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWidmo „Alchemika”. Konflikt
Tytuł oryginalnyThe Neutronium Alchemist. Part 2: Conflict
Data wydania9 grudnia 2004
Autor
PrzekładDariusz Kopociński
Wydawca Zysk i S-ka
CyklŚwit nocy
ISBN83-7298-684-3
Format624s. 125×183mm
Cena39,—
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Widmo „Alchemika”. Konflikt

Esensja.pl
Esensja.pl
Peter F. Hamilton
1 2 3 8 »
Zapraszamy do lektury fragmentu objętej patronatem Esensji powieści Petera F. Hamiltona zatytułowanej „Widmo »Alchemika«. Konflikt”. Jest to druga część drugiego tomu trylogii "„Świt nocy”. Książka ukaże się nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka.

Peter F. Hamilton

Widmo „Alchemika”. Konflikt

Zapraszamy do lektury fragmentu objętej patronatem Esensji powieści Petera F. Hamiltona zatytułowanej „Widmo »Alchemika«. Konflikt”. Jest to druga część drugiego tomu trylogii "„Świt nocy”. Książka ukaże się nakładem wydawnictwa Zysk i S-ka.

Peter F. Hamilton
‹Widmo „Alchemika”. Konflikt›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWidmo „Alchemika”. Konflikt
Tytuł oryginalnyThe Neutronium Alchemist. Part 2: Conflict
Data wydania9 grudnia 2004
Autor
PrzekładDariusz Kopociński
Wydawca Zysk i S-ka
CyklŚwit nocy
ISBN83-7298-684-3
Format624s. 125×183mm
Cena39,—
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
1
Arnstadt uległ flocie Organizacji po półtoragodzinnej bitwie wokół planety. Napędzane antymaterią osy bojowe Ala Capone starły na proch sieć strategiczno-obronną, mimo że ostrzeżenie edenistów pozwoliło miejscowym siłom zbrojnym przygotować okręty do obrony. Z odsieczą adamistom przybyły trzy eskadry jastrzębi, stacjonujące na co dzień w habitatach jednego z tutejszych gazowych olbrzymów.
Nic już nie mogło zmienić biegu wydarzeń. Zniszczonych zostało czterdzieści siedem okrętów Sił Powietrznych Arnstadta oraz piętnaście jastrzębi. Pozostałe jastrzębie umknęły z pola walki – tunelami czasoprzestrzennymi wycofały się do gazowego olbrzyma.
Transportowce wojskowe Organizacji zeszły bez przeszkód na niską orbitę, skąd kosmoloty przerzuciły na planetę oddziały desantowe. Podobnie jak wszystkie nowoczesne światy w Konfederacji, Arnstadt nie utrzymywał wielkiej armii. Było tu jedynie kilka brygad piechoty, lecz żołnierzy przede wszystkim uczono technik prowadzenia wojen gwiezdnych i przygotowywano do wykonywania tajnych operacji. I nic dziwnego, ponieważ nowoczesne wojny toczyły się przy użyciu okrętów kosmicznych. Czasy, kiedy wojska najeźdźcy zdobywały kawałek po kawałku terytorium wroga, już w XXII wieku zaczęły odchodzić w niepamięć.
Kiedy sieć strategiczno-obronna zamieniła się w błyskającą na niebie chmarę radioaktywnych meteorów, Arnstadt nie przestał stawiać skutecznego oporu opętanym, którzy wychodzili z kosmolotów na podbój. Agresorzy w pierwszym rzędzie atakowali mniejsze skupiska ludności, aby zasilić hufce maszerujące na główne ośrodki miejskie. Ich łupem błyskawicznie padały nowe ziemie.
Luigi Balsmao założył swą kwaterę na jednej z zamieszkanych asteroid na orbicie planety, gdzie na podstawie datawizyjnych informacji programy koordynacyjne Emmeta Morddena ustalały, kto ma zostać opętany. Wyznaczono ludzi do sprawowania władzy z ramienia Organizacji – władzy korzystającej ze wsparcia ogniowego z niskiej orbity.
Skoro nic już mu nie mogło przeszkodzić w zdobyciu planety, Luigi podzielił połowę floty na eskadry i wysłał je przeciwko osiedlom asteroidalnym. Jedynie habitaty edenistów pozostały nietknięte: po doświadczeniach z Yosemite Capone wolał nie ryzykować powtórnej dotkliwej klęski.
Wiele okrętów wojennych wracało do Nowej Kalifornii, skąd niebawem zaczęły przybywać statki towarowe z podstawowymi częściami do budowy nowej sieci strategiczno-obronnej tudzież innym sprzętem, pomagającym zdobywcom sprawować władzę. Zaproszono reporterów, aby obejrzeli kilka wyznaczonych specjalnie do tego celu miejsc na planecie rządzonej przez nowych panów. Dziennikarze zobaczyli dzieci cieszące się swobodą poruszania, opętanych i nie opętanych, którzy pracowali ramię w ramię, żeby uchronić gospodarkę od zapaści, surowe kary dla wszystkich łamiących nowe prawo.
Wieść o upadku kolejnej planety, potwierdzona sensywizyjnymi nagraniami reporterów, odbiła się szerokim echem w Konfederacji. Towarzyszyło temu kompletne zaskoczenie. Dotąd nikt sobie nie wyobrażał sytuacji, w której rząd układu planetarnego – bez względu na swój charakter – dokonuje aneksji innego układu. Capone udowodnił, że wszystko jest możliwe. Strach narastał lawinowo. Komentatorzy prezentowali na wykresach najgorsze scenariusze przejścia Konfederacji w ręce Ala Capone… co mogło się zdarzyć już w ciągu sześciu miesięcy, gdyby jego rozrastające się imperium bez przeszkód przejmowało zaplecza przemysłowe coraz to nowych układów planetarnych.
Na forum Zgromadzenia Ogólnego kategorycznie domagano się interwencji Sił Powietrznych i zniszczenia floty Organizacji. Podczas swych licznych wystąpień naczelny admirał Aleksandrovich uzasadniał bezcelowość tych żądań. Utrzymywał, że jedyne, co może zrobić wojsko, to odszukać źródło antymaterii Ala Capone i przeszkodzić mu w zdobyciu trzeciego układu planetarnego. Arnstadt przepadł z kretesem. Capone odniósł bezdyskusyjne zwycięstwo – chcąc mu je wydrzeć, należałoby się liczyć z ogromnymi stratami. Póki co, byłoby to karygodne szastanie ludzkim życiem. Admirał ze smutkiem przyznawał, że do floty Organizacji dołączyły liczne statki z nieopętaną załogą. Bez nich nie doszłoby do zajęcia Arnstadta. Być może, sugerował, Zgromadzenie Ogólne powinno znowelizować w trybie nadzwyczajnym przepisy dotyczące karania zdrajców po to, by restrykcyjne prawo zniechęcało do szukania doraźnych zysków w armii wroga.
• • •
– Zadania eskortowe? – zapytał ze zniecierpliwieniem André Duchamp. – Wydawało mi się, że mamy bronić Nowej Kalifornii. Co rozumiecie pod pojęciem zadań eskortowych?
– Nie dostałem szczegółowych rozkazów z Montereya – odparł Iain Girardi. – Najzwyczajniej w świecie będziecie chronić statki towarowe przed atakami okrętów Sił Powietrznych Konfederacji. Zgodnie z warunkami kontraktu.
– No, nie wiem – żachnęła się Madeleine. – Chyba nie było mowy o wspieraniu szalonego dyktatora, który dopieprza się do innych planet. Nie pakujmy się w to, kapitanie. Ładujmy węzły modelujące i pryskajmy stąd w diabły, póki to jeszcze możliwe!
– A myślałem, że ucieszy was moja propozycja – rzekł Girardi. Gdy siatka ochronna fotela amortyzacyjnego zwinęła się, wstał z materaca. – Frachtowców dowodzonych przez opętanych nie ma zbyt wielu, do tego zejdziecie z celowników platform bojowych Organizacji. Dajemy wam łatwiejszą i mniej ryzykowną robotę za te same pieniądze.
– Dokąd nas wysyłacie? – spytał André.
– Do układu Arnstadta. Organizacja przewozi maszyny i urządzenia, żeby rozruszać miejscową gospodarkę.
– Gdyby nie rozpieprzyli wszystkiego w drobny mak, nie byłby potrzebny żaden rozruch – zauważyła Madeleine.
André skarcił ją wzrokiem.
– Mógłbym się na to zgodzić – rzekł do Girardiego. – Ale jeśli mamy podołać wymaganiom, statek będzie musiał przejść modernizację. Loty eskortowe to zupełnie co innego, niż wchodzenie w skład sił obronnych planety.
Po raz pierwszy uprzejmość Girardiego wydawała się wymuszona.
– Rozumiem. Dowiem się, co na Montereyu sądzą o waszym remoncie. – Poprosił komputer pokładowy o otworzenie kanału łączności.
André czekał z obojętnym uśmiechem.
– Organizacja doposaży „Villeneuve’s Revenge” w niezbędny sprzęt bojowy – oświadczył Iain Girardi. – Wzmocnimy kadłub i wymienimy zespoły czujników, lecz za dodatkowe naprawy zapłaci pan z własnej kieszeni.
André wzruszył ramionami.
– Potrącicie mi z pensji.
– W porządku. Zacumujecie na Montereyu w doku VB757. Tam się pożegnamy. Na czas trwania misji dostaniecie oficera łącznikowego.
– Nieopętanego! – zastrzegł twardo Desmond Lafoe.
– Ma się rozumieć. Aha. Przypuszczam, że zostaniecie poproszeni o przyjęcie na pokład reporterów. Podczas lotu potrzebują łączności z czujnikami statku.
Merde! Na co nam te gnidy?
– Pan Capone dba o swój wizerunek medialny. Nie chce, żeby Konfederacja uważała go niesłusznie za potwora.
– Mimo najazdu na Arnstadta? – warknęła Madeleine.
André wyprowadził statek ze strefy dozwolonego wynurzenia, kierując się na wielką asteroidę. Wokół Nowej Kalifornii panował ożywiony ruch. Statki kosmiczne pędziły bez wytchnienia ze stref wynurzenia ku planetoidom, kosmoloty i aeroplany jonowe kursowały na orbitę. „Villeneuve’s Revenge” miał jedynie sześćdziesiąt pięć procent sprawnych czujników, więc André korzystał ze wszystkich, aby zebrać jak najwięcej informacji.
Kiedy komputer pokładowy zasygnalizował, że Iain Girardi znów rozmawia z ludźmi z Montereya, Madeleine otworzyła szyfrowany kanał łączności z André.
– Lepiej tu nie cumujmy – ostrzegła datawizyjnie.
Kapitan poszerzył kanał, aby do rozmowy mogli się przyłączyć Desmond i Erick.
– A to czemu?
– Spójrz na te statki. Nawet przed inwazją tak się tu nie uwijały. Nie miałam pojęcia, że cała ta Organizacja Ala Capone tak sprawnie funkcjonuje. Nie pozwolą nam się wycofać, siedzimy w tym po uszy. Jak tylko zacumujemy, wtargną na pokład i wszystkich opętają.
– W takim razie kto będzie pilotował statek? Non… Jesteśmy im potrzebni.
– Madeleine ma rację – stwierdził datawizyjnie Erick. – Organizacja jest potężna i zdecydowana. Opętani wynajmują nas do pilotowania okrętów wojennych, ale co się stanie, gdy skończą się światy, które można podbić? Nie minął dzień, a Capone zajął Arnstadta i podwoił swój potencjał wojskowy. I na tym nie poprzestanie. Jeśli opętanym będzie szło tak łatwo, bardzo szybko zabraknie dla nas miejsca w Konfederacji. Najgorsze, że sami do tego przykładamy rękę.
– Wiem, wiem… – André zerknął ukradkiem na Girardiego, aby sprawdzić, czy ten nie zauważył jego rozmowy. – Dlatego właśnie zgodziłem się latać w eskorcie.
– Co ty gadasz? – zdziwiła się Madeleine.
1 2 3 8 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.