Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 11 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Christopher Paolini
‹Eragon›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEragon
Tytuł oryginalnyEragon
Data wydania7 stycznia 2005
Autor
PrzekładPaulina Braiter
Wydawca MAG
CyklDziedzictwo
ISBN83-89004-86-0
Format504s. 135×205mm
Cena32,—
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Eragon

Esensja.pl
Esensja.pl
Christopher Paolini
« 1 2 3 4 5 8 »

Christopher Paolini

Eragon

– W takim razie pokaż mi pieniądze. – Gdy Eragon przestąpił z nogi na nogę i nie odpowiedział, Sloan zabębnił palcami o blat. – No dalej, masz je albo nie. I co?
– W zasadzie nie mam żadnych pieniędzy, ale…
– Nie masz pieniędzy? – uciął ostro rzeźnik. – I chcesz kupić mięso? Czy inni kupcy rozdają swe towary? Mam ci je wręczyć bez zapłaty? Poza tym – dodał szybko – jest późno. Wróć jutro z pieniędzmi. Dziś już zamykam.
Eragon posłał mu gniewne spojrzenie.
– Nie mogę czekać do jutra, Sloan. Ale nie stracisz na tym, wierz mi. Znalazłem coś, czym mogę zapłacić. – Dramatycznym gestem wyciągnął z torby kamień i położył go delikatnie na posiekanej ladzie. Znalezisko zalśniło w blasku tańczących płomieni.
– Prędzej ukradłeś – mruknął Sloan, pochylając się z zainteresowaniem.
Puszczając tę uwagę mimo uszu Eragon spytał.
– Czy to wystarczy?
Sloan podniósł kamień i zważył go w dłoni. Przesunął palcami po gładkiej powierzchni, oglądając białe żyłki. W końcu odłożył go z namysłem.
– Ładny. Ale ile jest wart?
– Nie mam pojęcia – przyznał Eragon. – Lecz nikt nie zadałby sobie tyle trudu by go obrobić, gdyby nie miał wartości.
– Niewątpliwie – powiedział Sloan z przesadną cierpliwością. – Ale jakiej wartości? Skoro nie wiesz, proponuję byś znalazł kupca, który wie, albo przyjął ofertę: trzy korony.
– To głodowa oferta! Kamień musi być wart co najmniej dziesięć razy tyle – zaprotestował Eragon. Trzy korony nie starczyłyby na zakup mięsa nawet na tydzień.
Sloan wzruszył ramionami.
– Jeśli nie podoba ci się moja propozycja, zaczekaj do przyjazdu kupców. Tak czy inaczej, zmęczyła mnie już ta rozmowa.
Kupcy stanowili wędrowną grupę handlarzy, bajarzy i trefnisiów, która odwiedzała Carvahall każdej wiosny i zimy. Kupowali wszelkie towary, oferowane przez wieśniaków i miejscowych rolników, i sprzedawali to czego trzeba, by przeżyć kolejny rok: ziarno, zwierzęta, tkaniny, sól i cukier.
Eragon jednak nie chciał czekać aż do ich przyjazdu. Mogło to potrwać jakiś czas, a rodzina potrzebowała mięsa natychmiast.
– Zgoda, przyjmuję – warknął.
– Doskonale, przyniosę ci mięso. Nie żeby mnie to interesowało, ale skąd masz ten kamień?
– Dwie noce temu w Kośćcu…
– Wynoś się! – rzucił ostro Sloan, odpychając kamień. Odskoczył wściekle na koniec lady i zaczął ścierać z noża zeschnięte plamy krwi.
– Czemu? – spytał Eragon. Przyciągnął do siebie kamień, jakby chciał obronić go przed gniewem rzeźnika.
– Nie chcę mieć nic wspólnego z niczym, co pochodzi z tych przeklętych gór. Zabierz swój czarnoksięski kamień gdzie indziej. – Ręka Sloana ześlizgnęła się nagle. Skaleczył palec, ale jakby tego nie zauważył… Nadal wycierał nóż, plamiąc go świeżą krwią.
– Odmawiasz mi sprzedaży?!
– Tak. Chyba że zapłacisz monetą – warknął Sloan i uniósł w dłoni nóż, odsuwając się. – Idź, bo cię zmuszę!
Drzwi za nimi otwarły się gwałtownie. Eragon obrócił się na pięcie, oczekując kłopotów. Do środka wmaszerował Horst, potężny, rosły mężczyzna. Za jego plecami dreptała córka Sloana, Katrina, wysoka szesnastolatka. Jej twarz miała zacięty wyraz. Eragona zdumiał widok dziewczyny – zwykle nie mieszała się do sporów swego ojca. Sloan zerknął czujnie na gości, po czym rzucił oskarżycielsko w stronę Eragona.
– On nie…
– Cisza – polecił Horst gromkim głosem. Z trzaskiem rozprostował palce. Był kowalem, świadczył o tym potężny kark i przypalony skórzany fartuch. Podwinięte do łokci rękawy odsłaniały muskularne ręce. Pod koszulą widać było włochatą, umięśnioną pierś. Czarna, krzywo przystrzyżona broda wiła się wokół kanciastego podbródka. – Sloan, co znów zrobiłeś?
– Nic – rzeźnik posłał Eragonowi mordercze spojrzenie i splunął. – Ten… chłopak przyszedł tu i zaczął zawracać mi głowę. Prosiłem by wyszedł, ale się nie zgodził. Nawet mu groziłem, i wciąż mnie ignorował! – Zdawało się, że mężczyzna kuli się na sam widok Horsta.
– To prawda? – spytał głośno kowal.
– Nie – odparł Eragon. – Ofiarowałem mu kamień jako zapłatę za mięso. Zgodził się. Gdy powiedziałem mu, że znalazłem go w Kośćcu, nie chciał go nawet dotknąć. Co za różnica, skąd pochodzi?
Horst spojrzał z ciekawością na kamień, po czym z powrotem skupił uwagę na rzeźniku.
– Czemu nie chcesz dobić targu, Sloan? Ja sam też nie kocham Kośćca. Ale jeśli problem stanowi wartość kamienia, zagwarantuję ją własnymi pieniędzmi.
Pytanie na moment zawisło w powietrzu, w końcu Sloan oblizał wargi.
– To mój własny kram – rzekł. – Mogę robić co zechcę.
Zza pleców Horsta wystąpiła Katrina i odrzuciła na plecy masę włosów, ogniście rudych niczym stopiona miedź.
– Ojcze, Eragon chce zapłacić. Daj mu mięso, a potem zjemy kolację.
Oczy Sloana zwęziły się niebezpiecznie.
– Wracaj do domu, to nie twoja sprawa. Powiedziałem, idź!
Twarz Katriny stężała, lecz dziewczyna posłusznie wyszła z izby, wysoko unosząc głowę.
Eragon obserwował wszystko z aprobatą, nie śmiał się jednak wtrącać. Horst szarpnął własną brodę.
– Doskonale – rzucił z wyrzutem. – Możesz zahandlować ze mną. Co chciałeś kupić, Eragonie? – Jego głos odbił się echem w izbie.
– Ile tylko zdołam.
Horst wyciągnął sakiewkę i odliczył stosik monet.
– Daj mi najlepsze pieczyste i steki. Dość, by napełnić torbę Eragona. – Rzeźnik zawahał się, wodząc wzrokiem pomiędzy Horstem i Eragonem. – Odmowa sprzedania mięsa mnie byłaby kiepskim pomysłem – ostrzegł łagodnie kowal.
Sloan z wściekłą miną zniknął w sąsiedniej izbie, z której po chwili dobiegły odgłosy rąbania, pakowania i ciche przekleństwa. Po kilku ciągnących się niemiłosiernie minutach wrócił, dźwigając naręcze opakowanego mięsa. Jego twarz nie miała wyrazu. Przyjął pieniądze Horsta i zaczął czyścić nóż udając, że w sklepie nie ma nikogo.
Horst zebrał mięso i wymaszerował na zewnątrz. Eragon pospieszył za nim, dźwigając swą torbę i kamień. Twarze owiało im rześkie nocne powietrze, ożywcze po stęchłej atmosferze kramu.
– Dziękuję ci, Horst. Wuj Garrow się ucieszy.
Horst zaśmiał się cicho.
– Nie dziękuj mi, od dawna chciałem to zrobić. Sloan to paskudny złośnik, odrobina pokory dobrze mu zrobi. Katrina usłyszała co się dzieje i pobiegła po mnie. Dobrze, że przyszedłem, o mało nie doszło między wami do rękoczynów. Niestety wątpię, czy następnym razem zechce obsłużyć ciebie bądź twoją rodzinę, nawet jeśli będziecie mieć monety.
– Czemu tak ostro wybuchnął? Nigdy nie byliśmy przyjaciółmi, ale zawsze przyjmował pieniądze. I nigdy nie widziałem, by tak traktował Katrinę. – Eragon rozwiązał torbę.
Horst wzruszył ramionami.
– Spytaj wuja, wie o tym więcej niż ja.
Eragon schował mięso do torby.
– Teraz mam jeszcze jeden dodatkowy powód, by pospieszyć do domu: rozwiązać tę zagadkę. Proszę, należy do ciebie – uniósł kamień.
Kowal zaśmiał się cicho.
– Nie, zatrzymaj swój dziwaczny kamień. Co do zapłaty, Albriech zamierza na wiosnę wyjechać do Feinster, chce zostać mistrzem kowalskim. Będę potrzebował pomocnika. Możesz przyjść i odpracować dług w wolnych chwilach.
Eragon zachwycony lekko pochylił głowę. Horst miał dwóch synów, Albriecha i Baldora, obaj pracowali w kuźni. Zastąpienie jednego z nich było doprawdy hojną ofertą.
– Raz jeszcze dziękuję ci! Chętnie będę u ciebie pracował. – Cieszył się, że będzie mógł jakoś odpłacić Horstowi. Wuj nigdy nie przyjąłby jałmużny. Nagle Eragon przypomniał sobie, co powiedział kuzyn, gdy wyruszał na łowy. – Roran chciał, żebym przekazał Katrinie wiadomość, ale nie mogę. Zechcesz zrobić to za mnie?
– Oczywiście.
– Chce, żeby wiedziała, że przyjedzie tu, gdy tylko przybędą kupcy i że wtedy się spotkają.
– To wszystko?
Eragon zakłopotany potrząsnął głową.
– Chce też, żeby wiedziała, że jest najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek widział i że myśli tylko o niej.
Twarz Horsta rozjaśnił szeroki uśmiech. Kowal mrugnął do Eragona.
– Uu, to poważna sprawa, co?
– O tak – odparł Eragon z uśmiechem. – Mógłbyś też podziękować jej ode mnie? To miłe, że broniła mnie przed ojcem. Mam nadzieję, że jej nie ukarze. Gdybym wpędził ją w kłopoty, Roran byłby wściekły.
« 1 2 3 4 5 8 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Chcę być Jedi (or compatible)
— Michał R. Wiśniewski

Tegoż twórcy

Deus ex machina
— Magdalena Kubasiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.