Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Christopher Paolini
‹Eragon›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułEragon
Tytuł oryginalnyEragon
Data wydania7 stycznia 2005
Autor
PrzekładPaulina Braiter
Wydawca MAG
CyklDziedzictwo
ISBN83-89004-86-0
Format504s. 135×205mm
Cena32,—
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Eragon

Esensja.pl
Esensja.pl
Christopher Paolini
« 1 2 3 4 5 6 8 »

Christopher Paolini

Eragon

– Nie przejmowałbym się tym. Sloan nie wie, że mnie wezwała, więc wątpię, by potraktował ją zbyt ostro. Zanim pójdziesz, zjesz z nami wieczerzę?
– Przykro mi, ale nie mogę, Garrow na mnie czeka – odparł Eragon, z powrotem zawiązując torbę. Zarzucił ją na plecy i ruszył drogą, unosząc dłoń w pożegnalnym geście.
Ciężar mięsa zmusił go do spowolnienia kroku. Bardzo chciał już jednak dotrzeć do domu, toteż maszerował ze zdwojoną energią. Wioska skończyła się nagle, Eragon pozostawił za sobą jej ciepłe światła. Perłowy księżyc wyjrzał zza gór, zalewając ziemię upiornym mlecznym blaskiem. Wszystko zdawało się wybielone i płaskie.
Pod koniec wędrówki Eragon skręcił z traktu, który nadal wiódł na północ. Prosta ścieżka biegła wśród sięgających pasa traw na szczyt pagórka, niemal skrytego w cieniu potężnych wiązów. Z góry Eragon ujrzał jasne światło domu.
Sam dom miał dach kryty dachówką i ceglany komin. Okapy sterczące nad bielonymi ścianami rzucały cień na ziemię w dole. Przy jednej ścian zabudowanej werandy ułożono stos porąbanych drew, gotowych na opał… Z drugiej ustawiono narzędzia rolnicze.
Gdy wprowadzili się tu po śmierci żony Garrowa Marian, dom stał opuszczony przez pół wieku. Leżał dziesięć mil od Carvahall, dalej niż jakiekolwiek inny dom. Ludzie uważali tę odległość za niebezpieczną, bo w razie kłopotów rodzina nie mogła polegać na pomocy ze wsi, lecz wuj Eragona nie chciał ich słuchać.
Sto stóp od domu w szarobrązowej stodole mieszkały dwa konie, Birka i Brugh, oraz kury i krowa. Czasami pojawiała się także świnia, w tym roku jednak nie stać ich było na zakup prosiaka. Między sąsiekami stał wóz. Na skraju pól gęsty szpaler drzew znaczył miejsce, w którym płynęła rzeka.
Gdy znużonym krokiem dotarł do werandy, ujrzał światło poruszające się za oknem.
– Wuju, to ja, Eragon, wpuść mnie.
Niewielka okiennica trzasnęła cicho i drzwi otwarły się szeroko.
Na progu stał Garrow. Znoszone ubranie wisiało na nim niczym szmaty na strachu na wróble. W chudej, głodnej twarzy pod czupryną siwiejących włosów lśniły ciemne oczy. Wyglądał jak człowiek, którego częściowo zmumifikowano, nim odkryto, że wciąż jeszcze żyje.
– Roran śpi – odparł na nieme pytanie Eragona.
Latarnia migotała na drewnianym stole tak starym, że włókna drewna sterczały z powierzchni niczym olbrzymi odcisk palca. Obok kuchni na ścianie, na domowej roboty gwoździach, wisiały rzędy naczyń. Drugie drzwi prowadziły do pozostałej części domu. Podłogę wyłożono deskami, wypolerowanymi do połysku setkami tysięcy kroków.
Eragon zdjął z pleców torbę i wyjął mięso.
– Co to, kupiłeś mięso? Skąd wziąłeś pieniądze? – spytał ostro wuj na widok paczek.
Eragon odetchnął głęboko.
– Nie, Horst je nam kupił.
– Pozwoliłeś mu zapłacić? Mówiłem już, nie będę błagał o jedzenie. Jeśli nie umiemy wykarmić się sami, równie dobrze możemy przenieść się do wsi. Nim się obejrzysz, zaczną przysyłać nam stare ubrania i pytać, czy przetrwamy zimę.
Twarz Garrowa pobladła z gniewu.
– Nie przyjąłem jałmużny – warknął Eragon. – Horst zgodził się, żebym odpracował dług na wiosnę. Potrzebuje kogoś do pomocy, bo Albriech wyjeżdża.
– A skąd weźmiesz czas, by mu pomóc? Zapomnisz o wszystkim, co trzeba zrobić tutaj? – spytał Garrow zmuszając się do zniżenia głosu.
Eragon powiesił na hakach obok drzwi łuk i kołczan.
– Nie wiem jak to zrobię – przyznał rozdrażnionym tonem. – Poza tym, znalazłem dziś coś, co może być sporo warte.
Położył na stole kamień.
Garrow pochylił się nad nim. Jego głodna twarz przybrała jeszcze bardziej zachłanny wyraz, palce poruszyły się nieświadomie.
– Znalazłeś to w Kośćcu?
– Tak – odparł Eragon i wyjaśnił co się stało. – A co gorsza, straciłem najlepszą strzałę; będę musiał wkrótce zrobić kolejne. – Długą chwilę wpatrywali się w pogrążony w półmroku kamień…
– Jak tam pogoda? – spytał w końcu, wuj unosząc go. Jego dłonie zacisnęły się, jakby bał się, że znalezisko nagle zniknie.
– Mroźna – odrzekł krótko Eragon. – Nie padało, ale co noc przychodził mróz.
Garrowa najwyraźniej zmartwiła ta informacja.
– Jutro będziesz musiał pomóc Roranowi zebrać resztkę chmielu. Jeśli zdążymy też pozbierać dynie, mróz nam nie zaszkodzi. – Oddał kamień Eragonowi. – Zatrzymaj go. Kiedy przybędą kupcy, dowiemy się, ile jest wart. Sprzedaż to pewnie najlepsze rozwiązanie. Im mniej mamy do czynienia z magią, tym lepiej… Czemu Horst zapłacił za mięso?
Eragon potrzebował zaledwie chwili, by opisać swą kłótnię ze Sloanem.
– Zupełnie nie rozumiem, co go tak rozzłościło.
Garrow wzruszył ramionami.
– Rok przed twoim przybyciem, żona Sloana, Ismira, rzuciła się z wodospadu Igualda. Od tego czasu nie zbliżał się do Kośćca i nie chciał mieć z nim nic do czynienia. Ale to nie powód, by odmówić sprzedaży. Chyba chciał narobić ci kłopotów.
Eragon zachwiał się lekko i zamrugał ze znużeniem oczami.
– Dobrze jest być w domu.
Wzrok Garrowa złagodniał, wuj skinął głową. Eragon potykając się pomaszerował do swej izby, wepchnął kamień pod łóżko i runął na siennik. Dom. Po raz pierwszy od rozpoczęcia polowania odprężył się całkowicie, pozwalając, by zawładnął nim sen.

Smocze opowieści
O świcie promienie słońca wdarły się do izby przez okno, ogrzewając twarz Eragona. Chłopak potarł oczy dłońmi i usiadł na skraju łóżka. Pod stopami czuł chłodne sosnowe deski. Wyprostował obolałe nogi i pomasował sobie ramiona. Ziewnął.
Obok łóżka stał rząd półek pełnych przedmiotów, które zgromadził przez te wszystkie lata. Leżały na nich wymyślnie wygięte kawałki drewna, dziwne muszelki, kamienie, które po rozbiciu ukazały lśniące wnętrze i plecionki ze słomy. Jego ulubionym znaleziskiem był korzeń tak wykręcony, że Eragona nigdy nie nużyło jego oglądanie. Reszta izby była pusta, prócz niewielkiej komódki i stolika.
Naciągnął buty i zapatrzył się w podłogę. To był szczególny dzień. Niemal o tej godzinie szesnaście lat temu, jego matka Selena przybyła do Carvahall, samotna i ciężarna. Wcześniej sześć lat mieszkała w miastach. Gdy wróciła, miała na sobie kosztowny strój i perłową siatkę we włosach. Odnalazła brata Garrowa i spytała, czy może z nim zostać aż do narodzin dziecka. Po pięciu miesiącach przyszedł na świat jej syn. Wszystkich zdumiało, gdy Selena zaczęła błagać Garrowa i Marian, by go wychowali. Kiedy spytali czemu, zapłakała i odparła: „Muszę to zrobić”. Błagała tak żałośnie, że w końcu się zgodzili. Nazwała go Eragon, po czym wyjechała następnego ranka i już nie powróciła.
Eragon wciąż pamiętał co czuł, gdy Marion przed śmiercią opowiedziała mu tę historię. Odkrycie, że Garrow i Marian nie są jego prawdziwymi rodzicami, wstrząsnęło nim do głębi. Wszystko co pewne i niekwestionowane stało się nagle wątpliwe. W końcu nauczył się z tym żyć, od tej pory jednak stale nękało go podejrzenie, że nie był dość dobry dla swej matki. Jestem pewien, że istniał powód, dla którego tak postąpiła. Chciałbym tylko wiedzieć jaki.
Jeszcze jedno pytanie nie dawało mu spokoju: kim był jego ojciec? Selena nie powiedziała nikomu, a kimkolwiek był, nigdy nie szukał syna. Eragon chciałby to wiedzieć, choćby poznać jego imię. Miło byłoby znać swe pochodzenie.
Westchnął i podszedł do stolika. Wodą z miednicy ochlapał twarz, drżąc, gdy zimne strużki spłynęły mu po szyi. Odświeżony wyciągnął spod łóżka kamień i postawił na półce. Poranne światło pieściło go, rzucając ciepły cień na ścianę. Eragon raz jeszcze musnął palcami gładką powierzchnię, po czym ruszył do kuchni. Nie mógł się już doczekać spotkania z rodziną.. Garrow i Roran siedzieli przy stole, jedli kurczaka. Gdy Eragon ich powitał, Roran wstał z szybkim uśmiechem.
Był dwa lata starszy od Eragona, muskularny, twardy i rozważny w ruchach. Nawet gdyby byli braćmi, nie mogliby być sobie bliżsi.
Teraz uśmiechnął się szeroko.
– Cieszę się, że wróciłeś. Jak wyprawa?
– Ciężka – odparł Eragon. – Czy wuj opowiedział ci co się stało? – Poczęstował się kawałkiem kurczaka i pochłonął go łapczywie.
– Nie – rzekł Roran i Eragon szybko zrelacjonował swe przygody. Na prośbę Rorana wstał od stołu, by pokazać mu kamień. Kuzyn zareagował stosownym podziwem, potem jednak spytał nerwowo.
– Czy zdołałeś porozmawiać z Katriną?
– Nie, nie miałem okazji, zwłaszcza po kłótni ze Sloanem. Ale będzie cię oczekiwać, kiedy zjawią się kupcy. Przekazałem wiadomość Horstowi, powtórzy jej.
– Powiedziałeś Horstowi? – spytał z niedowierzaniem Roran. – To była prywatna wiadomość. Gdybym chciał, żeby wszyscy o niej wiedzieli, rozpaliłbym ognisko i użył sygnałów dymnych. Jeśli Sloan się dowie, nie pozwoli mi się z nią zobaczyć.
« 1 2 3 4 5 6 8 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Chcę być Jedi (or compatible)
— Michał R. Wiśniewski

Tegoż twórcy

Deus ex machina
— Magdalena Kubasiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.