Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jakub Ćwiek
‹Kłamca 2. Bóg marnotrawny›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKłamca 2. Bóg marnotrawny
Data wydania20 października 2006
Autor
Wydawca Fabryka Słów
CyklKłamca
ISBN83-60505-06-3
Format296s. 125×195mm
Cena27,99
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Odległość anioła

Esensja.pl
Esensja.pl
Zapraszamy do lektury fragmentu opowiadania Jakuba Ćwieka „Odległość anioła” pochodzącego ze zbioru „Kłamca 2. Bóg marnotrawny”. Objęta patronatem Esensji książka będąca kontynuacją „Kłamcy” ukaże się nakładem wydawnictwa Fabryka Słów.

Jakub Ćwiek

Odległość anioła

Zapraszamy do lektury fragmentu opowiadania Jakuba Ćwieka „Odległość anioła” pochodzącego ze zbioru „Kłamca 2. Bóg marnotrawny”. Objęta patronatem Esensji książka będąca kontynuacją „Kłamcy” ukaże się nakładem wydawnictwa Fabryka Słów.

Jakub Ćwiek
‹Kłamca 2. Bóg marnotrawny›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKłamca 2. Bóg marnotrawny
Data wydania20 października 2006
Autor
Wydawca Fabryka Słów
CyklKłamca
ISBN83-60505-06-3
Format296s. 125×195mm
Cena27,99
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Brzytwa sunęła gładko po starannie namydlonym gardle Kłamcy. Ruchy Luigiego były pewne i szybkie, co budziło podziw tym większy, że całej operacji dokonywał z pistoletem wielkości armaty dociśniętym do krocza. Loki nazywał to zasadą ograniczonego zaufania.
Zgodnie z oczekiwaniami Kłamcy, demon-fryzjer rzeczywiście niewiele wiedział. Na szczęście jednak nie starał się tego maskować i prosto z mostu wyznał, że jedyne, co ma, to kilka plotek, jakimi uraczyli go stali bywalcy. Nic wielkiego i ani jednej rzeczy, o której Loki nie słyszałby już wcześniej.
– Więc mówisz, że jak nazywałeś się w swoich, powiedzmy, lepszych czasach? – zapytał Kłamca, zmieniając w końcu temat.
– Astaroth – odparł Luigi, wycierając brzytwę w wiszący mu na ramieniu ręcznik. – Jestem… byłem filistyńskim demonem pożądania. Wiesz, Samson i Dalila, te sprawy.
– Sprawę znam, ale o tobie nigdy nie słyszałem – przyznał się Loki. – Jakieś inne osiągnięcia?
– Niestety. – Fryzjer pokręcił głową.
Rozległ się dźwięk dzwonka umieszczonego nad drzwiami i po chwili do salonu weszło dwóch postawnych mężczyzn. Wyglądali na stoczniowców. Obaj dobrze zbudowani, mieli na sobie brudne flanelowe koszule, dżinsy i ciężkie skórzane buty. Na twarzach ślady smaru, a włosy przylepione do czoła, jakby dopiero przed chwilą zdjęli z głów kaski.
Kłamca poprawił się w fotelu, tak aby ukryć pistolet pod ręcznikiem, którym owinął go Luigi, po czym przez lustro posłał Jeffersonowi pytające spojrzenie. Anioł pokręcił głową. Nie znał tych ludzi.
Loki przyjrzał się uważnie pierwszemu z nich. W jego twarzy było coś dziwnego, zdawała się… za luźna. Do tego mężczyzna przez cały czas mrużył oczy. Niezwykle zaczerwienione oczy.
I nagle Kłamca już wiedział. W jednej chwili był pewien, że brunatne smugi na twarzach stoczniowców to nie smar, a gładko ulizane włosy nie miały nic wspólnego z kaskami.
Raz – zaczął w myślach – dwa…
Na trzy uniósł nogi i z całej siły odepchnął się od blatu, usiłując jednocześnie tak balansować ciałem, by siedzieć przodem do obu mężczyzn. Lewą ręką sięgnął do kabury pod pachą, prawą natomiast, już uzbrojoną, skierował na wysokość kolana stojącego bliżej stoczniowca. Padł strzał, a zaraz potem następny.
Noga mężczyzny wygięła się pod nienaturalnym kątem, a on sam, pozbawiony punktu oparcia, poleciał na bok.
Twarz drugiego w jednej chwili przybrała przerażający, nieludzki wyraz. A potem stoczniowiec skoczył.
Loki błyskawicznie zgiął nogi i wyprostował, uderzając piętami w jego mostek. Przeciwnik pofrunął do tyłu, uderzył plecami o framugę drzwi i bezwładnie osunął się na ziemię.
Kłamca spokojnie wstał z fotela i z czułością wytarł ręcznikiem świeżo ogoloną twarz z resztek mydła.
– Masz tu jakieś zaplecze? – zapytał Luigiego.
Przerażony fryzjer pokiwał głową, wskazując na wąski korytarzyk prowadzący w głąb budynku.
– Więc idź i poszukaj sznurka. Jefferson, przydaj się na coś, weź tego nieprzytomnego, a ja zajmę się jego kolegą. Przyjdzie nam troszeczkę ze sobą pogadać.
• • •
– Skąd wiedziałeś, że to demony? – zapytał zielonowłosy anioł, patrząc w zdumieniu na związanych na zapleczu mężczyzn. – Znaczy skąd wiedziałeś tak szybko? Całkiem nieźle się zamaskowali.
Loki rozgryzł trzymaną w ustach wykałaczkę, wyplułją i włożył następną.
– Ten pierwszy – wskazał głową – źle dobrał sobie pacjenta. Ładna skóra, ale nie ten rozmiar. A potem to już poszło. Czerwone oczy, krew na twarzach, włosy zaczesane tak, by ukryć miejsce, gdzie nacięli skórę. Z tego, co zauważyłem, piekielne demony zawsze zaczynają od głowy.
Jefferson pokręcił głową.
– Od głowy to zawsze zaczynają tylko demony od Belzebuba. Ci od Azazela wchodzą przez kręgosłup, a Asmodeuszowscy…
– To są demony Belzebuba? – przerwał mu Kłamca.
– Teraz już nie – odparł anioł. – Odkąd go pokonałeś, działają jako wolni strzelcy, ale…
Ręka Lokiego poruszyła się błyskawicznie i huknął strzał. Jefferson zerknął w stronę więźniów. Z głowy jednego z nich zostały tylko strzępy. Wyglądała jak dojrzały melon trafiony kamieniem.
– Jak pewnie wiesz, mam z nimi dawne porachunki – stwierdził Kłamca, chowając pistolet. – Poza tym jeden spokojnie nam wystarczy, prawda?
Nie czekając na odpowiedź, podszedł do drugiego z więźniów i chwycił go za brodę.
– A teraz, złotko, bardzo cię proszę, za żadne skarby nie mów nam, dla kogo pracujesz. Uznaj, że w ogóle nas to nie obchodzi, a torturujemy cię dla czystej satysfakcji. Spraw mi tę przyjemność, śmieciu.
Do pomieszczenia wpadł Luigi, ale widząc, co się stało, pobladł i pospiesznie się wycofał. Jefferson wyglądał, jakby najchętniej zrobił to samo. Mimo to trwał dzielnie na posterunku. Czuł, że jeśli mają się czegokolwiek dowiedzieć, powinien jak najszybciej znaleźć swoją rolę w tym bałaganie.
– Przecież go nie zabijemy – powiedział, łapiąc Kłamcę za ramię. – Nic złego nie zrobił. Nie jego wina, że urodził się demonem.
Loki posłał aniołowi gniewne spojrzenie.
– Znasz przecież historię mojego spotkania z demonami Belzebuba. Gdy się ostatnio widzieliśmy, on i jego kumple omal mnie nie zatłukli.
– Wykonywali tylko rozkazy, Loki – Jefferson nie dawał za wygraną. – Powinieneś wiedzieć, co to znaczy. Wtedy był żołnierzem. Ale teraz nie jest i na dodatek może nam pomóc. Na Trony i Zwierzchności, bądźże profesjonalistą!
Oczy Lokiego zwęziły się do rozmiaru maleńkich szparek.
– Coś ty powiedział? – wycedził. – Że niby kim mam być?
Odskoczył o krok, dobywając obu pistoletów. Przyłożył lufy do głowy więźnia.
– Ja ci pokażę profesjonalizm! – krzyknął. – Mam w imię Niebios likwidować demony?! Więc proszę, kurwa, bardzo!
– Bocor&Wanga! – wrzasnął na całe gardło przerażony demon. – Pracuję dla Bocor&Wan…
Wystrzał z obu luf sprawił, że urwał w pół zdania.
Loki popatrzył zdumiony najpierw na pistolety, potem na Jeffersona.
– Skurcz w palcach – powiedział z niewinnym uśmiechem. – Daję słowo, te cholerne paluchy same się zgięły.
koniec
11 października 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Sympatyczny zakłamany bóg
— Maciej Dzierżek

Tegoż twórcy

Witaj w ciemnym mieście Grimm
— Magdalena Kubasiewicz

W ponurym mieście Grimm
— Magdalena Kubasiewicz

Dorośnij, Piotrusiu
— Magdalena Kubasiewicz

Uwierz we wróżki
— Magdalena Kubasiewicz

Zapoznać się, zaśmiać, zapomnieć
— Mieszko B. Wandowicz

Esensja czyta: Styczeń 2010
— Anna Kańtoch, Paweł Laudański, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Lato 2009
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Joanna Słupek, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Esensja czyta: Maj-czerwiec 2009
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Daniel Markiewicz, Joanna Słupek, Agnieszka Szady, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Zobaczyć człowieka
— Agnieszka Szady

Bóg od brudnej roboty
— Agnieszka Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.