Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Księga strachu›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKsięga strachu
Data wydania26 listopada 2007
Wydawca RUNA
ISBN978-83-89595-39-3
Format496s. 160×240mm
Cena37,50
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Przerwana lekcja

Esensja.pl
Esensja.pl
Mariusz Kaszyński
Kolejna odsłona „Księgi strachu” – fragment drugiego z zamieszczonych w niej opowiadań Mariusza Kaszyńskiego zatytułowanego „Przerwana lekcja”. Tekst pochodzi z pierszego tomu antologii przygotowanej przez Agencję Wydawniczą Runa.

Mariusz Kaszyński

Przerwana lekcja

Kolejna odsłona „Księgi strachu” – fragment drugiego z zamieszczonych w niej opowiadań Mariusza Kaszyńskiego zatytułowanego „Przerwana lekcja”. Tekst pochodzi z pierszego tomu antologii przygotowanej przez Agencję Wydawniczą Runa.

‹Księga strachu›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKsięga strachu
Data wydania26 listopada 2007
Wydawca RUNA
ISBN978-83-89595-39-3
Format496s. 160×240mm
Cena37,50
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Zbyszek stał na korytarzu i wpatrywał się w przeszklone drzwi prowadzące na zewnątrz. W każdej chwili na doskonale przez nie widoczny parking mogła wjechać karetka. Od telefonu minęło już dziesięć, może nawet piętnaście minut, a przecież szpital nie był daleko.
– Jeszcze ich nie ma? – usłyszał słaby głos Jolki.
Odwrócił się, starając się przywołać na usta uśmiech. Nie miał zielonego pojęcia, czy sytuacja jest poważna, chyba nikt w ich grupie nie miał, ale Jolka przeżywała wszystko najbardziej. Stała blada, co chwila niespokojnie zerkając na otwarte drzwi klasy.
A wszystko przez to, że Ileana Ionete źle się poczuła. Przez ponad trzydzieści minut jak zwykle, bez żadnych oznak zmęczenia czy skrywanego cierpienia, prowadziła lekcję, a potem nagle umilkła w pół słowa. Nim ktokolwiek zdążył zareagować, usiadła i chwyciła się za klatkę piersiową. Zdaniem Zbyszka, tak gdzieś w okolicach serca. Na twarzy kobiety pojawił się ból, jej rysy stężały.
Zadzwonili po karetkę prawie natychmiast, tym bardziej że Ileana siedziała w bezruchu, nie odpowiadając na pytania. Czy coś się stało? Czy źle się pani czuje? Czy coś panią boli? Nic, nawet słowa. Co najwyżej wodziła wzrokiem po ich twarzach, a jej usta drżały. Tak jakby szeptała, ale bardzo, bardzo cicho.
– Może ktoś powinien wyjść przed budynek? – Wiktor wyrwał Zbyszka z zamyślenia. – Tak na wszelki wypadek, jakby nie mogli trafić.
– Masz rację, chodźmy – poparła Wiktora Weronika.
Zbyszek patrzył, jak wychodzą na zewnątrz. On został na miejscu razem z Jolką i Przemkiem. Stali we trójkę na korytarzu, prawie się do siebie nie odzywając. Ileana została z Mateuszem, Agatą i Anką. To była już cała grupa. Osiem osób. Ośmiu zapaleńców mających tak posrane w głowach, by uczyć się rumuńskiego. Nie angielskiego, niemieckiego, czy wracającego znów do łask – a może raczej do mody – rosyjskiego. Nie, oni wybrali język mieszkańców Transylwanii. Rzecz jasna nie tylko Transylwanii, ale ponoć właśnie stamtąd pochodziła Ileana. W każdym razie tak mówiła. Czy tkwiło w tym choć ziarno prawdy, trudno było stwierdzić. Może jej słowa miały być jedynie chwytem marketingowym? Jeśli tak, to udało się jej. W stu procentach. Oprócz słownictwa i gramatyki liznęli także trochę folkloru. Właściwie nie zdarzało się, by bez ważnych powodów ktoś nie zjawił się na zajęciach. A wszystko przez aurę, jaką roztaczała lektorka. Zbyszek niejednokrotnie odnosił wrażenie, że wystarczy, by uniósł głowę, a zobaczy przed sobą posępne szczyty Karpat.
– Nic jej nie będzie? – Jolka skubała nerwowo brzeg jasnoniebieskiego swetra.
Zbyszek spojrzał na nią z sympatią. Lubił ją, nawet bardzo. Miła, inteligentna, zwykle uśmiechnięta, tylko za bardzo się przejmowała. Jej błękitne oczy, teraz nieco przysłonięte opadającą na czoło jasną grzywką, taksowały na zmianę obu chłopaków, jakby szukając potwierdzenia, że wszystko jest – a w każdym razie będzie – w najlepszym porządku.
– Jasne, że nie – zapewnił.
Wcale nie był tego pewny. Ale co niby miał powiedzieć? Że nie wie? To zdecydowanie nie był najlepszy pomysł.
– Zajrzę do nich na chwilę – dodał.
Spodziewał się, że Jolka albo Przemek ruszą za nim, ale oboje zostali na korytarzu. Dziewczyna chyba nawet chciała iść, ale Przemek ją zatrzymał. To dobrze, po co miała się dodatkowo stresować.
Zbyszek wszedł do klasy. Ileana leżała na podłodze, obok niej klęczeli Agata i Mateusz. Anka stała przy oknie i wyglądała na zewnątrz. Troje bladych kursantów i jeszcze bledsza lektorka. Co prawda co kilka minut do sali zaglądała sekretarka, pani Maria, ale teraz akurat jej tu nie było.
– Czy już przyjechali? – W jakiś sposób Anka wyczuła jego obecność.
– Nie, jeszcze nie. A jak sytuacja?
Mateusz skrzywił się i to wystarczyłoby za całą odpowiedź.
– Nadal nic nie mówi – oznajmiła Agata. – Tylko tak porusza ustami… i patrzy.
Ileana obróciła odrobinę głowę i Zbyszek pochwycił jej wzrok. Przeszły go ciarki. W jej spojrzeniu krył się ból i coś jeszcze, czego nie potrafił zinterpretować.
– Może zadzwonić drugi raz? – spytał, odruchowo sięgając po komórkę.
– Dajmy im jeszcze pięć minut – rzuciła Anka. – Na pewno już jadą.
Zbyszek wzruszył ramionami. Pewnie miała rację, dla niego jednak najgorsze było to czekanie. Bezczynność – i związania z nią bezsilność – wykańczała go. Każda minuta ciągnęła się w nieskończoność. Gdyby nie miał zegarka, przysiągłby, że minęło już kilka godzin.
– Są! – dobiegł go pisk z korytarza. Głos należał do Jolki.
Cofnął się. Do sali zbliżało się dwóch mężczyzn i kobieta. Wszyscy troje w jaskrawych pomarańczowych strojach. Zbyszek rozpoznał jednego z mężczyzn. Tadeusz był przyjacielem jego ojca.
– Tutaj! – zawołał, choć zdecydowanie było to zbyteczne. Wiktor już wskazał drogę.
Załoga karetki weszła do klasy, nakazując gestem, by wszyscy opuścili pomieszczenie. Po chwili drugi z mężczyzn, ten którego Zbyszek nie znał, wrócił szybkim krokiem po nosze.
Badanie nie trwało długo. Sanitariusze ułożyli Ileanę na noszach i natychmiast skierowali się do karetki.
– To twoja nauczyciela? – ni to spytał, ni to stwierdził Tadeusz, widząc spojrzenie Zbyszka.
Chłopak skinął głową.
– Co z nią?
Mężczyzna cicho westchnął.
– Kiepsko.
– Wyjdzie z tego?
Tadeusz skrzywił się, jakby nie chciał odpowiadać na to pytanie. Mimo to zatrzymał się i pokręcił głową.
– Nigdy nic nie jest przesądzone – powiedział wyraźnie wbrew sobie.
Zbyszek nachylił się nad Ileaną. Kobieta była przeraźliwie blada. Oczy miała zamknięte i gdyby nie wciąż poruszające się usta, przysiągłby, że nauczycielka śpi. A może już umarła? – przemknęło mu przez myśl.
Nagle drgnęła i jej powieki się uniosły. Zbyszek dostrzegł wpatrzone w siebie źrenice. Były zwężone, na ich dnie kryło się coś tak zimnego, że aż cofnął się o krok. Przywidziało mi się, pomyślał, dygocząc, musiało mi się przywidzieć.
koniec
19 grudnia 2007
Od wydawcy
Opowiadaniu Mariusza Kaszyńskiego z „Księgi strachu” towarzyszy drugi odcinek z cyklu „Poradnik na każdą okazję” zatytułowany „Kilka praktycznych sposobów na pozbycie się wampira”.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Strach szeroko rozumiany
— Konrad Wągrowski

Bracia Strachy
— Witold Jabłoński

Szkic w czerni i szkarłacie
— Iwona Surmik

Mój przyjaciel Kaligula
— Jacek Piekara

Adwent
— Maciej Guzek

Kto sieje wiatr…
— Dariusz Łowczynowski

Ciasteczko dla Lorelei
— Aleksandra Janusz

Drzwi Do…
— Ewa Białołęcka

Tegoż autora

Przebudzenie
— Mariusz Kaszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.