Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 16 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

David Bischoff
‹Słowo kruka›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSłowo kruka
Tytuł oryginalnyQuoth the Crow
Data wydania11 maja 2004
Autor
PrzekładRobert P. Lipski
Wydawca Zysk i S-ka
CyklKruk
ISBN83-7298-583-9
Format324s.
Cena19,—
Gatunekgroza / horror
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Słowo kruka

Esensja.pl
Esensja.pl
David Bischoff
« 1 2 3 4 5 »

David Bischoff

Słowo kruka

Niestety, na drugim roku relegowano go z uczelni za rozliczne wykroczenia. Nie przejął się tym jednak i kontynuował swoje przestępcze poczynania, doskonaląc warsztat, a równocześnie powiększając swoje zbiory – wciąż jednak było mu mało, łaknął coraz to więcej i więcej, a co za tym idzie ograniczał zakres swych zainteresowań, stał się ofiarą własnych kompulsywnych pragnień.
I oto któregoś dnia spotkał Wyznawców Gotyku, a raczej Le Salon des Gothiques, grupę osób spotykających się w piwnicy pod barem należącym do niejakiego Baxtera Brittle’a. Wspomniany Brittle bardzo szybko poznał się na jego talentach. Okazał się lubiącym zaglądać do kieliszka artystą i zarazem szefem wydawnictwa Tome Press, którego zbiory opowiadań leżały w sferze zainteresowań Hrabiego, i który niedawno odziedziczył w spadku bar Pod Pijanym Marynarzem (to właśnie w piwnicy pod tą knajpą odbywały się spotkania ich grupy). Richard Henneman, do niedawna odludek i mól książkowy, zaczął coraz bardziej lgnąć do ludzi, którzy przyjęli go jak swego. Przybrał pseudonim „Hrabia Miszka”. Zdarzyło mu się nawet, że został należycie obsłużony przez miłośniczki gotyku, zwabione barwną osobowością Brittle’a i obietnicą darmowych drinków.
Jednakże dopiero w ubiegłym roku, gdy przystąpił do tajnego kręgu wtajemniczonych w grupie Baxtera Brittle’a, jego sytuacja finansowa uległa znacznej poprawie. Nabył niedużą rezydencję w Fells Point i przeniósł tu wszystkie rzeczy ze swojego dawnego mieszkania. Prawdą jest, że już wkrótce będzie musiał powiększyć przestrzeń magazynową i wynająć coś większego, ale przez jego ręce przepływało tyle rozmaitych towarów (niektóre, tak jak tej nocy, nabył drogą kupna), że mógł nadal zajmować się sprzedażą i zyskiwać na tym dodatkowe pieniądze oprócz tych, które zarabiał w wydawnictwie.
Iggy zatrząsł skarbczykiem na książki.
Było to prawdziwe dzieło sztuki, dębowy antyk, prezent od Tome Press. („W uznaniu szczególnych zasług” – jak stwierdził Brittle). Zamki wymieniono na nowe, a wnętrze uczyniono całkowicie szczelnym i odpornym na działanie wilgoci. Było wręcz idealne do przechowywania rzadkich książek, tak jak gabloty, w których William Blessing trzymał swoją kolekcję dzieł Poego.
Iggy Pop wciąż śpiewał o penetracji i czynnościach kopulacyjnych, a Hrabia zaśmiał się w głos. Kręcąc głową, zachichotał i włożył kartę magnetyczną do nowoczesnego otworu skarbczyka. Otworzył go i spojrzał na najcenniejsze ze swych zbiorów.
„Spójrzcie tylko!” – pomyślał. Pierwsze wydania. Sygnowane pierwsze wydania! Najlepsza inwestycja kolekcjonerska, jej wartość była gwarantowana i niewątpliwa. Dzieła różnych pisarzy, od Stephena Kinga poprzez Anne Rice, Clive’a Barkera, Deana Koontza, Ramseya Campbella, Roberta Blocha, Shirley Jackson po Richarda Mathesona. Nowiutkie, w większości nigdy jeszcze nie czytane egzemplarze, zaopatrzone w podpis autora, były lepszą inwestycją niż giełda czy lokaty kapitałowe. Znajdowało się tu pierwsze wydanie Drakuli Brama Stokera z sygnaturą autora. Dzieła Ambrose’a Bierce’a i Lovecrafta. Tuziny najcenniejszych kolekcjonerskich egzemplarzy powieści i zbiorów opowiadań grozy. Same perełki. O tak.
Wspaniałe rzeczy. Najwspanialsze.
Jednakże naprawdę odlotowy materiał trafił w jego ręce całkiem niedawno. Super rzeczy… Najcenniejsze, najstarsze… najbardziej magiczne…
I to za darmo!
Oto one – pierwsze pełne wydanie dzieł Edgara Allana Poego. Pochodziło z epoki, kiedy pierwsze wydania liczyło się w setkach egzemplarzy i często pochodziły one z prywatnych edycji. Owoc owej przerażającej nocy sprzed czterech miesięcy, której tragiczny przebieg przyniósł w efekcie im wszystkim niewiarygodny sukces i naprawdę duże pieniądze.
Tej nocy również, tak jak poprzednich, powiódł palcami po skórzanych grzbietach starych, wykonanych na zamówienie osłonek (same w sobie były cennymi pamiątkami z przeszłości), które chroniły delikatne woluminy przed niszczącym wpływem światła, powietrza i dotykiem nieostrożnych rąk. Przepełniło go uczucie uniesienia, elektryzujące ożywienie, jakby wewnątrz tych reliktów przeszłości wciąż jeszcze tliła się wyczuwalna do dziś magia, jakby przepełniająca je niegdyś energia nie wygasła nawet teraz. Kto by pomyślał, że zabójstwo i kradzież może przynieść kolekcjonerowi tak wiele szczęścia?
Wydawnictwu Tome Press wiodło się ostatnio wyśmienicie, a ich oferta stale się powiększała. Richard Mark Henneman jako członek Wewnętrznego Kręgu był obecnie wiceprezesem do spraw projektów specjalnych. Oznaczało to, że prócz kontroli nad sprawnym przeistaczaniem się małego wydawnictwa w molocha musiał mieć on pieczę nad innymi ścieżkami rozwoju firmy. Nie ulegało wątpliwości, że pragnieniem Hrabiego, jako miłośnika muzyki i wielbiciela filmów, będzie udział w produkcji. A sądząc po idiotach, którzy robili obecnie w tej branży, nie mogło to być bardzo trudne, stwierdził Hrabia. Właśnie dziś rozmawiał ze studentami filmówki o Tome Press mającym wyprodukować swój pierwszy film grozy. Był pewien, że pozyska do zrobienia muzyki do filmu którąś z tych jednoosobowych studyjnych kapel w rodzaju Trust Obey, a następnie podpisze kontrakt na płytę ze ścieżką dźwiękową z Projektem, Tess lub Kleopatrą. Możliwości były nieograniczone.
Rany, ale jazda!
Dotyk dzieł Poego był niczym pławienie się w strugach mocy.
„Nieograniczonej, surowej mocy. Ale ekstra!”
Wyznawcy Gotyku sp. z o.o. już wkrótce sięgnie gwiazd!
– Gotowy na ostrą jazdę, Iggy? – spytał Hrabia, zamykając skarbczyk.
W odpowiedzi Iggy ryknął, jęknął i beknął.
Give me danger, little stranger – zaśpiewali unisono.
Upił kolejny łyk fostersa, po czym wślizgnął się do salonu. Następnie zrobił krok w tył i miękko opadł na kanapę (postawiwszy uprzednio puszkę piwa na stolik do kawy, którego blat zasłany był stosem Wielce Potrzebnych Rzeczy).
Sięgnął po jeden z pilotów.
Wymierzyć. Nacisnąć guzik. I już po Iggym!
Wybrał kolejny przycisk i na trzydziestojednocalowym ekranie telewizora pojawiła się scena z Wywiadu z wampirem. Hrabia powtórzył wraz z Bradem Pittem zapamiętany fragment dialogu, po czym znów pociągnął łyk piwa z puszki.
Tak, po ciężkim dniu harówki nadszedł czas na odrobinę odpoczynku. Potem wpadnie do Fletchera, gdzie grała nowa, interesująca go kapela Death on Two Legs. Spróbuje coś poderwać, trochę się zabawi… Kto wie? Może znajdzie jakąś chętną panienkę (jego osobisty cel: uczciwa, seksowna laska ze strony internetowej Gotycka Lala Tygodnia), po czym wróci z nią do swojego kawalerskiego gniazda, by oglądać zwiastuny horrorów z lat sześćdziesiątych i uprawiać dziki, namiętny seks.
Nie ma jak obiecujący wieczór!
Z głośników popłynęła złowieszcza muzyka towarzysząca wydarzeniom rozgrywającym się na ekranie, a Hrabia stwierdził, że ogarnia go zmęczenie spotęgowane wypitym piwem. Lubił spać, ale wolał robić to za dnia. Noc w jego mniemaniu służyła do innych celów. Otwierała tak wiele nowych perspektyw…
Kiedy zapadł w drzemkę, przyśniło mu się, że frunie na grzbiecie wielkiego czarnego ptaka. Istota leciała ponad spowitymi w opary mgieł krainami, pełnymi tajemniczych zamków i barwnych tęcz. W mrocznych jaskiniach rozbrzmiewał huk grzmotów i łoskot muzyki heavymetalowej.
„Inny świat – pomyślał. – Zdumiewające”.
Sny były dobre. Nawet koszmary.
A może przede wszystkim koszmary.
– Bądź co bądź – wymamrotał bełkotliwie, budząc się z drzemki – gdyby nie one, nie siedziałbym w tym interesie.
Leniwie sięgnął po puszkę fostersa, by zmusić swój otępiały umysł do żywszego działania. Jego dłoń napotkała pustkę w miejscu, gdzie powinno stać piwo.
– Co u licha? – rzucił bełkotliwie, podnosząc się.
– Tego szukasz? – zapytał głos. Ciemna postać podeszła bliżej i wcisnęła mu puszkę do ręki. – Przyniosłem ci nową, Hrabio. Ciepłe piwo to zgroza, kiedy budzisz się z drzemki.
W domu jest ktoś jeszcze…
Kto?
Hrabia uniósł wzrok, nie ruszając się ze swego miejsca na kanapie.
Postać, zdawać by się mogło, podpłynęła do niego.
Światło wpadające z jadalni tworzyło nimb wokół jego ciała, ale głowę spowijały nieprzeniknione ciemności.
Skądś (z pierwszego piętra?) dobiegł trzepot skrzydeł.
Klik.
Szczęknęły uruchamiane tryby.
– Hej, koleś. Nie mam nic, co warto by ukraść. Trochę kasy, tyle co w kieszeni, telewizor i… – Odwrócił się i wskazał w stronę swego ulubionego zestawu telewizyjnego. Tam, gdzie jeszcze niedawno znajdował się nowiutki Sony XBR, widniała obecnie tylko pusta przestrzeń. – O! Już go zabrałeś.
Zaczął wstawać.
Postać nachyliła się ku niemu.
I przytknęła mu do nosa Hecklera and Kocha HK-4.
« 1 2 3 4 5 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.