Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

‹Jest legendą. Antologia w hołdzie Richardowi Mathesonowi›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJest legendą. Antologia w hołdzie Richardowi Mathesonowi
Tytuł oryginalnyHe Is a Legend: An Anthology Celebrating Richard Matheson
Data wydania20 października 2011
PrzekładBartosz Czartoryski, Agnieszka Brodzik
RedakcjaChristopher Conlon
Wydawca Sine Qua Non
ISBN978-83-931575-4-9
Format352s. 135×205mm
Cena34,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Za taki hołd dziękujemy
[„Jest legendą. Antologia w hołdzie Richardowi Mathesonowi” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Jest legendą” nawiązuje tytułem do „Jestem legendą”, najsłynniejszej powieści Richarda Mathesona, w hołdzie któremu powstała ta antologia. I choć „Jestem legendą” uważam za książkę przereklamowaną, a sam Matheson nigdy legendą dla mnie nie był, po zbiorek sięgnęłam chętnie, licząc, że wśród kilkunastu opowiadań znajdzie się coś, co przypadnie mi gustu.

Anna Kańtoch

Za taki hołd dziękujemy
[„Jest legendą. Antologia w hołdzie Richardowi Mathesonowi” - recenzja]

„Jest legendą” nawiązuje tytułem do „Jestem legendą”, najsłynniejszej powieści Richarda Mathesona, w hołdzie któremu powstała ta antologia. I choć „Jestem legendą” uważam za książkę przereklamowaną, a sam Matheson nigdy legendą dla mnie nie był, po zbiorek sięgnęłam chętnie, licząc, że wśród kilkunastu opowiadań znajdzie się coś, co przypadnie mi gustu.

‹Jest legendą. Antologia w hołdzie Richardowi Mathesonowi›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJest legendą. Antologia w hołdzie Richardowi Mathesonowi
Tytuł oryginalnyHe Is a Legend: An Anthology Celebrating Richard Matheson
Data wydania20 października 2011
PrzekładBartosz Czartoryski, Agnieszka Brodzik
RedakcjaChristopher Conlon
Wydawca Sine Qua Non
ISBN978-83-931575-4-9
Format352s. 135×205mm
Cena34,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Sięgnęłam i zawiodłam się, bo dawno już nie czytałam tak słabego zbioru. Z szesnastu tekstów ledwo kilka zasługuje na miano przyzwoitych. Przy czym przyzwoity nie oznacza w tym kontekście dobry, a ledwo „taki, po przeczytaniu którego czytelnik nie czuje się nabity w butelkę”. Do tej grupy zaliczyłabym „Gaz do dechy” Stephena Kinga i Joe Hilla czy „Dwa strzały z Fotogalerii Fly’a” Johna Shirleya. Opowiadania te mogą podobać się mniej lub bardziej („Gaz do dechy” wrażliwemu czytelnikowi może wydać się zbyt brutalny, a Shirley, dla odmiany, chyba trochę przynudza), jest to jednak proza, w której widać przynajmniej, że autorzy włożyli w swoją pracę nieco wysiłku. Jest w tych historiach pomysł (mniejsza już o to, jak bardzo oryginalny), jest fabuła, są przekonujące postacie z własnymi motywacjami – słowem wszystko, czego potrzeba, by stworzyć kawałek nadającej się do czytania literatury.
Nie można niestety tego powiedzieć o większości opowiadań, które wyglądają jak chałturka napisana na kolanie gdzieś między zupą a drugim daniem. Są krótkie, co jeszcze nie musi być wadą, ale w tym przypadku nią jest, bowiem autorom rozpaczliwie brakuje dobrych pomysłów. Podczas lektury jako pierwsza rzuca się w oczy wtórność: mamy tu atak morderczej lalki, nawiedzony dom, miasteczko kanibali… Wszystko to widzieliśmy już dziesiątki razy przemielone przez popkulturę. Wiem oczywiście, że brak oryginalności może być w pewnym stopniu usprawiedliwiony, bowiem teksty z antologii bardzo silnie nawiązują do twórczości Mathesona, którego najsłynniejsze dzieła powstały w latach 50, 60 czy 70-tych, a wtedy podobne koncepcje były znacznie świeższe.
Czy jednak opowiadania pisarzy oddających hołd swemu koledze naprawdę muszą aż tak bardzo opierać się na jego twórczości? Mamy tu losy przeszłe i przyszłe bohaterów Mathesona, inne spojrzenia na opisane przez niego historie i bazowanie na tych samych pomysłach… Dlaczego, na litość boską? Czemu tak niewielu autorów pozwoliło sobie na większą swobodę twórczą, zamiast tego zadowalając się rozgrzebywaniem motywów powstałych w wyobraźni kogoś innego? Z powodu szacunku dla Mathesona i podziwu wobec jego dzieł? Czy z wygodnictwa? (I dlaczego łatwiej uwierzyć w to drugie?).
Dostajemy więc do ręki coś w rodzaju zbioru fanfików – i żeby chociaż były to dobre fanfiki! Ale i to nie zostało czytelnikom dane. Czasem autorzy próbują odświeżyć stare pomysły („Piękno odebrane ci w tym życiu istnieje wiecznie” Gary’ego A. Braunbecka czy „Samoistna wyspa” Barry’ego Hoffmana), co mogłoby być ciekawe, gdyby nie pośpiech i bylejakość. Krótko i byle szybciej do „zaskakującego” (przynajmniej w mniemaniu twórcy) finału, bez emocji i bez napięcia, za to z bohaterami przypominającymi kukiełki – to niestety norma większości tekstów. Niektóre są po prostu średnie czy wręcz słabe, inne budzą zażenowanie, jak „Sprawa Peggy Ann Lister”, oparta na koncepcji tak dziwacznej i mało prawdopodobnej1), że trzeba pióra znacznie sprawniejszego niż to, którym posługuje się John Maclay, by czytelnik przełknął tę historię bez niesmaku. Jeszcze inne są boleśnie sztampowe, jak „Powrót do Piekielnego Domu” Nancy A. Collins czy „Powrót do Zachry” Williama F. Nolana, z których pierwszy przypomina scenariusz bardzo, bardzo złego filmu, a drugi dla odmiany scenariusz bardzo, bardzo złego odcinka serialu.
Nie pomaga nawet zróżnicowanie gatunkowe opowiadań. Mamy tu brutalne gore, surrealistyczną groteskę, historię w stylu Kafki, a nawet kawałek obyczajowy, jednak wszystkie teksty pozostawiają po sobie wrażenie przygnębiającej nijakości. Te historie – lepsze i gorsze – zapomina się zaraz po zakończeniu lektury i to jest ich największa wada. Cóż, nie przepadam za twórczością Mathesona, ale żadnemu pisarzowi nie życzę takiej „antologii w hołdzie”.
koniec
28 grudnia 2011
1) Siedemdziesięcioletni policjant spotyka siedemdziesięcioletnią morderczynię i zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia tak bardzo, że gotów jest na śmierć podczas łóżkowych igraszek – a wszystkie te psychologiczne wolty mieszczą się na siedmiu stronach tekstu!

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Esensja czyta: Wrzesień 2012
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka, Agnieszka Szady

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.