Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 9 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Kealan Patrick Burke
‹Bar dla potępionych›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBar dla potępionych
Tytuł oryginalnyCurrency of Souls
Data wydania3 listopada 2011
Autor
PrzekładGrzegorz Komerski
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN978-83-7648-977-3
Format320s. 125×195mm
Cena29,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Kufel szaleństwa, raz, proszę!
[Kealan Patrick Burke „Bar dla potępionych” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Strefa mroku” to właściwie nie moje klimaty. Raz, że niespecjalnie przepadam za tego typu emocjami, a dwa, literatura grozy w ogromnej mierze jest sztampowa i schematyczna, zwyczajnie szkoda mi czasu. Czemu więc sięgnąłem po tę pozycję? Zachęcił mnie znajomy krótką uwagą o bogactwie treści zawartych w „Barze dla potępionych”. Uznałem, że jeśli już mam przeczytać coś ‘upiornego’, a czasem taka potrzeba we mnie wzbiera, powieść Burke’a będzie idealna. Na poparcie tej decyzji miałem jeszcze opinię międzynarodowych gremiów, które uznając autora za godnego uwagi, obrzucają go stosownymi nagrodami.

Sławomir Szlachciński

Kufel szaleństwa, raz, proszę!
[Kealan Patrick Burke „Bar dla potępionych” - recenzja]

„Strefa mroku” to właściwie nie moje klimaty. Raz, że niespecjalnie przepadam za tego typu emocjami, a dwa, literatura grozy w ogromnej mierze jest sztampowa i schematyczna, zwyczajnie szkoda mi czasu. Czemu więc sięgnąłem po tę pozycję? Zachęcił mnie znajomy krótką uwagą o bogactwie treści zawartych w „Barze dla potępionych”. Uznałem, że jeśli już mam przeczytać coś ‘upiornego’, a czasem taka potrzeba we mnie wzbiera, powieść Burke’a będzie idealna. Na poparcie tej decyzji miałem jeszcze opinię międzynarodowych gremiów, które uznając autora za godnego uwagi, obrzucają go stosownymi nagrodami.

Kealan Patrick Burke
‹Bar dla potępionych›

EKSTRAKT:70%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBar dla potępionych
Tytuł oryginalnyCurrency of Souls
Data wydania3 listopada 2011
Autor
PrzekładGrzegorz Komerski
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN978-83-7648-977-3
Format320s. 125×195mm
Cena29,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Miejsce akcji jest mocno wyizolowane. Milestone z pozoru jest nudnym, sennym, beznamiętnym miasteczkiem w którym każdy nowy dzień podobny jest do poprzedniego. Gości tu prawie nie ma, miejscowi uwikłani w swe sprawy raczej stąd nie wyjeżdżają, w czym również przeszkadza nieuchwytny duch samego miasta. Pozorny spokój zapomnianej przez wszystkich mieściny to jednak tylko cienka skorupa, pod którą skrywa się buzujący war niecodziennych sił, działań, emocji i uczuć. Im dalej w las tym Milestone coraz bardziej sprawia wrażenie równorzędnego bohatera powieści. Czytelnik odnosi mgliste wrażenie, że miasto samodzielnie podejmuje decyzje i działania, dążąc do realizacji bliżej nieznanych celów.
Akcja rozpoczyna się w barze ‘U Eddiego’, w którym spotyka się regularnie niewielka grupa mocno nietypowych i zakręconych (by nie rzec totalnie pogiętych) bohaterów. Każdy z nich nosi w sobie niesamowitą historię. Mimo przerażającej rzeczywistości, rutyna jakiej poddają się bywalcy baru tworzy status quo pozwalające odnaleźć swoje miejsce i poczuć pewien rodzaj quasi-bezpieczeństwa. Feralnego dnia, nieoczekiwany incydent zaburza ustalony porządek, inicjując serię zdarzeń, która obróci w gruzy ten poukładany światek. Początkowo obraz rzeczywistości i rozwijająca się intryga przywodzą na myśl stylistykę klasycznego czarnego kryminału. Mamy duszną atmosferę miasteczka, zakazane spelunki, dobro miesza się ze złem tak, że trudno je odróżnić, dialogi nasączone są stosowną dawką ironii. Rolę detektywa pełni cyniczny szeryf, który stróżem prawa jest jedynie z nazwy. Zgorzkniały, rozdarty wewnętrznymi tragediami i emocjami, dramatycznie przegrany. Jest bezwzględny i brutalny lecz nie pozbawiony zasad, wytrwale podąża za swym celem. Na koniec mamy i femme fatale. A może nawet dwie. Również atmosfera powieści – mroczna, przygnębiająca – stosowna jest dla tego typu literatury. Drugą stroną medalu, bliższą horrorowi a raczej stylistyce gore, jest bogate operowanie turpizmem i makabrą.
Początkowo fabuła (raczej liniowa, choć nie pozbawiona zakrętów i niespodzianek) rozwija się w spokojny, klasyczny sposób. Całość okraszona jest niezbyt jednoznaczną mistyką i magiczną tajemnicą. Autor sprawnie miesza rzeczywistość z majakami, czytelnik miejscami ma problem z określeniem granic. Elementy fantastyczne są niejednoznaczne, dozowane z umiarem i wyczuciem. Niestety, taki przyjemny stan rzeczy kończy się mniej więcej w dwóch trzecich książki. W końcowych partiach autor rezygnuje z umiarkowania. Rzeczywistość zrzuca pozory normalności, ujawniają się ukryte do tej pory niesamowitości, nadprzyrodzone byty i moce masowo wychodzą z ukrycia i zaczynają rozrabiać na całego. Pojawia się zamęt, który wywraca na nice pozornie uporządkowany świat. Duża część zastosowanych pomysłów nacechowana jest trudną do rozszyfrowania symboliką. Multikulturowość tych odniesień, nie do końca ze sobą współgrających, niszczy klarowny do tej pory charakter powieści. W mojej ocenie, całokształt tych rozwiązań ma negatywny wpływ na odbiór całości. Umowność niektórych następstw przyczynowo-skutkowych nie poprawia sprawy. Część rozwiązań sprawia wrażenie zaimplementowanych ad hoc, bez wcześniejszego uzasadnienia. Kondensacja tych czynników i ich wzajemne zależności prowadzą do chaosu trudnego do przyswojenia. Czytelnik traci orientację o co w tym wszystkim chodzi, podawane informacje są coraz mniej jasne, maleje zainteresowanie losami bohaterów.
Jednakże bardzo szybko pojawiło się w mojej wyobraźni szczególne skojarzenie. Miasteczko Milestone to tak naprawdę umysł pogrążony w głębokim szaleństwie, a poszczególni bohaterowie to reprezentacje mnogiej osobowości. Owe tożsamości wiedzą o swoim istnieniu i wchodzą w interferencje starając się przeforsować swoje, często sprzeczne, cele. Sytuacja taka prowadzi do eskalacji szaleństwa, pojawiają się najdziwniejsze wspomnienia, rodzą się kolejne potwory. W konsekwencji umysł zmierza do kolapsu, który go zabije lub uzdrowi. Mimowolnie zastanawiałem się, jaka trauma mogła do tego stopnia zdemolować psychikę człowieka. Nie wiem, czy takie odczytanie zamierzeń autora nie jest nadinterpretacją ale doskonale tłumaczy sposób, w jaki Burke skonstruował swą opowieść. Powieść pozbawiona jest w zasadzie jakichkolwiek większych partii opisowych, gros tekstu to dialogi i zapis działań. Burke buduje przeważnie zdania krótkie i proste. Stosuje również dużą ilość równoważników zdań. Całość tekstu podzielona jest na niezbyt długie rozdziały. Czytelnik odnosi wrażenie suchego, niemal reportażowego stylu. Brak mu spokojniejszej chwili na zaczerpnięcie oddechu. W kontekście przedstawianych treści, tego typu narracja zwiększa uczucie napięcia, niepokoju. W efekcie wszystkich tych zabiegów otrzymujemy wyraźnie przemyślany styl, doskonale współgrający z fabułą.
„Bar dla potępionych” niełatwo zaszufladkować, znajdziemy tu mieszaninę stylów, od czarnego kryminału po estetykę gore. Mimo tej niejednoznaczności stylistycznej jest to powieść przemyślana, nieźle skonstruowana i dobrze napisana. Po lekturze nie odłożymy jej po prostu na półkę zapominając o bohaterach i ich losach. Bez wątpienia, przez jakiś czas będzie zaprzątać nasze myśli. Polecam tę pozycję wszystkim miłośnikom oryginalnej, niebanalnej prozy, którzy szukają w literaturze czegoś więcej niż tylko prostej i łatwej rozrywki.
koniec
19 lutego 2012

Komentarze

17 VII 2013   12:15:46

Wyjątkowo nudna recenzja. Przysnęłam w połowie i ledwo dotrwałam, by dotrzeć do końca. Oby powieść była bardziej porywająca.

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Kto nie ryzykuje, ten… w spokoju nie żyje
Sebastian Chosiński

8 V 2024

Na toruńską oficynę C&T można liczyć! Czasami wprawdzie oczekiwanie trwa kilka miesięcy, ale w końcu wydaje ona kolejną, wcześniej nieznaną w Polsce, powieść Georges’a Simenona. Tym razem wybór padł na powstałą w połowie lat 50. ubiegłego wieku książkę „Maigret u pana ministra”. To historia śledztwa w sprawie zaginięcia dokumentu, który po opublikowaniu mógłby wysadzić w powietrze układ polityczny Czwartej Republiki.

więcej »

Sukcesy hodowcy drobiu
Miłosz Cybowski

7 V 2024

„Rękopis Hopkinsa” R. C. Sherriffa nie jest typową powieścią o końcu świata. Jak na książkę mającą swoją premierę w 1939 roku, prezentuje się ona całkiem nieźle także w dzisiejszych czasach.

więcej »

Fakty i wyobraźnia
Joanna Kapica-Curzytek

5 V 2024

„Przepis na potwora” to książka na wysokim poziomie, popularyzująca w oryginalny sposób naukę i jej historię. W jej tle jest słynny utwór literacki, a efekt tego połączenia jest wręcz znakomity.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Majstersztyk
— Sławomir Szlachciński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.