Polska ±∞
[„PL +50. Historie przyszłości” - recenzja]
Neoszlachta z turbodoładowaniem
Tekst, jak zwykle u Dukaja, pełen wyobraźni językowej (określenie „korp” może się przyjąć, a „wylepperować” – wręcz powinno), wynalazek, wywracający świat do góry nogami, skonstruowany prawdopodobnie, a pomysł odrodzenia się elementów etosu szlacheckiego wśród zamkniętych elit oraz anarchicznego buntu „mieszkańców otchłani” ciekawy i dobrze przeprowadzony. Dukaj jako jedyny „bierze w nawias” Unię Europejską, pisząc o „minięciu daty jej użyteczności”, w czym może mieć rację całkiem niezależnie od fantastycznej „gospodarki drexlerowskiej”. Razi jednak pretensjonalne podpieranie się przez autora cudzą poezją.
Jarosław Grzędowicz „Weekend w Spestreku”
Sen prawdziwego prawicowca
Wizja postkomunistyczno-neokomunistycznego skansenu „bawiąc, uczy”. I jest w sumie optymistyczna, skoro Spestreki są enklawami w normalnym świecie. Całość zręcznie napisana, z interesującą intrygą. Ale jest to przede wszystkim agitka, nad prawdopodobieństwem takiej wizji nie ma co się zastanawiać.
Jutro, jak dziś
Nieporozumienie pod każdym względem. Szkoda słów.
Tomasz Piątek „Gówniarze”
[piiiii]
Zaproponowanie tego tekstu do antologii było aktem obrazy, jego przyjęcia do druku nie potrafię pojąć.
Edmund Wnuk-Lipiński „Struga czasu”
Życie toczy się dalej
Najlepsze opowiadanie tomu i najlepsza, najrozsądniejsza wizja Polski za 50 lat, obudowane solidnym esejem socjologiczno-filozoficznym. Zdaniem autora zmieni się niewiele, oprócz techniki, choć zmienności tej ostatniej zdaje się on nie doceniać. I nie wiem, czy nie jest przesadnym optymistą, sądząc, że metro dotrze na Bródno już w 2051 r.
Lech Jęczmyk „Oglądając się na minione pół wieku”
Jedynie cud może nas uratować
To także jest fantastyka, skoro autor pisze z „punktu widzenia” roku 2054, tyle, że bez elementu narracyjnego. Tę bardzo konkretną wizję będzie można zweryfikować, punkt po punkcie. Dziś jednak widoczny jest głównie prezentyzm autora, poprzestanie na ekstrapolacji dobrze już widocznych trendów i nadmierne zaufanie do „ekologistycznej” prognozy przemian klimatycznych. Jęczmyk jest konserwatystą i pesymistą, ale nie wieści powszechnej katastrofy: stare mocarstwa ustąpią miejsca nowym, tak już bywało w historii. On jeden nie lekceważy Rosji, dostrzega w niej także przyszłe mocarstwo. Natomiast oba scenariusze dla Polski są zupełnie niewiarygodne i w wielu punktach sprzeczne z poprzednimi analizami (np. wyznaczenia granicy pęknięcia Polski przez zasięg baz amerykańskich nie da się pogodzić z załamaniem się mocarstwowej pozycji USA). Ale skoro takie teksty, jak „Polska (wariant dla wierzących)”, powstają, to może nie jest z nami tak źle (wiem, że to parafraza Jęczmyka).
Zygmunt Bauman „Pięć przewidywań i mnóstwo zastrzeżeń”
Mądre babki na dwoje wróżą… profesorowie też
Solidny esej, u podstaw którego leży główna słabość współczesnych nauk społecznych: niechęć do jasnego formułowania założeń i wyciągania z nich wyrazistych wniosków. Prawdę mówiąc, niczego innego po tym autorze się nie spodziewałem. Zwraca uwagę charakterystyczny pogląd emigranta: z tego, że los Polski będzie coraz bardziej związany z losami świata wynika, że nie należy się nim „jako takim” zajmować.
Jadwiga Staniszkis „Podwójna pętla”
Metafizyka rzeczywistości politycznych
Pomysł, że myśl ludzka miałaby być źródłem energii, wydaje się zaczerpnięty z Matrixa. Niestety, prof. Staniszkis zupełnie nie zna się na technice. Ale jej dalsze pomysły i rozważania są niezwykle interesujące, choć wyłożone w sposób nader ciężkostrawny, zwłaszcza dla kogoś, kto styka się z tym sposobem myślenia i pisania po raz pierwszy. Finałowa prognoza jest zbieżna z niepokojami bardzo licznych fantastów, nie tylko polskich.
Ryszard Kapuściński „Kultura narodowa w erze globalizacji”
Kongres Kultury Polskiej
Spad sprzed czterech lat, przedruk z jednej z największych polskich gazet. Nic nie usprawiedliwia zamieszczenia go tylko po to, by dopisać do spisu treści wielkie nazwisko.
Stanisław Lem „Orzeł biały na tle nerwowym”
Suma wszystkich strachów
Zwięzły wykład lęków wielkiego ongiś pisarza i demoliberalnych elit, pod wpływ których popadł. O przyszłości nie ma tu nic lub prawie nic. A gronu redaktorów wypadałoby wiedzieć, że warszawskich wariatów odsyła się do Tworek, nie do Jana Bożego, którego to szpitala zresztą nie odbudowano po Powstaniu.