Powieści „Ja, Klaudiusz” oraz „Klaudiusz i Messalina” są jednymi z tych książek, które, raz przeczytane, wciąż trwają w umyśle i nigdy nie pozwalają o sobie zapomnieć. Szczegółowa rekonstrukcja rzeczywistości starożytnego Rzymu, doskonałe przedstawienie kluczowych dla historii wydarzeń czy też trafne dobranie detali codziennego życia – to wszystko składa się na zachwycające dzieło, które zawdzięczamy Robertowi Gravesowi.
Uciekający przed władzą
[Robert Graves „Ja, Klaudiusz. Klaudiusz i Messalina” - recenzja]
Powieści „Ja, Klaudiusz” oraz „Klaudiusz i Messalina” są jednymi z tych książek, które, raz przeczytane, wciąż trwają w umyśle i nigdy nie pozwalają o sobie zapomnieć. Szczegółowa rekonstrukcja rzeczywistości starożytnego Rzymu, doskonałe przedstawienie kluczowych dla historii wydarzeń czy też trafne dobranie detali codziennego życia – to wszystko składa się na zachwycające dzieło, które zawdzięczamy Robertowi Gravesowi.
Robert Graves
‹Ja, Klaudiusz. Klaudiusz i Messalina›
Anglik powieść swą pisał na początku lat 30. ubiegłego stulecia. Jest to fikcyjny pamiętnik jednego z wybitniejszych cesarzy Imperium Rzymskiego. Cała powieść jest napisana jak autobiografia głównego bohatera. Klaudiusz, nieprzeciętnie inteligentny, lecz fizycznie ułomny, pogardzany i wyśmiewany przez najbliższych, opowiada swoje dzieje, począwszy od dzieciństwa, aż po ten szczęśliwy dla cesarstwa dzień, kiedy to „poczciwy stryjek Klodzio” zasiadł na tronie. Graves rysuje nam nieco inny obraz Klaudiusza niż ten znany współczesnym cesarzowi. Z powieści wyłania się nie „Klau-Klau-Klaudiusz”, czy „Klaudiusz Jąkała”, ale osoba nietuzinkowa, wnikliwy obserwator i krytyk ówczesnej sytuacji politycznej i obyczajowej, który dzieli się z czytelnikiem swoimi trafnymi spostrzeżeniami. Z powodu niedociągnięć fizjonomii uważany jest przez ogół za idiotę i człowieka niedorozwiniętego umysłowo. Wykorzystuje jednak swe ułomności do stworzenia swoistej taktyki, która pozwala mu przetrwać wśród zbrodniczej polityki jego rodziny.
Pamiętnik ten zawiera bolesne wspomnienia nieszczęśliwego dzieciństwa niedocenianego przez matkę (Antonię Młodszą) dziecka, opis spokojnej, lecz równie smutnej młodości, która minęła pod patronatem nauki, a także dalsze, dorosłe już życie, wypełnione pasją związaną z Etruskami i realizowaniem zadań należących do historyka (za którego się Klaudiusz uważał). Przez większość swojego życia przyglądał się z boku zdarzeniom politycznym i dworskim aferom, co pozwoliło mu na wnikliwe obserwacje oraz konstruktywną krytykę, które zawarł w swoich zapiskach.
Dużo miejsca poświęcił rodzinie i dominującym w niej osobom – w szczególności swej babce Liwii, którą nazywa „wcielonym potworem” i której poczynania drobiazgowo relacjonuje. Przedstawia ją jako rodzinną trucicielkę, opisuje jej zbrodnie dokonywane na najbliższych oraz motywy, jakimi mogła się kierować je popełniając. Będąc niezwykle spostrzegawczym, demaskuje jej politykę. Skomplikowana siatka morderstw doprowadza ekspansywną Liwię do upragnionego celu: obsadza ona tron cesarski bliskimi jej osobami, by móc z komnat pałacu rządzić rozległym imperium. Graves przedstawia zależności panujące w rodzinie cesarskiej, przy tym tworzy też niezwykle udane portrety psychologiczne dwóch typowych osobowości: jednej dominującej, bezwzględnej, nie cofającej się przed niczym, czyli Liwii, i drugiej – łagodnej i podatnej na manipulacje oraz wpływy, którą reprezentuje Oktawian August. Cesarz bowiem w dużej mierze uzależniony jest od swojej małżonki. To właśnie ona ma wielki wpływ na podejmowane przez niego decyzje polityczne. Kontroluje każdy jego krok (np. z jej inicjatywy Oktawian przyjmuje przydomek „August”), przekonuje do własnych pomysłów i opinii.
Autor uwzględnia różnego rodzaju czynniki, które mogły mieć wpływ na ukształtowanie Imperium Rzymskiego takim, jakie znamy dziś z historii. Ukazuje, jaki wpływ na władzę mają relacje dwóch sprzecznych osobowości. Jednocześnie Graves obala mity i sztuczną gloryfikację, jakiej już za czasów starożytnych uległ Oktawian August. Według Klaudiusza to nie najwspanialszy z ludzi, niemal bóg, któremu sprzyjają wszystkie ziemskie i nieziemskie siły, ale człowiek po prostu dobry i o pokojowym usposobieniu, niepozbawiony jednak wad, łatwo ulegający manipulacji i niekiedy naiwny. Ze względu na zainteresowania samego Klaudiusza, powieść dotyczy także problemów ówczesnej historiografii.
Klaudiusz relacjonuje w swoim pamiętniku spór o oblicze historii między dwoma sławnymi historykami: Pollionem, który nie uznaje poetyckości w historii, a Tytusem Liwiuszem, który wprawnie łączy wdzięczną poetykę z faktami historycznymi. Na poparcie swej tezy Pollion przywołuje przykład Juliusza Cezara, który będąc bardzo dobrym mówcą, wbrew powszechnemu przekonaniu nie korzystał z oratorskich zdolności w mowach do żołnierzy. Według Polliona przed bitwą pod Farsalos wódz wdrapał się na ucięty pniak pinii i, wymachując robaczywą rzodkwią, zaczął ośmieszać Pompejusza, nie szczędząc sprośnych kawałów na jego temat. Dzięki takim fragmentom autor pozbawia historię patosu i przedstawia ją w bardziej prosty, życiowy sposób.
Choć powieść skupia się bardziej na aspektach obyczajowych, jest mimo wszystko doskonałą relacją z ewolucji pryncypatu. Przedstawia jego narodziny i pierwotne oblicze według założeń Oktawiana Augusta, kiedy to senat miał jeszcze dużo do powiedzenia, formę późniejszą, kiedy jego założenia ulegały powoli wypaczeniom (za rządów Tyberiusza), aż do całkowitej deformacji podczas krótkich rządów Kaliguli. Stopniowo senat tracił na znaczeniu, a jego decyzje stawały się coraz mniej ważne. Doszło nawet do tego, że Tyberiusz, skłócony z senatorami, na znak obrazy wyemigrował na Capri. W maniakalnej obawie o własne życie zaczął likwidować ewentualne zarzewia spisku. Po kolei tępił senatorów, zarzucając im absurdalne i zmyślone winy (tak właśnie zginął senator Gallus, jeden z najbystrzejszych umysłów senatu rzymskiego, posiadający umiejętność wydawania niezwykle trafnej krytyki). Tę niecną praktykę kontynuował też Kaligula, tyle że ze zdwojoną siłą.
Graves doskonale spisał się w przedstawieniu sylwetek następców Oktawiana. Trafnie opisał skomplikowaną osobowość mrocznego cesarza-wojskowego, Tyberiusza, którego jedynymi przyjaciółmi byli: wojsko, wróżbita i ukochany jaszczur. Świetnie poradził sobie też z Kaligulą – szaleńcem i zwyrodnialcem, urągającym wszystkim normom moralnym oraz zasadom religijnym, jakie kiedykolwiek stworzyli ludzie. Podczas charakteryzowania Tyberiusza autor stworzył jeszcze jeden typ osobowości – wybitnego wodza osiągającego swoje cele poprzez strach, który wywołuje wśród żołnierzy. Tę sylwetkę przeciwstawił równie zdolnemu przywódcy, Germanikowi, odnoszącemu jednak sukcesy w inny sposób – na bazie braterskiej więzi z podwładnymi. Graves kontrastuje te dwa portrety psychologiczne. Ponadto autor w niezwykle sugestywny sposób oddaje obyczajowość dworu cesarskiego za czasów Tyberiusza. Opisuje przepych, bogactwo, z którymi sąsiaduje rozpusta, chwałę wojenną cesarza, a zaraz potem jego manie, szaleństwa oraz szerzony przez niego terror. Dzięki temu otrzymujemy barwny, bogaty w szczegóły obraz życia w tamtejszych realiach.
„Ja, Klaudiusz” to synteza informacji z przekazów wielu historyków, nowe ukształtowanie starej rzeczywistości, zlepienie porozrzucanych faktów przez wyobraźnię autora i jego inwencję twórczą. To właśnie może być jedną z wad tej powieści – nie można jej bowiem zakwalifikować ani do książek typowo historycznych, bo zbyt wielką rolę odgrywa w niej autonomia autora i nie ma ona wystarczającego obiektywizmu, ani też do prawdziwej literatury pięknej – nie pozwala na to prosty, konkretny styl, ogromna dokładność, jak również przyziemna precyzyjność. Niekiedy też zwraca uwagę groteskowość i przerysowanie niektórych postaci (przykładem może być pierwsza żona Klaudiusza, nieokrzesana Urgulanilla), które z pewnością były efektem wyobraźni Gravesa. Nie ulega jednak wątpliwości, że zalet tej powieści jest dużo więcej niż wad.
Wbrew pozorom nie jest to jedynie zwyczajna historia o inteligentnym kalece, który, mimo swojej woli, obdarzony został władzą. Realia, w których osadzona jest opowieść, zawierają mnóstwo odwołań do sytuacji politycznej, jaka panowała w Europie w latach 30. ubiegłego wieku. Terror wprowadzony przez Tyberiusza i Kaligulę, niezrozumiałe wyroki, ślepe podporządkowanie i boski kult jednostki do złudzenia przypominają totalitaryzm, który w czasach gdy książka powstawała toczył zwycięską walkę z przejawami wolności i demokracji w Europie. Graves, może nawet nieświadomie, zwraca uwagę na wieczną tendencję historii do ciągłego powtarzania się.
„Ja, Klaudiusz” to powieść ciekawa i zajmująca, przywracająca życie kamiennym obliczom rzymskich cesarzy, na nowo odkrywająca ich sekrety, przynosząca pogłębiony obraz ich osobowości. Choć traktuje ona o ważnych dla świata sprawach, to niepozbawiona jest mnóstwa scen humorystycznych (np. Urgulanilla literująca tandetny romans czy niefortunna mowa Klaudiusza, na którą przybył bezczelny grubas), które stawiają przeszłość w zupełnie innym, nie tak dalekim od teraźniejszości świetle. W miarę czytania rośnie w odbiorcy ciekawość i zainteresowanie rozwojem akcji, ale, niestety, książka praktycznie nie wzbudza większych przeżyć duchowych czy estetycznych. Brak w niej artyzmu, którego miejsce zastąpiła wierność stylowi historycznemu. Kluczowe przesłanie powieści zawarte jest na samym jej końcu. Spełnia się przepowiednia: „Klau-Klau otrzyma, czego każdy pragnie, a czego sam bynajmniej nie pożąda”. I to jest właśnie figiel losu, zachcianka historii, która obdarzyła wielką, niepodzielną władzą człowieka wcale jej niepragnącego, cichego i niepozornego zwolennika republiki, który stał się jednym z największych cesarzy Imperium Rzymskiego.