Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

G.M. Ford
‹Furia›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFuria
Tytuł oryginalnyFury
Data wydania26 lipca 2007
Autor
Wydawca Rzeczpospolita SA
CyklFrank Corso
ISBN978-83-60192-28-3
Format384s. 125×195mm
Cena29,—
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Samotny jeździec Seattle Sun
[G.M. Ford „Furia” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Frank Corso z powieści „Furia” G.M. Forda to bliski krewny filmowych i powieściowych dziennikarzy-idealistów, którzy w pojedynkę stawiają czoła systemowi i docierają do prawdy. Co prawda Frank do pomocy ma ładną panią fotograf, a jego idealizm zaprawiony jest sporą dozą cynizmu, lecz konwencja została zachowana.

Anna Kańtoch

Samotny jeździec Seattle Sun
[G.M. Ford „Furia” - recenzja]

Frank Corso z powieści „Furia” G.M. Forda to bliski krewny filmowych i powieściowych dziennikarzy-idealistów, którzy w pojedynkę stawiają czoła systemowi i docierają do prawdy. Co prawda Frank do pomocy ma ładną panią fotograf, a jego idealizm zaprawiony jest sporą dozą cynizmu, lecz konwencja została zachowana.

G.M. Ford
‹Furia›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułFuria
Tytuł oryginalnyFury
Data wydania26 lipca 2007
Autor
Wydawca Rzeczpospolita SA
CyklFrank Corso
ISBN978-83-60192-28-3
Format384s. 125×195mm
Cena29,—
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Walter Leroy Himes został skazany na śmierć za zamordowanie ośmiu młodych kobiet. Kilka lat później, gdy do wykonania wyroku zostało ledwo parę dni, główny (i właściwy jedyny) świadek oskarżenia przyznaje, że w czasie procesu kłamał, a rewelację tę na pierwszej stronie „Seattle Sun” umieszcza dziennikarz Frank Corso. Artykuł niemal nikomu nie jest na rękę, bo przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości wolą skazać niewinnego człowieka niż przyznać się do błędu i ponieść konsekwencje. Co w tej sytuacji pozostaje Frankowi? Oczywiście rozpocząć własne śledztwo. I to szybko, bo czas nagli.
Z powyższego streszczenia wynika, że „Furia” jest powieścią dość tradycyjną, czego bynajmniej nie uważam za wadę, bo podobało mi się sporo pozycji opartych na podobnym pomyśle. Niestety, autor za mało uwagi poświęca temu, co w powieści sensacyjno-kryminalnej najważniejsze, czyli ofiarom oraz zabójcy. Przez większą część książki o brutalnie zgwałconych i zamordowanych kobietach czytelnik nie dowiaduje się niczego ciekawego – ot, wiadomo jak się nazywały, gdzie pracowały i w jakich okolicznościach zginęły. Nic osobistego, nic co pozwoliłoby związać się emocjonalnie z którąkolwiek z nich. To lista nazwisk, a nie żywi ludzie. Także prawdziwy morderca zostaje zepchnięty na drugi plan, a kiedy wreszcie ma okazję pojawić się na scenie w pełnym blasku jupiterów, to okazuje się – niespodzianka! – że miał nieszczęśliwe dzieciństwo i skomplikowane stosunki z matką. Doprawdy, po takiej lekturze mam wrażenie, że sama mogłabym zatrudnić się w FBI i tworzyć profile psychologiczne seryjnych zabójców. Sam autor chyba zdaje sobie sprawę, że nie udało mu się stworzyć interesującej postaci, bo czym prędzej spycha ją ze sceny.
A kto na scenie zostaje? Oczywiście, Frank Corso, samotnik i dziwak. To osobowość ciekawa, owszem, ale nie na tyle, żeby samodzielnie unieść ciężar całej powieści. Ponadto jest jeszcze niesłusznie oskarżony Himes, ani specjalnie intrygujący ani tym bardziej sympatyczny oraz cała masa bohaterów drugoplanowych, z których większość to wspomniani wyżej przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości. To na ich reakcjach skupia się autor, przez co „Furia” ma temperaturę zaledwie letnią. Policjanci i prokurator chronią własne stołki, a gubernator nie wstrzyma egzekucji dopóki nie dostanie do ręki absolutnie przekonującego dowodu. Cóż, to niewątpliwie bardzo przykre, lecz moje moralne oburzenie nie przekłada się na jakieś szczególne zainteresowanie fabułą.
Na szczęście końcówka trochę rekompensuje rozczarowanie. W mocno linearnym dotąd śledztwie (Corso nawet nie ma szansy wykazać się spostrzegawczością, po prostu idzie po śladach jak po sznurku) pojawia się niespodzianka, a jedna z ofiar wreszcie zyskuje ludzką twarz. Co prawda ciut zabawnie wyglądają wysiłki autora, który z uporem ukrywa sedno owej niespodzianki, podczas gdy nawet średnio bystry czytelnik dawno już je odgadł, ale gotowa jestem przyznać autorowi plus za sam pomysł skomplikowania akcji. Mam nadzieję, że zakończenie to dobra wróżba dla kolejnych części cyklu o Franku Corso.
koniec
27 września 2007

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.