Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Kylie Fitzpatrick
‹Sekretny wątek›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSekretny wątek
Tytuł oryginalnyThe Tapestry
Data wydania27 lipca 2006
Autor
PrzekładKlara Bertram
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN83-7469-358-4
Cena29,90
Gatunekobyczajowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Czekając, aż coś zacznie się dziać…
[Kylie Fitzpatrick „Sekretny wątek”, Kylie Fitzpatrick „Dziewiąty diament” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Sekretny wątek” oraz „Dziewiąty diament” to dwie powieści autorstwa Kylie Fitzpatrick, które, choć oparte na bardzo podobnym pomyśle fabularnym, różnią się poziomem. Pierwszą z nich da się określić jednym słowem – „nuda”, druga na szczęście rokuje pewne nadzieje.

Anna Kańtoch

Czekając, aż coś zacznie się dziać…
[Kylie Fitzpatrick „Sekretny wątek”, Kylie Fitzpatrick „Dziewiąty diament” - recenzja]

„Sekretny wątek” oraz „Dziewiąty diament” to dwie powieści autorstwa Kylie Fitzpatrick, które, choć oparte na bardzo podobnym pomyśle fabularnym, różnią się poziomem. Pierwszą z nich da się określić jednym słowem – „nuda”, druga na szczęście rokuje pewne nadzieje.

Kylie Fitzpatrick
‹Sekretny wątek›

EKSTRAKT:40%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułSekretny wątek
Tytuł oryginalnyThe Tapestry
Data wydania27 lipca 2006
Autor
PrzekładKlara Bertram
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN83-7469-358-4
Cena29,90
Gatunekobyczajowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Tuż przed śmiercią Lydia przesyła swojej córce, Madeleine, bardzo stary łaciński tekst, który, jak się okazuje, jest przechowywanym z pokolenia na pokolenie pamiętnikiem praprapra- (i jeszcze więcej „pra-”, tak żeby sięgało aż do XI wieku) babki Madeleine. Czytając go i tłumacząc, młoda kobieta trafia na trop historycznej tajemnicy związanej z powstaniem tzw. tkaniny z Bayeux, a jako bonus odnajduje ni mniej, ni więcej tylko zaginiony przed wiekami skarb. Poza tym spotyka także prawdziwą miłość oraz przezwycięża żal po stracie matki.
Jak widać, streścić „Sekretny wątek” jest łatwo, trudniej za to powiedzieć, co w tej książce jest najważniejsze. Miłość? Tajemnica? Dość mętnie opisane „metafizyczne” związki pomiędzy przeszłością a teraźniejszością? Bo z całą pewnością najważniejsza nie jest sensacyjno-przygodowa otoczka, potraktowana przez Kylie Fitzpatrick po macoszemu. Autorka sugeruje, że być może na pamiętnik ktoś poluje, że może Madeleine jest w niebezpieczeństwie. Ale – no właśnie – tylko sugeruje, bo nic z tych sugestii nie wynika. Podobnie poszukiwanie skarbu, które odbywa się jakoś tak przy okazji, przypadkiem, jakby bohaterom w gruncie rzeczy na odnalezieniu drogocennego zabytku nie zależało. Przez to w książce niemal zupełnie nie ma napięcia, a najnudniejszy jest finał, choć to on teoretycznie powinien być najbardziej efektowny.
„Sekretnego wątku” można bronić argumentem, że w tzw. prawdziwym życiu tropienie historycznych tajemnic czy odnajdywanie skarbów tak właśnie wygląda. I zaakceptowałabym to wyjaśnienie, gdyby „Sekretny wątek” sprawdzał się jako jakikolwiek inny gatunek, na przykład romans czy powieść obyczajowa o życiu współczesnych samotnych kobiet. Niestety, na żaden z tych tematów autorka nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Madeleine jest piękna, wrażliwa i bardzo inteligentna, lecz nie potrafi otworzyć się na nowe uczucie, bo wciąż przeżywa tragiczną miłość sprzed lat – czy to nie brzmi jak opis papierowej postaci? A wątek miłosny? Jest przyjaciółka Madeleine, hedonistka zaliczająca kolejnych facetów, której rolą jest wspieranie naszej bohaterki („umaluj się, idź na randkę, zacznij wreszcie żyć!”), a także tworzenie kontrastu dla jej subtelnej osobowości; jest kumpel-gej i zarazem dziwak, który w odpowiedniej chwili bohaterkę nakarmi i pocieszy, są wreszcie dwaj mężczyźni, a ten pozornie mniej atrakcyjny okazuje się tym właściwym. Wszystko to wygląda jak żywcem ściągnięte z jakiejś komedii romantycznej, tyle że komedie romantyczne przynajmniej bywają zabawne, a „Sekretny wątek” jest, niestety, śmiertelnie poważny.
Drażniły mnie także określenia w rodzaju „przedrzeć się przez cierniste zapory serca” czy „uroda angielskiej róży”. Fakt, nie było ich wiele, ale kiedy się już pojawiały, zaciskałam zęby, walcząc z chęcią odłożenia lektury.
W gruncie rzeczy – to może zabrzmi dziwnie – najlepsze w „Sekretnym wątku” są przytaczane przez autorkę fragmenty owego pamiętnika z XI wieku. Co prawda na początku ich czytanie może sprawiać niejaką trudność, bo przedrzeć się trzeba przez całą masę dziwnie brzmiących imion, które komuś, kto nie zna dobrze historii Anglii, niewiele mówią, ale potem jest coraz lepiej. Pamiętnik jest napisany fajnym, nieprzesadnie archaicznym stylem, a ponadto ma o niebo ciekawszą fabułę niż wątek współczesny. W historii średniowiecznej są prawdziwe, a nie papierowe namiętności i wciągająca intryga. Także bohaterowie wydają się bardziej interesujący, zwłaszcza pełen poczucia winy mnich, który nie potrafi wybrać pomiędzy wiernością Kościołowi a miłością do kobiety. Najbardziej jednak podobał mi się sam opis średniowiecznej rzeczywistości. Autorka w kilku celnie dobranych zdaniach potrafi oddać atmosferę targu czy święta albo pokazać, jak wyglądało farbowanie tkanin i jak układały się stosunki między panią a służącą. Po lekturze tych fragmentów pomyślałam sobie, że chciałabym, aby Kylie Fitzpatrick napisała książkę opartą na podobnym co „Sekretny wątek” pomyśle, ale z odwróconymi proporcjami, tzn. taką, w której część „historyczna” byłaby dłuższa, a „współczesna” krótsza.
I na (prawie) taką powieść się doczekałam…
Fabuła „Dziewiątego diamentu” pod wieloma względami przypomina fabułę „Sekretnego wątku”. Znowu mamy tajemnicę z przeszłości – oto w wiktoriańskim Londynie Sara, nastoletnia pomocnica zecerska, oraz Lily Korechnya, sufrażystka i zarazem eseistka, wplątują się w intrygę kryminalną związaną z pewnym indyjskim klejnotem. Jest także wątek współczesny, w którym pisarka Susana, zbierając materiały do książki o dziewiętnastowiecznych kobietach-literatkach, trafia na trop zagadki sprzed lat. Tym razem podział pomiędzy dwiema epokami przebiega niemal dokładnie w połowie – pierwsza część książki to historia dziejąca się w dziewiętnastowiecznym Londynie, druga zaś to współczesne poszukiwania.

Kylie Fitzpatrick
‹Dziewiąty diament›

EKSTRAKT:60%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDziewiąty diament
Tytuł oryginalnyThe Ninth Stone
Data wydania17 lipca 2007
Autor
PrzekładKatarzyna Kasterka
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN978-83-7469-539-8
Format400s. 142×202mm
Cena29,90
Gatunekkryminał / sensacja / thriller
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Po nijakim „Sekretnym wątku” „Dziewiąty diament” jest przyjemnym zaskoczeniem, choć daleko mu do doskonałości. Przede wszystkim powieść jest bardzo nierówna. Z trzech elementów (tło, fabuła oraz bohaterowie) jeden wypada dobrze, jeden średnio, a jeden kiepsko.
Najlepsze jest tło, w obu częściach dość egzotyczne – czy to przez oddalenie w czasie (wiktoriański Londyn z pierwszej połowy książki), czy też w przestrzeni (współczesne Indie z drugiej). Sprawdza się tutaj to, o czym pisałam już przy okazji „Sekretnego wątku”, czyli dobry research. Autorka sporo wie o opisywanych miejscach (być może w Indiach nawet była?) i potrafi tę wiedzę przekazać w sposób dla czytelnika atrakcyjny, umiejętnie wplatając różne drobiazgi i budując odpowiedni klimat.
Gorzej wypadają bohaterowie, czy raczej bohaterki, bo w „Dziewiątym diamencie”, podobnie zresztą jak i we wcześniejszym „Sekretnym wątku”, to one są najważniejsze. W obu powieściach podkreślony jest motyw niezwykłych kobiet, które – w czasach mocno emancypacji niesprzyjających – odważyły się sięgnąć po coś, co zwyczajowo rezerwowano wyłącznie dla mężczyzn. Ponadto w obu powieściach wątki te zostały skonfrontowane z problemami kobiet współczesnych (wybór pomiędzy karierą a rodziną, trudności ze znalezieniem właściwego mężczyzny itp.). Wygląda więc na to, że autorka jest feministką, czego bynajmniej za wadę nie uważam. Szkoda jednak, że szlachetne intencje nie potrafią zastąpić talentu literackiego czy wyobraźni. Kylie Fitzpatrick chce pokazać, jak ciężko żyje się kobietom w patriarchalnym społeczeństwie – i pokazuje to, owszem, lecz w sposób dokładnie taki sam jak tysiące innych autorów. A przecież jest to temat mocno już wyeksploatowany. I tak mała Sara z części „wiktoriańskiej” to po prostu kolejna kopia licznie reprezentowanych w literaturze dziewcząt, które są dzielne oraz inteligentne, dzięki czemu radzą sobie w męskim świecie. Z kolei bodaj jedynym oryginalnym rysem charakteru Lily jest jej miłość do nieżyjącego męża. Niestety, nawet przy założeniu, że Lily jest delikatniejsza i bardziej wrażliwa niż Sara, wątek ten jest zbyt sentymentalny i raczej psuje postać niż jej pomaga.
Dwie bohaterki części „współczesnej” także nie przypadły mi do gustu. Susana jest tak nijaka, że nic się na jej temat nie da powiedzieć, zaś jej przyjaciółka Miranda miała zapewne być pełną temperamentu bizneswoman, a wyszedł z niej irytujący babiszon. W dodatku Miranda jest niekonsekwentna, bo trudno uwierzyć, żeby tak archetypiczna „kobieta sukcesu” była jednocześnie na tyle ekscentryczna, by zbierać wiktoriańską biżuterię żałobną (ten motyw został dodany wyraźnie po to, by uwiarygodnić pewien ważny zwrot akcji).
Tutaj dochodzimy do największej tragedii „Dziewiątego diamentu”, czyli fabuły. Kylie Fitzpatrick wymyśliła intrygę kryminalno-sensacyjno-fantastyczną (kilka trupów, zaginiony klejnot o – być może – magicznych właściwościach), po czym potraktowała ją wyłącznie jak dekorację. Mamy scenę, w której przydałaby się odrobina niepokoju? Żaden problem, autorka już sugeruje, że jedna z uczestniczących w tej scenie osób jest kimś tajemniczym, może nawet groźnym. Potrzebna jest odrobina egzotycznej magii? Nie ma sprawy, autorka daje czytelnikom do zrozumienia, że poszukiwany klejnot ma niezwykłą moc. I tak dalej, i tak dalej. W pojedynczych scenach takie sugerowanie, że coś niedobrego narasta w tle, wypada nawet nieźle, lecz kłopoty zaczynają się pod koniec, gdy wypadałoby wszystko to powiązać i jakoś sensownie zakończyć. A na to już autorka nie ma pomysłu: wątki zapowiadające przeróżne tajemnice oraz zagrożenia zdychają gdzieś po drodze, porzucone i zapomniane, bądź zamieniają się we własną karykaturę – jak motyw owego klejnotu (rzekomo tak potężnego i zarazem niebezpiecznego), który jedna z bohaterek nosi, a jedynym skutkiem tego jest fakt, że staje się bezczelna i pyskuje swojemu szefowi.
Dobrze przynajmniej, że autorka zdołała doprowadzić do końca główny wątek kryminalny, tzn. wyjaśniła, kto mordował i po co. Niestety, rozwiązanie zagadki jest naciągane, a po drodze pojawia się kilka mniejszych bądź większych nielogiczności (na przykład klejnot został ukryty w wyjątkowo bezsensownym miejscu). Jest w powieści parę potencjalnie efektownych scen, lecz autorka nawet nie próbuje wygrywać napięcia. Zgaduję, że ani kryminał, ani sensacja czy przygoda nie są ulubionymi gatunkami Fitzpatrick, że bardziej interesują ją miłość oraz losy kobiet – to zrozumiałe. Tylko dlaczego autorka upiera się, żeby dodawać do swoich powieści elementy gatunków, których nie potrafi wykorzystać?
Do „Dziewiątego diamentu” żywię mocno mieszane uczucia. Z jednej strony końcówka mocno mnie rozczarowała, z drugiej książkę czytało mi się nieźle, głównie ze względu na tło oraz dlatego, że przez cały czas miałam nadzieję na interesujący finał. Z trzeciej wreszcie strony (jeśli istnieje trzecia strona) książka ta zyskuje w zestawieniu z „Sekretnym wątkiem”. W obu powieściach autorka zwodzi czytelnika, sugerując, że zaraz stanie się coś ciekawego, lecz w „Dziewiątym diamencie” robi to znacznie bardziej przekonująco. Co pozostawia nadzieję, że w trzeciej z kolei powieści Kylie Fitzpatrick przestanie zwodzić, a wreszcie to coś opisze.
koniec
15 kwietnia 2008

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.