Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Ayn Rand
‹Atlas zbuntowany›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAtlas zbuntowany
Tytuł oryginalnyAtlas Shrugged
Data wydania6 maja 2008
Autor
PrzekładIwona Michałowska-Gabrych
Wydawca Zysk i S-ka
ISBN978-83-7506-085-0
Format1176s. 155×235mm
Cena49,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Czytelnik umęczony
[Ayn Rand „Atlas zbuntowany” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Sięgając po kolejną już powieść Ayn Rand, oczekiwałem po prostu następnego odcinka z cyklu „afirmacja potęgi człowieka”. Nigdy jednak nie przyszło mi do głowy, że owa afirmacja może być tak koszmarnie nudna. „Atlas zbuntowany” potwierdził więc tezę, że są na tym świecie rzeczy, które się recenzentom nie śniły…

Daniel Markiewicz

Czytelnik umęczony
[Ayn Rand „Atlas zbuntowany” - recenzja]

Sięgając po kolejną już powieść Ayn Rand, oczekiwałem po prostu następnego odcinka z cyklu „afirmacja potęgi człowieka”. Nigdy jednak nie przyszło mi do głowy, że owa afirmacja może być tak koszmarnie nudna. „Atlas zbuntowany” potwierdził więc tezę, że są na tym świecie rzeczy, które się recenzentom nie śniły…

Ayn Rand
‹Atlas zbuntowany›

EKSTRAKT:30%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAtlas zbuntowany
Tytuł oryginalnyAtlas Shrugged
Data wydania6 maja 2008
Autor
PrzekładIwona Michałowska-Gabrych
Wydawca Zysk i S-ka
ISBN978-83-7506-085-0
Format1176s. 155×235mm
Cena49,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Mówiąc o „Atlasie zbuntowanym”, nie mogę go nie porównywać do „Źródła”, które niedawno opisywałem. I tak jak wówczas byłem książką zachwycony, tak teraz mam zwyczajny żal do autorki, że wychodząc z tych samych założeń, stworzyła rzecz fatalną w odbiorze, by nie powiedzieć po prostu: niestrawną. Może przypomnę: „Źródło” opisywało historię młodego architekta, uosabiającego ideę indywidualizmu i z tego powodu odrzuconego przez społeczeństwo. Z kolei w „Atlasie zbuntowanym” mamy do czynienia już nie z prostą historią nie do końca prostego człowieka, a z uproszczoną wersją dziejów całego świata, choć pokazaną głównie na przykładzie Stanów Zjednoczonych. I chyba właśnie w tej zmianie optyki tkwi również powód mojego czytelniczego niezadowolenia – oto okazuje się, że na barki odbiorcy spada ciężar przyglądania się rozległemu kryzysowi, jaki dotknął Amerykę w sytuacji, w której uciskani przedsiębiorcy zdecydowali się opuścić swoje fabryki. Na nieszczęście cała rzecz sprowadza się do czegoś, co można porównać z jazdą pociągiem – obserwowania przez szybę niezbyt szybko uciekających widoków. Nie ma tu miejsca na wysiłki intelektualne, bo autorka już pomyślała za nas. O ile oczywiście za taki wysiłek nie uznamy brnięcia przez niesamowicie nudne rozdziały, bo wtedy rzeczywiście – jest ciężko.
Nie byłoby to wszystko jeszcze takie złe, gdyby nie fakt, że historia powolnego upadku przedsiębiorstwa transportowego, mającego zapewne symbolizować stan całego wielkiego przemysłu, ciągnie się jak flaki z najlepszym olejem do silników, jaki kiedykolwiek wymyślono. Fabuła jest rozdmuchana do granic możliwości, podczas gdy można by ją streścić w kilku zdaniach, niespecjalnie zresztą złożonych. To, co najbardziej denerwujące, to filozoficzne wstawki, wygłaszane mentorskim tonem. I chociaż sama autorka twierdziła, że bardziej interesuje ją beletrystyka, a filozofia jest tylko środkiem do niej wiodącym, to nie daję wiary tym zapewnieniom. „Atlas zbuntowany” nawet nie tyle został napisany pod wpływem konkretnej doktryny filozoficznej, co jest tej doktryny znakomitą egzemplifikacją. Wszystko, co zostało w tej powieści zawarte, służy wyłącznie jednemu celowi – zaprezentowaniu wyznawanych przez pisarkę idei. Długimi fragmentami jest to pokaz dość toporny, trudno się jednak temu dziwić w sytuacji, w której doktrynerstwo wręcz bije ze wszystkich właściwie wypowiedzi bohaterów pozytywnych.
A skoro już jesteśmy przy „osobach dramatu”, to może i o nich słowo. Eryk Remiezowicz w swojej recenzji „Atlasu” zarzuca Rand szablonowość w ich kreacji. Ciężko się z taką tezą nie zgodzić – postacie zostały bardzo silnie skontrastowane, miejsca dla nich wyznaczono zaledwie w dwóch punktach skali dobro-zło i nie muszę chyba mówić, że są to miejsca bardzo od siebie oddalone. Nie ma tu nic pośrodku: jeśli miałeś pecha i znalazłeś się po złej stronie mocy – zostajesz obdarzony wachlarzem cech budzących obrzydzenie i odrazę. Jeżeli natomiast trafiłeś na właściwą stronę barykady, możesz mieć pewność, że twoje ciało będzie przypominało posągi bogów greckich, a w każdym ubraniu, jakie założysz, będziesz wyglądał przepięknie.
Filozofia, jaką wyznaje Rand, wydaje się sensowna jedynie na odcinku jednostki. Hasło „nigdy nie będę żył dla innego człowieka i prosił go, by żył dla mnie” przyświecające pozytywnym bohaterom jest całkiem nieźle umotywowane, podobnie jak odrzucenie teorii mówiącej o „pracy wedle zdolności, zapłacie wedle potrzeb”. Kiedy jednak autorka przenosi się na obszar makro, gdy zaczyna przekładać swoje zasady na gospodarkę – w umyśle czytelnika zapala się lampka kontrolna, każąca podchodzić do proponowanych przez Rand rozwiązań z dużą dozą nieufności. Wolnorynkowe postulaty, dążące do zniesienia jakichkolwiek ograniczeń nakładanych na przedsiębiorców, widzące w podatku dochodowym źródło zła, składają się na wizję niezwykle odrealnioną i, co tu ukrywać, dość uproszczoną. O ile przy lekturze „Źródła” można z całych sił kibicować głównemu bohaterowi tylko z powodu jego wspaniałego indywidualizmu, o tyle tutaj obawiam się, że nie poruszyłyby nikogo losy wielu takich jednostek, gdyby nie ich zestawienie z przesiąkniętymi złem politykami. Zwykle bowiem osobnik wybitny cieszy oko czytelnika najbardziej wówczas, gdy może on swoją znakomitość pokazać na tle wszechobecnych miernot. Natomiast dążenie do społeczeństwa złożonego z „ludzi perfekcyjnych” może wzbudzić już tylko wątpliwość i uśmieszek na twarzy. O ile wcześniej ta sama twarz nie wyląduje z nosem w książce, co byłoby dość spektakularnym końcem lektury dla przysypiającego odbiorcy, wyczerpanego powieścią ciągnącą się niczym tor kolei transkontynentalnej.
Sam „Atlas” mógłby w takiej metaforze odgrywać rolę dostojnie sunącego pociągu – ładnie wyglądającego z zewnątrz i niewątpliwie solidnego, ale to już w zasadzie wszystkie komplementy, jakimi mogę go obdarzyć.
koniec
26 lipca 2008

Komentarze

22 I 2015   23:40:39

Absolutnie się nie zgadzam. Dla mnie książka jest poruszająca, porywająca, nie byłem w stanie się od niej oderwać. Przekonania autorki to moje przekonania, których przed przeczytaniem sam nie potrafiłbym lepiej opisać.

02 I 2020   10:46:31

Czytanie ze zrozumieniem to trudna sztuka, bynajmniej w przypadku autora tej recenzji. Ta książka jest najczęściej czytaną pozycją po Biblii w USA to jest wystarczająca rekomendacja. Książka jest (niestety) wciąż aktualna, bo pasożytów jak widać wciąż nie brakuje.

02 I 2020   17:15:49

Ktoś, kto nie odróżnia "bynajmniej" od "przynajmniej" nie powinien się wypowiadać na temat czytania ze zrozumieniem, bo jest mało wiarygodny.

02 I 2020   17:28:01

@Achika :D

02 I 2020   19:35:12

:D

03 I 2020   17:18:56

@Achika- przynajmniej nie zgadzam się z przedmówcą :-P

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Pramatka jajogłowych
— Eryk Remiezowicz

Tegoż twórcy

Esensja czyta: III kwartał 2008
— Michał Foerster, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Daniel Markiewicz, Paweł Sasko, Konrad Wągrowski, Marcin T. P. Łuczyński

Nadpowieść
— Daniel Markiewicz

Pramatka jajogłowych
— Eryk Remiezowicz

Tegoż autora

Zapomną o nas
— Daniel Markiewicz

Mistrzostwo formy
— Daniel Markiewicz

Walc nasz (zbyt) powszedni
— Daniel Markiewicz

Odmienne stany moralności
— Daniel Markiewicz

Czytając (dobre) science fiction
— Daniel Markiewicz

Całodobowe szczęście
— Daniel Markiewicz

Nieustające wakacje
— Daniel Markiewicz

Trudna miłość
— Daniel Markiewicz

Szeptanie traumy
— Daniel Markiewicz

Magiczna apokalipsa
— Daniel Markiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.