Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 1 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Wiatr ze Wschodu (37)

Paweł Laudański
« 1 2

Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (37)

Szmalko opisuje ostatnie dziesięciolecie rosyjskojęzycznej fantastyki, począwszy od 1996 r., kiedy to nastąpił powrót tamtejszych wydawców do rodzimej prozy spod znaku sf&f. Przez pierwsze pięć lat ukazywały się dzieła pisane wcześniej do szuflad; ilość znakomitej prozy była naprawdę imponująca. Po upływie owych pięciu lat coś się załamało, szuflady zostały wyczyszczone, źródełko z dobrymi ideami szybko wyschło, starzy wyjadacze popadli w rutynę lub zamilkli, nowi autorzy, którzy pojawili się w tym czasie, okazali się być w większości wyrobnikami pióra, potrafiącymi napisać dzieło czasem nawet znakomite, ale któremu daleko do genialności, do uznania za kolejny kamień milowy w rozwoju fantastycznej prozy, w większości ograniczający się jednak do wydania na świat jeszcze jednego klonu dobrze już znanych opowieści czy kolejnego odcinka wypranej choćby z cienia oryginalności sagi fantasy czy innego kosmiczieskowo bojewika...
Sodoma i gomora, czas umierać.
Skąd my to znamy, prawda?
Hmm... A może coś w tym jest? Bo ostatnimi czasy coraz trudniej znaleźć mi wśród najnowszych propozycji rosyjskich fantastów coś naprawdę interesującego. Otwartą sprawą pozostaje rozstrzygnięcie, czy to ja kompletnie zdziadziałem, przez co zatraciłem zmysł literackiego łowcy (wtedy przyczyn tego godnego pożałowania stanu należałoby doszukiwać się w pierwszej kolejności w moich słabościach), czy też rzeczywiście coś się w rosyjskojęzycznej fantastyce zepsuło.
Trudno powiedzieć, co gorsze...
4. Skoro mowa o klasyce i kamieniach milowych... Zniechęcony nieco nie nastrajającym zbyt optymistycznie stanem obecnym fantastyki zza wschodniej granicy sięgnąłem po powieść nieco starszą – po Posmotri w głaza czudowiszcz (Spójrz w oczy potworów) duetu Andriej Łazarczuk & Michaił Uspienski, po raz pierwszy opublikowaną w pamiętnym roku 1997 (ech, cóż to był za rok!; wydano wtedy m.in. Czas wiedźm Diaczenków, Wszystkich zdolnych do noszenia broni Łazarczuka, Jesienne wizyty i Labirynt odbić Łukianienki oraz Mesjasza formatującego dysk Oldiego – a ograniczam to wyliczenie do powieści przełożonych na język polski).
Autorów Posmotri…, mam nadzieję, przedstawiać bliżej nie muszę: twórczość pierwszego z nich polscy czytelnicy mogli poznać m.in. dzięki wspomnianej już powieści Wszyscy zdolni do noszenia broni, wydanej kilka lat temu przez „Solaris”, kunszt pisarski drugiego zaś – dzięki rewelacyjnej nowelce Smocze mleko (notabene – również pochodzącej z 1997 roku), stanowiącej twórcze rozwinięcie wątków znanych z mikropowieści Przyjaciel z piekła Arkadija i Borysa Strugackich (moim zdaniem – udało się to dziełko Uspienskiemu na tyle, że przerosło oryginał), wchodzącej w skład trzytomowego (trzytomowego w Rosji; u nas ukazał się tylko pierwszy tom) projektu Miry Brat′jew Strugackich, stanowiącego swoisty hołd niekwestionowanym Mistrzom światowej sf i ich prozie, oddany przez czołówkę współczesnej rosyjskiej fantastyki.
Posmotri... to wielka gratka dla zwolenników teorii spiskowych. Oto na losy świata istotny wpływ wywiera cała masa tajnych organizacji. Jedną z nich jest Piąty Rzym, działający na terenie Rosji i najbliższych okolic (m.in. Polski, choć po wielkich czystkach pierwszej połowy XX stulecia polska odnoga Piątego Rzymu praktycznie przestała istnieć). Członkowie Piątego Rzymu posiedli długowieczność dzięki zażywaniu substancji uzyskiwanej ze smoczej krwi; choć jest ją coraz trudniej zdobyć, wciąż jest to jednak możliwe. Dzięki systemowi kilkudziesięciu starożytnych teleportów są w stanie w jednej chwili znaleźć się po drugiej stronie kuli ziemskiej. Wielu z nich posiada nadprzyrodzone uzdolnienia, wspomagane przez tajemną wiedzę. Mają jedno zadanie: powstrzymać zbliżającą się inwazję potworów z innego wymiaru, pragnących zniszczyć ludzką cywilizację, potworów, dla których nasza wartość ogranicza się do źródła pożywienia.
Zdaję sobie sprawę z tego, że powyższy opis wygląda mało zachęcająco. Ale to tylko pozory: rzecz jest znakomicie i, co szczególnie ważne przy tego rodzaju tematyce, przekonująco napisana. Na tyle dobrze, że choć do zwolenników spiskowej teorii rozwoju dziejów nie należę, wizję historii przedstawionej w Posmotri... przyjąłem bez większych oporów, jako coś zupełnie naturalnego: TAK po prostu jest i nie ma o czym gadać.
Główną postacią powieści jest Mikołaj Gumilow, jeden z czołowych poetów rosyjskich początku ubiegłego stulecia. W rzeczywistości wcale nie został rozstrzelany przez bolszewików w 1921 roku, lecz, zwerbowany przez Piąty Rzym, przeszedł kilka stopni wtajemniczenia, tak, że w latach dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku stał się jednym z ważniejszych członków organizacji. To na jego barki spada główny ciężar nierównej, jak się niemal przez cały czas wydaje, walki.
Wraz z Gumilowem wędrujemy przez czas (od ostatniego dwudziestolecia XIX wieku poczynając na ostatnim dziesięcioleciu XX stulecia kończąc) i przestrzeń (Krym, Moskwa, Polska, Stany Zjednoczone, Afryka), poznając przy tym wiele historycznych postaci (poza radzieckimi rewolucjonistami – m.in. Lovecrafta i Howarda, twórcę opowieści o przygodach Conana, barbarzyńcy z Cimmerii). Z chaotycznie z pozoru rozsypanych elementów układanki z czasem zaczyna wyłaniać się logiczny, imponujących rozmiarów obraz, literacka wizja – szalona, fascynująca...
Nic dziwnego zatem, że rodzima krytyka zdążyła zaliczyć Posmotri... do klasyki rosyjskojęzycznej fantastyki.
Dzieło Łazarczuka i Uspienskiego stanowi zamkniętą całość. Nie upłynęło jednak wiele czasu, a autorzy znów zasiedli do wspólnej pracy, czego efektem było powstanie kontynuacji, czyli powieści: Hiperborejskaja czuma (Hiperborejska dżuma, 1999) oraz Marsz ekkleziastow (Marsz eklezjastów, 2006, wspólnie z Irą Andronati). Więcej o nich – w następnej edycji WzW.
5. Na koniec – mała ciekawostka. Nie przypominam sobie, bym w niniejszym cyklu kiedykolwiek przedstawił książkę wydaną w języku ukraińskim. A przecież, jak by nie patrzeć, to też Wschód, i stamtąd też może przywiać do nas jakiś dobry wiatr coś interesującego.
Teraz nadarza się dobra okazja do takiej prezentacji: oto otrzymałem od Mariny i Siergieja Diaczenków ukraińskie wydanie jednej z ich starszych, omawianej już kiedyś w tym miejscu powieści – Rituała. Mam nadzieję, że nie będę jedynym, któremu spodoba się okładka tej książki.
koniec
« 1 2
11 listopada 2006

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Wiatr ze Wschodu (74)
Paweł Laudański

9 X 2019

Fantasy (choć nietypowe), science fiction (utrzymane w najlepszych tradycjach gatunku), horror (z rosyjską duszą). O tym wszystkim słów kilka w kolejnym raporcie o aktualnym stanie rosyjskojęzycznej fantastyki.

więcej »

Wiatr ze Wschodu (73)
Paweł Laudański

19 VI 2019

Trochę prozy najświeższej (Salnikow, Iwanow, seria „Зеркало”), i trochę prozy klasycznej (Warszawski, zbiór „Фантастика 1963”, czyli kolejna, już 73 edycja WzW.

więcej »

Wiatr ze Wschodu (72)
Paweł Laudański

5 IV 2019

„Wyspa Sachalin”, „Zapomnienia”, „Uśmiech chimery”, „Oddział”… - czyli krótki, subiektywny przegląd najciekawszych książek rosyjskojęzycznej fantastyki roku 2018.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Wiatr ze Wschodu (74)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (73)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (72)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (71)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (70)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (69)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (68)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (67)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (66)
— Paweł Laudański

Wiatr ze Wschodu (65)
— Paweł Laudański

Tegoż autora

Ballada o poświęceniu
— Paweł Laudański

Wspomnienie o Maćku
— Paweł Laudański

Esensja czyta: Styczeń 2010
— Anna Kańtoch, Paweł Laudański, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Rok 2007 w muzyce
— Sebastian Chosiński, Paweł Franczak, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Paweł Laudański

Kir Bułyczow – polska bibliografia
— Paweł Laudański

Kroki w Nieznane: Sześciu wspaniałych
— Paweł Laudański

W sieci: Rodem zza wschodniej granicy
— Paweł Laudański

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.