Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Anna Dominiczak
‹Zamknięta szuflada›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
AutorAnna Dominiczak
TytułZamknięta szuflada
OpisAnna Dominiczak, ur. 1983 w Szczecinie. Absolwentka socjologii na Uniwersytecie Szczecińskim. Występuje w Teatrze Ognia Inko Gni To. Inspirują ją opowiadania George’a R.R. Martina i Cortazara. Uwielbia czytać, oglądać i snuć niepokojące historie. W 2010 roku jej opowiadanie „Zwierzę” zajęło II miejsce w ogólnopolskim konkursie fantastyczno-kryminalnym Horyzonty Wyobraźni. W 2011 roku za opowiadanie „Korale” zajęła III miejsce w konkursie „Władcy Słów” zorganizowanym przez Nową Fantastykę. Jej opowiadanie „Malarz” znalazło się w antologii wydawnictwa JanKa „Zemsta jest kobietą”.
Gatunekgroza / horror, obyczajowa

Zamknięta szuflada

« 1 2 3 4

Anna Dominiczak

Zamknięta szuflada

5. Tembr głosu.
6. Sposób bycia:
a) nie odzywać się niepytana
b) słuchać i potakiwać
c) nie opowiadać, jak jej minął dzień (nudne!)
d) …………
– Sukinsyn! – wrzasnęła, gniotąc kartkę w palcach. Chyba sama nie wiedziała do końca, kogo chce w ten sposób obrazić.
Marcin wrócił do mieszkania z kwiatami. Przepraszał i czulił się do niej, ale brakowało w tym autentyzmu. Jego oczy pozostawały zimne i dziwnie rozbiegane. Nie patrzył na nią.
Kiedy to się stało? Kiedy przegapili moment, w którym ich związek zaczął umierać?
Wieczorem jej partner przygotował kolację, nalał do kieliszków czerwone wino i zapalił świece. Po jedzeniu usiedli na dywanie, jak kiedyś, a wtedy Marcin odstawił oba kieliszki na stół i rozebrał Natalię. Miał lodowate palce. Ściągnął z niej ubranie zbyt prędko, obracając ją przy tym jak lalkę. Ten akt w niczym nie przypominał ich pierwszych zbliżeń. Był desperacki i wyreżyserowany. Marcin unieruchomił jej ręce, żeby nie mogła go dotykać. Właściwie przytrzymał ją w taki sposób, że uniemożliwił jakikolwiek ruch. Mogłaby być Śpiącą Królewną albo trupem. Nie dotykał jej, wzrok skierował gdzieś ponad jej głowę i naraz rysy jego twarzy zmienił upiorny uśmiech, dobrze znany uśmieszek Cienia. Szarpnęła się, a Cień popatrzył na nią, oblizując usta. Jego szyja wydłużyła się, zafalowała, a głowa opuściła się w dół i zawisła tuż nad jej twarzą.
– Siedem! – wrzasnął. – Niech się wreszcie nauczy gotować! Teraz nawet pieprzyć nie umie.
Przerażona Natalia wreszcie oswobodziła jedną rękę, zacisnęła ją w pięść i uderzyła na odlew.
Marcin odskoczył od niej z przekleństwem na ustach. Trzymał się za nos. Opuszczone spodnie spętały mu nogi i powaliły na ziemię.
– Odbiło ci? – krzyknął do dziewczyny. Krzyczał coś jeszcze, ale już nie słuchała. Ubierając się w pośpiechu, zauważyła leżący na podłodze srebrny kluczyk. Musiał wypaść Marcinowi z kieszeni. Czy nosił go przy sobie cały ten czas?
Korzystając z jego nieuwagi, podniosła kluczyk i ukryła w zaciśniętej pięści. Marcin podnosił się powoli, wściekły.
– Idiotka! – Posłał jej wrogie spojrzenie i ruszył do łazienki w poszukiwaniu gazy.
Odczekała kilka sekund i poszła za nim. Mijając łazienkę, wyciągnęła klucz z uchylonych drzwi i zamknęła je od zewnętrznej strony. Marcin, zajęty tamowaniem krwotoku, nie od razu zorientował się, że został uwięziony. Chwilę później, kiedy otwierała niedostępną do tej pory szufladę, Natalia usłyszała, jak woła jej imię, a później coraz gwałtowniej uderza w drzwi.
Ogarnął ją nieadekwatny do sytuacji spokój.
Wyrzuciła z szuflady płyty, czasopisma i stos zeszytów. Na samym dnie leżała duża szara koperta.
Wysypała jej zawartość na biurko.
Zdjęcia. Mnóstwo zdjęć ładnych, młodych kobiet sfotografowanych na tym samym tle, w tych samych pozach, w jakich Marcin fotografował Natalię. Starannie posegregowana, ponumerowana kolekcja świadczyła o tym, że żadna z tych dziewczyn nie miała dla Marcina wyjątkowej wartości.
Domyśliła się, że poznawał je, rozkochiwał w sobie i zostawiał, kiedy go znudziły. Wkrótce w kopercie wylądowałoby również jej zdjęcie. Najwyraźniej traktował kobiety jako atrakcyjne dodatki do siebie, takie, które można wymienić bez problemu.
– Jeśli nie otworzysz tych cholernych drzwi, wyważę je! – wrzasnął Marcin.
– Akurat – powiedziała do uśmiechających się na zdjęciach kobiet.
Usłyszała delikatny szelest i spojrzała w górę. Z lampy na suficie, zaczepiony nogami o klosz, zwisał głową w dół współlokator Marcina – Cień.
– Ty jesteś wszystkim, o czym on nie mówi – stwierdziła Natalia.
Cień nie potwierdził ani nie zaprzeczył, ale wydało się jej, że patrzy na nią z większym szacunkiem.
Chociaż mógł być tylko pod wrażeniem jej prawego sierpowego.
• • •
Po jakichś dwóch godzinach, gdy w mieszkaniu zapadła cisza, Marcin bez specjalnej nadziei nacisnął klamkę, a drzwi ustąpiły.
Najpierw sprawdził mały pokój i znalazł rozrzucone zdjęcia. Natalia oczywiście musiała dobrać się do szuflady.
Nienawidził, gdy ktoś grzebał w jego pamiątkach! Kiedy Natalia wróci, powie jej, co o tym sądzi…
Tylko po cholerę zabrała wszystkie swoje rzeczy? Choćby go prosiła, nie pomoże jej z ponownym targaniem na górę maszyn do szycia!
Obejrzał w lustrze w przedpokoju obolały nos.
– Co za suka – pożalił się swojemu odbiciu.
Cień pokręcił głową z niesmakiem, ale Marcin niczego nie zauważył. Powlókł się do salonu i usiadł na kanapie. Mieszkanie wydało mu się nagle puste i obce.
Cień wyprysnął z lustra i ulokował się wygodnie obok swojego pana. Gdyby Natalia weszła w tym momencie do pokoju, nie mogłaby ich odróżnić.
– Głowa do góry! – powiedział. – Poszukamy sobie kolejnej dziewczyny! – Poklepał Marcina po plecach, a ten wzdrygnął się i pomyślał, że chyba gdzieś jest otwarte okno.
Był zmęczony. A jeśli Natalia nie wróci? Przecież miał nadzieję, że wreszcie znalazł tę jedyną, którą będzie mógł zaakceptować i która pokocha go bezwarunkowo. Snuł nawet plany… Chyba znowu trafił jak kulą w płot. Natalia była dziwna. Nie miał pojęcia, czego od niego chce. Momentami zachowywała się jak wariatka.
– Gorzej, stary! – Cień wytrzeszczył oczy. – Ona b-y-ł-a wariatką. Widziała różne rzeczy… Nie uwierzyłbyś, gdybym ci powiedział!
Marcin westchnął. Może lepiej, żeby nie wracała.
Z drugiej strony… miał już swoje lata. Z roku na rok jego szanse będą maleć, a kobiety ładnej i trochę głupiej, chętnej i posłusznej będzie musiał szukać wśród coraz młodszych.
Przeraziła go wizja, że zestarzeje się samotnie.
– Eee, nie panikuj. – Cień położył mu rękę na ramieniu. – Masz mnie!
Marcin wstał gwałtownie. Koniec mazania się. W końcu od czego jest Internet?
Póki co zje kolację i poćwiczy trochę z ciężarkami. A jutro znów zacznie polowanie.
koniec
« 1 2 3 4
14 stycznia 2012

Komentarze

14 I 2012   19:11:16

Ojojoj! ale źli ci mężczyźni, naprawdę!
(niezły paszkwil)

20 I 2012   01:31:44

Lol. Koncepcja związku rodem z "Twojego Stylu" podszyta realizmem magicznym. Nawet słownictwo jest identyczne jak w tamtej gazecie! Brakuje tylko zdań typu "Natalia zrozumiała, że dalsze trwanie w związku, w którym brak pozytywnej energii, mogłoby jej przeszkodzić w samorealizacji" itd. Niezłe przedstawienie mentalności dzisiejszych ambitnych kobiet z aspiracjami do "wielkiego świata". Nawet to projektowanie torebek oraz wzorcowa seksowna randka u niego w domu, gdzie on zaskakuje ją kulinarnymi pomysłami, a ona przychodzi w erotycznej wersji biurowego uniformu, a na koniec te sformalizowane, obopólne zwierzenia i seks z obowiązkowym "odważeniem się na więcej"! Wszystko jak należy ;p Nie wiem, na ile było to celowym zabiegiem, ale wyszło bardzo przyjemnie przez swoją genialną i jednocześnie zgrabną sztampowość. Taki literacki dokument epoki :)

20 I 2012   14:04:16

Tak, sposób opisywania relacji miał się kojarzyć z poradnikowym przedstawianiem pomysłów na randki ("zrób jej dobrą kolację", "zaskocz go.." itp) Pisząc, przypominałam sobie wszystkie te mdlące historie "z życia wzięte".
Dzięki za fajny, trafny komentarz!

23 II 2012   22:14:10

Powtórzę tutaj mój wpis z Forum SFFiH - bo jest tu bardziej na miejscu

Szukając, znalazłem - "Zamkniętą Szufladę" - no i aż przyklękłem z ukontentowania !

Weird fiction (nie przepadam za słowem "horror" - brzmi prostacko i banalizuje gatunek) to moja ukochana gałaź literatury fantastycznej.
Ale wbrew pozorom nie jest łatwo pisać weird fiction - każdy może spróbować, rzadko komu się udaje. Nadto polscy Autorzy zbyt często chorują na Kingizm/Mastertonizm - taki rodzaj choroby literackiej, starający się upodobnić Ich utwory do tesktów wymienioych przeze mnie pisarzy (za żadnym nie przepadam).
Kończąc powyższe wyrzekania - "Zamknięta Szuflada" mnie po prostu zauroczyła. Lekka, subtelna, trochę parodiująca współczesne opisy "udanych związków" (ktoś to już celnie wyłapał przede mną), delikatnie, zdanie za zdaniem potęgująca elementy niesamowitości.
W efekcie, językiem weird fiction otrzymałem znakomite opowiadanie o rozpadającym się związku, o obcości, samotności człowieka w związku, o narastającej Tajemnicy

Naprawdę, bardzo, bardzo mi się spodobało !

Może rozwiązanie historii było, jak na mój gust, zbyt "fizyczne" , może "tajemnica" Marcina zbyt delikatna (jak znam swą wyobraźnię, to aż strach pomyśleć, po mogłaby u mnie znaleźć Natalia ) - ale to w sumie detale.
Ogólne wrażenie - piorunujące !

Serdecznie gratulacje - i czekam na więcej !

PS.
Osobne gratulecje za świetny styl - przejrzysty, schludny, "reader friendly". Jak pisała już cranberry, rzadko zdarza się Autorowi na początku w sumie drogi twórczej tak świadomy i wyrobiony styl.

PPS.
Dodatkowy, "prywatny" plus - za zbieżność koncepcji. Pomysł "zamkniętej szuflady" bardzo przypomina mi mą własną ideę - tylko u mnie to były "zardzewiałe drzwi"
_________________

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Na ścieżce ku kosmicznemu Samhdi-Ra
Marcel Baron

11 V 2024

Dokądkolwiek wyruszysz, Adnana, będziesz w samym sobie. Nie ma innej drogi, by osiągnąć Samhdi-Ra, niż wyrzec się siebie w ogniu Modi-jana-Sy. Będziesz więc wędrował w czasie i przestrzeni, tak naprawdę jednak nie poruszysz się ani o jeden atom. A potem wrócisz ze swojej podróży wzbogacony tylko o ciężar nowych doświadczeń.

więcej »
Ilustracja: Waldemar Jagliński

Malarz, chłopiec i Ewa
Waldemar Jagliński

20 IV 2024

Pośród soczystych traw zobaczył znajomą postać. Obraz zafalował, stał się żywy, a chłopiec z pierwszego planu znikał i pojawiał się, pulsując barwami. Kilka większych kwiatów pochyliło się w stronę Promyka, a ten uśmiechnął się szeroko i wskoczył na mocne łodygi.

więcej »
Ilustracja: <a href='mailto:tatsusachiko@gmail.com'>Tatsu</a>, wygenerowane przy pomocy AI

Bestseller
Marcin Pindel

16 III 2024

— Spójrz prawdzie w oczy: marny z ciebie pisarzyna, takich „talentów” jest na pęczki w każdym zakątku tego kraju. Nawet wśród twoich uczniów było wielu lepszych od ciebie; pewnie to zauważyłeś, czytając ich wypracowania, ale twoje chore przekonanie o tym, że jesteś wyjątkowy, pozbawiło cię trzeźwego osądu. Tylko ja mogę ci pomóc, jedyne, co musisz zrobić, to o to poprosić.

więcej »

Polecamy

...ze szkicownika, cz. 9

...ze szkicownika:

...ze szkicownika, cz. 9
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 8
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 7
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 6
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 5
— Jacek Rosiak

Za kulisami autoportretu, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 4
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 3
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 2
— Jacek Rosiak

...ze szkicownika, cz. 1
— Jacek Rosiak

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.