Och, agresja była w ogóle powszechnym elementem życia codziennego. Wojny były raczej ubogie w przyczyny. Jedno państwo naruszało terytorium drugiego, czasem łamało kilka praw. Wojny były ubogie w strategię i przebieg. Walczono do wyczerpania armii.
Otworzywszy obiadową paczkę orzeszków
Och, agresja była w ogóle powszechnym elementem życia codziennego. Wojny były raczej ubogie w przyczyny. Jedno państwo naruszało terytorium drugiego, czasem łamało kilka praw. Wojny były ubogie w strategię i przebieg. Walczono do wyczerpania armii.
Mrozioł
‹Otworzywszy obiadową paczkę orzeszków›
WASZ EKSTRAKT: 0,0 % |
---|
Zaloguj, aby ocenić |
---|
Autor | Mrozioł |
Tytuł | Otworzywszy obiadową paczkę orzeszków |
Opis | Mówi się, że gdzie dwóch Polaków, tam trzy opinie… |
Gatunek | SF |
Pewnego pogodnego dnia, robiąc rundkę wokół przypadkowego układu planetarnego zawładnęło mną nieubłagane postanowienie zjedzenia posiłku na stałym lądzie. Posiłki w stanie nieważkości przyprawiają mnie o ból jelita cienkiego. Bez większego zastanowienia podjąłem decyzję o wylądowaniu na przypadkowej planecie. Uwaga: Po pierwsze, w kosmosie zawsze jest dzień, po drugie pogody nie ma, a po trzecie, planeta okazała się wcale nie taka przypadkowa. Była to sławna w całej galaktyce planeta o niesławnym systemie formowania się mocarstw. Problem tkwił wyraźnie w liczebności. Po pierwsze, na planecie było dwadzieścia tysięcy narodów przy blisko piętnastu tysiącach obywateli. Zjawisko podwójnego obywatelstwa nie było rzeczą szczególnie wyjątkową. Po drugie, dwadzieścia tysięcy narodów posługiwało się trzydziestoma tysiącami języków, każdy w co najmniej trzech odmianach gwarowych. Poliglota był ogólnie przyjętym ideałem człowieka. Konkluzja: ludzie tej planety nie należeli do szczególnie zorganizowanych.
Dwadzieścia tysięcy narodów charakteryzowało się własną kulturą, historią, religią i oczywiście niepodważalną tożsamością narodową. Dwadzieścia tysięcy narodów tworzyło osiemnaście tysięcy państw z własną polityką i z własnym terytorium. Ustroje tych państw były dosyć zróżnicowane. Dominowały jednakże systemy totalitarne. Na czele tych państw stał car, cesarz, król, czasami papież. Obywatele tych państw ściśle przestrzegali ustalonych przez siebie reguł. Nawet jeśli nie wszystkie zasady były doskonałe, to jednak konserwatywny charakter rządów i niechęć do reform nie sprzyjały częstym zmianom. Były też państwa o większych swobodach przyznanych obywatelom, obywatelowi. W tych państwach spotykano się z demokracją lub totalnym bezprawiem i anarchią. Obywatele tych państw robili właściwie, co chcieli, a jak bardzo chcieli, to nic nie robili. Komunizm, należy przyznać w sekrecie, na tej planecie się nie sprawdził. W obrębie jednego państwa trudno było bowiem o nierówność klasową, z którą można by było walczyć.
Obywatele wielu państw gustowali w rewolucjach. Czasami nie starczały dwa przewroty na dzień. Ot, jak sobie wymarzyli, tak wszystko przewracali, rewolucjonizowali. Przeważnie nie napotykali na opór władz. Przewroty były rzeczą powszechną.
Ludność planety należała do gatunków zagrożonych. Zauważało się niebanalną przewagę umieralności nad urodzeniami. Były tego dwa powody. Po pierwsze, stosunki płciowe należały do rzadkości. Wiązała się z nimi bowiem skomplikowana polityka zagraniczna. Odmienni płcią przedstawiciele nie byli skorzy do zawierania niezbędnych umów i sojuszy. Brak porozumienia powodował konflikty. Konflikty powodowały wzrost umieralności. Umieralność powodowała konflikty o pozbawione obywateli terytoria. Konflikty powodowały umieralność. To było po drugie. Brak jakichkolwiek ugod nie sprzyjał rozwojowi cywilizacji. Cywilizacja stała na niskim poziomie.
Och, agresja była w ogóle powszechnym elementem życia codziennego. Wojny były raczej ubogie w przyczyny. Jedno państwo naruszało terytorium drugiego, czasem łamało kilka praw. Wojny były ubogie w strategię i przebieg. Walczono do wyczerpania armii.
Znużony pełnieniem funkcji obserwatora, otworzyłem obiadową paczkę orzeszków. Posiłek skończyłem jednak przedwcześnie, gdy dwa państwa przyznały się do mojej paczki i postanowiły dokonać aneksji jej dóbr w obręb własnego kraju. Nie oddałem. Dwóch innych prezydentów próbowało pertraktacji. Warunki przyłączenia opierały się o jeden punkt. Nie trzeba było znać języka, żeby wiedzieć, że był to warunek nie odpowiadający mojej polityce. W czasie szalonej ucieczki naruszyłem trzy ustawy o eksporcie towarów, dwie w związku z przemytem, jedną o nienaruszalności immunitetu. Wydano na mnie cztery wyroki, w tym dwa o najwyższym wymiarze kary. Pięć państw ścigało mnie, trzy ścigały moją paczkę, służby wywiadowcze czterech innych ośmieliły się zapuścić za mną na obce tereny, to spowodowało konflikty. Dopędziwszy statku pośpiesznie zasiadłem na mostku. Część sprzętu została wyniesiona zgodnie z ustawą o konfiskacie obcego mienia na tamtym obszarze. Z maszynowni wyrzuciłem dwóch monarchów rywalizujących o mój silnik. Odpaliłem niezwłocznie. Tak opuściłem średnio gościnną planetę, której nazwy nie przytoczę. Albowiem istnieje czterdzieści tysięcy jej wersji aktualnych i sto osiemnaście archaicznych.