Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Janusz Majewski
‹Anatomia morderstwa›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAnatomia morderstwa
Data premiery21 października 1982
ReżyseriaJanusz Majewski
ZdjęciaSławomir Conrad, Ryszard Krassowski, Maciej Bielan, Marcin Brzeziński
Scenariusz
ObsadaPiotr Garlicki, Wojciech Wysocki, Liliana Głąbczyńska, Bronisław Pawlik, Zdzisław Wardejn, Krzysztof Kiersznowski, Józef Pieracki, Jerzy Bończak, Wojciech Alaborski, Arkadiusz Bazak, Zdzisław Tobiasz, Stefan Friedmann, Jan Żardecki, Anatol Kobyliński, Zdzisław Szymański, Kazimierz Meres
MuzykaKrzysztof Komeda
Rok produkcji1981
Kraj produkcjiPolska
Czas trwania134 min
Gatunekdramat, kryminał
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup

„Kobra” i inne zbrodnie: Rzekomy gwałt, prawdziwa zbrodnia

Esensja.pl
Esensja.pl
W listopadzie 1977 roku miała swoją premierę „Sprawa Gorgonowej” – opowiadający o głośnej przedwojennej zbrodni doskonały dramat sądowy w reżyserii Janusza Majewskiego. Cztery lata później ten sam twórca wrócił do tego gatunku, realizując dla telewizji – jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego – głośną (głównie za sprawą filmu z końca lat 50. XX wieku) „Anatomię morderstwa”.

Sebastian Chosiński

„Kobra” i inne zbrodnie: Rzekomy gwałt, prawdziwa zbrodnia

W listopadzie 1977 roku miała swoją premierę „Sprawa Gorgonowej” – opowiadający o głośnej przedwojennej zbrodni doskonały dramat sądowy w reżyserii Janusza Majewskiego. Cztery lata później ten sam twórca wrócił do tego gatunku, realizując dla telewizji – jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego – głośną (głównie za sprawą filmu z końca lat 50. XX wieku) „Anatomię morderstwa”.

Janusz Majewski
‹Anatomia morderstwa›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAnatomia morderstwa
Data premiery21 października 1982
ReżyseriaJanusz Majewski
ZdjęciaSławomir Conrad, Ryszard Krassowski, Maciej Bielan, Marcin Brzeziński
Scenariusz
ObsadaPiotr Garlicki, Wojciech Wysocki, Liliana Głąbczyńska, Bronisław Pawlik, Zdzisław Wardejn, Krzysztof Kiersznowski, Józef Pieracki, Jerzy Bończak, Wojciech Alaborski, Arkadiusz Bazak, Zdzisław Tobiasz, Stefan Friedmann, Jan Żardecki, Anatol Kobyliński, Zdzisław Szymański, Kazimierz Meres
MuzykaKrzysztof Komeda
Rok produkcji1981
Kraj produkcjiPolska
Czas trwania134 min
Gatunekdramat, kryminał
Zobacz w
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj wAmazon.co.uk
Wyszukaj / Kup
Kiedy reżyser Janusz Majewski (rocznik 1931) zdecydował się przenieść na ekran sztukę Amerykanina Elihu Winera (1914-1994), miał już na koncie najlepszy dramat sądowy w historii polskiej kinematografii – kinową „Sprawę Gorgonowej” (1977). Trudno byłoby więc w tamtym czasie w Polsce Ludowej o twórcę, który bardziej nadawałby się do telewizyjnej realizacji „Anatomii morderstwa”. Przedstawienie nakręcono jeszcze w 1981 roku, ale z powodu wprowadzenia stanu wojennego jego premiera odbyła się rok później – w drugiej połowie października 1982. Nie były to dobre czasy ani dla kraju, ani dla Polaków, ale prawdą pozostaje, że kultura powoli zaczęła się odradzać. Często w konspiracji, zaczął się bowiem okres bojkotu reżimowej telewizji. Z tego też powodu takie – „zamelinowane” w archiwum – produkcje miały dużą wartość. Ich emisja wywoływała wrażenie, że wszystko jest w najlepszym porządku.
Historia opowiedziana w „Anatomii morderstwa” wydarzyła się naprawdę. 31 lipca 1952 roku porucznik armii amerykańskiej Coleman A. Peterson w Big Day (w stanie Michigan) zastrzelił Maurice’a Chenowetha. Obrońcą zabójcy został późniejszy sędzia Sądu Najwyższego Stanu Michigan John D. Voelker (1903-1991), a oskarżycielami – Edward Thomas, prokurator hrabstwa Marquette, oraz Irving Beattie, zastępca prokuratora generalnego. Proces trwał dziewięć dni – od 15 do 23 września 1952 roku, a ostateczny wyrok wydał sędzia Charles O. Arch, Sr. Osiem lat później Voelker zdecydował się całą historię opisać w książce, którą wydał pod pseudonimem Robert Traver. To ona stała się kanwą słynnego, nominowanego do Oscarów aż w siedmiu kategoriach, dramatu Ottona Premingera z 1959 roku, w którym główne role zagrali: James Stewart (jako Paul Biegler), Lee Remick (jako Laura Manion), Ben Gazzara (który wcielił się w porucznika Fredericka Maniona) oraz George C. Scott (prokurator Claude Dancer).
W 1964 roku natomiast prozaik i dramatopisarz Elihu Winer na podstawie książki i scenariusza filmowego napisał sztukę sceniczną i to po nią właśnie siedemnaście lat później sięgnęli twórcy polskiego Teatru Telewizji. Stąd właśnie, co może być nieco mylące, pojawiające się w napisach początkowych nazwisko Winera, a nie Voelkera vel Travera. Fabularnie jednak obie historie nie różnią się znacząco; zachowane zostały nawet fikcyjne nazwiska bohaterów. Paul Biegler (w tej roli Piotr Garlicki, znany przede wszystkim z „Barw ochronnych” Krzysztofa Zanussiego) to były prokurator, który dobrowolnie przemianował się na obrońcę. Po powrocie z weekendowego wypadu na ryby dowiaduje się od swojego starego przyjaciela, emerytowanego adwokata Parnella McCarthy’ego (Bronisław Pawlik), że doszło do dramatycznego zdarzenia, w wyniku którego porucznik US Army Frederick Manion (Wojciech Wysocki – patrz: „Con amore”, „Selekcja III: Ostatni numer”) zastrzelił niejakiego Barneya Quilla, właściciela lokalu w miasteczku Big Day.
Dlaczego to zrobił? Wcześniej Quill miał rzekomo zgwałcić żonę oficera, atrakcyjną Laurę Manion (Liliana Głąbczyńska). Dowiedziawszy się o tym, porucznik zabrał broń i z kampingu, na którym mieszkał z małżonką, udał się do lokalu, gdzie oddał kilka strzałów do stojącego za barem gwałciciela. Po czym, jak gdyby nigdy nic, wrócił do siebie, aby zająć się Laurą. Policja oczywiście natychmiast go aresztowała, a pani Manion zaczęła rozglądać się za dobrym adwokatem – i tak trafiła do Paula Bieglera. Ten spotyka się w areszcie z oficerem i chociaż tamten nie jest w stanie zapewnić mu wysokiego honorarium, decyduje się bronić go w sądzie. A pomaga mu w tym McCarthy, który już na samym początku, jeszcze zanim zaczyna się rozprawa, wpada na pomysł, jaką przyjąć linię obrony – należy, jego zdaniem, powołać się na casus z 1886 roku mówiący o „nieodpartym impulsie”, co mogłoby stać się podstawową do orzeczenia niepoczytalności sprawcy.
Jak to najczęściej w dramatach sądowych bywa, większość czasu ekranowego (niemal dwie godziny) widzowie spędzają w sali, przysłuchując się obradom. Oskarża miejscowy prokurator Mitch Lodwick (jedna z wczesnych ról zmarłego przed dwoma laty Krzysztofa Kiersznowskiego), któremu jednak szybko przybywa w sukurs prokurator stanowy Claude Dancer (w tej roli pojawia się Zdzisław Wardejn, znany ze wszystkich trzech części „Selekcji”). Przeciw nim staje samotny Biegler, z tylnego rzędu wspomagany nieoficjalnie przez McCarthy’ego. A wszystko, obok dwunastoosobowej ławy przysięgłych (złożonej jedynie z białych), ma osądzić sędzia Weaver (Józef Pieracki – vide „Szafir jak diament”).
Na podstawie zeznań świadków obie strony procesu rekonstruują przebieg zdarzenia, choć gwoli ścisłości to pod tym względem nie ma między nimi wielkich różnic. To, że porucznik Manion zastrzelił Quilla jest oczywiste. Diabeł tkwi jednak w szczegółach. Oskarżenie próbuje udowodnić, że zrobił to z premedytacją, obrona – że pod wpływem impulsu, nad którym nie panował. Przy okazji wywlekane są na wierzch wszelkie brudy, w tym reputacja Laury, która – jak twierdzą Dancer i Lodwick – każe patrzeć na jej zeznania dotyczące rzekomego gwałtu dokonanego na niej przez Barneya z dużymi wątpliwościami. Dzięki przesłuchaniom na ekranie pojawia się cała plejada znakomitych aktorów: Jerzy Bończak (jako barman Alphonse Paquette, pracownik ofiary), Wojciech Alaborski (kapitan Mathhew Smith, psychiatra wojskowy), Arkadiusz Bazak (sierżant policji Durgo, który aresztował porucznika Maniona), Zdzisław Tobiasz (doktor Homer Raschid, patolog) oraz Stefan Friedmann (fotograf Warren Burke).
Kto widział choć jeden dramat sądowy – czy to w kinie, czy w telewizji – ten w przypadku „Anatomii morderstwa” niczym szczególnym zaskoczony nie będzie. Spektakl Janusza Majewskiego powiela bowiem schemat. Istotne jednak jest to, w jaki sposób to robi. Czyli wybijają się głównie: po pierwsze – aktorstwo (pod tym względem mamy do czynienia z poziomem najwyższym), po drugie – realizacja (mimo że to przedstawienie teatralne, reżyser podszedł do niego jak do filmu, co widać głównie w pracy kamer), po trzecie – świetnie dobrana muzyka (dość powiedzieć, że Majewski sięgnął po kompozycje nieżyjącego już od dwunastu lat Krzysztofa Komedy). Złożone w jedno wszystkie te elementy sprawiają, iż „Anatomia morderstwa” to jeden z najciekawszych kryminalnych Teatrów Telewizji nakręconych w czasach PRL-u.
koniec
31 października 2023

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

„Kobra” i inne zbrodnie: Wiem, ale nie powiem
Sebastian Chosiński

14 V 2024

Brytyjska autorka kryminałów Dorothy Leigh Sayers, w przeciwieństwie do Raymonda Chandlera czy spółki pisarskiej używającej pseudonimu Patrick Quentin, nie była rozpieszczana przez polskich reżyserów. W połowie lat 80. powstały jednak dwa oparte na jej opowiadaniach, zrealizowane przez Stanisława Zajączkowskiego, spektakle. Jeden z nich był adaptacją tekstu zatytułowanego „Człowiek, który wiedział, jak to się robi”.

więcej »

Z filmu wyjęte: Nurkujący kopytny
Jarosław Loretz

13 V 2024

Czy nikt z Was nie marzył, żeby popływać sobie pod wodą wraz z ulubionym koniem? Nie? To dziwne…

więcej »

„Kobra” i inne zbrodnie: Wehrmacht kontra SS
Sebastian Chosiński

7 V 2024

Powie ktoś, że oparta na prozie słowackiego pisarza Juraja Váha „Noc w Klostertal” byłaby ciekawsza, gdyby nie pojawiający się na finał wątek propagandowy. Tyle że nie pobrzmiewa on wcale fałszywą nutą. Gdyby przyjąć założenie, że cała ta historia wydarzyła się naprawdę, byłby nawet całkiem realistyczny. W każdym razie nie zmienia to faktu, że spektakl Tadeusza Aleksandrowicza ogląda się znakomicie nawet pięćdziesiąt pięć lat po premierze.

więcej »

Polecamy

Nurkujący kopytny

Z filmu wyjęte:

Nurkujący kopytny
— Jarosław Loretz

Latająca rybka
— Jarosław Loretz

Android starszej daty
— Jarosław Loretz

Knajpa na szybciutko
— Jarosław Loretz

Bo biblioteka była zamknięta
— Jarosław Loretz

Wilkołaki wciąż modne
— Jarosław Loretz

Precyzja z dawnych wieków
— Jarosław Loretz

Migrujące polskie płynne złoto
— Jarosław Loretz

Eksport w kierunku nieoczywistym
— Jarosław Loretz

Eksport niejedno ma imię
— Jarosław Loretz

Zobacz też

Z tego cyklu

Wiem, ale nie powiem
— Sebastian Chosiński

Wehrmacht kontra SS
— Sebastian Chosiński

Rosjan – nawet zdrajców – zabijać nie można
— Sebastian Chosiński

Za rok, za dzień, za chwilę…
— Sebastian Chosiński

J-23 na tropie A-4
— Sebastian Chosiński

Gdzie są naziści z tamtych lat?
— Sebastian Chosiński

Kruck Polakowi oko wykole
— Sebastian Chosiński

Hans Kloss w Werwolfie
— Sebastian Chosiński

Ten Brunner, ach! ten Brunner…
— Sebastian Chosiński

Gdy maniak bierze się za Wunderwaffe…
— Sebastian Chosiński

Tegoż twórcy

Król i hrabiowie
— Sebastian Chosiński

Kujawski swing
— Karolina Ćwiek-Rogalska

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.