Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

LowTek

Ostatnio na dwóch anglojęzycznych listach dyskusyjnych poświęconych komputerom C64 oraz ZX-Spectrum urządzono sobie tradycyjną - doroczną - tzw. flamewar. Czyli po prostu stare, dobre obrzucanie się błotem pod hasłami: "C64 to złom", "ZX Spectrum ma badziewną klawiaturę", "gry na C64 są wręcz tragiczne", "AY brzmi żałośnie", "SID trzeszczy!", "Spectrum śmierdzi!", "wasza stacja 1541 jest wolniejsza od naszych magnetofonów", "użytkownicy C64 są głupi!", "ZX to przerośnięty kalkulator!" i tak dalej... Aż coś w sercu człeka ściska...

Qualis

LowTek

Ostatnio na dwóch anglojęzycznych listach dyskusyjnych poświęconych komputerom C64 oraz ZX-Spectrum urządzono sobie tradycyjną - doroczną - tzw. flamewar. Czyli po prostu stare, dobre obrzucanie się błotem pod hasłami: "C64 to złom", "ZX Spectrum ma badziewną klawiaturę", "gry na C64 są wręcz tragiczne", "AY brzmi żałośnie", "SID trzeszczy!", "Spectrum śmierdzi!", "wasza stacja 1541 jest wolniejsza od naszych magnetofonów", "użytkownicy C64 są głupi!", "ZX to przerośnięty kalkulator!" i tak dalej... Aż coś w sercu człeka ściska...
SoundBlaster Audigy2 posiada 64 kanały dźwięku 3D. Karty graficzne następnej generacji obrosłe w dobrze sprzedające się slogany pixel i vertex shaderów pukają do drzwi, dostępne już za 300 zł. Nowe P4 ma zamiar dojść do 4 Ghz, zaś nowy Althon64 zapewnia poczucie informatycznej rewolucji. Wypieki występują na twarzach wszystkich rozsmakowanych w technologiach komputerowych ludzi. Postęp, postęp technologiczny, postęp kulturowy, postęp medialny. A tymczasem ostatnio na dwóch anglojęzycznych listach dyskusyjnych poświęconych komputerom C64 oraz ZX-Spectrum (comp.sys.cbm i comp.sys.sinclair) urządzono sobie tradycyjną - doroczną - tzw. flamewar. Czyli po prostu stare, dobre obrzucanie się błotem pod hasłami: "C64 to złom", "ZX Spectrum ma badziewną klawiaturę", "gry na C64 są wręcz tragiczne", "AY brzmi żałośnie", "SID trzeszczy!", "Spectrum śmierdzi!", "wasza stacja 1541 jest wolniejsza od naszych magnetofonów", "użytkownicy C64 są głupi!", "ZX to przerośnięty kalkulator!" i tak dalej... Aż coś w sercu człeka ściska...
Wojnę prowadzą starzy tradycjonaliści, dojrzali użytkownicy C64 i ZX Spectrum, ludzie inteligentni, doskonale obeznani z tematem. Często używający swoich 8-bitowych maszyn do pracy (nawet zarobkowej!) i rozrywki. Słowem - na pewno nie są to amatorzy. Ileż radości jest w tej wojnie, ile wyluzowania i humoru. Po prostu goście bawią się doskonale. Morałów z tego można wyciągnąć kilka. Im człek bardziej fachowy i profesjonalny, tym bardziej wyluzowany i życzliwy. Sprzęt jest przedłużeniem osobowości, a kiedy człowiek jest głęboki jak podstawka pod kufel piwa, to nawet z GF10 będzie się nudził. Świat 8-bitowców żyje i ma się dobrze (notabene Amiga 600 na giełdach jest tańsza niż ZX Spectrum). Po prostu stoją za tym wszystkim ludzie gotowi ciągle używać starych maszyn, ciągle pisać na nie programy.
Nie stoi za tym jakaś fascynacja starożytną technologią. A w każdym razie nie do końca. Technologia w przypadku maszyn 8-bitowych jest jakby "uziemiona". Wszyscy podziwiają układ SID, lecz o jego rzeczywistej wielkości decydują muzycy wyciągający z jego trzech kanałów wielkie kawałki muzyki elektronicznej. Układ ULA w ZX-Spectrum może przestraszyć gołymi parametrami technicznymi, lecz właśnie jego ograniczenia czynią demonstracje wykonane na ZX dziełami sztuki. Podobnie jest z Atari XL/XE czy Amstradami CPC (na których notabene śmigają klony Wolfsteina 3D szybsze niż na Amidze 500!). Sztuka rozumiana w starożytnym sensie jako techne, czyli umiejętność robienia rzeczy, których inni nie są w stanie zrobić czy nawet powtórzyć, skopiować, właśnie na 8-bitowcach ma głęboki wydźwięk. W odróżnieniu od współczesnego rozumienia sztuki jako czegoś, co "ma nam coś do przekazania", a w praktyce byle pacnięcie farby na brudne płótno można zatytułować np. "Alegoria Heinsenberga o 7 rano" i udawać przekaz "głębokich treści artystyczno-moralno-społeczno-religijno-polityczno-wychowawczo-ponadczasowych".
Techne na 8-bitowce przede wszystkim nie jest anonimowa. Kiedy na PC oglądamy demo czy doskonałą graficznie grę, element techne jest ukryty, podzielony pomiędzy anonimowych twórców chipsetów graficznych, programistów sterowników, twórców engine′u graficznego i samych grafików. Nie sposób powiedzieć, gdzie kończą się możliwości techniczne karty graficznej, a gdzie zaczyna się geniusz programisty. Na 8 bitach sytuacja jest jasna - chip graficzny ma swoje ograniczenia, procesor jest wolny, pamięci mało - efekt zdumienia i podziwu należy się autorowi potrafiącemu zrobić to, czego inni nie umieją. I to jest właśnie sztuka. Techne.
Na PC warstwa techne staje się bardziej rzemiosłem powielającym pewne elementy. Nie znaczy to, że jest gorsza - nie o jałową ocenę wszak chodzi - jest po prostu inna. Mniej w niej specyficznej magii "to nie jest możliwe", wymagającej wiedzy o danym sprzęcie komputerowym, a więcej emocji typu "jakie to ładne". Nowe technologie komputerowe chcą być przezroczyste, nie chcą wikłać użytkownika w wiedzę o nich, chcą być użytkowe. Podziw ma wynikać z przyjemności estetycznej lub z prostej fotorealistycznej wierności odwzorowania. Zdumienie istnieniem efektu "plazmy" na ZX bardziej angażuje wiedzę niż oko. W owym zdumieniu technologia jest na pierwszym miejscu, ograniczenia chipu krzemowego kontra genialność programisty. Jest w tym sporo romantyzmu, pionierskiego zdobywania nowych obszarów możliwości, troszkę takiej charakterystycznej cyberpunkowej wizji walki hackera z komputerowymi AI.
Czyżby we współczesnej technologii nie było magii? Jest, ale - jak już wspomniałem - ukryta. Dawniej co trzeci użytkownik (a może nawet co drugi?) był w stanie zdisasemblować swoją ulubioną grę, znaleźć "wieczne życie" czy wyłączyć kolizję sprite′ów. Maszyna 8-bitowa była relatywnie prosta, a więc łatwa do opanowania. Współczesny PC jest górą technologiczną. Aby zachwycić się budową wewnętrzną np. GeForce′a, potrzebna jest solidna znajomość specjalistycznej teorii. Nie dla każdego możliwa do opanowania. Skomplikowanie technologii z jednej strony oraz jej pozorna banalność (spowodowana jej powszechnością) z drugiej czynią magię ukrytą przed zwykłym okiem. Elitarna magia? Pojęcie raczej samo w sobie sprzeczne, bowiem magia zakłada jakąś powszechną zgodę na jedną wizję świata. Przyjmijmy użytkowość za taki powszechnik, a magia sama się pojawi. "Głupia" pralka automatyczna może posiadać zaawansowany procesor RISC sterowany jeszcze bardziej zaawansowanymi algorytmami logiki rozmytej. Tyle że widzami doskonałości technologicznej domowej pralki mogą stać się li tylko jej konstruktorzy. Nowe dema technologiczne, pokazujące możliwości GeForceFX (vide Dawn) czy Radeona 9800 (vide Chip), są być może wizualnie powalające, lecz przyjmuje się jako coś oczywistego, bo "chip ma takie możliwości". I znowuż - zachwyconych do głębi i ze zrozumieniem jest kilku skośnookich inżynierów z nVidi czy ATI. Nie ma nic smutniejszego, niźli przyjęcie za oczywistość czyjegoś kunsztu. To tak, jakby każdy przedszkolak był w stanie wyrzeźbić w marmurze "Wenus z Milo". Smutna, elitarna techne.
Sednem sprawy, jak sądzę, jest zanik specyficznego romantyzmu komputerowego. 20 lat temu każdy mógł stać się Gatesem, każdy mógł napisać fajną grę, by za zyski z niej kupić sobie Ferrari i domek nad morzem. Toporna technologia i małe możliwości sprzętu dawały szansę na stanie się lokalnym guru. Warto dodać tutaj także brak odium "użytkowości" sprzętu. Sam komputer fascynował, programy i gry były niejako na drugim miejscu. Potem przyszła zwyczajność i oczywistość komputerów, doskonałych efektów w grach, szybkości obliczeń. Komputer przestał być celem samym w sobie, a stał się środkiem. Stąd właśnie wrażenie "rzemieśniczego" charakteru współczesnej technologii. Rzemiosło jest rozumiane jako coś, co nie posiada elementu unikalnej techne. Wszystko wydaje się być zrozumiałe, oczywiste, jasne - mimo, a może dlatego, skomplikowania technologicznego. Być może brak rozumienia sprzyja poczuciu oczywistości. Grafika 3D - jest bo jest, bo "karta ma takie możliwości"... Miejsce starej, technologiczno-programistycznej, dostępnej dla wszystkim użytkowników techne zajęła nowa, nie komputerowa, nie technologiczna - techne "tekstowa". Kiedy zaawansowana technologia staje się czymś oczywistym, przesuwa się punkt ciężkości fascynacji. Dziś, inaczej niż wczoraj (o czym mało kto zazwyczaj pamięta) liczy się nie grafika (bowiem zawsze jest dobra), muzyka (zawsze idealna), kod (zawsze ukryty pod maską sprawności kompilatorów), lecz tekst, opowieść, historia, tło, kontekst - słowem coś, co nie zależy od technologii, programistów, sprzętu - chociaż właśnie owe "nieważne, ukryte" elementy umożliwiły wysunięcie się tekstowi na plan pierwszy. Komputer jako taki stał się jeszcze jednym "zdaniem" w dialogu, jaki ludzie prowadzą z sobą. Dziś wreszcie zdaniem powszechnym lub też bardzo bliskim tego. Każdy przecież jest w stanie docenić subtelność wątków fabuły czy skomplikowanie bohaterów gry komputerowej, każdy też potrafi użyć komputera w przeróżnych dialogach - jako fetyszu prestiżu, zaawansowania, stylu retro czy nawet niechęci do technologii.
Zresztą, jaki się ma wybór - jak nie tekst, to co? Budowa wewnętrzna procesora? Akceleratora 3D? Optymalizacja kodu? Powtórzę - niezrozumiałość stała się tak banalna, iż nie ma sensu o niej mówić - zostało to, co można ocenić i wyważyć, coś, co jest możliwe do zrobienia przez każdego - właśnie tekst, opowieść, sens, zdanie, dialog. W ten sposób zanika cała specyficzna otoczka sprzętowa, jaka dawniej istniała w świecie użytkowania komputera osobistego. Limity hardware′owe układów, pamięci, szybkości, poprzez wiedzę o nich, poprzez świadomość walki programistów z krnąbrnym krzemem, nadawały inny, romantyczny smak rozrywce. Zmuszały do podziwu, do dumy z posiadanego sprzętu, niezależnie od całej reszty, którą sobą reprezentowała na przykład gra komputerowa.
Czy jest czego żałować? Trochę zapewne tak. Lecz nowa, tekstowa techne, jest równie dobra, jak poprzednia - technologiczna. Na pewno jest trudniejsza, bardziej wymagająca - jako angażująca o wiele szerszą wiedzę. Fabuła gry jest dobra, bo jest dobra w zwykłym sensie, nie zaś dlatego, że jest fabułą gry komputerowej. Tak samo jest z muzyką i grafiką. Komputer przestał się liczyć, choć jeszcze daje znać o sobie poprzez fascynację czysto technicznymi szczegółami (szybkość procesora, efekty karty graficznej, moc karty muzycznej itp.), odwołującymi się do korzeni. Lecz jak długo? Jeśli bariera skomplikowania technologicznego stanie się jeszcze wyższa, kogo zachwycą szczegóły danego podzespołu? Albo kiedy komputer na tyle stanieje, że stanie się równie banalny jak pralka automatyczna, co jednocześnie wyeliminuje istniejące dziś zadowolenie z posiadania "najszybszego, najdroższego sprzętu PC" wśród znajomych? Wtedy niezrozumiałe staną się nie tylko zachwyty nad 3-kanałową muzyką z układu SID czy 30-kolorowymi, drżącymi od interlace′u obrazkami z Atari 800XL, lecz też współczesne - nad jakością i szczegółowością grafiki 3D w znanych nam grach. Zniknie to na rzecz tekstu - czyli pomysłu, designu, treści (podobnie jak w malarstwie - wszystkim bardzo szybko znudził się realizm, kiedy tylko nauczono się go perfekcyjnie tworzyć). Dlatego tak urocza wydała mi się owa flamewar pomiędzy użytkownikami ZX Spectrum i Commodore C64. Bo jest taka nie z tego świata. Bo pokazuje, że kiedyś miało się emocjonalny stosunek do małego kawałka płytki krzemowej obudowanej tanim plastykiem z nalepioną nazwą modelu. Tego czaru nie oddają żadne emulatory. I te właśnie emocje poprzez swoją unikalność są niezwykłe, urocze i skazane na wyginięcie.
koniec
1 grudnia 2003

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Magia i Miecz: Z niewielką pomocą zagranicznych publikacji
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

25 IV 2024

Na trzeci numer „Magii i Miecza” trzeba było poczekać zdecydowanie dłużej, niż na drugi, ale warto było. Po raz pierwszy bowiem pojawił się w niej artykuł poświęcony systemowi Warhammer, a także opublikowano pierwszą przygodę z prawdziwego zdarzenia.

więcej »

W krainie Wojennego Młota: Marzec 2024
Miłosz Cybowski

3 IV 2024

Marzec nie przyniósł zbyt wielu nowości ze świata Warhammera – do najważniejszych należy zaliczyć prezentacje kolejnych dwóch armii do The Old World.

więcej »

Magia i Miecz: Siłą rozpędu
Piotr ‘Pi’ Gołębiewski

13 III 2024

Drugi numer „Magii i Miecza” ukazał się na zasadzie siły rozpędu. Jeśli wierzyć informacji zawartej we wstępniaku, miał premierę dwa tygodnie po pojawieniu się numeru pierwszego.

więcej »

Polecamy

Wyrzuty sumienia kanciarza

W świecie pdf-ów:

Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski

Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski

Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski

Typowe miasto
— Miłosz Cybowski

Gnijący las
— Miłosz Cybowski

Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski

Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski

Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski

Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski

Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.