KrakersSkąd przekonanie, że w pojedynkę jesteśmy w stanie napisać grę lepszą od tych obecnych na rynku? Nie wiem. Ale to prawdziwe szaleństwo. Cecha narodowa? Sami przeciw wszystkim?
Polemika z „Herbatnikiem” Ignacego Trzewiczka. Leszek ’Leslie’ KarlikKrakersSkąd przekonanie, że w pojedynkę jesteśmy w stanie napisać grę lepszą od tych obecnych na rynku? Nie wiem. Ale to prawdziwe szaleństwo. Cecha narodowa? Sami przeciw wszystkim? Polemika z „Herbatnikiem” Ignacego Trzewiczka. Interesuję się erpegami od jakichś sześciu, siedmiu lat, i od początku moim głównym źródłem informacji erpegowych (i nie tylko) był Internet. Ilość darmowych RPG dostępnych na sieci jest zdumiewająca. W porównaniu z amerykańskimi, angielskimi czy francuskimi produkcjami, niektórymi całkiem niezłymi, nielicznymi bardzo dobrymi (wspomnę tylko FUDGE), a w większości kiepskimi, ilość polskich systemów autorskich dostępnych na sieci jest przyzerowa. Nietrudno się domyślić, że jeżeli chodzi o systemy autorskie, proporcja tych dostępnych przez Internet do tych, które nigdy nie dotrą do większej grupy ludzi niż bezpośrednie otoczenie ich twórcy, jest zapewne podobna do tej w Polsce. Tworzenie własnych erpegów to najwyraźniej cecha nie narodowa, a międzynarodowa. Jesteś erpegowcem? W takim razie prawdopodobieństwo, że zacząłeś kiedyś tworzyć własny system jest bardzo wysokie. I dobrze. Szanse, że osoba tworząca dany system jest następnym Stephenem O′Sullivanem czy Wickiem jest niska – ale jest. A jeżeli nie spróbuje… no cóż, możliwe że kolejny niespełniony talent zniknie bez śladu, zniechęcony. Prawo Sturgeona stosuje się również do erpegów, to prawda (Prawo Sturgeona stosuje się do wszystkiego) – ale to oznacza, że 10% powstałych systemów autorskich jest dobre. A im więcej będzie systemów autorskich w ogóle, tym więcej będzie tych dobrych. A nawet siermiężne graficznie systemy autorskie mają szansę na rynku – może faktycznie większość graczy preferuje barokową szatę graficzną D&D trzeciej edycji, ale nie wszyscy. Moja ulubiona firma produkująca erpegi, BTRC (Blacksburg′s Tactical Research Studies) to w zasadzie jeden człowiek, Greg Porter. Ale Macho Women With Guns to klasyka jazzu, a CORPS to system popularny wśród niewielkiego, ale znaczącego segmentu rynku RPGowego, hard-core′owych symulacjonistów. Greg buduje własny dom z forsy z erpegów. Co więcej, przykład BTRC pokazuje, jaką szansą dla twórców przyszłych przebojów jest Internet. Publikacja przez Internet, w formie plików PDF jest prosta i tania – i przynosi zyski. Sprzedawać można czy to przez sklepy takie jak Hyperbooks, czy wysyłkowo na CD, tak jak ma być rozprowadzane gotowe Idee Fixe. A koszty publikacji są znacznie, znacznie mniejsze. BTRC zaczęło wydawać nowe podręczniki w dwóch etapach: najpierw w wersji elektronicznej, a dopiero potem, kiedy zaczną już wpływać pieniądze za dany podręcznik, w wersji papierowej, droższej w produkcji. A ja osobiście wolę mieć całą biblioteczkę RPG-ową na swoim laptopie niż nosić w plecaku tony martwych drzew. No i czas przesyłki ze Stanów do mojego domu zostaje zminimalizowany do kilkunastu minut ściągania pliku z FTPa. Nie trzeba być gigantyczną firmą wydawniczą, żeby zająć małą niszę na rynku. Nawet więcej – nie można, bo gigantycznym firmom wchodzenie w małe nisze ani się nie opłaca, ani nie wychodzi. A takie nisze istnieją, zapewniam was. Erpegowcy to zróżnicowana grupa. Nie wszyscy wymagają od podręcznika do RPG żeby był ucztą dla oka. Wystarczy zawartość na wysokim poziomie. Graficy, freelancerzy, beta-testerzy, mechanika, layout, promocja. Zespół. Olbrzymia maszyna produkcyjna. Dzień Niepodległości. Armageddon. Wyprawa na Marsa. Konsultanci z NASA, specjaliści od efektów specjalnych, scenarzyści. Olbrzymia maszyna produkcyjna. I co? I kicha. A ile kosztowała pierwsza seria Babilon V? To co, krakersa? 1 marca 2001 |
Na trzeci numer „Magii i Miecza” trzeba było poczekać zdecydowanie dłużej, niż na drugi, ale warto było. Po raz pierwszy bowiem pojawił się w niej artykuł poświęcony systemowi Warhammer, a także opublikowano pierwszą przygodę z prawdziwego zdarzenia.
więcej »Marzec nie przyniósł zbyt wielu nowości ze świata Warhammera – do najważniejszych należy zaliczyć prezentacje kolejnych dwóch armii do The Old World.
więcej »Drugi numer „Magii i Miecza” ukazał się na zasadzie siły rozpędu. Jeśli wierzyć informacji zawartej we wstępniaku, miał premierę dwa tygodnie po pojawieniu się numeru pierwszego.
więcej »Wyrzuty sumienia kanciarza
— Miłosz Cybowski
Więcej, ciekawiej i za darmo
— Miłosz Cybowski
Starzy Bogowie nie śpią
— Miłosz Cybowski
Typowe miasto
— Miłosz Cybowski
Gnijący las
— Miłosz Cybowski
Roninowie pod zaćmionym słońcem
— Miłosz Cybowski
Księga wiedźmich czarów
— Miłosz Cybowski
Pancerni bez psa
— Miłosz Cybowski
Słudzy Pana Rozkładu
— Miłosz Cybowski
Mali, brzydcy i zieloni
— Miłosz Cybowski
Full Thrust
— Leszek ’Leslie’ Karlik
Atak krytyków
— Leszek ’Leslie’ Karlik
Relatywny tłumek ludzi
— Leszek ’Leslie’ Karlik, Małgorzata ’Ama’ Roznerska
Średnia 3+
— Leszek ’Leslie’ Karlik
Super-naziści w kosmosie
— Leszek ’Leslie’ Karlik
Matrix
— Leszek ’Leslie’ Karlik
D20 - Open Gaming?
— Leszek ’Leslie’ Karlik
Gasnące Słońca
— Leszek ’Leslie’ Karlik
Kaloryfer
— Witold Witaszewski, Małgorzata ’Ama’ Roznerska, Leszek ’Leslie’ Karlik
Dinozilla atakuje!
— Leszek "Leslie" Karlik