Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 19 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

The Dreaming – magia, marzenie i opium

Esensja.pl
Esensja.pl
W ramach imperium DC Comics istnieje wydawnictwo Vertigo. Firma ta znana jest z dość specyficznej tematyki – „weird tales”, czarne komedie oraz tzw personal horror, będącego mieszanką thrillera, psychodramy i klasycznego horroru. Serie wydawane z obowiązkowym znaczkiem „sugerowane dla dojrzałego czytelnika” drobiazgowo analizują ludzkie lęki, fobie, stan naszej pamięci, możliwe reakcje na spotkanie z nadnaturalnym… I taka też jest zapoczątkowana w styczniu 1996 roku seria „The Dreaming”.

Darek „Sable” Czywilis

The Dreaming – magia, marzenie i opium

W ramach imperium DC Comics istnieje wydawnictwo Vertigo. Firma ta znana jest z dość specyficznej tematyki – „weird tales”, czarne komedie oraz tzw personal horror, będącego mieszanką thrillera, psychodramy i klasycznego horroru. Serie wydawane z obowiązkowym znaczkiem „sugerowane dla dojrzałego czytelnika” drobiazgowo analizują ludzkie lęki, fobie, stan naszej pamięci, możliwe reakcje na spotkanie z nadnaturalnym… I taka też jest zapoczątkowana w styczniu 1996 roku seria „The Dreaming”.
Okładka wydawnictwa
Okładka wydawnictwa
„Wiele rzeczy, które robię, to śnienie na jawie. Kiedy śnię na jawie, po prostu zamykam się i słucham.” (Neil Gaiman)
Twórcą serii jest Neil Gaiman, brytyjski pisarz i scenarzysta, w Polsce znany przede wszystkim z napisanej wraz z Terry’m Pratchettem książki „Dobry Omen”, uznawany jest na Wyspach za jedną z ważniejszych postaci sceny komiksowej. Jego „opowieści graficzne”, jak eufemistycznie (i często niesłusznie) określa się komiksy, do których tworzył scenariusze, zdobyły spory rozgłos, a każda nowa seria uznawana jest za wydarzenie. Taką opinię Gaiman wyrobił sobie głównie dzięki fenomenalnej serii „Sandman”, której akcja rozgrywa się w krainie sennych marzeń, fantazji, snów, częstokroć bardziej realnych od otaczającej nas rzeczywistości. Głownym bohaterem serii jest Morpheus, znany też jako Sen – jeden z Wiecznych – potężnych istot, personifikujących najważniejsze aspekty życia ludzkiego. Blady, odziany w czerń i srebro Sen uosabia wszystkie nasze lęki, wiążące się z marzeniami. Jest ponury, enigmatyczny, pewny swego… Nigdy nie wiadomo, czy zdarzenia z jego udziałem nie mogłyby rozgrywać się NAPRAWDĘ.
Choć Gaiman jest twórcą i pomysłodawcą całego uniwersum, w serii The Dreaming nie powstał ani jeden komiks z jego scenariuszem. Zresztą – dla Neila Dreaming był bardziej uzupełnienieniem świata znanego z „Sandmana”, próbą pokazania, co dzieje się ze snem na nieuchwytnej granicy z otaczającą nas rzeczywistością.
Zamiast tego mamy wielu świetnych scenarzystów, spośród których chciałbym wyróżnić Caitlin Kiernan, będacą główną „stylistką” Dreamingu, nadającą światu niepowtarzalny klimat, pełen bólu, zgorzknienia, ale też Czaru i piękna. W ten sposób można chyba najlepiej określić nurt „personal horror”, obecny nie tylko w komiksie.
Całość uzupełniają ilustracje, głównie Chistiana Hoejgaarda i Petera Snejbjerga (najczęstsi współpracownicy Kiernan) oraz niesamowite, magiczne okłądki Dave’a McKean’a, doskonale oddające nastrój serii.
Okładka wydawnictwa
Okładka wydawnictwa
Oczywiście to nie wszystko. Wszędzie, w dobrze znanym miłośnikom twórczości Gaimana stylu, poukrywane są aluzje i docinki, nawiązujące przede wszystkim do historii biblijnych. Najlepszy przykład – jednymi z głównych bohaterów serii są Kain i Abel, towarzysząc sadze od pierwszych odcinków. Na początku traktowani są obaj z przymrużeniem oka (kiedy Kain wyjawia, iż nazwał pierwsze miasto w dziejach imieniem swojego syna, Abel zaczyna zastanawiać się nad tym, jakim byłby wujkiem). W trakcie rozwijania się serii „dorastają” również jej bohaterowie – Kain przestaje być wyłącznie zgryźliwym cynikiem o sadystycznych skłonnościach, Abel z kolei wyrasta z roli safandułowatego jąkały, pokazując częstokroć charakter mocniejszy od swojego starszego brata.
Galeria postaci nie kończy się tylko i wyłącznie na biblijnym rodzeństwie. Spotykamy również Ewę – pierwszą kobietę, która stała się duchowym przewodnikiem mieszkańców Snu, Luciena – bibliotekarza, opiekującego się księgozbiorem marzeń. Marzeń, które nigdy nie doczekały się realizacji. Napotykamy też Matthew – Kruka, posłańca snów oraz Mervyna – dyniogłowego architekta, budowniczego oraz stereotypowego majstra o manierach godnych nosorożca w jednym.
Na osobną wzmiankę zasługują Koszmary. Są to stwory, które zrodziły się z ludzkiego strachu, strach ten podtrzymując, karmiąc się bólem, lękiem i cierpieniem śniących osób. Słabości ukryte w naszych snach, nasze ukryte obawy, paranoje czy traumatyczne wspomnienia stają się źródłem, z którego Koszmary czerpią bez ograniczeń.
Najbardziej charakterystycznym przedstawicielem tego grona, a jednocześnie najlepiej chyba opisaną postacią w całej serii jest Corinthian – białowłosy osobnik, który zamiast oczu posiada parę wyszczerzonych szczęk. Corinthian zdaje się być uosobieniem sadyzmu, egotyzmu i ponurego sarkazmu, który znajduje przyjemność w uporczywym doprowadzaniu ludzi na skraj załamania nerwowego. Lecz i on nosi w sobie wiele lęków i bolesnych pamiątek – czasami nie tylko swoich…
Czego można się spodziewać po opowieściach, widząc taką galerię bohaterów? Horroru? Wykładów z psychologii freudowskiej? Zabawy konwencjami? Aluzji kulturowych i literackich? Owszem, ale przede wszystkim próby odpowiedzi na nigdy nie rozwikłaną zagadkę – czym rzeczywiście jest sen?
Okładka wydawnictwa
Okładka wydawnictwa
Bo tak naprawdę kluczowymi postaciami w Świecie Snu nie są wcale wymienieni bohaterowie. Nie jest nim Morpheus. Nie jest nim Oberon, król Faerie – przepełnionych magią istot zamieszkujących ten tajemniczy świat Głównymi bohaterami jesteśmy my – Śniący. To nasze marzenia są źródłem magii, one kreują wygląd Świata Snu, one częstokroć stają się motorem zachodzących w nim zmian. Śmiertelni pojawiają się praktycznie w każdej z opisanych w The Dreaming historii. Wnoszą w Świat Snu swoje problemy, radości, lęki. Niejednokrotnie starają się w ten sposób znaleźć odpowiedzi na najważniejsze z pytań, których boimy się zadać sobie na jawie. Czasami zostają w krainie marzeń na zawsze…
Widoczne jest to również w konstrukcji poszczególnych opowieści. Mocno podkreślona jest np. rola Śmiertelnych w historii Maddie, dziewczyny ze społecznego marginesu, która napotyka na swojej drodze m.in. Luciena czy jego ukochaną Nualę, która… No właśnie.
Zdarzają się bowiem podróże w drugą stronę, kiedy to istoty zamieszkujące Dreaming przenoszą się do świata rzeczywistego. Niejednokrotnie rezygnują ze swych magicznych zdolności, wybierając życie zwykłego człowieka. Z miłości, w wyniku klątwy, w wyniku zbyt bolesnych wspomnień wiążących się ze Snem – każdy z nich ma inną historię. Wybór ten często jest dożywotni. Nasz świat rządzi się swoimi prawami, a jednym z nich jest bezwzględne podporządkowanie się upływowi czasu…
Lecz zejście na ziemię nie zawsze musi oznaczać zrzeczenie się mocy Snu. Bardzo często wyprawa taka ma na celu odnalezienie jednego ze Śmiertelnych, by zaprowadzić go w krainę fantazji, ewentualnie zmianę równowagi magicznych mocy lub też „zabawę”, w której celują zwłaszcza Koszmary, urządzające sobie potworne rajdy po ziemi, znaczone ludzkim przerażeniem i bezsennymi nocami.
A co z Madelaine? Czy Śnienie nie zostawiło jej nic, poza wspomnieniami, których nawet nie jest do końca pewna? Znów powrót do siostry – narkomanki, biedy, zimnego, obcego miasta? Może udało się jej znaleźć za to odrobinę marzeń, magii i zwykłej, niezbędnej wręcz, wiary w świat?
Magia, strach, uczucia, imaginacja – jeden twórca nie mógłby chyba tego objąć. I rzeczywiście, w serii pojawiają się dziesiątki autorów i rysowników, z których każdy wnosi od siebie coś świeżego, nowy rys postaci, nowe ujęcie. Mimo to cała historia jest spójna, pojedyncze sagi łączą się ze sobą, tworząc wielowarstwowy obraz świata, który odkrywamy cały czas na nowo. Kolejną dobrą stroną (lub wadą, zależy od podejścia) jest połączenie klimatu „twardego” horroru, przypowieści, psychodramy i parodii, przez co zwolennik każdej chyba konwencji znajdzie tu coś dla siebie.
koniec
1 stycznia 2002

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Niekoniecznie jasno pisane: Ambasadorka pokoju
Marcin Knyszyński

19 V 2024

Sporo już pisałem o Batmanie i Supermanie, przyszła więc w końcu pora wspomnieć o „tej trzeciej”. Księżniczka Diana, alias Wonder Woman, to najważniejsza kobieca postać w DC Comics, z tradycją sięgającą aż do roku 1941 – trzy lata po Kryptończyku i dwa lata po mrocznym rycerzu pojawia się ona, wojowniczka z Rajskiej Wyspy i jej ambasadorka w świecie ludzi. Sześćdziesiąt trzy lata po debiucie bohaterki, niejaki Greg Rucka rozpoczął jeden z najlepszych okresów w jej komiksowym życiu – całość jego (...)

więcej »

Po komiks marsz: Maj 2024
Paweł Ciołkiewicz, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Marcin Knyszyński, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady

14 V 2024

Końcówka maja to oczywiście Komiksowa Warszawa i to wydarzenie widać bardzo dobrze w zapowiedziach premier wydawców. Premier szykuje się bardzo dużo, poniżej zwracamy uwagę na część z nich.

więcej »

Niedzielny krytyk komiksów: Śrubełek? Głowadzik?
Marcin Osuch

28 IV 2024

Każdy smok ma swój słaby punkt ukryty pod którąś z łusek. Tak było ze Smaugiem z „Hobbita”, tak było też ze smokiem z przygód Jonki, Jonka i Kleksa. A że w przypadku tego drugiego chodziło o wentyl do pompki? Na tym polegał urok komiksów Szarloty Pawel.

więcej »

Polecamy

Ambasadorka pokoju

Niekoniecznie jasno pisane:

Ambasadorka pokoju
— Marcin Knyszyński

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.