Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 26 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Komiksy

Magazyn CCXXXV

Podręcznik

Kulturowskaz MadBooks Skapiec.pl

Nowości

komiksowe

więcej »

Zapowiedzi

komiksowe

więcej »

Sowy nie są tym, czym zdają się być

Esensja.pl
Esensja.pl
Marek Turek
1 2 »
Z Markiem Turkiem rozmawiają Daniel Gizicki i Tomasz Kontny.

Marek Turek

Sowy nie są tym, czym zdają się być

Z Markiem Turkiem rozmawiają Daniel Gizicki i Tomasz Kontny.
Burmistrz
Burmistrz
Esensja: W październiku ukaże się twój nowy komiks – kontynuacja albumu „Fastnachtspiel”. Jak to się stało, że wyda go akurat sklep komiksowy Imago, a nie żaden z „branżowych” wydawców?
Marek Turek: W październiku ukaże się reedycja pierwszej części, wzbogacona o dwanaście dodatkowych plansz-całostronicowych rysunków. Razem z wydawnictwem imago.com.pl podjęliśmy decyzję, że ułatwi to odbiór całości mimo ryzyka słabej sprzedaży pierwszej części. A dlaczego Imago? Hmm… ponieważ podoba im się to co robię, mają duże doświadczenie na rynku komiksowym i – przede wszystkim – po prostu jako jedyni chcą to wydawać.
Esensja: Na ile części zaplanowałeś „Fastnachtspiel” i jak często zamierzasz je wydawać?
Marek Turek: Cztery części: „Koniec początku"- październik 2003, „Zadziwiający Pan Burmistrz"- marzec 2004, „Bezsensowny Styks"- październik 2004, „Infinitum"- marzec 2005
Esensja: Twoje komiksy są bardzo specyficzne – nie należą do prostych, zarówno od strony przekazywanych treści, jak i grafiki. Nie są też zbytnio związane z codziennym życiem. Nie myślałeś nad uproszczeniem fabuły, tak by trafić do szerszego grona czytelników komiksów?
Marek Turek: Tak zwane „szersze grono czytelników”, czyli kto? Czytelnicy „Asterixa"(czytam) albo mangi typu „Dragon Ball"(nie czytam)? Nie chcę nikogo obrażać, ale poziom typowego polskiego czytelnika komiksów pozostawia wiele do życzenia. „Fastnachtspiel” zarówno w warstwie fabularnej jak i graficznej zawiera wiele odniesień do historii, mitologii i sztuki; w każdym z opowiadań ukryte jest drugie dno wymagające od czytelnika pewnego obycia. Szczerze mówiąc, wolę kilkuset czytelników, którzy świetnie się bawiąc wracają kilka razy do opowiadanej przeze mnie historii, niż kilka tysięcy tych którzy po prostu oglądają ładne, kolorowe obrazki.
Esensja: Opowiadasz historie nierealnych postaci, zbrodni i tajemnic w sennych organizmach nieprawdopodobnych miast. Co inspiruje cię do wymyślania takich dziwactw?
Marek Turek: Dziwactwa!? F. Kafka, P. K. Dick, H. P. Lovecraft, R. Topor, B. Vian, K. Vonnegut – u tych gości to są dopiero dziwactwa! I jeszcze D. Lynch, J. P. Jeunet i M. Caro, D. Aronofsky, i inni. Inspirujące jest życie po prostu.
Esensja: Jak czujesz się ze swoimi komiksami otoczony zewsząd niewybrednym humorem, blokersami i fantastyką, czyli tematami prezentowanymi przez innych polskich autorów?
Golem Zygmunt Traviata
Golem Zygmunt Traviata
Marek Turek: Czasami „chamski żart” bywa naprawdę dobry albo fascynująco absurdalny. Blokersi to nieodłączny element naszej cywilizacji, a dobra fantastyka też czasami pojawia się w polskim komiksie, jak ostatnio „Overload” Adlera i Piątkowskiego.
Esensja: W twoich scenariuszach miejscem akcji są często gigantyczne wyludnione miasta. To jakaś prywatna obsesja, uwielbienie dla peerelowskiego budownictwa z wielkiej płyty, czy może coś innego?
Marek Turek: Traumatyczne przeżycia związane ze szkolnymi wycieczkami do Warszawy i Nowej Huty. A tak na poważnie, wielkie miasta, w których przeszłość, teraźniejszość i przyszłość przenikają się wręcz niezauważalnie. Paryż, w którym nagle pomiędzy klasycznymi kamienicami można natknąć się na potężny budynek ze stali i szkła; miasto, na peryferiach którego stoją blokowiska pełne potężnych, trzydziesto- czterdziestopiętrowych budynków z kilkoma ciągami komunikacyjnymi, podziemnymi hipermarketami, parkingami i metrem. Praga, wokół, której z dnia na dzień wyrastają betonowe mrowiska, splecione liniami metra ze starym miastem. San Francisco, najbardziej chyba europejskie miasto w USA, w którym nagle pośród typowych betonowych budynków wyrasta cudowna, spowita bluszczem, ceglana kamienica. Amsterdam z jego kanałami i wąskimi uliczkami…
Esensja: Rysunki w Twoich komiksach są czarno-białe, obfitują w zaburzenia proporcji, surrealistyczne kształty, powykrzywiane budynki. Skąd taki właśnie wybór konwencji graficznej?
Marek Turek: Każda historia wymaga odpowiedniej formy, w szczególności dotyczy to komiksu. W czasach totalnej unifikacji, kiedy każdy może stworzyć swój własny komiks za pomocą programu komputerowego, jedynym logicznym rozwiązaniem wydaje mi się tworzenie komiksu autorskiego, w którym technika rysunku podporządkowana jest fabule. Jeśli opowiadana historia zawiera elementy z pogranicza jawy i snu, odrealnione, zniekształcone czy wręcz absurdalne to taki też powinien być rysunek, który w przypadku komiksu jest przecież podstawowym językiem opowieści.
Esensja: Wiele spośród twoich komiksów to utwory ponure i pesymistyczne. Skąd to upodobanie do apokaliptycznych i depresyjnych klimatów?
Marek Turek: Tego typu „klimat” powoduje, że opowieść na dłużej zapada w pamięć odbiorcy. Ilu ludzi pamięta fabuły typowych „love story” zakończonych szczęśliwym „happy endem"? Za to „Romeo i Julia” czy „Casablanca” do dzisiaj mają swoich wielbicieli. W Biblii najlepsze kawałki to zburzenie Jerycha, Sodomy i Gomory oraz wizja św. Jana. Po prostu dobrze się czuję w tego typu opowieściach, chociaż nie mają one zbyt wiele wspólnego z moim normalnym życiem.
Esensja: Senny klimat, surrealizm i podskórny niepokój to nie tylko twoja domena. Zauważasz związek między swoimi komiksowymi miastami a Mikropolis?
Pan 666
Pan 666
Marek Turek: Mikropolis to jak sama nazwa wskazuje małe miasteczko, w którym wszyscy znają wszystkich, natomiast moje miasto to potężny betonowy moloch, pełen obcych sobie ludzi. Oczywiście jest tutaj wiele elementów wspólnych, ale jest to raczej cecha gatunkowa, styl i klimat opowieści, który penetruje ostatnio kilku twórców, min. M. Skutnik w „Morfołakach” i „Rewolucjach”, R. Gosieniecki w „Phantasmacie” i „Patternie”.
Esensja: Co chcesz przekazać czytelnikowi komiksów poprzez swoje historie?
Marek Turek: Że „sowy nie są tym, czym zdają się być”.
Esensja: Wśród polskich twórców komiksów sporo jest duetów rysownik – scenarzysta: Gawronkiewicz i Wojda, Leśniak i Skarżycki, Adler i Piątkowski. Ty chyba nigdy nie współpracowałeś z żadnym scenarzystą. Dlaczego? Czy chciałbyś to robić? Jaki powinien być scenariusz, żebyś zechciał go narysować?
Marek Turek: Dosyć późno zacząłem rysować i właściwie tylko dlatego, że nie było rysownika, który byłby w stanie realizować moje pomysły. Wypracowanie własnego stylu i powrót do historii, które zawsze chciałem opowiedzieć, to zajęło mi kilka lat. Kilka następnych zajmie mi realizacja zamierzonych projektów. Oczywiście nie mam nic przeciwko cudzym scenariuszom, stawiam jedynie jeden warunek: muszą być lepsze, bardziej szalone i pokręcone od moich.
Esensja: Jako jeden z nielicznych polskich rysowników masz dobre kontakty z zagranicznymi zinami i mniejszymi wydawnictwami, które przy rożnych okazjach publikują Twoje prace – m.in. antologie „Stripburger”, „No words”, „Attic wit”. Jak udało ci się nawiązać te kontakty i przekonać zagranicznych wydawców do swoich komiksów?
Marek Turek: Ja po prostu rysuję i wysyłam, czasami to wydawcy nawiązują ze mną kontakt, czasami sam „wpraszam się na przyjęcie”.
Esensja: Świetnie znasz zagraniczne rynki komiksowe. Jak wobec tego oceniasz sytuację naszego rodzimego rynku, jego klimat, ofertę wydawniczą?
Marek Turek: Nasz kochany krajowy rynek komiksowy znormalniał ostatnimi czasy. W momencie, w którym wydawcy zauważyli, że na komiksie można zarobić, na półki trafiło wiele pozycji naprawdę godnych uwagi, wiele innych ukaże się wkrótce; w megastorach można zobaczyć ludzi stojących przy półkach i czytających komiksy, podobnie jak we Francji czy USA.Powstają dobre komiksowe księgarnie. Niestety, wciąż brakuje u nas „komiksowej awangardy”. Polski czytelnik wciąż jeszcze nie zna najważniejszych dzieł komiksowych, nie wie również, w jakich kierunkach rozwija się obecnie komiks na świecie. Pojedyncze wydarzenia typu „Maus”, „El Borbah”, „Niebieski Pigułki” czy „Sin City” nie wykształcą niestety wystarczającej ilości odbiorców oczekujących od komiksu czegoś więcej niż tylko „szybko, łatwo, przyjemnie i na półeczkę”.
Pan Inspektor
Pan Inspektor
Esensja: Zdradź nam, nad jakimi projektami obecnie pracujesz i jakie są twoje dalsze plany twórcze?
Marek Turek: Czwarta część „Fastnachtspiel"; dwa nowe, duże projekty: „Gniazdo"- album, 48 stron, czarno-biały, fragment do zobaczenia na MFK w Łodzi. „Mechanizm"- album, 48 stron, kolor, technika mieszana: gwasz, tusz, obróbka komputerowa. Oraz oczywiście multum krótkich komiksów.
Esensja: Twoje komiksy są trudno dostępne. Zamierzasz to zmienić?
Marek Turek: Już zmieniam, „Fastnachspiel” będzie dostępny we wszystkich księgarniach komiksowych i prawdopodobnie w dobrych księgarniach prowadzących działy komiksowe.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Koledzy od komiksów to już by cię gonili z widłami
Tomasz Kołodziejczak

21 III 2024

O albumie "Historia science fiction", polskiej fantastyce i całej reszcie, z Tomaszem Kołodziejczakiem rozmawia Marcin Osuch

więcej »
Jordi Bayarri<br/>Fot. Irene Marsilla, lasprovincias.es

Staram się, żeby to nie były suche, biograficzne fakty
Jordi Bayarri

7 VIII 2023

O pracy nad serią „Najwybitniejsi naukowcy” z Jordim Bayarrim rozmawia Marcin Osuch.

więcej »

Postanowiłem „brać czas”
Zbigniew Kasprzak

29 I 2023

Rozmowa o komiksach i nie tylko, przeprowadzona przez Marcina Osucha i Konrada Wągrowskiego ze Zbigniewem Kasprzakiem. Spotkanie z artystą odbyło się na jesieni zeszłego roku dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont.

więcej »

Polecamy

Jedenaście lat Sodomy

Niekoniecznie jasno pisane:

Jedenaście lat Sodomy
— Marcin Knyszyński

Batman zdemitologizowany
— Marcin Knyszyński

Superheroizm psychodeliczny
— Marcin Knyszyński

Za dużo wolności
— Marcin Knyszyński

Nigdy nie jest tak źle, jak się wydaje
— Marcin Knyszyński

„Incal” w wersji light
— Marcin Knyszyński

Superhero na sterydach
— Marcin Knyszyński

Nowe status quo
— Marcin Knyszyński

Fabrykacja szczęśliwości
— Marcin Knyszyński

Pusta jest jego ręka! Część druga
— Marcin Knyszyński

Zobacz też

Tegoż autora

Mystic Clock’s Killer
— Marek Turek

Moja wizja Sin City
— Marek Turek, Robert Adler, Hubert Ronek, Daniel Gizicki, Maciej Pałka, Robert Łada

Rok dwudziesty
— Marek Turek

Fastnachtspiel
— Marek Turek

Kolonia
— Marek Turek

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.