Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 16 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Jacqueline Carey
‹Wybranka Kusziela›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWybranka Kusziela
Tytuł oryginalnyKushiel’s Chosen
Data wydania26 stycznia 2011
Autor
PrzekładMaria Gębicka-Frąc
Wydawca MAG
CyklKusziel
ISBN978-83-7480-191-1
Format624s. 135×205mm
Cena45,—
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Wybranka Kusziela

Esensja.pl
Esensja.pl
Jacqueline Carey
« 1 2 3 4 5 »

Jacqueline Carey

Wybranka Kusziela

To wszystko należało do przeszłości. Przed nami leżała przyszłość. Widzieliśmy już pałac, gdy na skrzyżowaniu z wąską uliczką pojawił się Remy. Po krótkiej naradzie Ti-Filip przejął dowodzenie nad wozami z wełną, aby poprowadzić je do dzielnicy przędzarzy.
– Pani… – Remy z szerokim uśmiechem złożył ukłon w siodle, następnie wskazał ręką w głąb ulicy – twoja siedziba czeka!
Gdyby ktoś sądził, że postąpiłam niemądrze, poruczając moim nieokrzesanym marynarzom szukanie mieszkania, to wyprowadzę go z błędu. Chłopcy Fedry zazdrośnie strzegli mojego honoru i nikomu nie pozwalali z niego szydzić, wyjąwszy siebie samych. W cieniach pałacu czekała na mnie urocza kamieniczka. Miała stajnię, maleńki dziedziniec niemal zarośnięty przez winorośl i przestronne wnętrze, pomimo zwodniczo wąskiego frontu. Było tam mnóstwo miejsca dla nas wszystkich.
– Wynająłem kuchmistrzynię i dochodzącą służkę – oznajmił Remy. – Jest też chłopak stajenny, a poza tym uznałem, że nasza trójka… czwórka… – zerknął na Joscelina – poradzi sobie ze wszystkim innym. Czy to ci odpowiada, pani?
Stanęłam w wejściu. Zimowe światło, chłodne i zielone, przesączało się przez gęstwę odpornych pnączy.
– Odpowiada – odparłam ze śmiechem. – Jak najbardziej, kawalerze!
Tak oto zamieszkałam w Mieście Elui jako hrabina de Montrève.
Pierwsze zaproszenie przybyło jeszcze zanim się urządziłam, i nic dziwnego, bo przecież listownie uprzedziłam Cecylię o swoim powrocie. Korespondowałyśmy przez czas mojego pobytu w Montrève, bo nie dość, że zaliczała się do moich najdawniejszych znajomych – była też jedną z nielicznych osób, którym ufałam niemal tak bardzo, jak Joscelinowi – to na dodatek lubiła pisać listy, zawsze pełne nowinek i plotek, zawsze sprawiające mi niepomierną radość. Natychmiast skorzystałam z zaproszenia.
– Fedro! – Cecylia Laveau-Perrin wyszła do drzwi i bez wahania zamknęła mnie w ciepłym uścisku, który szczerze odwzajemniłam. W jasnoniebieskich oczach osadzonych w twarzy, nie tracącej z wiekiem na urodzie zapaliło się światło, gdy odsunęła mnie na odległość ramion. – Dobrze wyglądasz. Wiejskie życie ci służy. – Z uśmiechem obdarzyła Joscelina powitalnym pocałunkiem. – I Joscelin Verreuil! Wciąż jestem zazdrosna o prawo Kasjela do ciebie.
Joscelin zarumienił się po korzonki włosów i wymamrotał coś w odpowiedzi. Ostatnim razem był bardziej uprzejmy.
– Za twoim pozwoleniem – zwrócił się do mnie sztywno – zobaczę, czy uda mi się znaleźć dom uczonych, o którym wspominał Seth ben Javin, i wrócę do ciebie za kilka godzin. Jestem pewien, że macie z panią Cecylią wiele spraw do omówienia.
– Jak sobie życzysz. – Ta formalność była krępująca. Miałam ochotę ugryźć się w język, słysząc brzmienie własnego głosu, choć nie był chłodniejszy od jego tonu.
Cecylia uniosła brwi, lecz nie powiedziała słowa, dopóki nie rozsiadłyśmy się w mniejszym, przytulnym salonie, w którym przyjmowała zażyłych przyjaciół. Służąca nalała wina i przyniosła tacę przysmaków, a następnie oddaliła się z nienaganną dyskrecją osoby wyszkolonej do służby u adeptki Domu Cereusa.
– A zatem, moja droga, brzemię waszego zrodzonego pod złą gwiazdą związku okazało się zbyt wielkie, prawda? – zapytała życzliwie.
– W Montrève było inaczej. – Pokręciłam głową i wypiłam łyk wina, po czym odetchnęłam głęboko. – Wracam do służby Naamie.
– Ach. – Cecylia wsparła podbródek na czubkach palców, patrząc na mnie uważnie. – Dlatego messire Joscelin rozpacza. Cóż, Fedro, nie sądziłam, że Naama z tobą skończyła – powiedziała, zaskakując mnie. – Pisana ci chwała, a nie marnowanie młodości na strzyżenie owiec i potańcówki w stodole. Ile masz lat? Dwadzieścia?
– Dwadzieścia dwa. – Nutka oburzenia w moim głosie skłoniła ją do uśmiechu.
– A widzisz? Dziewczęce lata prawie za tobą. – Bawiła się sznurem pereł, ale jej jasnoniebieskie oczy spoglądały przenikliwie. – Przyznaję, że widziałaś i robiłaś rzeczy, jakich nie przeżyłaby żadna adeptka Dworu Nocy. Ale czas ucieka, za dziesięć lat będziesz w kwiecie wieku. Tylko o to chodzi, moja droga, czy może pragniesz wziąć udział w grze Anafiela Delaunaya?
Powinnam się domyślić, że będzie coś podejrzewać. Cecylia szkoliła nas, Alcuina i mnie, w sztuce miłości. Była również jedną z nielicznych osób, które wiedziały, czym zajmował się Delaunay. Przez krótką chwilę zastanawiałam się, czy nie odpowiedzieć szczerze. Ufałam jej dyskrecji, ale prawda bardzo by ją zmartwiła i mogła narazić na niebezpieczeństwo. Poza tym, w przeciwieństwie do Joscelina i moich kawalerów, Cecylia nie była zaprzysiężonym wojownikiem, zdolnym do ochrony mojej osoby. Dopiero teraz w pełni zrozumiałam rozterki Delaunaya i jego chęć ochraniania mnie poprzez trzymanie w niewiedzy.
– Ślubowałam Naamie, nie rodowi Courcel – odparłam lekkim tonem. – W przeciwieństwie do mojego pana, lorda Delaunaya. Ale możesz być pewna, że nie zapomniałam, czego się nauczyłam, służąc Anafielowi. Będę mieć oczy i uszy szeroko otwarte. Jeśli się dowiem czegoś, o czym powinna wiedzieć Ysandra… – wzruszyłam ramionami – to tym lepiej.
Niezupełnie przekonana, Cecylia przeszyła mnie wzrokiem.
– Uważaj na siebie, Fedro.
Jako adeptka Domu Cereusa wiedziała, co mówi. W Trzynastu Domach Dworu Nocy służba Naamie jest aktem wiary. Jak Naama kładła się z nieznajomymi dla Błogosławionego Elui, tak i my czynimy; my jednak jesteśmy śmiertelnikami, a gdzie tylko władza splata się z rozkoszą, tam zawsze czyha niebezpieczeństwo. Adepci Dworu Nocy z wielką ostrożnością maczają palce w politycznych intrygach. Ja, będąc hrabiną, ryzykowałam tym bardziej.
Położyłam na języku kandyzowany płatek róży i przez chwilę rozkoszowałam się słodyczą.
– Będę ostrożna – obiecałam. – Czy ominęły mnie jakieś nowiny?
– Ach! – Jej oczy rozbłysły. – Cruarcha bawił tego lata w Terre d’Ange, lecz stało się jasne, że królowa nie jest przy nadziei. Teraz, gdy zima zagląda nam w oczy, mnożą się spekulacje, czy weźmie sobie kochanka, a jeśli tak, to kogo.
– Naprawdę? – mruknęłam. – Myślisz, że to zrobi? – Jesteśmy D’Angelinami. Kochaj jak wola twoja. Ysandra nie byłaby pierwsza ani ostatnia.
– Nie – odparła Cecylia stanowczo. Pokręciła głową i napiła się wina. – Ysandra została wychowana jako pionek na szachownicy politycznego mariażu. Umie grać w tę grę bez zaangażowania, ale z tego, co słyszałam, jest bardzo oddana mężowi. Jeśli w domu Courcel pojawi się dziedzic, będzie półkrwi Piktem.
Tak wyglądała prawda, a ja powinnam o tym wiedzieć. Królową Terre d’Ange i cruarchę Alby połączyła miłość, choć rozdzielała ich Cieśnina niemal równie głęboka jak przepaść, która istniała pomiędzy Joscelinem i mną.
– A jednak – mówiła Cecylia – sezon polowania na stanowisko kochanka królowej został otwarty i kandydatów nie brakuje.
– Skoro Ysandra się tym nie trapi, ja też nie będę się przejmować. – Podniosłam dzbanek i nalałam wina do kieliszków. – A co u Skaldów? Na granicach panuje spokój?
– Cisza jak w grobie. – W jej tonie brzmiała satysfakcja. – Somerville dostał księstwo w nagrodę, jak wiesz, i jest suwerennym panem w L’Agnace. Nikt tego nie kwestionuje. Wojska królewskie wróciły do koszar. Kamaelici strzegą granicy.
– Ludzie d’Aiglemorta? – Zaskoczona, uniosłam głowę.
Cecylia przytaknęła.
– Nazwali się Niewybaczonymi – rzekła cicho. – Noszą czarne tarcze.
Obie milczałyśmy przez chwilę, pogrążone we wspomnieniach. Niewielu Sprzymierzeńców z Kamlachu wyszło z życiem z bitwy pod Troyes-le-Mont, gdy skaldyjski wódz Waldemar Selig zjednoczył plemiona i napadł na Terre d’Ange. Miał powody wierzyć, że zwycięży, utwierdzany w tym przekonaniu przez Melisandę Szachrizaj, która prowadziła misterną grę. Wiem, bo sprzedała mnie do skaldyjskiej niewoli, kiedy odkryłam jej plan. Zapewne myślała, że nie przeżyję. Ale przeżyłam, przeżyłam srogą skaldyjską zimę. Zostałam nałożnicą Seliga, poznałam jego zamierzenia i uciekłam, żeby ostrzec Ysandrę. Zdążyłam, choć z wielkim trudem. Ysandra wysłała mnie do Alby, skąd sprowadziłam wojsko cruarchy na ratunek ojczyźnie. W końcu winni ponieśli zasłużoną karę i tylko Melisanda się wykpiła.
Nie dokonałabym niczego bez Joscelina.
Sprzymierzeńcy z Kamlachu byli wasalami zdradzieckiego diuka Izydora d’Aiglemort, sojusznika Melisandy, którego fatalny spisek otworzył drzwi przed Skaldami i niemal doprowadził kraj do zguby. Izydor d’Aiglemort nie żył, poległ śmiercią bohatera.
« 1 2 3 4 5 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Esensja czyta: Lipiec 2011
— Anna Kańtoch, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek

Wybranka Kusziela
— Jacqueline Carey

Tegoż twórcy

Pippi Långstrump z Teksasu
— Beatrycze Nowicka

Esensja czyta: Lipiec 2011
— Anna Kańtoch, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek

Cierpienia młodego Imriela
— Beatrycze Nowicka

Czy to już fantastyka kobieca?
— Miłosz Cybowski

Świat według Fedry
— Agnieszka Kawula

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.