Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 5 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Haley Tanner
‹Vaclav i Lena›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułVaclav i Lena
Tytuł oryginalnyVaclav and Lena
Data wydania23 lutego 2011
Autor
PrzekładAgnieszka Walulik
Wydawca W.A.B.
ISBN978-83-7414-916-7
Format288s. 123×195mm; oprawa twarda, obwoluta
Cena44,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Vaclav i Lena

Esensja.pl
Esensja.pl
Haley Tanner
1 2 3 9 »
Zamieszczamy fragment powieści Halley Tanner „Vaclav i Lena”. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa W.A.B.

Haley Tanner

Vaclav i Lena

Zamieszczamy fragment powieści Halley Tanner „Vaclav i Lena”. Książka ukazała się nakładem wydawnictwa W.A.B.

Haley Tanner
‹Vaclav i Lena›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułVaclav i Lena
Tytuł oryginalnyVaclav and Lena
Data wydania23 lutego 2011
Autor
PrzekładAgnieszka Walulik
Wydawca W.A.B.
ISBN978-83-7414-916-7
Format288s. 123×195mm; oprawa twarda, obwoluta
Cena44,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Dzieciaki z lekcji angielskiego
Vaclav bardzo się cieszy, że zobaczy Lenę podczas zajęć z angielskiego, bo będzie mógł powiedzieć jej o pirackiej płycie, a Lena powie coś bystrego albo zwyczajnie go wysłucha i w ten sposób sprawi, że Vaclav poczuje się lepiej. To właśnie dla niego robi: samą swoją obecnością sprawia, że wszystko staje się lepsze. Vaclav ma nadzieję, że też potrafi zrobić to samo dla niej.
Na drzwiach do klasy angielskiego wisi plakat ze słowem „Witamy” w wielu różnych językach, łącznie z tymi, które – jak rosyjski, japoński, chiński, koreański i arabski – posługują się swoim własnym alfabetem.
Kiedy Vaclav wchodzi do środka, widzi napis na tablicy: „Witajcie! Wyjmijcie zadanie domowe i porównajcie je z kolegą”. Nagle czuje się strasznie. Nie dokończył zadania. To dla niego coś wyjątkowego: zawsze ma odrobioną pracę domową. No i powiedzenie, że nie dokończył zadania, to właściwie półprawda, a nawet kłamstwo. Cała prawda jest taka, że nie tylko go nie dokończył, ale nawet nie zaczął. Zupełnie wyleciało mu to z głowy. Kiedy matka pytała, czy odrobił lekcje, Vaclav nagiął odrobinę prawdę i powiedział, że tak, choć miał do zrobienia jeszcze jedną rzecz: właśnie ćwiczenia z angielskiego. Zamierzał zrobić je później, ale tyle rzeczy się wydarzyło – i zapomniał.
Teraz jego przykrość z powodu nieodrobionej pracy domowej miesza się z przykrością z powodu pirackiej płyty i przykrością z powodu odmowy Leny, i tej strasznej rozmowy z mamą, a wszystkie te uczucia sprawiają, że do oczu napływają mu gorące łzy.
– Siadać! Zajmijcie swoje miejsca! – mówi pani Bisbano.
To zdanie, którego nauczycielka często używa, jest dla niego niezrozumiałe. Vaclav wie, że chodzi o to, by wszyscy uczniowie usiedli na swoich miejscach, a nie żeby je zajęli; zresztą czym mieliby je zajmować?
Vaclav nie ma czasu opowiedzieć Lenie o pirackiej płycie. Chciałby też po cichu powiedzieć pani Bisbano, że po raz pierwszy w całym roku zapomniał o zadaniu domowym i że przyniesie je do sprawdzenia jutro, ale teraz jest już za późno, żeby cokolwiek zrobić.
Lena wchodzi do klasy z Mariną i Kristiną, jedynymi popularnymi dziewczynkami, które również chodzą na angielski. Mają jasne włosy i czeszą się dokładnie tak samo, w kucyka z boku głowy, który wygląda, jakby mógł je przewrócić. Marina i Kristina rozmawiają z Leną, a Lena się uśmiecha. Vaclav macha do niej, żeby go zauważyła i podeszła, tak bardzo chce jej powiedzieć o pirackiej płycie przed rozpoczęciem lekcji. Chciałby też, żeby usiadła obok niego, albo z przodu, albo z tyłu, jak zazwyczaj.
Lena rzuca mu szybkie spojrzenie, ale wygląda na to, że Vaclav nie przyzywa jej wystarczająco mocno, a Marina i Kristina bardziej ją interesują, bo idzie dalej i siada razem z nimi. Vaclav wciąż patrzy na nią, siedzącą po drugiej stronie klasy, daleko od niego, kiedy z tyłu nadchodzi pani Bisbano.
– A gdzie twoja praca domowa, Vaclavie? – Zadaje to pytanie swoim zwyczajnym tonem, jakby nie była to najstraszniejsza rzecz, jaką ktokolwiek na całym świecie mógłby powiedzieć.
– Noooo… – mówi Vaclav, tylko że to właściwie nie słowo, raczej odgłos.
– Gdzie twoja praca domowa, Vaclavie?
Vaclav próbuje powiedzieć pani Bisbano, jak bardzo mu przykro, i że nadrobi to najszybciej, jak się da, nawet zostanie w tym celu w klasie podczas przerwy obiadowej, ale kiedy otwiera usta, żeby wypowiedzieć te słowa, wydobywa się z nich tylko płacz.
Pani Bisbano nachyla się do niego i mówi:
– Już dobrze. Idź do łazienki i wydmuchaj nos. Porozmawiamy o tym po lekcji.
Vaclav próbuje powiedzieć, że dobrze, że to mu odpowiada, lecz słowa zagłusza dalszy płacz, który próbuje wydostać się z jego gardła.
Spogląda na Lenę, ale ona odwraca wzrok. Wszyscy pozostali patrzą na niego. A Lena patrzy gdzie indziej.
Eskimologia
Kiedy Vaclav wraca z łazienki na lekcję angielskiego, pani Bisbano mówi, że odpuści mu nieodrobioną pracę, jeśli przyniesie ją następnego dnia, bo do tej pory zawsze był przygotowany. Vaclav czuje się o wiele lepiej. Nie miał okazji porozmawiać z Leną, ponieważ przy robieniu projektów nie była w jego grupie, a po lekcji wyszła szybko z Mariną i Kristiną, zanim jeszcze zdążył spakować swoje ołówki i gumki.
Po szkole czeka na nią na zewnątrz. Stoi w miejscu, z którego widzi wszystkich wychodzących obydwoma drzwiami, a oni widzą jego. Wie, że zobaczy stąd wychodzącą Lenę. Zawsze czeka na nią rano pod jej domem, a po południu przed szkołą, i właśnie z tego miejsca pilnuje, żeby jej nie przegapić. Zastanawia się przelotnie, czy ona zaczekałaby na niego, ale wie, że to głupie, bo przecież tak, oczywiście, że by zaczekała.
Stoi więc, czeka i myśli o placu zabaw, który ma przed sobą. Zimą, kiedy na dworze jest mroźno i wszędzie leży brudny śnieg pełen kamieni, zmieszany z zamarzniętym piachem spod spodu, przywodzi mu to na myśl matkę piekącą ciasto: miesza biały i brązowy cukier, wanilię, trochę masła i jajka. Dzięki temu skojarzeniu brudny śnieg zaczyna wyglądać jak coś smacznego i miłego, a Vaclavowi robi się ciepło, nawet na mrozie.
Vaclav myśli o tym, jak czasami w zimną pogodę człowiekowi może zrobić się ciepło, bo kogoś przy sobie ma, albo myśli o jakiejś osobie i ta myśl ogrzewa go jak ogień, sprawia, że czuje się jak Eskimos, któremu taki straszny mróz właściwie wcale nie przeszkadza, nawet jeśli jest wyczuwalny. A czasami człowiek ma wrażenie, jakby z jakiegoś powodu na całym świecie panowała zima, ale tylko dla niego; wszyscy inni mają ogień, który ich ogrzewa, a on jeden czuje się tak, jakby miał marznąć do końca świata. Czasem takie zimno czuć nawet w środku lata.
Teraz jest jesień i rzeczywiście wieje chłodny wiatr, lecz Vaclav czeka na Lenę i czuje na twarzy słońce, i jest mu ciepło.
Ale im dłużej czeka, tym robi mu się zimniej i zimniej, zwłaszcza kiedy widzi wszystkie dzieci wychodzące ze szkoły. Niektóre z nich to rodzeństwa, które nienawidzą i kochają się nawzajem, albo roześmiani przyjaciele, albo koledzy, którzy biegną pograć w piłkę, albo dzieciaki z Gwatemali, których mamy już teraz kupują im od pani na rogu ciepłe churros obtoczone w chrupiącym cukrze.
Wtedy nagle pojawia się Lena z czterema dziewczynkami ze swojej klasy. Patrzy wprost na Vaclava, prosto w jego oczy, a potem otwiera usta i śmieje się głośno z czegoś, co powiedziała jedna z dziewczyn. Po chwili wszystkie skręcają razem i wychodzą na ulicę, jakby Vaclava w ogóle tam nie było, jakby nie czekał w najbardziej widocznym punkcie, gdzie widzi wszystkich i wszyscy widzą jego.
Vaclav idzie za Leną i jej nowymi przyjaciółkami, patrząc, jak chodnik odpływa pod jego stopami przez całą drogę od Alei P do Alei U, a potem do Siódmej Ulicy. Kiedy dociera do domu Ciotki, widzi, jak Lena odłącza się od swojej paczki, potrząsa włosami i wbiega po schodkach do drzwi wejściowych, po czym zatrzaskuje je za sobą, nawet nie patrząc na Vaclava, który stoi sam i marznie.
Kebab „Szczęśliwa Rodzina”
Vaclav zrzuca plecak na chodnik i otwiera przednią kieszeń, żeby sprawdzić, czy między tymi wszystkimi okruchami, ołówkami i starymi papierkami po cukierkach znajdzie się tam również dolar w drobniakach – i owszem, zatem idzie dwie przecznice dalej do kebabu „Szczęśliwa Rodzina”, żeby napić się czegoś i obmyślić plan działania.
Kebab „Szczęśliwa Rodzina” znajduje się tuż obok rosyjskiego supermarketu, gdzie mama Vaclava chodzi czasem kupować jakieś specjały, zawsze dając do zrozumienia, że taka cena to rozbój w biały dzień, a to tutaj zrobiłaby lepiej nawet z odrąbaną ręką.
Kebab „Szczęśliwa Rodzina” ma ściany wyłożone boazerią oraz dużą szklaną witrynę pełną ogromnych tac z jedzeniem, takim jak kebaby jagnięce, nadziewana, chrupka z wierzchu kapusta, a także ręcznie robione kiełbasy z jagnięciny i cebuli, jasnoróżowe, bo smaży się je na miejscu. Vaclav otwiera lodówkę z napojami, wyjmuje dra peppera i stawia go na ladzie.
– Dokładnie jeden dolar – mówi właściciel, Zev, i Vaclav kładzie przed nim dokładnie jednego dolara w drobniakach. Zazwyczaj lubi gawędzić z Zevem, zwłaszcza kiedy ten wypróbowuje na nim swój świeżo nabyty angielski, ale dziś nie ma na to ochoty.
Zev bierze dra peppera i wsuwa go do papierowej torby wielkości puszki, po czym wręcza ją Vaclavowi, który zabiera napój do miejsca pod oknem. Siedzi tam bardzo długo, użalając się nad sobą, choć jednocześnie jest mu przyjemnie, bo czuje na sobie ciepło puchatej kurtki i może pić dra peppera przez słomkę i wyglądać przez okno na ludzi na chodniku. A choć napój kosztował go połowę możliwej wyprawy na Coney Island, aby obejrzeć pokaz magii, to Vaclav myśli sobie, że do zostania słynnym magikiem jeszcze daleka droga i czasem trzeba wydać ostatniego dolara na napój, żeby mieć tego dnia coś, za co można być wdzięcznym, nawet jeśli ma to trwać tylko jedną krótką chwilę.
1 2 3 9 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.