Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 18 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Haley Tanner
‹Vaclav i Lena›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułVaclav i Lena
Tytuł oryginalnyVaclav and Lena
Data wydania23 lutego 2011
Autor
PrzekładAgnieszka Walulik
Wydawca W.A.B.
ISBN978-83-7414-916-7
Format288s. 123×195mm; oprawa twarda, obwoluta
Cena44,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Vaclav i Lena

Esensja.pl
Esensja.pl
Haley Tanner
« 1 2 3 4 5 9 »

Haley Tanner

Vaclav i Lena

Kiedy poszła do przedszkola, codziennie przez pół dnia musiała brać lekcje angielskiego dla uczniów, którzy mówili słabo albo wcale. Do tego zawsze była wstydliwa, więc bała się odzywać i ćwiczyć to, czego się nauczyła, a kiedy wracała do domu, nikt nie mówił tam po angielsku, tylko po rosyjsku. W domu było tak dobrze: mogła mówić głośno i swobodnie, chodzić do łazienki, kiedy miała ochotę, i nie musiała martwić się o podnoszenie ręki i pamiętanie, co powinna powiedzieć, jeśli chce wyjść, albo jeszcze gorzej – źle odpowiadać, kiedy ją wywoływali. Najgorsze było, gdy wszyscy śmiali się z tego, co mówiła, a ona nie wiedziała dlaczego.
Gdy ludzie pytają, jak długo mieszka w Ameryce, a ona odpowiada, że od dziecka, nigdy nie mówią rzeczy w rodzaju „jak dobrze sobie radzisz”, albo „tylko tak dalej”, ani nic podobnego. Myślą, że miała mnóstwo czasu, żeby nauczyć się języka, i uważają, że pewnie bardziej nadaje się do klasy specjalnej niż do klasy angielskiego. Więc choć Lena jest w środku bardzo hałaśliwa i bardzo zabawna, i zdolna, i śpiewa piosenki, i ma duże, głośne myśli, na zewnątrz wydaje się cicha i nieśmiała.
Nikt nie wie, jaka Lena jest bystra, bo w klasie nie odpowiada na pytania. Nauczyciele zawsze patrzą na nią krzywo, a ona zawsze kończy ćwiczenia jako ostatnia. Nikt nie rozumie, że chociaż liczby są w każdym języku takie same, to trudno zrozumieć dzielenie, kiedy osoba, która wyjaśnia ci, co to jest współczynnik, a co dzielnik, i co się z nimi robi, mówi w języku, którego nie pojmujesz. Wszyscy mają zupełnie mylne wyobrażenie o Lenie, poza Vaclavem.
Ale dzisiaj było inaczej, dzisiaj zdarzyło się coś nowego. Dzisiaj Lena siedziała przy dużym stole obiadowym z fajnymi dziewczynami, a nie w rogu z Vaclavem, obok koszy na śmieci. Nie czuła się jak dziwadło, odstawiona na bok, jedyna dziewczynka bez koleżanki. Czuła się szczęśliwa, bo przy obiedzie nikt chyba nie zauważył, że się nie odzywała. W ogóle wyglądało to tak, jakby pozostałe dziewczynki bardzo się cieszyły, że Lena z nimi siedzi, że śmieje się i na wszystko kiwa głową. Lena miała wrażenie, że rolą niektórych dziewcząt przy stoliku jest mówić, a rolą innych – milczeć. Jeśli dziewczynki, które mają się nie odzywać, też były tam potrzebne, to Lena jak najbardziej się z tego cieszyła. Nauczyła się, że jest przydatna, bo wygląda milutko i siedzi cicho.
A potem zobaczyła Vaclava uśmiechającego się i machającego do niej z drugiej strony ulicy, zza skrzynki na listy, i wszystko legło w gruzach. Nie czuła się już milutka i nie czuła się cicha. Czuła się zła i głupia. Czuła się jak brzydactwo, jak ktoś, kto ma tylko jednego przyjaciela i jest taki paskudny, że zachowuje się wobec tego przyjaciela podle.
Lena chce tylko znaleźć sobie jakieś miejsce, pomiędzy Vaclavem a fajnymi dziewczynami, pomiędzy tym, czego chce, a czego potrzebuje. Nie chce nikogo ranić i myśli, że może znalazła na to sposób.
Kłócenie się, gryzienie, kopanie i wrzeszczenie
– Cześć, Lena! Niespodzianka, czekałem na ciebie! – mówi Vaclav i widzi, że Lena jest wściekła, ale myśli, że może jeśli sam będzie miał wystarczająco dobry humor, jeśli powie wystarczająco dużo miłych rzeczy, to Lena przestanie się denerwować, zapomni o gniewie i z radością pójdzie do niego i poćwiczy z nim magiczne sztuczki.
Vaclav nie boi się kłótni z Leną. Przyjaźnią się, od kiedy mieli po pięć lat, więc oczywiście czasami się kłócą. Kiedy ktoś jest twoim przeznaczeniem, kiedy kochasz go bardziej niż kogokolwiek innego, to czasami popychasz go i szarpiesz, i masz ochotę go skrzywdzić. Kłótnie to coś, co zdarza się z osobą, która jest twoją jedyną-inną-osobą-na-świecie; co do której nie masz żadnego wyboru, i dlatego właśnie rodzeństwa ciągle się kłócą, gryzą, kopią i wrzeszczą na siebie.
Lena stoi na stopniach domu Ciotki i patrzy gniewnie na Vaclava. Vaclav stoi na chodniku i spogląda na Lenę z uśmiechem. Gdyby ktoś ich minął, pomyślałby, że to bardzo romantyczne, jak Romeo i Julia. Właśnie tego pragnie uniknąć Lena: nie chce, żeby ktokolwiek wiedział, że spędza czas z Vaclavem, w jego domu, zajmując się głupimi i żenującymi sprawami. Nie chce, żeby ktokolwiek wiedział, że ona i Vaclav rozmawiają o tym, jak to kiedyś zostaną mężem i żoną. Wstydzi się na wspomnienie, jak prosiła go, by jej to obiecał, jak pytała raz za razem, czy naprawdę tak będzie, aż w końcu uwierzyła, i on również.
– Idź sobie – mówi teraz.
– Gdzie? – pyta Vaclav.
– Do domu – mówi Lena. – Nie patrz.
– Na co mam nie patrzyć? – pyta Vaclav.
– Do tyłu – mówi Lena. – Nie oglądaj się.
Więc Vaclav odwraca się i rusza do domu, odchodzi spod schodów do domu Leny i przez całą drogę się nie ogląda. Lena czeka, a kiedy tylko chłopiec znika za rogiem, rusza za nim, ciągle o jedną przecznicę z tyłu – nigdy nie przy tej samej przecznicy, ale wciąż razem. Vaclav wie, nie pytając i nie patrząc, że Lena za nim idzie. Wie, że to ona pytała go raz za razem, czy obieca, że kiedyś zostanie jej mężem, choćby nie wiadomo co, więc się nie martwi.
Dociera do domu i wchodzi do środka, nie oglądając się za siebie, a po dwóch minutach oczywiście zjawia się Lena, nawet nie dzwoni do drzwi ani nie puka.
Najpierw nic, potem zadanie domowe
W domu nikogo nie ma. Oleg jest jeszcze w pracy, bo jest taksiarzem (to słowo podoba się Vaclavowi bardziej niż taksówkarz), a jego zmiana trwa zazwyczaj od wczesnego ranka prawie do kolacji. Rasia też pracuje, w firmie dostarczającej sprzęt medyczny na King’s Highway, gdzie odbiera i wykonuje telefony, porządkuje dokumenty, zajmuje się inwentarzem i robi inne rzeczy, które Vaclava nie ciekawią.
Mieszkanie Vaclava zajmuje dolną kondygnację budynku. Wygląda on jak jeden wielki dom, ale są tam schody prowadzące prosto do drzwi pani Ruvinovej oraz drzwi pod schodami, które prowadzą do mieszkania Vaclava. Ponieważ jego dom jest schowany pod czyimś innym, Vaclav ma czasem wrażenie, jakby mieszkał w przytulnej kryjówce, na przykład w lisiej norze, a czasem – jakby mieszkał w przejściu podziemnym przy metrze, bo ściany są takie cienkie i jest tak ciasno. Słychać tam wszystko, co dzieje się na dachu jego domu, który dla ludzi z góry jest podłogą, a choć oba mieszkania są tego samego rozmiaru, to Vaclav ma wrażenie, że lepiej byłoby być ludźmi, których podłoga jest czyimś dachem, niż tymi, których dach jest czyjąś podłogą. Wydaje mu się też, że przyjemniej byłoby być ludźmi, którzy wyglądają za okno i widzą kilka drzew, a nie stację metra i trochę suchych liści.
Vaclav i Lena przechodzą przez salon, gdzie później Oleg będzie chrapał przy rosyjskiej telewizji, mijają łazienkę, drzwi do pokoju Vaclava i do pokoju jego rodziców, po czym wchodzą do kuchni i głośno zrzucają plecaki na podłogę.
Lena siada przy stole, a Vaclav podchodzi do lodówki. Zawsze trzyma za uchwyt i nachyla się, żeby zobaczyć, co jest w środku, dokładnie jak jego ojciec, chociaż jest niski i kiedy się nachyli, to nie widzi połowy półek.
– Najpierw podwieczorek. Dobra, do picia mamy britę, sok grejpfrutowy i poncz owocowy. Na co masz ochotę? – Vaclav zaczyna wyciągać kartonik z ponczem owocowym dla siebie i dalej stoi przy lodówce, czekając na odpowiedź, choć wie, że Lena nie będzie chciała nic do jedzenia ani do picia. Ale czasami, kiedy rodziców Vaclava nie ma jeszcze w domu, Lena mówi, że musi iść do łazienki, a tak naprawdę idzie do kuchni i ukradkiem wyjada coś z lodówki, a czasem nawet wkłada coś z kredensu do plecaka i zabiera ze sobą. Vaclav wie o tym, ale nigdy nic nie mówi.
– Najpierw nic. Potem zadanie domowe. Kończymy zadanie. Potem podwieczorek, potem ćwiczymy – mówi Lena.
Vaclav wie, że po skończeniu pracy domowej Lena wcale nie zje podwieczorku. Czuje, jak jej się spieszy, żeby jak najszybciej odrobić zadania. Czuje odrobinę czegoś nieprzyjemnego, odrobinę gniewu na Lenę, odrobinę niezadowolenia, że Lena go pospiesza, ale pozwala temu czemuś odejść. Zamyka lodówkę i wlewa poncz do szklanki, która była pierwotnie słoikiem z galaretką, upija duży łyk, po czym znowu sobie dolewa.
Kiedy siada obok Leny i stawia szklankę na stole, wygląda, jakby miał usta pomalowane szminką w kolorze ponczu oraz ponczowe wąsy.
– Co chcesz odrabiać najpierw? – pyta, wyciągając piórnik i kładąc go na stole.
– Matematykę – mówi Lena i wyjmuje z plecaka ćwiczenia z najniższej grupy. Na lekcji matematyki Vaclav jest w najwyższej grupie. Grupy nie nazywają się najniższa i najwyższa, czy najgłupsza i najbystrzejsza, czy najwolniejsza i najszybsza, tylko żółta, fioletowa i zielona, ale wszyscy wiedzą, że w żółtej jest więcej dzieciaków biorących lekcje z angielskiego i więcej obrazków w ich ćwiczeniach. Kartka z ćwiczeniami, którą Lena wyciąga z plecaka, wygląda na dole jak dziwny wachlarzyk, bo przygniotły ją wszystkie pozostałe książki.
« 1 2 3 4 5 9 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.