Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Charlaine Harris
‹Wszyscy martwi razem›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWszyscy martwi razem
Tytuł oryginalnyAll Together Dead
Data wydania20 kwietnia 2011
Autor
PrzekładEwa Wojtczak
Wydawca MAG
CyklSookie Stackhouse
ISBN978-83-7480-206-2
Format446s. 125×195mm
Cena35,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Wszyscy martwi razem

Esensja.pl
Esensja.pl
Charlaine Harris
1 2 3 4 »
Zamieszczamy fragment powieści Charlaine Harris „Wszyscy martwi razem”. Książka będąca siódmym tomem cyklu o Sookie Stackhouse ukazała się nakładem wydawnictwa MAG.

Charlaine Harris

Wszyscy martwi razem

Zamieszczamy fragment powieści Charlaine Harris „Wszyscy martwi razem”. Książka będąca siódmym tomem cyklu o Sookie Stackhouse ukazała się nakładem wydawnictwa MAG.

Charlaine Harris
‹Wszyscy martwi razem›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWszyscy martwi razem
Tytuł oryginalnyAll Together Dead
Data wydania20 kwietnia 2011
Autor
PrzekładEwa Wojtczak
Wydawca MAG
CyklSookie Stackhouse
ISBN978-83-7480-206-2
Format446s. 125×195mm
Cena35,—
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Rozdział pierwszy
Dziś wieczorem wampirzy bar w Shreveport miał zostać otwarty później. Pośpiesznie wysiadłam z auta i odruchowo skierowałam się do drzwi frontowych, tych dla gości, lecz tam natknęłam się na jednoznaczną informację – czerwone gotyckie litery układały się na białej tekturze w napis: „DZIŚ WIECZOREM BĘDZIEMY GOTOWI POWITAĆ WAS I POKĄSAĆ OD 20.00. WYBACZCIE ZWŁOKĘ”. Podpisano: „Personel Fangtasii”.
Był trzeci tydzień września, toteż płonął już czerwony neon „FANGTASIA”. Niebo było niemal czarne. Wsiadając ponownie do auta, zatrzymałam się na minutkę i delektowałam łagodnym wieczorem oraz słabym, cierpkim, charakterystycznym dla wampirów zapachem, który otaczał klub. Potem pojechałam na tył lokalu i zaparkowałam obok kilku innych samochodów, które stały przy wejściu dla pracowników. Spóźniłam się tylko pięć minut, a jednak wyglądało na to, że wszyscy pozostali zjawili się na zebraniu przede mną. Zastukałam do drzwi. Poczekałam.
Podniosłam rękę, chcąc zastukać ponownie, lecz właśnie wtedy otworzyła mi Pam, zastępczyni Erica. Zazwyczaj przebywała w barze, lecz miała również inne obowiązki, zajmowała się bowiem licznymi firmami i interesami Erica. Chociaż wampiry ujawniły społeczeństwu ludzi fakt swego istnienia już pięć lat temu i od tej pory starały się pokazywać nam od najlepszej strony, nadal trzymały w tajemnicy metody zarobkowania i czasami zastanawiałam się, jak dużo amerykańscy nieumarli tak naprawdę posiadają. Eric, właściciel „Fangtasii”, potrafił się świetnie maskować. Ale, hmm… no cóż, skoro żył tak długo, bez wątpienia nie mogło być inaczej.
– Wejdź, przyjaciółko-telepatko – powiedziała Pam, zapraszając mnie do środka teatralnym gestem.
Była ubrana w typowy dla siebie strój „roboczy” – przezroczystą, powłóczystą czarną suknię, w jakiej pragnęli widzieć każdą wampirzycę wszyscy wchodzący do baru turyści. (Prywatnie preferowała subtelne stroje w pastelowych odcieniach). Pam ma najjaśniejsze i najbardziej proste blond włosy, jakie kiedykolwiek widziałam; właściwie jest eteryczna i śliczna, choć bywa ostra i nigdy nie należy jej lekceważyć.
– Jak się miewasz? – spytałam uprzejmie.
– Miewam się wyjątkowo dobrze – odparła. – A Eric wprost tryska szczęściem.
Eric Northman, wampirzy szeryf Piątej Strefy, zmienił kiedyś Pam w wampirzycę, toteż od tamtej pory była zarówno zobowiązana, jak i zmuszona wykonywać jego rozkazy. Cóż, jest to nieodłączny element egzystencji wszystkich nieumarłych: na zawsze pozostają zależni od swego stwórcy. Pam jednak nieraz powtarzała, że Eric jest dobrym szefem i pozwala jej dokonywać własnych wyborów. Długo zresztą mieszkała z dala od niego – w Minnesocie. Dopiero gdy Northman kupił „Fangtasię”, wezwał Pam do pomocy w prowadzeniu lokalu.
Piąta Strefa zajmuje najbardziej wysunięte na północny zachód tereny Luizjany, czyli obszar, który jeszcze miesiąc temu stanowił słabszą pod względem gospodarczym część stanu. Tyle że od huraganu Katrina równowaga sił w naszym stanie zmieniła się, niestety, radykalnie, szczególnie dla społeczności wampirów.
– A jak miewa się twój zachwycający brat, Sookie? I twój zmiennokształtny szef? – spytała Pam.
– Mój zachwycający brat zajmuje się obecnie wyłącznie własnym zbliżającym się ślubem, tak samo zresztą jak wszyscy inni mieszkańcy Bon Temps – odburknęłam.
– Jesteś z tego powodu przygnębiona?
Przechyliła głowę i przyjrzała mi się z uwagą, z jaką wróbel przypatruje się robakowi.
– No cóż, może trochę – przyznałam.
– Pewnie jesteś też ostatnio bardzo zajęta – ciągnęła. – Ale dzięki temu nie będziesz miała czasu rozczulać się nad sobą.
Pam uwielbiała rubrykę „Droga Abby”. Zresztą, wiele wampirów szukało tam codziennie porad. A przecież rozwiązania niektórych problemów czytelników po prostu wołają o pomstę do nieba. Dosłownie. Pam już wcześniej doradziła mi, że inni będą mnie wykorzystywać tylko, jeśli im na to pozwolę… oraz że powinnam sobie ostrożniej dobierać przyjaciół! Taaa, nie ma jak porady w takich sprawach otrzymane od… wampirzycy.
– Zgadza się – powiedziałam. – To znaczy, tak, jestem zajęta. Pracuję, wciąż mieszka u mnie koleżanka z Nowego Orleanu, a jutro idę na wieczór panieński. Nie do Crystal, tylko do dziewczyny z drugiej pary.
Pam zastygła z ręką na gałce u drzwi prowadzących do biura Erica i z marsową miną rozważała przez jakiś czas moje słowa.
– Nie pamiętam, czym jest wieczór panieński, chociaż słyszałam to określenie – wyznała i po chwili się rozpromieniła. – Biorą ślub wieczorem? Nie, nie, ale na pewno obiło mi się o uszy. Jakaś kobieta napisała do Abby, że nie dostała podziękowania za wielki prezent, który wręczyła na wieczorze panieńskim. Daje się tam… prezenty?
– Tak – odparłam. – Wieczór panieński to przyjęcie organizowane dla dziewczyny, która wychodzi za mąż. Czasami przyjęcie organizuje się dla obojga narzeczonych… ale wieczór panieński raczej tylko dla niej. I na przyjęciu są same kobiety. Każda zaproszona przynosi prezent. Jest taka teoria, że dzięki temu, po przyjęciu para młodych może zacząć nowe życie, ponieważ niczego więcej im nie potrzeba. Podobne przyjęcie wydaje się, gdy spodziewają się potomka. Wtedy jest to oczywiście przyjęcie na cześć nienarodzonego jeszcze dziecka.
– Przyjęcie na cześć nienarodzonego – powtórzyła Pam. Uśmiechnęła się nieco chłodno, lecz dostatecznie, by zmrozić atmosferę. – Podoba mi się – oceniła w końcu. Zastukała do drzwi biura Erica, a potem wreszcie je otworzyła. – Ericu – oznajmiła – może któregoś dnia jedna z naszych kelnerek zajdzie w ciążę i będziemy mogli wydać przyjęcie na cześć jej nienarodzonego dziecka!
– To byłoby coś – odparł Eric, unosząc złotowłosą głowę znad leżących na biurku papierów.
Zauważył mnie, posłał mi twarde spojrzenie i postanowił mnie zignorować. Eric i ja mamy ze sobą na pieńku.
Mimo że pomieszczenie było pełne czekających na jego uwagę istot, odłożył długopis, powoli wstał i wyprostował się, prezentując w całej okazałości wspaniałe, szczupłe ciało… Może zrobił to z myślą o mnie? Jak zwykle miał na sobie obcisłe dżinsy i reklamujący lokal podkoszulek – ze stylizowanymi białymi kłami, których bar używał jako znaku firmowego; nazwa „Fangtasia” została wykonana krzykliwymi czerwonymi literami, w tym samym stylu co na neonie przed lokalem. Gdyby Eric odwrócił się plecami, z tyłu na koszulce można by przeczytać napis: „Bar, w którym kąsamy”. Wiem, bo Pam dała mi jedną, kiedy „Fangtasia” zaczynała promocję.
Na Ericu koszulka prezentowała się doskonale, a ja aż za dobrze pamiętałam, jak jego ciało wygląda… pod nią.
Oderwałam wzrok od przeciągającego się wampira i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Na małej przestrzeni tłoczyło się mnóstwo nieumarłych, lecz dopóki nie zobaczy się wampirów, człowiek nie wie o ich istnieniu, często bowiem tkwią w bezruchu i milczą. Clancy, kierownik baru, zajmował jeden ze stojących przed biurkiem dwóch foteli dla gości. Muszę dodać, że Clancy ledwie przeżył ubiegłoroczną Wojnę z Czarownicami, gdyż czarownice osuszyły go z krwi prawie nieodwracalnie. Do czasu, aż Eric go znalazł, wyśledziwszy jego zapach na cmentarzu w Shreveport, w żyłach Clancy’ego pozostały jedynie resztki krwi i od ostatecznej śmierci dzieliły go ledwie minuty. Po długim okresie zdrowienia rudowłosy wampir stał się osobnikiem rozgoryczonym i opryskliwym. Teraz jednak wyszczerzył do mnie zęby, prezentując w całej okazałości kły.
– Możesz mi usiąść na kolanach, Sookie – oznajmił, klepiąc się po udach.
Odwzajemniłam się uśmiechem, ale nie był szczery.
– Nie, dzięki, Clancy – odrzekłam grzecznie.
Flirt z Clancym nigdy nie wydawał mi się bezpieczny, a dziś propozycja wampira zabrzmiała wyjątkowo groźnie. Clancy należał do wampirów, z którymi w ogóle wolałabym nie zostawać sam na sam. Chociaż kompetentnie zarządzał barem i ani razu nie tknął mnie nawet palcem, stale odnosiłam wrażenie, że posyła mi ostrzegawcze spojrzenia. Nie potrafię czytać wampirom w myślach i właśnie dlatego przyjemnie przebywa mi się w ich towarzystwie, ale kiedy poczułam na sobie jego wzrok, zadrżałam i przyłapałam się na chęci, by zajrzeć do jego głowy i sprawdzić, co też się w niej dzieje.
Felicia, najnowsza barmanka w lokalu, siedziała na kanapie, wraz z Indirą i Maxwellem Lee. Czyżbym znalazła się na wampirzym odpowiedniku zebrania Tęczowej Koalicji? Co do Felicii, dziewczyna wyglądała na udaną mieszankę rasy czarnej i białej, a ponieważ mierzyła ponad metr osiemdziesiąt, było co podziwiać. Maxwell Lee to z kolei jeden z najbardziej ciemnoskórych mężczyzn, jakich kiedykolwiek spotkałam. Mała Indira była córką hinduskich imigrantów.
1 2 3 4 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Mord w świetle reflektorów
— Magdalena Kubasiewicz

Nuda, nuda, więcej nudy
— Magdalena Kubasiewicz

A zombie zjadł jej mózg
— Magdalena Kubasiewicz

Bo we mnie jest seks
— Michał Foerster

Komu horror? Komu?
— Anna Kańtoch

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.