Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Elizabeth Moon
‹Być bohaterem›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułByć bohaterem
Tytuł oryginalnyOnce a Hero
Data wydania15 kwietnia 2005
Autor
PrzekładMarek Pawelec
Wydawca ISA
CyklEsmay Suiza
ISBN83-88916-69-6
Format428s. 135×205mm, obwoluta
Cena29,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Być bohaterem

Esensja.pl
Esensja.pl
Elizabeth Moon
« 1 17 18 19 20 »

Elizabeth Moon

Być bohaterem

Usadowiła go na niskim, obszernym fotelu obok stolika, a sama wybrała siedzenie po jego lewej stronie, tej od serca, by wyrazić szacunek dla łączących ich więzi.
– Jesteśmy z ciebie dumni – powiedział stary Sebastian. – Dobrze, że to wszystko już się skończyło, prawda?
Jak on może mówić coś takiego, skoro wciąż jestem we Flocie?, pomyślała ze zdziwieniem. W przyszłości mogą być jeszcze inne bitwy, i on z pewnością zdaje sobie z tego sprawę. Może ma na myśli jej ostatnie kłopoty?
– Mam nadzieję, że już nigdy nie będę musiała stawać przed sądem wojennym – rzekła. – Ani brać udziału w buncie, który mnie tam zaprowadzi.
– A jednak dobrze sobie poradziłaś. Ale ja nie o tym mówiłem, choć na pewno było to wyjątkowo nieprzyjemne. Czy nie masz już starych koszmarów?
Esmay zesztywniała. Skąd wie o jej koszmarach? Czy jej ojciec zwierzał się temu człowiekowi? Z pewnością ona mu o nich nie mówiła.
– Radzę sobie całkiem nieźle – powiedziała ostrożnie.
– To dobrze. – Podniósł szklankę i napił się. – Dobre. Wiesz, kiedy byłem jeszcze w aktywnej służbie, twój ojciec nigdy nie żałował dobrych trunków, gdy tu przychodziłem. Oczywiście obaj rozumieliśmy, że to coś szczególnego, coś, o czym nie można swobodnie rozmawiać.
– Co takiego? – zapytała Esmay, niezbyt zaciekawiona.
– Twój ojciec nie chciał, żebym z tobą o tym rozmawiał, i ja rozumiałem jego argumenty. Miałaś gorączkę i omal nie umarłaś. Nie był pewien, co naprawdę zapamiętałaś, a co pochodziło z gorączkowych wizji.
Esmay zmusiła swe ciało do bezruchu. Miała ochotę zakneblować mu usta, chciała uciec.
– To były sny – rzekła wreszcie. – Powiedzieli, że miałam gorączkę, którą złapałam w czasie ucieczki. – Udało jej się roześmiać. – Nie pamiętam nawet, dokąd chciałam się wybrać, a co dopiero gdzie się znalazłam. – Pamiętała koszmarną jazdę pociągiem i strzępy czegoś, o czym próbowała nie myśleć.
Nie wiedziała, czy to drgnięcie powieki, czy napięcie mięśni szczęki upewniło ją, że on coś wie. Coś, o czym ona nie wie i co pragnie jej przekazać, choć uważa, że powinien to zachować w tajemnicy. Włosy zjeżyły jej się na karku. Czy na pewno chce wiedzieć, a jeśli tak, to czy może go skłonić, żeby jej powiedział?
– No cóż, pojechałaś szukać swojego ojca. Twoja matka umarła, a ty chciałaś dostać się do niego. On był w samym środku paskudnego sporu terytorialnego. To było wtedy, gdy Borlistowski odłam Starowierców zdecydował się wyrwać z regionalnej sieci planowania i przejąć górną część rowu tektonicznego.
Esmay słyszała o tym; powstanie Kaliferów było faktycznie wojną domową, niewielką, ale krwawą.
– Nikt nie zdawał sobie sprawy, że tak dobrze potrafisz czytać, a co dopiero czytać mapę. Wskoczyłaś na swojego kuca, zabrałaś jedzenie na tydzień i wyruszyłaś…
– Na kucu? – Nie była w stanie wyobrazić sobie tego. Nigdy nie lubiła jeździć na koniu. Spodziewałaby się raczej, że wśliznęła się do ciężarówki jadącej do miasta.
Seb sprawiał wrażenie zakłopotanego – nie bardzo rozumiała, czemu – i nerwowo drapał się po karku.
– W tamtych czasach jeździłaś jak kleszcz na krowie i byłaś z tego powodu bardzo szczęśliwa. Do czasu śmierci twojej matki praktycznie nie schodziłaś z konia, i wszyscy ucieszyli się, znów widząc cię na jego grzbiecie. Aż nagle zniknęłaś…
Nie pamiętała, kiedy z własnej woli spędzała czas na koniu. Pamiętała tylko, jak bardzo nienawidziła lekcji jazdy, obolałych mięśni i całej tej pracy przy czyszczeniu kopyt, szczotkowaniu konia i sprzątaniu boksu. Czy choroba mogła nie tylko pozbawić jej przyjemności jazdy konnej, ale i wymazać wszystkie wspomnienia z czasów, kiedy to lubiła?
– Wydaje mi się, że całkiem dobrze to sobie zaplanowałaś – mówił dalej – bo nigdzie nie mogli trafić na twój ślad. Nikt nie pomyślał o tym, co faktycznie zrobiłaś; wszyscy sądzili, że się zgubiłaś albo pojechałaś w góry i zdarzył ci się jakiś wypadek. Nikt nigdy nie poznał całej historii, ponieważ kiedy cię znaleźliśmy, nie mówiłaś zbyt sensownie.
– Gorączka – stwierdziła Esmay. Pociła się; czuła, jak pot oblepia całe jej ciało.
– Tak właśnie powiedział twój ojciec. – Te słowa Sebastiana odbiły się echem w jej wspomnieniach; teraz jako dorosła osoba odkryła nurtujące ją wątpliwości.
– Mój ojciec powiedział? – Starała się mówić obojętnym tonem, nie patrząc na jego twarz; kątem oka widziała puls na jego szyi.
– Powiedział, że wraz z gorączką zapomniałaś o tym wszystkim, i tak będzie lepiej. Kazał o tym nie wspominać. Cóż, przypuszczam, że teraz już wiesz, że nie wszystko było snem. Mam nadzieję, że psychniańki Floty pomogły ci poradzić sobie z tym, co?
Zesztywniała, czuła przerażenie; było jej równocześnie zimno i gorąco. Zbliżyła się do jakiejś okropnej prawdy bardziej niż chciała, a jednak nie była w stanie oderwać się od niej. Czuła spojrzenie Sebastiana i wiedziała, że gdyby podniosła wzrok, bez trudu wyczytałby z jej twarzy szok i przerażenie. Zamiast tego nalała herbatę i podała mu delikatną filiżankę i spodek z malowanym srebrem wzorem. Trudno jej było uwierzyć, że jej ręce nie drżą.
– Oczywiście nie mogłem spierać się z twoim ojcem, biorąc pod uwagę okoliczności.
Biorąc pod uwagę okoliczności, Esmay z radością przetrąciłaby mu kark, ale wiedziała, że nic jej to nie da.
– To było nie tylko moim obowiązkiem wobec niego jako dowódcy, ale… jako twojego ojca. On wiedział najlepiej. Zastanawiałem się tylko czasem, czy pamiętałaś coś sprzed gorączki. Czy może właśnie to cię zmieniło…
– Cóż, moja matka umarła. – Te słowa z trudem przeszły Esmay przez gardło. Ale jej głos był równie spokojny jak dłonie. Jak to możliwe, skoro w myślach przeżywała wręcz horror? – Bardzo długo byłam chora…
– Gdybyś była moją córką, myślę, że bym ci powiedział.
– Ale mój ojciec uważał inaczej. – Esmay już nie miała wyschniętego gardła; czuła otwierające się w jej umyśle pęknięcia, szczeliny, które chciały ją pochłonąć…
– Tak. No cóż, w każdym razie cieszę się, że w końcu uporałaś się z tym. Ale musiało to być dla ciebie bardzo trudne, gdy trafiła ci się ta kapitan i po raz drugi musiałaś poradzić sobie ze zdradą. – Jego głos nagle wyostrzył się. – Esmaya! Czy coś jest nie tak? Przepraszam, nie chciałem…
– Najbardziej pomogłoby mi, gdybyś po prostu opowiedział mi całą historię. – Głos Esmay nabrał większej pewności, a suchość, którą wcześniej czuła w gardle, zebrała się w blok o twardości betonu. – Pamiętaj, że mogę opierać się tylko na moich nieco fragmentarycznych wspomnieniach, a psychniańki uznały je za niewystarczające. – Prawda była taka, że psychniańki w ogóle nie wiedziały o jej problemach. Przekonana przez rodzinę, że wszystko w koszmarach brało się wyłącznie z gorączkowych urojeń, bała się powiedzieć im o tym. Czuła, że mogłaby zostać uznana za wariatkę czy osobę niestabilną emocjonalnie, nie nadającą się do służby… i być odesłana z powrotem do domu. Czy jej rodzina uznała, że tak się stanie, i dlatego zatrzymali dla niej jej konia?
– Może powinnaś zapytać swojego ojca – rzekł niepewnie Coron.
– Podejrzewam, że nie ucieszyłby się z kwestionowania jego sądów – odpowiedziała z całą szczerością Esmay. – Nawet przez psychiatrycznych specjalistów z Floty. – Coron kiwnął głową. – Dlatego pomogłoby mi, gdybyś mógł mi opowiedzieć.
Musiała na chwilę spojrzeć mu w oczy i wytrzymać bijące z nich troskę i napięcie. Sebastian zmarszczył brwi. – To nie jest miły temat, ale oczywiście to już wiesz.
Wstrząsnęły nią mdłości. Jeszcze nie, błagała samą siebie, muszę się dowiedzieć.
– Były to czasy buntu i zamieszek, kiedy jedno małe dziecko, wystarczająco zdeterminowane i pewne siebie, mogło przebyć kucem i koleją kilka tysięcy kilometrów – zaczął Coron. – Zawsze potrafiłaś przekonująco kłamać. Mogłaś w ciągu jednej chwili wymyślić jakieś kłamstwo. Myślę, że właśnie dlatego nikt cię nie zatrzymał. Opowiedziałaś jakąś historyjkę o wysłaniu cię do ciotki czy babki, a ponieważ nie wyglądałaś na przestraszoną czy zmieszaną i miałaś dość pieniędzy, pozwalali ci jechać pociągami.
Wszystko to były tylko domysły; nie byli w stanie odtworzyć jej drogi od chwili, gdy porzuciła kuca – którego nigdy nie znaleziono, ale w tamtych czasach mógł skończyć w czyimś garnku – i ruszyła pociągiem, który zawiózł ją wprost na miejsce katastrofy.
« 1 17 18 19 20 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja czyta: Marzec-kwiecień 2009
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski

Ten Obcy
— Eryk Remiezowicz

Ku pokrzepieniu serc
— Eryk Remiezowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.