Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 3 czerwca 2024
w Esensji w Esensjopedii

Elizabeth Moon
‹Być bohaterem›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułByć bohaterem
Tytuł oryginalnyOnce a Hero
Data wydania15 kwietnia 2005
Autor
PrzekładMarek Pawelec
Wydawca ISA
CyklEsmay Suiza
ISBN83-88916-69-6
Format428s. 135×205mm, obwoluta
Cena29,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Być bohaterem

Esensja.pl
Esensja.pl
Elizabeth Moon
« 1 3 4 5 6 7 20 »

Elizabeth Moon

Być bohaterem

– Powinniśmy mieć przewagę – zgodziła się Losa. – Nie wzbudzamy takich podejrzeń, jak więksi dostawcy i firmy konsultingowe.
Ale Arhos miał wątpliwości. Nawet przy szalejących obecnie polowaniach na czarownice, stare dobre firmy jakoś nie wyglądały na zagrożone. – Wykonujemy dobrą robotę; mieliśmy już kontrakty dla Floty przez Misiani… Tylko czy w takich czasach ktokolwiek zauważa pod-podwykonawców?
– To właśnie cię martwi? Że nie jesteśmy dostatecznie zauważani?
– W pewnym stopniu. Problem w tym, że skąd mogą wiedzieć, czy jako podwykonawcy spisaliśmy się dobrze dlatego, że jesteśmy dobrzy, czy dlatego, że pilnował nas główny wykonawca. A więc nie mają powodu, żeby nam ufać.
– Mieliśmy kilka kontraktów… – zaczęła Losa, jednak przerwała i wzruszyła ramionami. – Ale za mało tych dobrych. Mamy zbyt małe zyski.
– Tak, i jestem przekonany, że poważny problem stanowi to, iż jeszcze nie jesteśmy odmłodzeni. Wszystkie duże firmy mają już odmłodzonych dyrektorów.
– Nie jesteśmy tacy starzy.
– Nie, ale… Gori nie jest już tak chłopięco uroczy. Nikt z nas nie wygląda jak błyskotliwy dzieciak. Słuchaj, Losa, już o tym rozmawialiśmy…
– I wtedy też mi się to nie podobało… – Porzuciła sztuczną niedbałość na rzecz bardziej naturalnej, wyprostowanej pozy. Takich pleców i karku nie widział nigdy u nikogo poza tancerkami. Pamiętał jej plecy pod swoimi dłońmi… ale to było lata temu. Teraz byli wyłącznie partnerami w pracy. Oderwał się od myśli o Losie odmłodzonej do… na przykład… osiemnastolatki…
– Słuchaj, to proste. Jeśli chcemy przetrwać, musimy przekonać klientów, że odnieśliśmy sukces. Konsultanci, którzy odnieśli sukces, są bogaci, a bogaci ludzie odmładzają się. Wciąż dostajemy kontrakty, ale nie te najlepsze. Za dziesięć lat te kontrakty przejdą do nowych firm – naszych konkurentów, którzy zdołali się odmłodzić.
– Moglibyśmy obniżyć… – powiedział Gori bez przekonania. Już o tym rozmawiali. Nawet on nie miał ochoty znów żyć jak ubogi student.
– Nie. – Arhos potrząsnął głową. – Żeby zaoszczędzić na odmłodzenie, nawet jedno, musielibyśmy obciąć koszty, na przykład zrezygnować z tego biura, a to zrobiłoby bardzo złe wrażenie. Musimy się odmłodzić – wszyscy – w ciągu najbliższych pięciu lat. Przy rewelacjach o zanieczyszczonych lekach cena pójdzie w górę właśnie wtedy, gdy będziemy najbardziej tego potrzebować.
– A więc wszystko sprowadza się do większej liczby kontraktów – podsumowała Losa. – Tylko że nie możemy ich zawrzeć więcej bez wynajęcia dodatkowych pracowników, a to nam podnosi koszty.
– Dlatego potrzebujemy nowych pomysłów, kontraktów, które dadzą nam większy zysk, ale nie będą wymagać dodatkowych wydatków.
– Z twojego tonu wnoszę, że masz coś takiego.
– No cóż… Są dziedziny, w których płaci się znacznie wyższe stawki… za działania, do których mamy kwalifikacje.
Losa zacisnęła wargi.
– Sabotaż przemysłowy? Lepiej nie próbować tego z Flotą… zwłaszcza przy aktualnych nastrojach.
– Opinia publiczna jest w tej chwili po ich stronie z powodu sprawy z Xavierem – ta kobieta Serrano jest bohaterem – ale na dłuższą metę zapamiętają jedynie bohatera i trójkę zdrajców.
– I my też mamy zostać zdrajcami?
Arhos wbił w nią gniewne spojrzenie.
– Nie, nie zdrajcami. Ale… żadne z nas nie zajęło się tą pracą z powodu jakiejś szczególnej miłości do biurokracji Familii. Pamiętacie, dlaczego opuściliśmy General Control Systems. A potem jako podwykonawcy musieliśmy wypełniać te same tony papierków…
– Mówisz o pracy poza przestrzenią Familii? Czy nie będzie to po prostu oznaczało użerania się z zupełnie nowym zestawem urzędników?
– Niekoniecznie. Nie wszyscy na zewnątrz są tak ograniczeni regulacjami jak Familie. I nie jest to wcale wbrew interesom Familii… Przynajmniej ja tego tak nie widzę.
– Chcesz odmłodzenia – odezwała się ostro Losa, nachylając się nad stołem.
– Tak. I ty też, Losa. Podobnie jak Gori. Żadne z nas nie było w stanie zwiększyć naszych dochodów w ramach kontraktów Floty i podzleceń; w tej sadzawce jest zbyt wiele ryb, a sporo z nich ma większe zęby. Tak więc albo zrezygnujemy z naszych ambicji, czego ja osobiście nie zamierzam robić, albo znajdziemy inny staw. Najlepiej połączony z dotychczasowym, żebyśmy nie stracili wyrobionej już dobrej opinii i kontaktów.
Losa westchnęła teatralnie.
– Dobra, Arhos… No to nam powiedz.
Pozwolił sobie na uśmiech.
– Mamy potencjalnego klienta, który chciałby, żebyśmy wyłączyli detonator mechanizmu samozniszczenia na statku technicznym.
– Czyim statku technicznym? Floty?
Arhos kiwnął głową.
– Nie wysadzić go, tylko uszkodzić detonator mechanizmu samozniszczenia?
– Tak.
– Czemu?
Arhos wzruszył ramionami.
– To nie moja sprawa… Mógłbym spekulować, ale wolę tego nie robić.
– A kim jest ten potencjalny klient?
– Nie powiedział, dla kogo pracuje, ale małe, dyskretne dochodzenie pozwoliło mi ustalić z bardzo dużym prawdopodobieństwem, że jest agentem Świata Aethara.
Losa i Gori spojrzeli na niego tak, jakby nagle wyrosły mu rogi.
– Rozmawiałeś z Krwawą Hordą? – zapytała wreszcie Losa, wyprzedzając Gori o ułamek sekundy.
– Czy możemy mu zaufać? – dodał Gori.
– Nie do końca – przyznał Arhos. – Ale oferta jest… bardzo hojna. A podejrzewam, że możemy to jeszcze negocjować. – Nie sprawiał wcale wrażenia tak pewnego siebie, jak mu się zdawało.
– Jakiego to rodzaju statek techniczny? – zapytał Gori.
– Statek remontowy dalekiego zasięgu, jedna z tych ruchomych baz produkcyjnych obsadzonych załogą jak stacja orbitalna. W ogóle nie rozumiem, po co ktoś montował na czymś takim mechanizm samozniszczenia. Dla mnie to brzmi groźnie. Co by się stało, gdyby na przykład kapitan oszalał? No więc oni chcą tylko uszkodzenia mechanizmu, to wszystko.
– Nie podoba mi się pomysł robienia interesów z Krwawą Hordą – stwierdziła Losa. – Mówimy o dwudziestu czy trzydziestu tysiącach ludzi…
– Personelu wojskowego – poprawił ją Arhos. – Nie zwykłych ludzi. Zgodzili się na ryzyko i za to właśnie im się płaci. A my potrzebujemy gotówki. Jeśli szybko nie dostaniemy procedury odmładzania…
– Ale Krwawa Horda, Arhos! Te kudłate mięśniaki z ich bzdurami o Przeznaczeniu! Ich miejsce jest na tej ich planecie, niech tam walą się wzajemnie maczugami, piją i śpiewają…
– Oczywiście, że tak. – Arhos wyszczerzył zęby w uśmiechu. – To barbarzyńcy i wszyscy o tym wiemy. Właśnie dlatego nie martwię się. Flota prawdopodobnie będzie w stanie ich kontrolować, tak jak zawsze. A to zadanie nie wymaga od nas działań przeciwko Flocie.
– Uszkodzenie systemu statku…
– Systemu, który nigdy nie został i nie zostanie użyty. RDZ i tak nigdy nie wchodzą do walki, więc nie wiem nawet, po co mają urządzenia do autodestrukcji. Uważam, że raczej powinni pomyśleć, jak uniemożliwić ich wysadzenie w powietrze. Ale najwyraźniej mają coś takiego, a osoba, która skontaktowała się ze mną, chce jego wyłączenia.
Losa wyprostowała się w fotelu.
– To oczywiste, Arhos, czy nie rozumiesz…
– Nie chcę rozumieć… a raczej spekulować. To nie będzie miało wpływu na funkcjonowanie RDZ jako placówki naprawczej i technicznej, nikogo nie zabijemy, nie zrobimy niczego złego oprócz powstrzymania jakiegoś niezdarnego chorążego przed przypadkowym wysadzeniem statku w powietrze. Właściwie można to potraktować jako minimalizowanie ryzyka zniszczeń… – Losa parsknęła, ale zignorował to i mówił dalej. – A dobra wiadomość jest taka, że… zanim zacząłem negocjować, zaoferowali wynagrodzenie, które pozwoli zapłacić za odmłodzenie dwojga z nas. – Po chwili milczenia rzucił ostatni kawałek przynęty. – Wytargowałem jeszcze pół miliona, a to oznacza, że będziemy mieć dość pieniędzy dla całej trójki. Netto, nie brutto. Oczywiście po wykonaniu pracy.
– Całkowite…
– Z najnowszymi, certyfikowanymi lekami. I poprawka na inflację w trakcie wykonywania pracy.
Szczupła twarz Losy promieniała.
– Odmłodzenie… tak jak Lady Cecelia…
– Tak. Przypuszczałem, że właśnie tak będziesz na to patrzeć. – Arhos przechylił głowę w stronę Gori. – A ty?
« 1 3 4 5 6 7 20 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Esensja czyta: Marzec-kwiecień 2009
— Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Joanna Słupek, Konrad Wągrowski

Ten Obcy
— Eryk Remiezowicz

Ku pokrzepieniu serc
— Eryk Remiezowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.