Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 4 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Steven Erikson
‹Bramy Domu Umarłych›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułBramy Domu Umarłych
Tytuł oryginalnyDeadhouse Gates
Data wydaniamarzec 2001
Autor
PrzekładMichał Jakuszewski
Wydawca MAG
CyklMalazańska Księga Poległych
ISBN83-87968-18-8
Format743s. 115x185mm
Cena39,—
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Bramy Domu Umarłych

Esensja.pl
Esensja.pl
Steven Erikson
« 1 2 3 4 »

Steven Erikson

Bramy Domu Umarłych

– No, to już była przesada – wymamrotał wyraźnie wstrząśnięty wytatuowany mężczyzna.
Minęła godzina, podczas której straszliwa, szokująca tajemnica, jaką okazał się kapłan Kaptura, zapadła głęboko we wspomnienia Felisin, stając się kolejnym, lecz bynajmniej nie ostatnim, epizodem koszmaru, który zdawał się nie mieć końca. Akolita Kaptura… którego nie było. Brzęczące skrzydełka formujące słowa.
Czy to był sam Kaptur? Czy Pan Śmierci zstąpił między śmiertelników? I dlaczego zatrzymał się właśnie przed byłym kapłanem Fenera? Jaki przekaz niosło w sobie to objawienie? Powoli jednak wszystkie te pytania ucichły w jej umyśle. Wróciło odrętwienie, a wraz z nim zimna rozpacz. Cesarzowa przeprowadziła czystkę szlachty, pozbawiła małe i wielkie rody nagromadzonych bogactw. Potem następowało oskarżenie o zdradę i wyrok, który prowadził do zakucia w łańcuchy. Jeśli chodzi o byłego kapłana po jej prawej stronie oraz olbrzymiego mężczyznę o wyglądzie bestii po lewej, który sprawiał wrażenie pospolitego przestępcy, nie ulegało wątpliwości, że żaden z nich nie może się pochwalić szlachetnym urodzeniem.
Roześmiała się cicho, zaskakując ich obu.
– Czyżbyś przeniknęła sekret Kaptura, dziewczyno? – zapytał były kapłan.
– Nie.
– To co cię tak śmieszy? Potrząsnęła głową.
Liczyłam na to, że znajdę się w dobrym towarzystwie. To ci dopiero zarozumiała myśl. Za tę właśnie postawę nienawidzą nas prostacy. To jest źródło oliwy, do której cesarzowa przytknęła płomień…
– Dziecko! – usłyszała głos jakiejś starej kobiety, wciąż pełen buty, lecz jednocześnie przesycony rozpaczliwym pragnieniem. Zamknęła na chwilę oczy, a potem otworzyła je i spojrzała na stojącą za zbirem wychudłą staruszkę. Kobieta miała na sobie nocną koszulę, rozdartą i poplamioną. I to szlachecką krwią.
– Pani Gaesen.
Staruszka wyciągnęła do niej drżącą dłoń.
– Tak! Żona pana Hilraca! Jestem pani Gaesen…
Zabrzmiało to tak, jakby nie była pewna własnej tożsamości. Ściągnęła brwi pod pokrywającą zmarszczki powłoką spękanego makijażu, wbijając w Felisin spojrzenie zaczerwienionych oczu.
– Znam cię – wysyczała. – Jesteś z rodu Paranów. Najmłodsza córka, Felisin!Dziewczynę ogarnął nagły chłód. Odwróciła się i skierowała wzrok przed siebie, na opierających się o piki strażników, którzy podawali sobie nawzajem butelki ale i oganiali się od ostatnich much. Przyjechał wóz po muła. Zeszło z niego czterech uwalanych popiołem mężczyzn ze sznurami i ościeniami. Za otaczającymi rondo murami widać było malowane wieże i kopuły Unty. Felisin z tęsknotą wspominała biegnące między nimi cieniste ulice, a także luksusy, jakie otaczały ją jeszcze przed tygodniem. Kiedy tresowała swą ulubioną klacz, Sebry ochrypłym głosem wykrzykiwał polecenia. Wykonawszy precyzyjny zakręt, Felisin podnosiła wzrok, by ujrzeć równy szereg ołowiodrzewów o zielonych liściach, które dzieliły parkur od rodzinnych winnic.
Stojący obok zbir chrząknął głośno.
– Na stopy Kaptura, ta dziwka ma niezłe poczucie humoru.
Która? – zadała sobie pytanie Felisin. Jej twarz nic nie zdradzała, mimo że wyrwano ją z dających pociechę wspomnień.
Były kapłan poruszył się lekko.
– Sprzeczka między siostrami, co? – Przerwał na chwilę. – Chyba trochę przesadziła – dodał z przekąsem.
Drab chrząknął po raz drugi i pochylił się lekko. Jego cień padł na Felisin.
– Jesteś byłym kapłanem, zgadza się? Cesarzowa rzadko wyświadcza świątyniom podobne przysługi.
– To nie było tak. Pobożność odstąpiła mnie już dawno. Cesarzowa na pewno wolałaby, żebym pozostał w klasztorze.
– Akurat ją to obchodzi – burknął zbir z pogardą w głosie, po czym wrócił do poprzedniej pozycji.
– Musisz z nią porozmawiać, Felisin! – trajkotała tymczasem pani Gaesen. – Złożyć apelację! Mam bogatych przyjaciół…
Tym razem chrząknięcie draba przeszło we wściekłe warknięcie.
– Twoi bogaci przyjaciele stoją z nami w rządku, stara wiedźmo!Felisin tylko pokręciła głową.
Nie rozmawiałam z nią od miesięcy. Nawet gdy umarł ojciec.
Nastała chwila ciszy, która przeciągała się, przypominając panujące przedtem milczenie. Wreszcie jednak były kapłan odkaszlnął i splunął.
– Nie warto szukać ratunku u tych, którzy tylko wykonują rozkazy, pani – mruknął. – To nie ma znaczenia, że ona jest siostrą tej dziewczyny…
Felisin skrzywiła się. Przeszyła byłego kapłana wściekłym spojrzeniem.
– Pozwalasz sobie…
– Na nic sobie nie pozwala – warknął zbir. – Zapomnij o więzach krwi, o tym, jak wy patrzycie na podobne sprawy. To robota cesarzowej. Może ci się wydaje, że to osobista sprawa, może nawet musisz tak myśleć, biorąc pod uwagę, kim jesteś…
– Kim jestem? – Felisin parsknęła ochrypłym śmiechem. – A do jakiego to rodu ty należysz? Drab wyszczerzył zęby w uśmiechu.
– Do rodu hańby. No i co z tego? Twój wcale nie wygląda w tej chwili lepiej.
– Tak też myślałam – odparła Felisin, z trudem ignorując prawdę zawartą w jego ostatnich słowach. Spojrzała spode łba na strażników. – Co się dzieje? Dlaczego tu siedzimy? Były kapłan splunął po raz drugi.
– Godzina Pragnienia dobiegła końca. Trzeba teraz zorganizować tłuszczę, która czeka na zewnątrz. – Spojrzał na Felisin spod wydatnych brwi. – Podjudzić motłoch. My pójdziemy na pierwszy ogień, dziewczyno. Trzeba dać przykład. To, co wydarzy się w Uncie, wstrząśnie wszystkimi szlachetnie urodzonymi w imperium.
– Nonsens! – warknęła pani Gaesen. – Potraktują nas dobrze. Cesarzowa musi nam okazać należny…
Zbir chrząknął po raz trzeci. Felisin zdała sobie sprawę, że to ma być śmiech.
– Gdyby głupota była zbrodnią, pani, aresztowano by cię już dawno – stwierdził. – Ten potwór ma rację. Tylko nieliczni z nas dotrą żywi do niewolniczych statków. Parada Aleją Kolumn będzie jedną wielką jatką. Ale… – dodał, spoglądając przymrużonymi oczyma na strażników – staruszek Baudin nie pozwoli, żeby rozszarpała go zgraja prostaków…
Felisin poczuła w brzuchu dotknięcie prawdziwego strachu. Stłumiła drżenie.
– Pozwolisz mi się ukryć w swym cieniu, Baudin? Mężczyzna spojrzał na nią z góry.
– Jesteś trochę za pulchna jak na mój gust. – Odwrócił się. – Ale możesz zrobić, co zechcesz – dodał.
Były kapłan przysunął się do Felisin.
– Posłuchaj, ten wasz spór to coś więcej niż zwykłe dziewczyńskie plotki i drapanie się pazurami. Twoja siostra na pewno zechce się upewnić, że…
– To przyboczna Tavore – przerwała mu Felisin. – Nie jest już moją siostrą. Wyrzekła się naszego rodu na żądanie cesarzowej.
– Mam jednak wrażenie, że to nadal osobista sprawa.
Felisin skrzywiła się wściekle.
– A co ty możesz o tym wiedzieć? Mężczyzna odpowiedział jej lekkim, ironicznym pokłonem.
– Kiedyś byłem złodziejem, potem kapłanem, a teraz jestem historykiem. Znam trudną sytuację, w jakiej znalazła się obecnie szlachta.
Felisin rozchyliła wolno powieki, przeklinając własną głupotę. Nawet Baudin, który nie mógł nie usłyszeć tych słów, zwrócił się w stronę byłego kapłana i obrzucił go badawczym spojrzeniem.
– Heboric – stwierdził. – Heboric Lekki Dotyk.
Mężczyzna uniósł ramiona.
– Lekki jak zawsze.
– To ty napisałeś tę zrewidowaną historię – ciągnęła Felisin. – Dopuściłeś się zdrady…
Heboric uniósł gęste brwi, udając zaniepokojenie.
– Bogowie, brońcie! To był tylko filozoficzny spór, nic więcej! Sam Duiker tak powiedział na moim procesie. Bronił mnie, niech go Fener błogosławi.
– Ale cesarzowa nie chciała go słuchać – wtrącił z uśmiechem Baudin. – Ostatecznie, nazwałeś ją morderczynią, a potem jeszcze miałeś tupet dodać, że schrzaniła robotę! – Znalazłeś gdzieś nielegalny egzemplarz, co? Baudin zamrugał.
– Tak czy inaczej – ciągnął Heboric, zwracając się do Felisin – domyślam się, że twoja siostra, przyboczna, chce, byś dotarła na niewolniczy statek cała i zdrowa. Twój brat zniknął na Genabackis i wasz ojciec tego nie przeżył… tak przynajmniej słyszałem – dodał z uśmiechem. – Ale to pogłoski o zdradzie ponagliły do działania twoją siostrę, prawda? Chciała oczyścić wasze nazwisko i tak dalej…
– W twoich ustach brzmi to rozsądnie, Heboric – przerwała mu Felisin. Słyszała gorycz w swym głosie, lecz przestało ją to obchodzić. – Między mną a Tavore doszło do różnicy zdań i teraz widzisz tego skutki.
« 1 2 3 4 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Przeczytaj to jeszcze raz: Wędrówka ku oświeceniu
— Miłosz Cybowski

Anatomia zdrady
— Eryk Remiezowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.