WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Wszystko jest względne |
Tytuł oryginalny | Everything’s Eventual |
Data wydania | 31 października 2002 |
Autor | Stephen King |
Przekład | Łukasz Praski, Maciejka Mazan, Danuta Górska, Marek Mastalerz |
Wydawca | Prószyński i S-ka |
ISBN | 83-7337-203-2 |
Format | 444s. 120×191mm; oprawa twarda |
Cena | 39,90 |
Gatunek | groza / horror |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Śmierć Jacka HamiltonaStephen King
Stephen KingŚmierć Jacka HamiltonaZabraliśmy Jacka na ostatnią przejażdżkę. Zapakowanego w poplamione krwią prześcieradło wepchnęliśmy na tylne siedzenie kradzionego forda. Johnnie pojechał na drugi koniec żwirowiska. Autem cały czas telepało (na jazdę po wertepach zawsze wybrałbym terraplane’a zamiast forda). Potem zatrzymał się, zgasił silnik i dotknął plastra nad górną wargą. – Dzisiaj wykorzystałem do końca mój fart, Homer - mówi. - Teraz już mnie dostaną. – Nie mów tak - odpowiadam. – Czemu nie? To prawda. - Niebo nad nami było białe i zanosiło się na deszcz. Pewnie solidnie nas pokropi i zabłoci w drodze z Aurory do Chicago (Johnnie uznał, że powinniśmy wrócić, bo w Saint Paul będą na nas czekać federalni). Gdzieś daleko krakały wrony. Jedynym poza tym dźwiękiem było tykanie stygnącego silnika. Patrzyłem w lusterko wsteczne na zawinięte ciało na tylnym siedzeniu. Widziałem wystające kolana i łokcie, małe czerwone kropki tam, gdzie się na koniec pochylał, śmiejąc się i kaszląc. – Popatrz, Homer - mówi Johnnie, wskazując na trzydziestkęósemkę zatkniętą za pasek. Potem obrócił breloczek pana Francisa w palcach, na których, mimo jego wysiłków, zaczynały odrastać linie papilarne. Na kółku poza kluczykiem do forda było chyba z pięć innych kluczy. I ta koniczynka na szczęście. - Kolba uderzyła w to, jak spadła - mówi. Kiwnął głową. - Walnęła w mój szczęśliwy znak. I już po moim farcie. Pomóż mi z Jackiem. Wytaszczyliśmy Jacka na żwirowe zbocze wyrobiska. Potem Johnnie wziął butelkę z ługiem. Na etykiecie była brązowa czaszka i skrzyżowane piszczele. Johnnie ukląkł i rozwinął prześcieradło. – Zdejmij mu sygnety - mówi i robię to. Johnnie chowa je do kieszeni. Potem dostaliśmy za nie czterdzieści pięć dolarów w Calumet, chociaż Johnnie przysięgał na wszystko, że ten mały miał prawdziwy brylant. – Teraz przytrzymaj mu ręce. Posłuchałem go, a Johnnie nalał na każdą opuszkę palca nakrętkę ługu. Te linie papilarne już nigdy nie miały odrosnąć. Potem schylił się nad twarzą Jacka i pocałował go w czoło. – Robię to z bólem, Red, ale wiem, że ty zrobiłbyś ze mną to samo, gdyby poszło inaczej. Potem polał ługiem policzki, usta i czoło Jacka. Zasyczało, zabulgotało i skóra zbielała. Odwróciłem się, kiedy zaczęło mu wyżerać zamknięte powieki. Oczywiście, nie na wiele to się zdało; ciało znalazł jakiś farmer, który przyjechał po żwir. Kamienie, którymi przysypaliśmy Jacka, rozrzuciła sfora psów i jadła to, co zostało z jego rąk i twarzy. Na reszcie ciała było tyle blizn, że gliny mogły bez trudu zidentyfikować zwłoki Jacka Hamiltona. Taki było koniec fartu Johnniego. Każdy ruch, jaki potem wykonał - aż do tamtej nocy pod Biograph Theater, gdzie przyskrzynił go Purvis ze swoimi uzbrojonymi w odznaki siepaczami - okazał się błędem. Czy mógł po prostu podnieść ręce i poddać się? Moim zdaniem nie. Purvis chciał go mieć martwego, tak czy inaczej. Dlatego federalni nie powiedzieli glinom z Chicago, że Johnnie jest w mieście. • • • Nigdy nie zapomnę, jak Jack się śmiał, kiedy mu przyniosłem muchy na nitkach. Był w porządku. Większość była w porządku - dobrzy ludzie, którzy zajęli się nieodpowiednią robotą. A Johnnie był najlepszy. Nikt nie miał wierniejszego przyjaciela. Zrobiliśmy razem jeszcze jeden bank, Merchants National w South Bend w Indianie. Był z nami jeszcze Lester Nelson. Jak wyjeżdżaliśmy z miasta, wydawało się, że wali w nas ołowiem każdy wieśniak w Indianie, ale mimo to uciekliśmy. Tylko po co? Spodziewaliśmy się zgarnąć ponad sto kawałków, tyle, żeby wyjechać do Meksyku i żyć jak królowie. Skończyło się na parszywych dwudziestu tysiącach, większość w bilonie i brudnych banknotach dolarowych. Bóg zawsze w końcu robi porządek, tak Johnnie powiedział do Docka Barkera, kiedy się żegnaliśmy. Wychowano mnie na chrześcijanina - fakt, trochę zboczyłem z właściwej drogi - ale wierzę w jedno: musimy się zadowolić tym, co mamy, ale to dobrze; w oczach Boga nie jesteśmy niczym więcej niż muchy na nitkach i liczy się tylko to, ile radości uda się nam dać po drodze innym. Kiedy ostatni raz widziałem Johnniego Dillingera w Chicago, śmiał się z czegoś, co powiedziałem. I tyle mi wystarczy. • • • Gdy byłem dzieckiem, fascynowały mnie opowieści o przestępcach z czasów wielkiego kryzysu, a moje zainteresowania chyba najmocniej pobudził niezwykły film Arthura Penna „Bonnie i Clyde”. Wiosną 2000 roku przeczytałem jeszcze raz historię epoki kryzysu, „The Dillinger Days” Johna Tolanda, z której szczególnie spodobała mi się opowieść o tym, jak towarzysz Dillingera, Homer Van Meter, nauczył się łapać muchy w Zakładzie Poprawczym Pendleton. Powolna śmierć Jacka „Reda” Hamiltona to udokumentowany fakt; moje opowiadanie o tym, co zdarzyło się w kryjówce Docka Barkera, to oczywiście czysta fikcja… lub mit, jeśli bardziej wam to odpowiada to słowo. Mnie odpowiada. Przełożył Łukasz Praski |
Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.
więcej »Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
W pigułce
— Tomasz Kujawski
Krótko o książkach: Upływ czasu
— Joanna Kapica-Curzytek
Wybawca lekki jak piórko
— Dominika Cirocka
Sir Roland pod Mroczną Wieżą stanął
— Katarzyna Piekarz
Pudełko nie czarno-białe
— Dominika Cirocka
Esensja czyta: Lipiec 2017
— Dominika Cirocka, Miłosz Cybowski, Jarosław Loretz, Beatrycze Nowicka, Katarzyna Piekarz, Agnieszka ‘Achika’ Szady
Esensja czyta: Czerwiec 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk
Esensja czyta: Maj 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Joanna Kapica-Curzytek, Magdalena Kubasiewicz, Jarosław Loretz, Marcin Mroziuk, Katarzyna Piekarz
Esensja czyta: Styczeń 2017
— Miłosz Cybowski, Dawid Kantor, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Beatrycze Nowicka, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski
Tym razem bez koszmarów
— Dominika Cirocka
Historia niesie pisarza
— Tomasz Kujawski