WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Zbudzone Furie |
Tytuł oryginalny | Woken Furies |
Data wydania | 23 listopada 2006 |
Autor | Richard Morgan |
Przekład | Marek Pawelec |
Wydawca | ISA |
Cykl | Takeshi Kovacs |
ISBN | 83-7418-114-1 |
Format | 528s. 160×240mm; oprawa twarda, obwoluta |
Cena | 49,90 |
Gatunek | fantastyka |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Zbudzone FurieRichard Morgan
Richard MorganZbudzone FurieCały ten przetarg i tak był spieprzony. – Todor wydmuchał dym nad relingiem. – Nikogo na nas nie stać, nikt nam nie ufa. Nie widzę sensu, a ty? Myślałem, że chodzi o redukcję kosztów pozaoperacyjnych, gdy siedzicie na tyłkach bez roboty. Och, jasne. Czyli kiedy? Naprawdę? Słyszałem, że w tej chwili jest spokojnie aż od Hun Home. Opowiesz mi jakieś bajeczki o tajnych operacjach? Hej, koleś. – Podał mi fajkę. – Nie jesteś już w ekipie. Pamiętasz? Pamiętałem. Innenin! Wybucha na skraju pamięci jak eksplodująca w oddali inteligentna bomba, ale nie dość daleko, by nie stanowić zagrożenia. Czerwone błyski laserowego ognia i ludzie ginący z wrzaskiem, gdy wirus Rawling wyjada im mózgi. Zadrżałem i pociągnąłem z fajki. Todor podchwycił nastrój wyszkolonymi zmysłami Emisariusza i zmienił temat. A więc co to za numer? Obiło mi się o uszy, że kręcisz się ostatnio z Radulem Segesvarem. Nostalgia za domem i tania zorganizowana przestępczość… Tak. – Spojrzałem na niego posępnie. – Gdzie to słyszałeś? Wzruszył ramionami. Od kogoś. Wiesz, jak to jest. Więc czemu znowu jedziesz na północ? Wibronóż ponownie przebił się do mięśni i skóry. Wyłączyłem go i zacząłem wyważać z karku Yukio Hirayasu odcięty kawałek kręgosłupa. Szlachcic yakuzy, martwy i bez stosu. Dzięki uprzejmości Takeshiego Kovacsa, bo tak właśnie zostanie to odebrane, niezależnie od moich intencji. Tanaseda zapragnie krwi. Hirayasu senior pewnie też. Możliwe, że uważał swojego syna za bezużytecznego śmiecia, którym ewidentnie był, ale jakoś w to wątpiłem. Zresztą, nawet gdyby, wszystkie zasady yakuzy Świata Harlana, z którą związał swoje życie, zmusiłyby go do odpowiedniej reakcji. Zorganizowana przestępczość ma swoje prawa. Mafia hajduków Radula Segesvara w Newpest czy yaki, północ czy południe, wszyscy są tacy sami. Pieprzone więzy krwi. Wojna z yakuzą. Czemu znów jedziesz na północ? Spojrzałem na wycięty kawałek kręgosłupa i krew na dłoniach. Nie o tym myślałem, wsiadając trzy dni temu do poduszkowca na Tekitomurę. – Micky? – Przez chwilę nic to dla mnie nie znaczyło. – Hej, Mick, dobrze się czujesz? Spojrzałem w górę. Sylvie przyglądała mi się z troską. Kiwnąłem głową. – Tak. Nic mi nie jest. – No dobrze, a nie mógłbyś się trochę pospieszyć? Zaraz wróci Orr i będzie chciał zacząć. – Jasne. – Ruszyłem do drugiego trupa. Wibronóż znowu ożył. – Ale ciekaw jestem, co planujecie zrobić z Jadwigą. – Zobaczysz. – Imprezowa sztuczka, co? Nie odpowiedziała, po prostu podeszła do okna i zapatrzyła się w światło i zgiełk nowego dnia. I nagle, gdy zacząłem drugie cięcie w kręgosłupie, odwróciła się w stronę pokoju. – Może pojedziesz z nami, Micky? Nóż ześliznął się z kręgu i zatopił w ciało po rękojeść. – Co? – Jedź z nami. – Do Dravy? – Och, chcesz mi powiedzieć, że tu w Tekitomurze masz większe szanse na ucieczkę przez yakami? Uwolniłem ostrze i dokończyłem cięcie. – Potrzebuję nowego ciała, Sylvie. To nie nadaje się do kontaktów z wimami. – A co by było, gdybym ci je dała? – Sylvie… – Stęknąłem z wysiłku, wyciągając wyciętą kość. – Gdzie, do cholery, zorganizujesz mi ciało na Nowym Hokkaido? W tej chwili ledwie w ogóle można tam wyżyć. Gdzie znajdziesz odpowiednie urządzenia? Zawahała się. Oderwałem się od swojego zajęcia. Intuicja Emisariusza zaczęła podsuwać mi podejrzenie, że chodzi w tym o coś więcej. – Kiedy ostatnio byliśmy w terenie – powiedziała powoli – trafiliśmy wśród wzgórz na wschód od Sopron na rządowy bunkier dowodzenia. Zamki były zbyt zaawansowane, by złamać je w dostępnym czasie, a to teren wimów, ale weszłam dość głęboko, by wyciągnąć spis zawartości. Jest tam pełna placówka medyczna, z kompletną jednostką do upowłokowiania i kriogenicznymi bankami klonów. Około dwóch tuzinów powłok, i to bojowych, sądząc po sygnaturach. – Cóż, to miałoby sens. Tam zabieracie Jadwigę? Kiwnęła głową. Spojrzałem w zadumie na trzymany w dłoni kawałek kręgosłupa i poszarpaną ranę, z której go wydobyłem. Pomyślałem, co zrobi ze mną yakuza, jeśli jej łapsy znajdą mnie w tej powłoce. – Na jak długo tam jedziecie? Wzruszyła ramionami. – Ile będzie trzeba. Mamy zapasy na trzy miesiące, ale ostatnim razem zaliczyliśmy limity w połowę tego czasu. Gdybyś chciał, mógłbyś wrócić wcześniej. Transportowce wypływają z Dravy na okrągło. – A jesteś pewna, że sprzęt w bunkrze nadal działa? Uśmiechnęła się i potrząsnęła głową. – Co? – To Nowe Hokkaido, Micky. Tam wszystko działa. Na tym polega problem z tym cholernym miejscem. |
Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.
więcej »Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Takeshi na mokro
— Eryk Remiezowicz
Przeczytaj to jeszcze raz: Duchy w powłokach
— Beatrycze Nowicka
Krótko o książkach: Modyfikowany węgiel
— Miłosz Cybowski
Berserker yaoi
— Michał Kubalski
Bez siły charakteru
— Eryk Remiezowicz
Coraz wyżej
— Eryk Remiezowicz
Kryminał czarny jak węgiel
— Eryk Remiezowicz, Janusz A. Urbanowicz