Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 9 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

David Weber, Eric Flint
‹1633›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Tytuł1633
Tytuł oryginalny1633
Data wydania28 lutego 2007
Autorzy
Wydawca ISA
CyklOdłamki Assiti
ISBN978-83-7418-139-6
Format608s. 135×205mm
Cena35,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

1633

Esensja.pl
Esensja.pl
Eric Flint, David Weber
« 1 2 3 4 16 »

Eric Flint, David Weber

1633

„To jest akurat jasne” – pomyślała Rebeka. Była to myśl nieco posępna, ponieważ jasne stało się dopiero teraz. Wcześniej ani ona, ani Mike, ani nikt z władz nowych Stanów Zjednoczonych nie pomyślał nawet, że zdobycie książek do historii stanie się jednym z głównych celów obcego wywiadu. Literatura techniczna – owszem, plany, szkice – owszem; wszystko to, co pozwoliłoby wrogom Stanów Zjednoczonych ukraść część ich niebywałej technologii. Jednak… licealne podręczniki?
Teraz, rzecz jasna, było to oczywiste. Latem roku 1633 każdy władca i wpływowy polityk na świecie wiele by dał, żeby się dowiedzieć, co go czeka w najbliższych latach. Konsekwencje tej wiedzy mogłyby być prawdziwie nieobliczalne. Jeżeli król wie, co nastąpi za rok, tudzież dwa lata, to zrobi wszystko, żeby ten obrót spraw przyspieszyć – jeśli rozwój wypadków mu odpowiada – albo żeby do niego w ogóle nie dopuścić.
I w ten właśnie sposób ów król momentalnie pomiesza następstwo wydarzeń, które w ogóle doprowadziły do tamtego stanu rzeczy. Był to odwieczny dylemat osób podróżujących w czasie, z czym Rebeka zdołała się zapoznać podczas lektury książek science fiction, przeniesionych wraz z całym miasteczkiem do siedemnastego wieku. I podobnie jak jej mąż, uznała, że Ognisty Krąg stworzył świat równoległy do tego, z którego pochodziło Grantville i cała historia, która doprowadziła do powstania miasteczka.
Gdy tak rozmyślała, Richelieu przyglądał jej się bacznie. Jego inteligentne ciemnobrązowe oczy również kryły w sobie coś ponurego. Ani przez chwilę nie myślała, że kardynał jest zbyt głupi, by to pojąć. On również wiedział, że historia, która miała miejsce, już się nie powtórzy – wiedział też jednak, że mimo to można dostrzec w owych wydarzeniach pewne ogólne wzorce. I odpowiednio pokierować losami Francji.
Potwierdziły to jego kolejne słowa.
– Naturalnie konkretne wydarzenia będą inne, jednakże podstawowy zarys tamtej przyszłości jest wystarczająco przejrzysty. Myślę, że można go podsumować określeniem, które tak faworyzujecie: „demokracja”. Bądź też, jak ja bym to ujął, rządy mas, albowiem, szczerze mówiąc, u podstaw wszystkich struktur politycznych owego świata przyszłości leży ta sama cecha. Odrzucono władzę panującej arystokracji i rodziny królewskiej; cała władza spoczywa w rękach ludu – niezależnie od tego, czy nazywa się go „obywatelami”, „proletariatem”, czy też jeszcze inaczej. Żadnych cugli, żadnej kontroli, żadnych ograniczeń nałożonych na ich pragnienia i ambicje.
Tym razem machnięcie dłonią nie było lekceważące.
– A za tym idzie cała reszta. Masakra sześciu milionów twych żydowskich pobratymców, pani, że wspomnę tylko o jednym przykładzie. Zbrodnie dokonane przez takie potwory, jak Stalin i ci Azjaci. Mao i Pol Pot, o ile dobrze sobie przypominam. Nie zapominajmy też o dewastacji całych miast i regionów przez reżimy, które może i były mniej despotyczne, lecz siały równie wielkie spustoszenie wśród narodów. Pragnę ci też przypomnieć, pani, że Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, które tak usilnie pragniecie odtworzyć w tym świecie, ani przez chwilę nie zawahały się przed spopieleniem miast w Japonii – a także w Niemczech, z którymi przecież teraz sąsiadujecie. Pół miliona ludzi – choć bardziej prawdopodobne, że cały milion – wybitych niczym insekty.
Rebeka zacisnęła szczęki. Instynktownie chciała wrzasnąć w odpowiedzi: „Czyżby? A to, że przez ciebie Niemcy są spustoszone? W wojnie trzydziestoletniej zginie więcej Niemców niż w którejkolwiek z wojen światowych dwudziestego wieku! Nie wspominając już o milionach dzieci, które co roku umierają w tym twoim drogocennym arystokratycznym świecie z powodu chorób, głodu i ubóstwa – nawet, gdy panuje pokój – a wszystkiemu temu można przecież zaradzić w mgnieniu oka!”.
Posłuchała jednak rady, której udzielił jej mąż. Kłótnia z Richelieu nie miała sensu. On nie stawiał żadnej hipotezy. On po prostu uświadamiał wysłannikowi Stanów Zjednoczonych, że konflikt trwa i nie dobiegnie końca, dopóki jedna ze stron nie zwycięży. Mimo całego wdzięku, uprzejmości i pogody ducha, jakie kryły się w jego uśmiechu, Richelieu właśnie wypowiadał im wojnę.
I w rzeczy samej takie były jego kolejne słowa.
– Wszystko to ma już dla mnie sens. Owszem, to Bóg stworzył Ognisty Krąg. Nadawanie temu cudowi miana „czarów” zakrawa na absurd. Uczynił to po to, by ostrzec nas przed niebezpieczeństwami przyszłości, abyśmy mogli przygotować się na ich odparcie. Abyśmy niezłomnie próbowali stworzyć świat oparty na niezachwianych fundamentach monarchii, arystokracji i kościoła państwowego. Owe niebezpieczeństwa pani, Madame Stearns, i pani lud – bynajmniej nie chcę pani urazić i nie implikuję pani osobistej grzeszności – zarówno szerzycie, jak i ucieleśniacie.
Kardynał powstał i z szacunkiem ukłonił się Rebece.
– A teraz obawiam się, że muszę się zająć sprawami króla. Ufam, pani, że spędzisz miło czas w Paryżu, a gdybym tylko mógł w czymkolwiek służyć, proszę, daj mi znać. Jak prędko zamierzasz, pani, wyruszyć do Holandii? I w jaki sposób?
„Tak szybko, jak tylko dam radę, pierwszą lepszą drogą”.
Ograniczyła się jednak do nieśmiałego, prawie dziewczęcego:
– Nie jestem pewna. Podróż stąd do Holandii będzie ciężka z uwagi na czasy, które nastały.
Urok Richelieu wrócił z pełną mocą, gdy odprowadzał ją do drzwi.
– Zdecydowanie doradzam drogę lądową. Na kanale La Manche – a nawet na Morzu Północnym – zalęgli się piraci. Mogę zapewnić ci, pani, ochronę do granicy Niderlandów Hiszpańskich i bez wątpienia bezpieczną przeprawę do Holandii. Owszem, owszem, obecnie Francja i Hiszpania są antagonistami, lecz – mimo tego, co mogłaś słyszeć, pani – moje osobiste relacje z arcyksiężną Izabelą są całkiem dobre. Hiszpanie na pewno nie będą robili przeszkód.
Stwierdzenie to było co najmniej śmieszne. Ostatnią rzeczą, jaką Hiszpanie chcieliby ujrzeć, była misja dyplomatyczna pod przewodnictwem małżonki prezydenta Stanów Zjednoczonych, zadomowiona w Holandii, którą owi Hiszpanie starali się od półwiecza podbić. Te Stany Zjednoczone może i nie były wielkie. Jeśli chodzi o obszar, były to po prostu stare regiony Turyngii i zachodniej Frankonii – mały wycinek Niemiec. Zgoda, wedle niemieckich standardów Stany Zjednoczone były ważnym księstwem. Tylko Saksonia miała większą liczbę ludności. Jednak ich populacja była niczym w porównaniu z populacją czy to Francji, czy Hiszpanii. A mimo to rok wcześniej owo nowe małe państwo rozbiło armię hiszpańską pod Eisenach i zamkiem Wartburg. Sama idea sojuszu między Stanami Zjednoczonymi i Republiką Zjednoczonych Prowincji… była najgorszym z koszmarów dla każdego hiszpańskiego oficjela.
– Być może – tylko tyle powiedziała. Gdy wychodziła, miała na twarzy pogodny uśmiech.
Rozdział 2
Gdy drzwi się zamknęły, Richelieu odwrócił się i z powrotem usiadł. Po chwili przez wąskie wejście znajdujące się w głębi pomieszczenia wszedł Etienne Servien. Pozornie były to drzwi szafy; w rzeczywistości prowadziły do komnaty, z której Servien mógł śledzić audiencje u kardynała, kiedy tylko Richelieu sobie tobie życzył. Servien należał do grona specjalnych agentów zwanych „intendentami”, pieczołowicie wyselekcjonowanych przez samego kardynała. Richelieu zawsze jemu powierzał najdelikatniejsze zadania.
– Słyszałeś? – mruknął kardynał. Servien skinął głową.
Richelieu wyrzucił ramiona w górę w geście łączącym rozbawienie i poirytowanie.
– Cóż za wyjątkowa kobieta!
Kardynał poczuł lekkie szarpnięcie i spojrzał w dół na kotka bawiącego się rąbkiem jego szaty. Pogodny uśmiech wrócił na jego twarz. Schylił się, podniósł drobne stworzenie i posadził je na kolanach. Głaszcząc zwierzę, wrócił do poruszonej kwestii.
– Nigdy bym się tego nie spodziewał, Etienne. Sefardyjka, córka doktora Baltazara Abrabanela we własnej osobie! Oni potrafią rozmawiać bez końca, nie zważając nawet na głód. Tylko filozofowie i teolodzy. Myślałem, że będę się tylko uśmiechał, a informacje same napłyną do mych uszu. A tymczasem…
Zaśmiał się.
– Nie zdarza mi się to zbyt często. Ufam, że nie zdradziłem się z niczym istotnym?
Servien wzruszył ramionami.
– Sefardyjczycy stanowią również większość bankierów w Europie i Imperium Osmańskim, Wasza Eminencjo – a to nie jest profesja znana z nadmiernej rozmowności. Może i Baltazar Abrabanel jest medykiem oraz filozofem, ale podobnie jak jego brat Uriel, jest też doświadczonym szpiegiem. A ten fach również nie sprzyja gadulstwu. A na domiar złego córka Abrabanela w opinii wszystkich, również jej wrogów, jest nieprawdopodobnie inteligentna. Bez wątpienia wydedukowała, że Francja nie złożyła broni. Tak więc… sądzę, że wybrałeś, panie, najlepsze wyjście. Poza tym niczego się nie dowiedziała. Z całą pewnością, panie, nie było w twych słowach żadnej sugestii dotyczącej naszego wielkiego planu.
– „Wielki plan” – powtórzył Richelieu. – Który wielki plan masz na myśli, Etienne? Ten większy czy ten mniejszy?
– Każdy z osobna bądź obydwa naraz. Zapewniam cię, panie, że z twych słów nawet sam szatan niczego by nie wywnioskował. Ona jest inteligentna, nie przeczę, lecz jak sam mówiłeś, panie, nie jest czarownicą.
« 1 2 3 4 16 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Angielscy łucznicy kontra obcy
— Beatrycze Nowicka

Cudzego nie znacie: My już są Amerykany
— Miłosz Cybowski

Kosmiczne nudy
— Michał Foerster

Cudzego nie znacie: Średniowieczna SF
— Ewa Pawelec

Idzie ku lepszemu
— Grzegorz Wiśniewski

Krótko o książkach: Marzec 2002
— Magda Fabrykowska, Wojciech Gołąbowski, Jarosław Loretz, Eryk Remiezowicz

Odpowiedź jest oczywista
— Magda Fabrykowska

Krótko o książkach: Listopad 2001
— Wojciech Gołąbowski, Jarosław Loretz, Joanna Słupek

Obszernie o niczym
— Jarosław Loretz

Bóg, Honor i Ojczyzna
— Magda Fabrykowska

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.