Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 20 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Eric Flint, David Drake
‹Tarcza Przeznaczenia›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułTarcza Przeznaczenia
Tytuł oryginalnyShield of Destiny
Data wydania30 lipca 2007
Autorzy
Wydawca ISA
CyklBelizariusz
ISBN978-83-7418-159-4
Format480s. 115×175mm
Cena33,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Tarcza Przeznaczenia

Esensja.pl
Esensja.pl
David Drake, Eric Flint
« 1 3 4 5 6 7 12 »

David Drake, Eric Flint

Tarcza Przeznaczenia

– Malawianie się nie spieszą, bo nie liczą na zaskoczenie. Ich armia jest jak młot, który nas zmiażdży. Kiedy dotrą do Peroz-Szabur, przerzucą statki na Tygrys. I otoczą bez problemu perską stolicę, Ktezyfont.
– A jaka jest reakcja Persów? – zapytał Germanikus.
– Z tego, co mówił mi Baresmanas – odparła Irena – imperator Chozroes zamierza ufortyfikować się w Babilonie.
– W Babilonie?! – krzyknął Kasjan. – Przecież nie ma już Babilonu! Miasto stoi puste od wieków! – Potrząsnął głową. – To tylko ruiny.
Irena się uśmiechnęła.
– Miasto, owszem. Ale mury Babilonu ciągle stoją. I są tak samo mocne jak w czasach Hammurabiego i Aszurbanipala.
– A czego Persowie chcą od nas? – zainteresowała się Antonina.
Irena zerknęła na Chryzopolisa. Prefekt pretorów był obecny przy wstępnej rozmowie z Baresmanasem, która dotyczyła tej kwestii.
– Chcą sojuszu z Rzymem i pomocy wojskowej. Najwięcej żołnierzy jak tylko się da. Mamy pomóc Chozroesowi w Babilonie. – Skinął na Sitasa. – Persowie nie liczą na to, że pomożemy im wyprzeć Malawian ze wschodnich prowincji. Ale, cóż… desperacko potrzebują naszej pomocy w Mezopotamii.
– Ile oddziałów mielibyśmy im wysłać? – zapytał Justynian.
Chryzopolis wziął głęboki oddech.
– Proszą o czterdzieści tysięcy. Całą Armię Syryjską i pozostałe dwadzieścia tysięcy z Anatolii i z oddziałów europejskich.
W komnacie nagle podniósł się hałas.
– To niedorzeczne! – wołał Sitas. – To połowa całej rzymskiej armii!
– To zupełnie pozbawi obrony deltę Dunaju – sarkał Germanikus. – Wszystkie bałkańskie plemiona zbiorą się do kupy i za miesiąc będziemy mieć ich na karku. – Zwrócił się do Belizariusza. – Chyba nie bierzesz ich propozycji poważnie!
Belizariusz potrząsnął głową.
– Nie, nie biorę, Germanikusie. Chociaż brałbym, gdybym sądził, że jesteśmy w stanie dać im taką siłę. – Generał znów wzruszył ramionami. – Lecz wiem, że po prostu nie damy rady. Musimy utrzymywać stały garnizon nad Dunajem, tak jak powiedziałeś. I niestety musimy trzymać armię Sitasa w pobliżu Konstantynopola. Jak wszyscy doskonale wiemy, nowa dynastia ciągle nie umocniła się na tronie. Większość szlachty szuka okazji do kolejnego przewrotu, a jeżeli będą sądzili, że to może się udać, nie zawahają się ani chwili.
Germanikus szarpnął się za brodę.
– W danej chwili nie mamy żadnych wolnych oddziałów z wyjątkiem Armii Syryjskiej i Armii Egiptu.
– Nawet tego nie mamy – wtrąciła się Teodora. – W Egipcie także doszło do sytuacji kryzysowej. – Popatrzyła na swoją wywiadowczynię. – Powiedz im o wszystkim.
– Tak jak wszyscy wiecie – zaczęła Irena – były patriarcha Aleksandrii, Tymoteusz IV, został zamordowany podczas powstania Nika, w tym samym czasie, co poprzednik Antoniusza – Epifanios. Sprawców nie odnaleziono, ale jestem prawie pewna, że to sprawka malawiańskich zabójców.
– Przy pełnej akceptacji i pomocy ultra ortodoksyjnych sił Kościoła – dodał Justynian z mocą.
Kobieta kiwnęła potakująco głową.
– Po trzech miesiącach walk grecka szlachta w Aleksandrii wybrała nowego patriarchę. To ultra ortodoksyjny mnich o imieniu Paweł. Następnego dnia znów zaczęły się prześladowania. Od tamtej pory w Aleksandrii wrze jak w kotle. Niemalże codziennie dochodzi do ulicznych bójek i zamieszek, zazwyczaj pomiędzy ortodoksyjnymi i monofizyckimi mnichami. Dostaliśmy te wieści dopiero wczoraj.
– A co, do diaska, robi Armia Egiptu? – spytał rozzłoszczony illyryjski generał.
– Wzięli stronę nowego patriarchy – odparła Irena. – Zgodnie z moimi doniesieniami głównodowodzący naszych sił jest zaufanym doradcą Pawła.
– To generał Ambrozjusz, prawda? – chciał się upewnić Hermogenes.
Irena skinęła głową.
– Znam tego łajdaka! – ryknął Sitas. – Na polu walki nie jest wart złamanego grosza. To polityk aż po czubki palców. A do tego ambitny jak sam szatan.
Prefekt pretorów westchnął ciężko.
– A więc to tyle, jeżeli chodzi o Armię Egiptu. Nie możemy wysłać ich do Persji.
– Jest jeszcze gorzej, Chryzopolisie – odparł Belizariusz. – Będziemy musieli posłać oddziały do Egiptu, żeby naprawić sytuację.
– Myślisz, że powinniśmy interweniować?
– Z pewnością tak. Egipt jest największą i najbogatszą prowincją Rzymu. W odległej przyszłości, mam nadzieję, Egipt stanie się bastionem naszej morskiej operacji na Oceanie Indyjskim. Ostatnia rzecz, na jaką możemy sobie pozwolić, to niezadowolony i podminowany tłum.
– W tej kwestii całkowicie się zgadzam z Belizariuszem – poparła go cesarzowa. – Antoniusz poradził mi – skinęła w stronę Kasjana – żebym wysłała do Aleksandrii diakona Teodozjusza. Ma on zastąpić Pawła na stanowisku patriarchy. To umiarkowany monofizyta. Członek szkoły seweriańskiej podobnie jak Tymoteusz.
Chryzopolis zmarszczył brwi.
– Jak zamierzasz wymusić na Aleksandrii zmianę patriarchy?
Po raz pierwszy od chwili, w której zaczęło się spotkanie, Teodora uśmiechnęła się szeroko. Ale w wyrazie jej twarzy nie było nawet śladu radości.
– Zamierzam połączyć nowe ze starym. Znasz zapewne porządek religijny założony przez Michała z Macedonii. Michał zaproponował, że wyśle do Egiptu kilka setek swoich wyznawców, żeby stanowili przeciwwagę istniejącego tam obrządku monastycznego.
– Tak, to poskutkuje doskonale, jeżeli chodzi o innych mnichów mieszających na ulicach – mruknął Hermogenes. – Ale co z Armią Egiptu…?
– Nimi zajmie się Kohorta Teodoryjska – postanowił Belizariusz.
Na te słowa w komnacie zaległa martwa cisza. Wszystkie oczy zwróciły się na Antoninę.
Drobna Egipcjanka wzruszyła ramionami.
– Obawiam się, że to wszystko, czym dysponujemy w chwili obecnej.
– To nie wszystko – przerwał generał i popatrzył na Hermogenesa. – Myślę, że możemy zabrać ci jeden z legionów i wysłać do Egiptu razem z grenadierami jako wsparcie piechoty. A ja dam Antoninie pięć setek katafraktów i już mamy kawalerię.
Tamten skinął głową. Germanikus zmarszczył brwi i wodził wzrokiem od Antoniny do Belizariusza i z powrotem.
– Myślałem raczej, że zechcesz użyć grenadierów w Persji – skomentował.
– Stanowczo nie – powiedziała Teodora, zanim generał zdołał się odezwać. – Kohorta Antoniny to nasza jedyna siła uzbrojona w broń prochową, nie licząc małego oddziału Belizariusza, posługującego się rakietami. Grenadierzy nigdy nie brali udziału w prawdziwej walce. Nie zamierzam ryzykować, że utracimy ich w Persji. Nie na tak wczesnym etapie wojny.
Germanikus skrzywił się jeszcze bardziej.
– A więc kto…?
– Ja – odparł Belizariusz. – Ja i wszystkie oddziały, które nie będą potrzebne gdzieś indziej. – Potarł podbródek. – Myślę, że możemy zabrać jakieś pięć, a może sześć tysięcy ludzi z Armii Syryjskiej, do tego jest jeszcze moja ochrona.
– Mogę ci dać dwa tysiące katafraktów – przerwał mu Sitas i popatrzył na Germanikusa.
Dowódca Armii Illyryjskiej zamrugał niepewnie.
– Prawdopodobnie mogę dać ci pięć setek żołnierzy. Ale obawiam się, że nie więcej. Zanosi się na kłopoty z północnymi barbarzyńcami w przyszłym roku. Malawianie z pewnością będą rozrzucać złoto pełnymi garściami.
Hermogenes zakończył rachunki, prowadzone na palcach, i podniósł głowę.
– To kiepska armia, Belizariuszu. Będziesz miał… tylko tysiąc katafraktów, jeżeli pięć setek oddasz Antoninie.
Belizariusz skinął głową.
Hermogenes wydął policzki.
– Plus dwa tysiące od Sitasa i pięć setek od Germanikusa. To trzy i pół tysiąca ciężkiej kawalerii. Armia Syryjska da ci prawdopodobnie trzy czy cztery tysiące piechoty i może dwa tysiące jezdnych. Ale to lekka kawaleria, łucznicy, a nie katafrakci z lancami.
– W najlepszym razie dziesięć tysięcy – podsumował Germanikus. – Zgadzam się z przedmówcą, to za mało na armię.
Trak wzruszył ramionami.
– To wszystko, co mamy.
– Nie podoba mi się pomysł, żeby Belizariusz sam dowodził tą armią – odezwał się Chryzopolis. – To najlepszy strateg Cesarstwa. Tak naprawdę powinien zostać tutaj, w stolicy.
– Nonsens! – warknął Justynian i wyszczerzył zęby w uśmiechu. Podobnie jak jego żona nie czuł jednakże radości. I podobnie jak ona uśmiechał się pierwszy raz dzisiejszego wieczoru. – Chcecie sojuszu z Persją, prawda? – zapytał. – Nie będą zadowoleni, że możemy im zaoferować zaledwie kilka tysięcy ludzi. Ale Belizariusz z pewnością ich skusi i uatrakcyjni ofertę. – Po raz pierwszy w jego głosie zabrzmiały lżejsze tony. – I przestań się marszczyć, Chryzopolisie! Widzę twoją skwaszoną minę tak, jakbym ciągle miał oczy.
Pochylił się do przodu i zacisnął dłonie na poręczach krzesła. Przesunął „spojrzeniem” pustych oczodołów po zgromadzonych w sali ludziach. I przez jedną ulotną chwilę wszystkim zdawało się, że były cesarz naprawdę może ich widzieć.
– To ja zrobiłem z tego człowieka generała – oświadczył Justynian. – To jedna z niewielu decyzji w moim życiu, której nigdy nie żałowałem.
Opadł na oparcie fotela.
– Persowie będą zachwyceni. Możecie mi wierzyć.
« 1 3 4 5 6 7 12 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Cudzego nie znacie: My już są Amerykany
— Miłosz Cybowski

Cudzego nie znacie: Średniowieczna SF
— Ewa Pawelec

Inna wojna
— Janusz A. Urbanowicz

Krótko o książkach: Wrzesień 2001
— Artur Długosz, Janusz A. Urbanowicz, Grzegorz Wiśniewski

Pierwsza krew
— Janusz A. Urbanowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.