WASZ EKSTRAKT: | |
---|---|
Zaloguj, aby ocenić | |
Tytuł | Tarcza Przeznaczenia |
Tytuł oryginalny | Shield of Destiny |
Data wydania | 30 lipca 2007 |
Autorzy | Eric Flint, David Drake |
Wydawca | ISA |
Cykl | Belizariusz |
ISBN | 978-83-7418-159-4 |
Format | 480s. 115×175mm |
Cena | 33,90 |
WWW | Polska strona |
Zobacz w | Kulturowskazie |
Wyszukaj w | MadBooks.pl |
Wyszukaj w | Selkar.pl |
Wyszukaj w | Skąpiec.pl |
Tarcza PrzeznaczeniaDavid Drake, Eric Flint
David Drake, Eric FlintTarcza PrzeznaczeniaPerski oficer podszedł do Baresmanasa. Ambasador stał jakieś trzy metry od Teodory. Chociaż przyniesiono dla niego krzesło, Baresmanas najwyraźniej sądził, że jego wiadomość nabierze odpowiedniego ciężaru, jeżeli przekaże ją na stojąco. Wysłannik szachinszacha pochylił się lekko, aby usłyszeć, co oficer ma mu do powiedzenia. Pers zaczął szeptać mu coś nerwowo do ucha. Antonina wyraźnie widziała, jak na twarzy ambasadora pojawia się zaskoczenie i obawa. Jednakże Baresmanas był doświadczonym dyplomatą. Odzyskał spokój w przeciągu kilku sekund. Kiedy tylko perski oficer skończył przekazywać tajemnicze informacje do ucha swojego zwierzchnika, Baresmanas znów założył nieprzeniknioną maskę. Gdy żołnierz zamilkł, perski arystokrata skinął głową i w odpowiedzi szepnął kilka słów. Mężczyzna natychmiast skłonił się rzymskiej cesarzowej i w pośpiechu wybiegł z pokoju. Żona Belizariusza zerknęła na Irenę. Po wejściu posłańca kobieta-szpieg zajęła dyskretną pozycję przy ścianie, tuż obok drzwi wejściowych. Oczy Antoniny napotkały spojrzenie Ireny. Dla pobieżnych obserwatorów twarz infiltratorki pozbawiona była wszelkiego wyrazu. Ale ona znała Irenę bardzo dobrze i nie mogła nie zauważyć powstrzymywanego podniecenia swojej przyjaciółki. Za plecami Baresmanasa Irena skinęła dyskretnie głową w stronę Antoniny. Uniosła kciuki w górę. Antonina westchnęła. – Chyba masz rację – szepnęła do męża. – Irena zachowuje się jak rekin, który zwęszył krew. – Ta kobieta uwielbia wyzwania – mruknął Belizariusz. – Myślę, że wolałaby spędzić wieczność w otchłani, torturowana przez demony, niż zrezygnować choćby z jednego dnia ekscytującego życia. – Zachichotał. – Oczywiście wcześniej się upewni, że szatan pozwoli jej zabrać książki. Baresmanas odchrząknął i znów zwrócił się do Teodory: – Wasza wysokość, dostałem właśnie bardzo ważne wieści. Jeżeli pozwolisz, chciałbym teraz odejść. Muszę rozmówić się z moją świtą. Skinęła lekko głową. – Czy chcesz, abym zaplanowała następne spotkanie? – spytała. Mężczyzna kiwnął gwałtownie głową; ruch wydał się niemal obcesowy. – Tak. Jutro, jeżeli to możliwe. – Oczywiście – odparła Teodora. Antonina zignorowała pozostałą wymianę uprzejmości pomiędzy Baresmanasem a cesarzową. Nie interesowały jej dyplomatyczne formalności. Interesowała ją Irena. – I jak myślisz? – szepnęła do Belizariusza. – Czy ona zostanie pierwszą istotą ludzką w historii, która eksplodowała? Generał potrząsnął głową. – Nonsens – odszepnął w odpowiedzi. – Spontaniczna ludzka erupcja jest niemożliwa. Tak przynajmniej piszą w większości uczonych ksiąg. Irena wie o tym doskonale. W końcu ona ma je wszystkie. – No nie wiem – mamrotała dalej Antonina, nie spuszczając oka ze swojej przyjaciółki, która nadal tkwiła przy ścianie. – Właśnie zaczyna dygotać. Trzęsie się i drży. Wibruje jak napięta struna. – To niemożliwe – powtórzył Belizariusz. – Wszyscy najwięksi badacze to wykluczają. Baresmanas wreszcie opuścił pomieszczenie. Irena wybuchła. – Zaczęło się! Zaczęło się! Zaczęło się! Zaczęło się! Zaczęło się! Podskakiwała w miejscu niczym piłka. Wirowała jak fryga. – Malawa zaatakowała Mezopotamię! Inwazja na Persję! Drżała, trzęsła się i dygotała. – Moi szpiedzy przejęli informacje! Chozroes kazał Baresmanasowi szukać pomocy w Rzymie! Wibrowała jak napięta struna, jak rozpięta na ramie skóra bębna. – I widzisz? – zapytała Antonina z przekąsem. Rozdział 2 Trzy noce później w cesarskiej sali audiencyjnej znów odbyło się spotkanie. Kiedy Teodora zakończyła cykl rozmów z Baresmanasem, wezwała swoich doradców i najważniejszych dworzan. Władczyni miała wielu doradców, ale w pomieszczeniu znajdowało się tylko dziesięciu. Belizariusz, podobnie jak cesarzowa, określał ich mianem wewnętrznego kręgu. Przynależność do tej grupy nie zależała ani od formalnie zajmowanej pozycji, ani od oficjalnego statusu, chociaż obie te rzeczy liczyły się przy wyborze. Członkostwo w wewnętrznym kręgu bazowało na dwóch znacznie ważniejszych sprawach. Po pierwsze, osoba musiała cieszyć się zaufaniem Belizariusza, a co więcej – także zaufaniem Teodory, którą charakteryzowała wieczna podejrzliwość. A po drugie, członkowie znali wielki sekret. Wiedzieli o posłańcu z przyszłości, o krystalicznym niby-klejnocie, który nazywał siebie Aide. O istocie, która wybrała Belizariusza i ostrzegła tego największego generała w Cesarstwie Rzymskim, że wkrótce jego świat stanie się polem walki pomiędzy potężnymi i tajemniczymi siłami, także pochodzącymi z dalekiej przyszłości. Teodora usadowiła się w kręgu swoich doradców. Ponad nią wznosiła się wielka mozaika, przedstawiająca świętego Piotra. Ustawienie foteli było dość dziwne jak na królewskie posiedzenie. Tym bardziej, że cesarzowa siedziała na zwykłym krześle, a nie na tronie. Zwykłym, oczywiście, wedle standardów dworskich. Zazwyczaj podczas tego typu spotkań doradcy kulili się u stóp swojego władcy, który rozpierał się na wyżej ustawionym, potężnym tronie. Ale… – Oczywiście, że powinniśmy przyjąć propozycję Persów – rozległ się szorstki głos. Cesarzowa pochyliła głowę i przyjrzała się mówcy. Mężczyzna zwrócił ku niej twarz, w której ziały dwie pobrużdżone rany, puste oczodoły. To ze względu na Justyniana tak a nie inaczej ustawiono krzesła. Zgodnie ze zwyczajem były cesarz nie mógł już zasiadać u boku swej żony. Oficjalnie był teraz niczym, zaledwie jednym z doradców. Ale Teodora nie mogła znieść myśli o dalszym poniżeniu męża, więc z radością zaakceptowała sugestię Belizariusza, aby rozwiązać ten problem w najprostszy możliwy sposób. Przy takim ustawieniu krzeseł podczas spotkania Justynian będzie znajdował się tuż przy niej w kręgu doradców. – Wyjaśnij, Justynianie, co masz na myśli – poprosił Antoniusz Kasjan. Nowo obrany patriarcha Konstantynopola pochylił się do przodu i złączył pulchne dłonie. – Tak, prosimy – poparł go z mocą Germanikus. Dowódca Armii Illyryjskiej miał nachmurzoną minę. Germanikus skinął głową Teodorze. – Z całym szacunkiem, wasza wysokość, nie widzę żadnej możliwości aliansu z Persją. Przeklęci Medowie! Oni zawsze byli naszymi wrogami. Persja i Malawa mogą rozerwać się na strzępy, mnie to nie obchodzi. Nagle w sali rozległ się szmer protestu. Kilka osób miało niezadowolone miny. – Tak, tak – warknął dowódca. – Wiem, że Malawianie są naszymi największymi wrogami. – Rzucił spojrzenie na Belizariusza. Na piersi generała, pod tuniką, bezpiecznie schowany w skórzanej sakiewce, wisiał klejnot z przyszłości. – Ale nie rozumiem, dlaczego… – Niech diabli wezmą Persów – przerwał mu Justynian chrapliwie. – I Malawian także. Mnie zależy tylko na dynastii. – Były monarcha złapał poręcze swego krzesła kościstymi palcami. – Nie dajcie się zwieść – sarknął. – Czy naprawdę myślicie, że arystokracja jest zadowolona z tej sytuacji? Naprawdę tak sądzicie? – Zaśmiał się szorstkim śmiechem, w którym nie było radości. – Zapewniam was, że dzisiejszej nocy połowa greckich nobilów planuje, jak pozbawić nas władzy. – A niech sobie knują, co tylko zechcą – powiedział Sitas, wzruszając ramionami. Gruby generał uśmiechał się szeroko. – Sam jestem greckim arystokratą, miej to na uwadze. Więc nie zamierzam dyskutować z Justynianem. Właściwie muszę dodać, że był nieco zbyt pobłażliwy. Wedle moich własnych wyliczeń dwie trzecie greckiej arystokracji spiskuje dzisiejszej nocy, jak tu się do nas dobrać, a nie połowa, jak powiedział. Sitas ziewnął. – To tak samo jak szczury w mojej piwnicy. Nie przejmuję się szczurami. Chryzopolis gwałtownie potrząsnął głową. – Jesteś zbyt zadowolony z samego siebie, Sitasie – upierał się dalej. – Ja osobiście martwię się podobnie jak Justynian. Chryzopolis zastąpił Jana z Kapadocji, straconego za zdradę, na stanowisku prefekta pretorów. Obok Germanikusa był jedynym z członków wewnętrznego kręgu, którego Belizariusz osobiście nie znał zbyt dobrze. Ale to sam generał zaproponował, aby przyjąć go do rady. Chryzopolis cieszył się reputacją człowieka posiadającego wielkie umiejętności oraz odznaczającego się nieposzlakowaną uczciwością. Pomiędzy najwyższymi rzymskimi arystokratami, którzy uszli z życiem z zamieszek, jakie wybuchły podczas nieudanego zamachu stanu, udaremnionego przez Antoninę i Belizariusza kilka miesięcy temu, nie była to cecha powszechnie występująca. – Czy naprawdę myślisz, że to przymierze będzie miało pozytywne efekty? – zapytał. |
Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.
więcej »Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cudzego nie znacie: My już są Amerykany
— Miłosz Cybowski
Cudzego nie znacie: Średniowieczna SF
— Ewa Pawelec
Inna wojna
— Janusz A. Urbanowicz
Krótko o książkach: Wrzesień 2001
— Artur Długosz, Janusz A. Urbanowicz, Grzegorz Wiśniewski
Pierwsza krew
— Janusz A. Urbanowicz