Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 7 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Poul Anderson
‹Genesis / Olśnienie›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułGenesis / Olśnienie
Tytuł oryginalnyGenesis / Brain Wave
Data wydania16 listopada 2010
Autor
PrzekładMartyna Plisenko
Wydawca Solaris
ISBN978-83-7590-055-2
Format500s. oprawa twarda
Cena45,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Olśnienie

Esensja.pl
Esensja.pl
Poul Anderson
« 1 2 3 4

Poul Anderson

Olśnienie

Corinth odłożył słuchawkę i na nowo pogrążył się w chłodnej ekstazie swojej pracy. Upływ czasu uświadomił sobie o pierwszej trzydzieści i przeklinając pognał do kantyny.
Kiedy Corinth napełnił swoją tacę, Lewis właśnie sadowił się przy stoliku.
– Wiedziałem, że się spóźnisz – powiedział. – Co wziąłeś? Pewnie typowe stołówkowe żarcie – pies mielony z budą, filet z jeża morskiego, pieczoną specjalność szefa kuchni, pieczonego szefa kuchni – zresztą, nieważne.
Pociągnął łyk kawy i zamrugał.
Nie wyglądał na kogoś delikatnego: niski, kwadratowy czterdziestoośmiolatek o wyrazistych oczach za grubymi szkłami bez oprawek, łysy i zaczynający tyć. Był duszą każdego spotkania. Jednak osiem lat pobytu w Europie zmieniło jego zapatrywania i utrzymywał, że jego powojenne wizyty na starym kontynencie miały charakter wyłącznie gastronomiczny.
– Trzeba ci żony – powiedział Corinth z zapałem neofity.
– Też tak sądziłem, bo moje libertyńskie czasy zaczynają odchodzić w niepamięć. Ale nieważne. Już i tak za późno.
Lewis zaatakował krwisty stek.
– W tej chwili bardziej mnie interesują histologiczne aspekty biologii – wymamrotał z pełnymi ustami.
– Mówiłeś, że masz jakiś problem.
– W dużej mierze chodzi o moich asystentów. Wszyscy są dziś podenerwowani, a młody Roberts ma jeszcze bardziej wariackie pomysły, niż zazwyczaj. Ale taka jest moja praca. Mówiłem ci o tym, prawda? Badam komórki nerwowe – neurony. Próbuję utrzymać je przy życiu w różnych sztucznych środowiskach i patrzę, jak ich właściwości elektryczne zmieniają się w zależności od warunków. Mam różne wycinki z różnych tkanek – taka zmodyfikowana metoda Lindbergha–Carrela12). Szło nam całkiem nieźle – a dzisiaj, przy rutynowej kontroli, wyniki okazały się zupełnie inne. Więc sprawdziłem wszystkie jeszcze raz – każda próbka się zmieniła!
– Hm? – Corinth uniósł brwi i przez chwilę żuł bez słowa. – Coś nie tak ze sprzętem?
– Nic nie znalazłem. Żadnej różnicy – poza samymi komórkami. Mała, ale znacząca zmiana.
Lewis zaczął mówić szybciej, coraz bardziej podekscytowany.
– Wiesz, jak działają neurony? Jak komputer cyfrowy. Neuron jest stymulowany przez – no, przez stymulant, wysyła sygnał, a potem przez krótki czas jest nieaktywny. Następny neuron w nerwie odbiera sygnał i potem też jest na krótko dezaktywowany. No i dziś się okazało, że wszystko się plącze. Czas braku aktywności jest o dobrych kilka mikrosekund krótszy, no – powiedzmy, że cały system reaguje wyraźnie szybciej niż normalnie. A same sygnały też są mocniejsze.
Corinth przez chwilę trawił informację, a potem odezwał się ostrożnie.
– Wygląda na to, że trafiłeś na coś dużego.
– Więc co jest przyczyną? Medium, aparatura jest taka sama jak wczoraj, mówię ci. Dostaję fioła próbując ustalić, czy to potencjalna nagroda Nobla, czy tylko kiepska technika!
Bardzo powoli, jakby umysł wzdragał się przed przyjęciem niejasnej hipotezy, Corinth nabrał tchu.
– Dziwne, że stało się to akurat dzisiaj.
– Hm?
Lewis poderwał głowę, a Corinth wyłuszczył mu własne spostrzeżenia.
– Bardzo dziwne – zgodził się biolog. – A ostatnio nie było żadnych wielkich burz – ozon stymuluje mózg – jednak moje kultury i tak są izolowane w szkle…
Jego oczy błysnęły.
Corinth rozejrzał się.
– Halo, tam jest Helga. Ciekawe, dlaczego tak późno? Hej, tutaj!
Wstał, machając energicznie, a Helga Arnulfsen wzięła swoją tacę i przysiadła się do ich stolika.
Była wysoką, smukłą i przystojną kobietą, długie blond włosy przylegały do kształtnej głowy, jednak coś w jej sposobie bycia – bezosobowa energia, powściągliwość, a może jedynie niekobieca szorstkość mowy i ubioru – sprawiało, że była mniej atrakcyjna, niż mogłaby być. Zmieniła się od starych czasów, od wojny, pomyślał Corinth. Robił doktorat w Minnesocie, a Helga studiowała tam dziennikarstwo. Dobrze się razem bawili; jednakże był zbyt mocno i zbyt beznadziejnie zakochany w swojej pracy i innej dziewczynie, aby myśleć o niej poważnie. Później korespondowali ze sobą, a dwa lata temu załatwił jej pracę w sekretariacie Instytutu. Była teraz asystentką dyrektora administracyjnego i doskonale sobie radziła.
– Rany, co za dzień! – mocną, szczupłą dłonią przeciągnęła po włosach, strzepnęła je w dół i uśmiechnęła się do nich ze znużeniem. – Wszyscy mają kłopoty i wszyscy zwalają je na mnie. Gertie się wściekła…
– Hm? – Corinth spojrzał na nią z pewnym zaniepokojeniem. Dziś obliczał na wielkim komputerze swoje równania. – Co się dzieje?
– To wiedzą tylko Bóg i Gertie, ale żadne z nich nie ma nic do powiedzenia. Allanbee dziś rano wykonał rutynowy test i wynik okazał się błędny. Błąd jest niewielki, ale to wystarczy, żeby odbiło wszystkim, którzy potrzebują precyzyjnych odpowiedzi. Od tego czasu szuka przyczyny próbując dociec, w czym rzecz, ale na razie bez powodzenia. I musiałam ułożyć nowy grafik!
– Bardzo dziwne – mruknął Lewis.
– Potem różne przyrządy, zwłaszcza w sekcjach fizyki i chemii, lekko powariowały. Polarymetr Murchinsona wykazał błąd rzędu – och, coś strasznego, jakaś jedna dziesiąta procenta, czy coś takiego, nie wiem.
– Naprawdę? – pochylił się Lewis, wysuwając szczękę. – Więc może to nie moje neurony, tylko instrumenty szwankują… nie, niemożliwe. Nie w takim stopniu. To musi być coś w samych komórkach – ale jak mam to zmierzyć, jeśli wszystkie narzędzia wysiadają? – Z płonącym wzrokiem rzucił jakieś siarczyste, niemieckie przekleństwo.
– Wielu chłopców przyszło ze śmiałymi, nowymi projektami, wszyscy naraz – dodała Helga. – Natychmiast chcą dostępu do takich rzeczy, jak ta wielka wirówka i dostają szału, kiedy im mówię, że muszą zaczekać na swoją kolej.
– Wszyscy akurat dzisiaj, hm? – Corinth odepchnął swój deser i wyciągnął papierosa. – „Zdziwniej i zdziwniej powiedziała Alicja”13) – oczy mu się rozszerzyły i gwałtownie machnął ręką. – Nat, zastanawiam się…
– O czym wy mówicie? – zapytała Helga.
– A, o takich tam.
Kończyła jedzenie, a Corinth mówił. Lewis wydmuchiwał kłęby dymu, siedział i nie odzywał się, zamknięty w sobie.
– Hm. – Helga postukała w blat długim, niepomalowanym paznokciem. – Brzmi interesująco. Wszystkie komórki nerwowe, łącznie z tymi, które mamy w głowach, nagle przyspieszyły?
– To jeszcze bardziej oczywiste – powiedział Corinth. – To może być, bo ja wiem, fenomen elektrochemiczny? Skąd mam wiedzieć? Nie szukajmy za daleko, zanim tego nie sprawdzimy.
– Tak. Zostawię to wam. – Helga zapaliła papierosa i zaciągnęła się głęboko. – Przychodzi mi na myśl kilka oczywistych rzeczy do sprawdzenia – ale to wasza działka.
Odwróciła się i posłała Corinthowi łagodny uśmiech zarezerwowany tylko dla kilku ludzi.
– A propos, co u Sheili?
– Dobrze, dobrze. A co u ciebie?
– W porządku – w jej odpowiedzi wyczuwało się smutek.
– Musisz do nas wpaść kiedyś na kolację.
Prowadzenie zdawkowej konwersacji, podczas gdy umysł był zajęty nowym problemem, nie stanowiło wysiłku.
– Nie widzieliśmy się od dość dawna. Jeśli chcesz, zabierz ze sobą swojego nowego chłopaka, kimkolwiek jest.
– Jima? A, jego. Rzuciłam go w zeszłym tygodniu. Ale przyjdę, jasne.
Podniosła się.
– Wracam do kieratu, koledzy. Do zobaczenia.
Corinth zerknął za nią, gdy szła w stronę kasy.
– Ciekawe, dlaczego nie może się z nikim związać. Jest ładna i inteligentna – wymamrotał niemal wbrew sobie. Jego myśli pędziły dziś we wszystkich kierunkach.
– Nie chce – odparł krótko Lewis.
– Nie, pewnie nie. Odkąd poznaliśmy się w Minneapolis, zmieniła się, zrobiła się jakaś zimna. Dlaczego?
Lewis wzruszył ramionami.
– Myślę, że wiesz – powiedział Corinth. – Zawsze lepiej niż ktokolwiek inny rozumiałeś kobiety. A ona chyba cię lubi.
– Rozumiemy się – stwierdził Lewis. – I oboje umiemy trzymać język za zębami.
– Dobrze, dobrze – zaśmiał się Corinth. Podniósł się. – Wracam do laboratorium. Nie znoszę grzebaniny przy analizatorze fazowym, ale cała ta sprawa… – zamilkł na chwilę. – Wiesz co, pogadajmy z innymi i podzielmy prace, co? Każdy sprawdzi coś innego. W takiej sytuacji nie potrwa to długo.
Lewis kiwnął głową i wyszedł za nim.

Do wieczora wyniki były gotowe. Gdy Corinth na nie popatrzył, ogarnął go chłód. Nagle poczuł się mały i bezradny.
Zjawiska elektromagnetyczne uległy zmianie.
Zmiana nie była wielka, ale sam fakt, że to, co powinno stanowić wieczne i niezmienne oblicze natury, zmieniło się na tyle, że setki systemów filozoficznych runęły w gruzy. Subtelność problemu miała w sobie coś elementarnego. Jak dokonać ponownego pomiaru podstawowych czynników, skoro zmieniły się same czynniki?
Istniały pewne sposoby. We wszechświecie nie ma stałych absolutnych, wszystko wokół istnieje w zależności od czegoś. Pewne dane zmieniły się jednak znacząco w stosunku do innych.
Corinth pracował nad ustaleniem stałych elektrycznych. Dla metali były takie same, albo niemal takie same, jak przedtem. Wyraźnie zmienił się jednak opór i przenikalność izolatorów – stały się nieco lepszymi przewodnikami.
Z wyjątkiem urządzeń precyzyjnych, jak komputer Gertie, zmiana charakterystyk elektromagnetycznych nie była znacząca. Za to złożony i delikatnie zrównoważony mechanizm, znany człowiekowi jako żywa komórka, zmienił się bardzo wyraźnie; najbardziej zmienił się neuron, jako najbardziej rozwinięta i wyspecjalizowana ze wszystkich komórek – a zwłaszcza różnorodność neuronów znalezionych w ludzkiej korze mózgowej. I tutaj zmiana była odczuwalna. Drobne impulsy elektryczne, dzięki którym funkcjonuje sieć neuronowa, przepływały bardziej gwałtownie, bardziej intensywnie.
Być może to dopiero początek zmian.
Helga zadrżała.
– Potrzebuję drinka – powiedziała. – I to bardzo.
– Znam taki bar – powiedział Lewis. – Wpadnę na jednego i dotrzymam ci towarzystwa, potem wrócę jeszcze popracować. A co z tobą, Pete?
– Jadę do domu – powiedział fizyk. – Bawcie się dobrze.
W jego słowach nie było entuzjazmu.
Wyszedł, ledwie świadom tego, że jest ciemno i bardzo późno. To, co się dziś zdarzyło, dla niektórych jego kolegów jest zapewne czymś nowym, cudownym i ekscytującym; Corinth jednak nie mógł się powstrzymać od myśli, że może wszechświat zamierza jednym beztroskim ruchem pozbyć się całego ludzkiego gatunku. A jaki będzie efekt w odniesieniu do ludzkiego ciała…?
Chyba zrobili wszystko, co było możliwe w tej chwili. Sprawdzili tyle, ile się dało. Helga powiadomiła Biuro Standardów w Waszyngtonie. Dowiedziała się tam, że kilka innych laboratoriów z różnych punktów kraju także doniosło o wystąpieniu anomalii. Dopiero jutro, pomyślał Corinth, zacznie się o tym mówić.
Na zewnątrz – w Nowym Jorku nocą – prawie nic się nie zmieniło, może było odrobinę ciszej, niż zazwyczaj. Kupił gazetę na rogu i zaczął ją przeglądać. Mylił się, czy rzeczywiście dostrzegał tam subtelną różnicę – zdania miały w sobie coś osobistego, były bardziej literackie. Przeszły przez zaporę korektorską, ponieważ sam korektor się zmienił i nie zdawał sobie z tego sprawy? Nie znalazł tam wzmianki o wielkiej przyczynie, odkrycie było zbyt duże i zbyt świeże, w przeciwieństwie do starych spraw – wojen, zamieszek, podejrzeń, strachu, nienawiści i chciwości w rozpadającym się, chorym świecie.
Nagle do niego dotarło, że przeczytanie strony Timesa zajęło mu jakieś dziesięć minut. Wepchnął gazetę do kieszeni i poszedł do metra.
koniec
« 1 2 3 4
31 października 2010
1) Hubris (gr.) – arogancka duma
2) Nemezis – grecka bogini zemsty
3) Ate – w mitologii greckiej córka Zeusa i bogini niezgody Eris; Jest uosobieniem zaślepienia prowadzącego do zbrodni, jak i kary za złe czyny.
4) Hausfrau – (niem.) – Kobieta domowa
5) O.S.S. – Office of Strategic Services (ang. Biuro Służb Strategicznych) – agencja wywiadowcza Stanów Zjednoczonych działająca w latach 1942 – 1945. Poprzednik CIA.
6) Emergency Committee of Atomic Scientists (ECAS) został założony przez Alberta Einsteina i Leo Szilarda w 1946 r. Miał za zadanie uświadamiać opinię publiczną o zagrożeniach związanych z rozwojem broni nuklearnej i propagować jej pokojowe użytkowanie.
7) United World Federalists – po II wojnie światowej na całym świecie zaczęły powstawać organizacje, których celem było stworzenie „nowego porządku” zapobiegającego wybuchowi kolejnej wojny. World Federalist Movement (WFM) został założony w 1947 r. w Szwajcarii, sekretariat organizacji znajduje się w Nowym Jorku. Organizacja zrzesza ludzi pracujących nad umocnieniem struktur demokratycznych na całym świecie.
8) Progressive Party – Partia Postępu; założył ją w USA w 1912 r, Theodor Roosevelt. Postulował walkę z korupcją i daleko posunięte zmiany w strukturach władzy, co miało prowadzić do swobodnego rozwoju gospodarki.
9) Brookhaven National Laboratory – multidyscyplinarne laboratorium naukowe w USA (stan Nowy Jork, hrabstwo Suffolk), w centralnej części wyspy Long Island. Założone po drugiej wojnie światowej na miejscu wcześniejszej bazy wojskowej Camp Upton miało za zadanie prowadzić badania nad pokojowym wykorzystaniem energii jądrowej.
10) Et tu, Brute – (łac.) „I ty, Brutusie, przeciwko mnie?”, słowa Cezara wypowiedziane przed śmiercią.
11) Anschluss Österreichs – (pol. przyłączenie Austrii) – wcielenie Austrii do III Rzeszy dokonane w dniu 12 marca 1938.
12) W 1912 roku Alexis Carrel, francuski chirurg i laureat Nagrody Nobla, zaczął hodować komórki z serca zarodków kurzych i przez ponad 20 lat utrzymywał tę hodowlę w swoim laboratorium w Rockefeller Institute for Medical Research w Nowym Jorku. Ten eksperyment wzbudził powszechne zainteresowanie możliwością wykorzystania nauki do przedłużania ludzkiego życia. Carrel wspólnie z lotnikiem Charlesem Lindberghiem rozpoczął prace nad prototypem płuco–serca, aparatu zastępującego pracę serca, na przykład w czasie operacji.
13) Lewis Carroll „Alicja w Krainie Czarów”, przekład Maciej Słomczyński

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Każde martwe marzenie
Robert M. Wegner

3 XI 2017

Prezentujemy fragment powieści Roberta M. Wegenra „Każde martwe marzenie”. Książka będąca piątym tomem cyklu „Opowieści z meekhańskiego pogranicza” ukaże się nakładem wydawnictwa Powergraph w pierwszej połowie 2018 roku.

więcej »

Niepełnia
Anna Kańtoch

1 X 2017

Zamieszczamy fragment powieści Anny Kańtoch „Niepełnia”. Objęta patronatem Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Różaniec – fragment 2
Rafał Kosik

10 IX 2017

Zapraszamy do lektury drugiego fragmentu powieści Rafała Kosika „Różaniec”. Objęta patronaterm Esensji książka ukazała się nakładem wydawnictwa Powergraph.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Genesis
— Poul Anderson

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.