Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

[Wiedźmin] : Dlaczego wiedźmin?

Esensja.pl
Esensja.pl
Wszystko powyższe razem daje już najlepsze na świecie czytadło, książkę poszarzałą i wytartą od wielokrotnej lektury oraz pisarza znanego i cenionego przez rzesze fanów. Ale Andrzej Sapkowski ma też swoje poglądy i lubi je w swoich książkach ujawniać. Zdarza mu się też podyskutować i pozastanawiać się nad naszym dniem codziennym i to bez szkody dla materii powieści. Jest kilka opowiadań (szczególnie opowiadań), w których udaje mu się naprawdę powiedzieć coś ciekawego i dać czytelnikowi spory materiał do rozważań. A nawet jeżeli nie, to i tak każdy, naprawdę każdy utwór AS-a nadaje się do przeczytania jeszcze raz. I jeszcze raz. I tak aż do nieskończoności.

Eryk Remiezowicz

[Wiedźmin] : Dlaczego wiedźmin?

Wszystko powyższe razem daje już najlepsze na świecie czytadło, książkę poszarzałą i wytartą od wielokrotnej lektury oraz pisarza znanego i cenionego przez rzesze fanów. Ale Andrzej Sapkowski ma też swoje poglądy i lubi je w swoich książkach ujawniać. Zdarza mu się też podyskutować i pozastanawiać się nad naszym dniem codziennym i to bez szkody dla materii powieści. Jest kilka opowiadań (szczególnie opowiadań), w których udaje mu się naprawdę powiedzieć coś ciekawego i dać czytelnikowi spory materiał do rozważań. A nawet jeżeli nie, to i tak każdy, naprawdę każdy utwór AS-a nadaje się do przeczytania jeszcze raz. I jeszcze raz. I tak aż do nieskończoności.
Dlaczego niecierpliwie chwytałem za każdą książkę, na której mignęło mi zupełnie niesłowiańskie imię Geralt? Czemu śliniłem się, trzymając w ręku świeżo kupioną „Krew elfów"? Z jakiej przyczyny wiadomość o opóźnieniu terminu „Pani Jeziora” przyjąłem jako osobistą obrazę i spisek masomużydlistów z Davos, a po zakończeniu lektury nie mogłem się opędzić od natrętnej myśli „więcej o Geralcie już nie będzie, dlaczego, ja nie chcę"? I jakim cudem po tylu latach posługuję się na co dzień obfitym zestawem wyrażeń i dowcipów autorstwa Andrzeja Sapkowskiego, a nawet nieudolnie próbuję go naśladować w fanfiction (adresu nie podaję dla dobra czytelniczych gustów), a w dodatku w wolnych chwilach medytuję nad pochodzeniem Bonharta?
Wyjaśnienie najprostsze i najbardziej zgodne z logiką wiedźmińskiego świata (AS jest czarodziejem rzuconym tu przez koniunkcję sfer i opisuje jedynie swoje przygody, a na nas biednych Ziemian rzucił czar) trzeba niestety odrzucić, bo poza czarem swojej prozy, innej magii autor nigdy nie prezentował. Żadnych teleportów, kul ognia i nadmiaru królików z kapelusza w jego obecności nie stwierdzono. Czyli musimy wrócić do ponurej rzeczywistości i stwierdzić, że autor opowieści o Geralcie i jego przypadłościach ma talent pisarski równy wiedźmińskim zdolnościom do machania ostrym żelastwem i sreberstwem.
Wróćmy więc do natrętnego pytania „dlaczego"? Pierwsze, z czym się spotykamy w trakcie wchłaniania twórczości Andrzeja Sapkowskiego i co od początku zaczyna współgrać z czytelniczą duszą, to płynność narracji. Scena przechodzi w drugą bez najmniejszego zgrzytu, miecze wychodzą z pochew w dokładnie określonym momencie, a bohaterowie przechadzają się po novigradzkim targowisku bez potykania się o zawiłości trudnej polskiej mowy. Każde opowiadanie Sapkowskiego chwyta czytającego natychmiast pięknem swego języka i wiedzie, dzięki temu czarowi, przez krainy wiedźmińskiego świata i charaktery jego postaci.
Potem przychodzi opis. Dla docenienia talentu AS-a zalecam lekturę porównawczą dowolnego fragmentu „Nad Niemnem” i zestawienie go z takimi klejnocikami jak karczma w „Mniejszym źle” albo Oxenfurt z „Krwi elfów”. Bije ta różnica po oczach, prawda? Krajobraz wiedźmińskiego świata żyje i zmienia się przed naszymi oczyma. Nie jest to martwy i zastygły w formach świat typowego fantasy, lecz kraina gotowa do wszelkich zmian, na jakie zdecydują się jej bohaterowie. Każdy budynek i przedmiot wyróżniają się czymś, bo przecież inaczej bohaterowie nie zaszczycili by ich spojrzeniem. Patrząc szerzej, można zauważyć, jak, poprzez tą zmienność swego świata, Andrzej Sapkowski ukazuje nam, jak małe i nieistotne są nasze dzieła. Czytając o wiedźminie, czy to opowiadania, czy powieści, odbywamy stale niewielkie wycieczki w przeszłość i przyszłość, gdzie mamy okazję przekonać się, jak niewielu będzie pamiętać o Geralcie, Jaskrze i ich przewagach.
Wielkim magnesem przyciągającym do książek AS-a są niewątpliwie stworzeni tam ludzie i nieludzie oraz galeria ich zmiennych charakterów. Niewątpliwie każdy, kto wczytał się w tę prozę, ma swoją listę bohaterów ukochanych i znienawidzonych. Jakimś nieznanym sposobem zdołał autor związać nas, czytelników, ze swoimi bohaterami, i wprowadzić te, fikcyjne przecież, postacie do naszego życia codziennego. Nie jest to zwykły związek czytelnika z miłym jego sercu bohaterem, lecz więź podobna tej, jaka łączy ludzi świata rzeczywistego. Wcale nie jest dla mnie dziwne, że na płotach można ujrzeć napis „Yennefer kocham Cię”. Uważam też, że w wyborach parlamentarnych facet o imieniu (może nazwisku?) Geralt i długich siwych włosach miałby bardzo duże szanse (chociaż po filmie może już nie). Dodać trzeba też, że sapkowscy bohaterowie, mają nie tylko swoje bardzo realne i pełne przeciwieństw osobowości; autor wyposażył ich też w odrębny dla każdego sposób mówienia. Jest to sztuka najwyższych lotów, bo spowodować, żeby każda postać mówiła właściwym tylko sobie językiem, wymaga od pisarza nie tylko znakomitego warsztatu, lecz również pamięci własnego cyklu i znakomitej orientacji w gąszczu plączących się tam bohaterów. A nie jest to łatwe, bo Sapkowski na bohaterach nie oszczędza i potrafi namalować w kilku zdaniach wspaniałą postać drugoplanową, po to, żeby już nigdy o niej nie wspomnieć, względnie, żeby ubić ją na następnej stronie. Tissaia de Vries niech będzie tu przykładem.
I do tego jeszcze humor. Nie wiem, czy można rozśmieszyć czytelnika bardziej, niż robią to wspomagane Jaskrem krasnoludy. Kiedyś zastanawiałem się, kto wymyśla wszystkie funkcjonujące obecnie w społeczeństwie dowcipy, i jestem skłonny uwierzyć, że to AS. Bowiem kiedy już uspokoiłem przeponę, a pasażerowie wrócili do przedziału, naszła mnie refleksja – jak wymyślić dowcipne powiedzonko? Jak stworzyć zabawną sytuację? I najważniejsze – jak uczynić tą sytuację radością dla czytelnika, jak stworzyć jakieś krótkie zdanie, które będzie żyło dalej w mowie potocznej? Zdarzało mi się słyszeć cytaty z Sapkowskiego na portierniach w pociągach i knajpach całego kraju. Nie wiem, ilu pisarzy może się szczycić podobnym osiągnięciem.
Wszystko powyższe razem daje już najlepsze na świecie czytadło, książkę poszarzałą i wytartą od wielokrotnej lektury oraz pisarza znanego i cenionego przez rzesze fanów. Ale Andrzej Sapkowski ma też swoje poglądy i lubi je w swoich książkach ujawniać. Zdarza mu się też podyskutować i pozastanawiać się nad naszym dniem codziennym i to bez szkody dla materii powieści. Jest kilka opowiadań (szczególnie opowiadań), w których udaje mu się naprawdę powiedzieć coś ciekawego i dać czytelnikowi spory materiał do rozważań. A nawet jeżeli nie, to i tak każdy, naprawdę każdy utwór AS-a nadaje się do przeczytania jeszcze raz. I jeszcze raz. I tak aż do nieskończoności.
koniec
1 grudnia 2001

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Okładka <i>Amazing Stories Quarterly</i> z wiosny 1929 r. to portret jednego z Małogłowych.<br/>© wikipedia

Stare wspaniałe światy: Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
Andreas „Zoltar” Boegner

11 IV 2024

Czy „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya, powieść, której tytuł wykorzystałem dla stworzenia nazwy niniejszego cyklu, oraz ikoniczna „1984” George’a Orwella bazują po części na pomysłach z „After 12.000 Years”, jednej z pierwszych amerykańskich antyutopii?

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (24)
Andreas „Zoltar” Boegner

7 IV 2024

Kontynuując omawianie książek SF roku 2021, przedstawiam tym razem thriller wyróżniony najważniejszą nagrodą niemieckojęzycznego fandomu. Dla kontrastu przeciwstawiam mu wydawnictwo jednego z mniej doświadczonych autorów, którego pierwsza powieść pojawiła się na rynku przed zaledwie dwu laty.

więcej »

Fantastyczne Zaodrze, czyli co nowego w niemieckiej science fiction? (23)
Andreas „Zoltar” Boegner

14 III 2024

Science fiction bliskiego zasięgu to popularna odmiana gatunku, łącząca zazwyczaj fantastykę z elementami powieści sensacyjnej lub kryminalnej. W poniższych przykładach chodzi o walkę ze skutkami zmian klimatycznych oraz o demontaż demokracji poprzez manipulacje opinią publiczną – w Niemczech to ostatnio gorąco dyskutowane tematy.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Najstarsza magia
— Eryk Remiezowicz

Kronika śmierci niezauważonej
— Eryk Remiezowicz

Zamknąć Królikarnię!
— Eryk Remiezowicz

Książka, która nie dotarła do nieba
— Eryk Remiezowicz

Historia żywa
— Eryk Remiezowicz

Na siłę
— Eryk Remiezowicz

Wpadnij do wikingów
— Eryk Remiezowicz

Gdzie korekta to skarb
— Eryk Remiezowicz

Anielski kryminał
— Eryk Remiezowicz

I po co ten pośpiech?
— Eryk Remiezowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.