Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 2 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

J.R. Ward
‹Ofiara krwi›

EKSTRAKT:20%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOfiara krwi
Tytuł oryginalnyLover Awakened
Data wydania25 maja 2010
Autor
PrzekładZuzanna Załęska
Wydawca Videograf
CyklBractwo Czarnego Sztyletu
ISBN978-83-7183-811-8
Format432s. 135×210mm
Cena34,90
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

A jemu ciągle stoi, czyli powrót krwiopijców
[J.R. Ward „Ofiara krwi”, J.R. Ward „Wieczna miłość” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
„Ofiara krwi” i „Wieczna miłość” to odpowiednio drugi i trzeci tom cyklu „Bractwo Czarnego Sztyletu”. Wracają w nich znane z „Mrocznego kochanka” wampiry o jakże uroczych imionach Ghrom, Zbihr, Tohrtur czy Vrhedny. A razem z nimi nieodłączne opisy „monstrualnych erekcji” oraz „wilgotnych damskich kroczy”. Ktoś chętny do czytania?

Anna Kańtoch

A jemu ciągle stoi, czyli powrót krwiopijców
[J.R. Ward „Ofiara krwi”, J.R. Ward „Wieczna miłość” - recenzja]

„Ofiara krwi” i „Wieczna miłość” to odpowiednio drugi i trzeci tom cyklu „Bractwo Czarnego Sztyletu”. Wracają w nich znane z „Mrocznego kochanka” wampiry o jakże uroczych imionach Ghrom, Zbihr, Tohrtur czy Vrhedny. A razem z nimi nieodłączne opisy „monstrualnych erekcji” oraz „wilgotnych damskich kroczy”. Ktoś chętny do czytania?

J.R. Ward
‹Ofiara krwi›

EKSTRAKT:20%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułOfiara krwi
Tytuł oryginalnyLover Awakened
Data wydania25 maja 2010
Autor
PrzekładZuzanna Załęska
Wydawca Videograf
CyklBractwo Czarnego Sztyletu
ISBN978-83-7183-811-8
Format432s. 135×210mm
Cena34,90
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
W porównaniu z „Mrocznym kochankiem” tom drugi, czyli „Ofiara krwi”, wypada odrobinę – ale tylko odrobinę – lepiej. Tym razem głównym bohaterem jest Rankohr, rzecz jasna cudownej urody, umięśniony wampir (oba romanse zaczynają się od nabożnego westchnienia: Jaki on piękny!). Jego wybranka zaś to chora na białaczkę ludzka kobieta, z pozoru nieco myszowata, ale gdy trzeba, potrafiąca się zdobyć na niezwykłą odwagę. Niby są jakieś różnice: Rankohr nie jest samotnikiem unikającym damsko-męskich kontaktów, wręcz odwrotnie to notoryczny podrywacz, ona natomiast nie powala innych mężczyzn urodą, ale tak naprawdę to dokładnie ten sam schemat co w tomie pierwszym. Z jednej strony mamy bowiem bardzo samczego samca, który z takich czy innych powodów nie powinien się wiązać, z drugiej zaś strony samicę, która ma dla niego nieodparty urok. Potem, wiadomo, przyciąganie od pierwszego wejrzenia tudzież dylematy na linii „chciałbym/chciałabym, ale chyba nie powinienem/nie powinnam”. I tyle. Powieść ratuje do pewnego stopnia fakt, że tym razem problemy dwojga kochanków są mniej wydumane, poza tym szczęśliwie bohaterowie nie idą ze sobą do łóżka przy pierwszym spotkaniu (choć niewiele im brakuje). Inna rzecz, że przeciąganie napięcia „kiedy oni to wreszcie zrobią” też wydaje się nudne. Fragmenty, w których on i ona źle odczytują wysyłane sobie nawzajem sygnały, szybko robią się irytujące, a kolejne sceny, w których Rankohr już-już ma ją wziąć, ale się rozmyśla w ostatniej chwili… powiedzmy, że w okolicach trzeciej miałam dość.
Zaryzykowałabym zresztą na podstawie tej książki twierdzenie, że jednym z głównych problemów paranormali jest kłopot „o czym to właściwie miałoby być poza tym, że się kochają, ale nie powinni ze sobą być”. Bo powiedzmy sobie szczerze, długaśne opisy pięknych ciał czy Hamletowskie „przespać się czy nie” to nie jest materiał wystarczający na 300 stron lektury. Przydałoby się coś jeszcze i J.R. Ward chyba zdaje sobie z tego sprawę, bo w „Ofierze…” powraca motyw odwiecznych wrogów wampirów, czyli reduktorów – szkoda jednak, że poświęcone im sceny są tak strasznie pretekstowe, a oni sami zachowują się wypisz-wymaluj jak słudzy Złego Lorda z bardzo kiepskiego komiksu.
Na plus zapisuję wątek młodego wampira przed przemianą – nie żeby był jakoś szczególnie ciekawy, ale przynajmniej nie ma w nim Wiadomych Opisów, jako że nasi zębaci bohaterowie w młodości są cherlawi i nieaktywni seksualnie. Na minus (długi jak pas startowy) sugestię, że dla kobiety nie ma większej frajdy niż bycie przyciśniętą do ściany/podłogi etc. przez umięśnionego bysia z potężną erekcją i porządne obmacanie. Dobrze, że mężczyźni (chyba?) nie czytują takich książek…

J.R. Ward
‹Wieczna miłość›

EKSTRAKT:20%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułWieczna miłość
Tytuł oryginalnyLover Eternal
Data wydania27 stycznia 2011
Autor
PrzekładZuzanna Załęska
Wydawca Videograf
CyklBractwo Czarnego Sztyletu
ISBN978-83-7183-875-0
Format448s. 135×210mm
Cena36,90
Gatunekfantastyka
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Wreszcie „Wieczna miłość”, trzeci tom wampirycznego cyklu. Tym razem czytelnik dostaje istotne novum, bowiem – uwaga, uwaga! – główny bohater romansu jest brzydki! To mogłoby być nawet interesujące, gdyby nie fakt, że autorka znów opisuje „miłość od pierwszego wejrzenia”. A o ile gwałtowna fascynacja przystojniakiem daje się zrozumieć, o tyle nagła i nieodparta chęć oddania się pobliźnionemu, chamskiemu brutalowi zakrawa wręcz na zboczenie. Nawet jeśli ów brutal w głębi duszy jest, jakżeby inaczej, spragnionym czułości misiaczkiem. Novum zresztą szybko okazuje się pozorem i raz-dwa wracamy do starego schematu: on jest przekonany, że żadna samica nie może go kochać i w dodatku ma traumę z przeszłości (bez tego ani rusz), więc broni się przed miłością jak może, a ona ciągnie do łóżka przy każdej okazji. Czytelnik natomiast ma nieodparte uczucie déjà vu, bowiem ów romans składa się z niewielkimi różnicami z tych samych elementów, które występowały już w poprzednich częściach. Łudząco do siebie podobne sceny erotyczne, identyczne niemal zachowania bohaterów, którzy bez większego powodzenia usiłują ostudzić zapędy chętnej samicy, nieporozumienia wynikłe ze złego odczytania słów czy zachowania partnera/partnerki itp. Ta powtarzalność funkcjonuje wręcz na poziomie poszczególnych zdań, np. w każdej z trzech książek pojawia się fragment, w którym wampir, widząc swą wybrankę myśli: ona jest moja, a potem zastanawia się, co się z nim dzieje. Pomysłowość nie jest mocną stroną pani Ward…
W „Wiecznej miłości” za element oryginalny można na upartego uznać jedynie fakt, że tym razem piękną bohaterkę kochają dwa wampiry, co jednak zbyt wielu dodatkowych problemów nie rodzi, bo całość i tak szybkim truchtem zmierza ku nieuniknionemu happy endowi. To swoją drogą też jest zabawne: z jednej strony wyłazi z tych książek fascynacja brutalnością, pragnienie dzikiego, zwierzęcego seksu, żeby on ją „zerżnął” (niekoniecznie za jej zgodą), a z drugiej strony mamy słodkie, babskie marzenie o „swoim” mężczyźnie, ślubie i kupie dzieciaków jako ukoronowaniu romansu.
Przy czym gdyby się głębiej zastanowić, można dojść do wniosku, że ten cykl wcale nie musiał być aż tak zły. Owszem, metoda pani Ward, która kolejne książki pisze według jednego schematu, zmieniając tylko imiona bohaterów i kilka ich cech, nie pomoże w stworzeniu czegoś ciekawego. Ale też jest tu kilka elementów, które mają pewien potencjał. Np. ulubiony motyw autorki, czyli „twardy zabójca okazuje się w głębi duszy czułym kochankiem”, mógłby być nawet sympatyczny – ale, na Boga, nie w takim wykonaniu! Bo doprawdy, sceny, w których mroczny wampir zaprzyjaźnia się z własnym penisem, wyznaje miłość z nieśmiałością godną siedmiolatka, a na wieść, że zostanie tatusiem, mdleje z radości, wzbudzają już nie tyle śmiech, co dogłębne zażenowanie.
Taki właśnie jest ten cykl: momentami zabawny (choć spora część humoru, jak mniemam, nie została przez autorkę zamierzona), momentami żenujący, a przede wszystkim bardzo bardzo męczący i nudny, zwłaszcza przy kolejnych scenach erotycznych. Bo ponadczasowa wampirza miłość, mimo iż bohaterowie od czasu do czasu deklarują coś innego, sprowadza się tu przecież do tego, że jemu ciągle stoi, a ona jest mokra. Na wieki wieków. To ja już wolę zostać śmiertelniczką.
koniec
26 lipca 2011

Komentarze

« 1 2
27 VII 2011   10:55:02

"Moje szczere zdumienie budzi wyłącznie jedna rzecz - jakież powody sprawiły, że przebrnęła Pani przez trzy tomy?:)"

Bo jak już wzięłam do recenzji to się czułam zobowiązana :) (wcześniej, owszem, podejrzewałam, że będzie głupie, ale nie aż tak).

27 VII 2011   11:54:39

"Bo jak już wzięłam do recenzji to się czułam zobowiązana :) (wcześniej, owszem, podejrzewałam, że będzie głupie, ale nie aż tak)"

Paskudny nawyk:) ale dzięki temu powstała cudnej urody recenzja:)

« 1 2

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Przerwane beztroskie dzieciństwo
Marcin Mroziuk

2 V 2024

Z jednej strony „Sprzedawca marzeń” to po prostu wciągająca powieść przygodowa, z drugiej zaś strony książka Katarzyny Ryrych przybliża młodym czytelnikom gęstniejącą atmosferę przed wybuchem II wojny światowej i cierpienia ludności cywilnej na jej początku.

więcej »

Krótko o książkach: Komu mogłoby zależeć?
Joanna Kapica-Curzytek

2 V 2024

W „PS. Dzięki za zbrodnie” jest bardzo dużo tropów prowadzących w stronę klasycznej powieści detektywistycznej. Znajdziemy tu wszystko, co najlepsze w gatunku cozy crime.

więcej »

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.