Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Italo Calvino
‹Jeśli zimową porą podróżny›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJeśli zimową porą podróżny
Tytuł oryginalnySe una notte d’inverno un viaggiatore
Data wydania27 czerwca 2012
Autor
PrzekładAnna Wasilewska
Wydawca W.A.B.
ISBN978-83-7747-634-5
Format352s. 123×195mm; oprawa twarda, obwoluta
Cena44,90
Gatunekmainstream
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Jeśli letnią porą recenzent
[Italo Calvino „Jeśli zimową porą podróżny” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
W powieści Itala Calvino nie da się wyodrębnić jednego stylu czy konwencji. W dodatku narracja rwie się, raz po raz zostawiając czytelnika z niedomkniętym wątkiem. Tym, którzy się podobnych zabaw nie wystraszą, „Jeśli zimową nocą podróżny” przyniesie ogrom radości. Bo pewna nieuchwytność tej książki nie jest ani wypadkiem przy pracy, ani celem samym w sobie. Jest po prostu dziełem – no cóż, bywa – wybitnego umysłu.

Daniel Markiewicz

Jeśli letnią porą recenzent
[Italo Calvino „Jeśli zimową porą podróżny” - recenzja]

W powieści Itala Calvino nie da się wyodrębnić jednego stylu czy konwencji. W dodatku narracja rwie się, raz po raz zostawiając czytelnika z niedomkniętym wątkiem. Tym, którzy się podobnych zabaw nie wystraszą, „Jeśli zimową nocą podróżny” przyniesie ogrom radości. Bo pewna nieuchwytność tej książki nie jest ani wypadkiem przy pracy, ani celem samym w sobie. Jest po prostu dziełem – no cóż, bywa – wybitnego umysłu.

Italo Calvino
‹Jeśli zimową porą podróżny›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułJeśli zimową porą podróżny
Tytuł oryginalnySe una notte d’inverno un viaggiatore
Data wydania27 czerwca 2012
Autor
PrzekładAnna Wasilewska
Wydawca W.A.B.
ISBN978-83-7747-634-5
Format352s. 123×195mm; oprawa twarda, obwoluta
Cena44,90
Gatunekmainstream
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Brzydkie słowo: postmodernizm. Miejmy więc je z głowy i powiedzmy to jasno: „Jeśli zimową…” jest postmodernistyczna na wskroś. Calvino nie tylko miesza fabuły, gatunki i style, ale robi to z całą bezczelnością, przyłbicą odkrytą tak, że bardziej już nie sposób. Kolejne rozdziały przeplata początkami dziesięciu wymyślonych przez siebie ksiażek, z których każda nawiązuje do innej stylistyki. Wśród pierwowzorów można doszukać się chandlerowskiego kryminału, delikatności Yukio Mishimy czy eskperymentatorstwa Robbe-Grilleta. A między kolejnymi fragmentami oni – Czytelnik i Czytelniczka, poszukujący rozwiązania literackiej zagadki z zacięciem godnym najlepszych detektywów, rzecz jasna tych powieściowych. Co z tych poszukiwań wyniknie? Kolejne odkrycia. Czy będą miały kres? Będą – na tyle, na ile można powiedzieć, że kres posiada jakakolwiek książka. Czyli tylko wówczas, gdy odrzucimy tezę o intertekstualności utworów. Tyle, że z Calvinovskim postmodernizmem tak zrobić nie można. Każda powieść odnosi się do innych i tylko w takim porównaniu istnieje.
Dzieło Calvino to rzecz o dzieła powstawaniu, czytelniczej recepcji i wreszcie krytyce. Włoski pisarz operuje pozornym chaosem – kto po tę książkę sięgnie, może doznać uczucia zagubienia. Wątki, jeśli nie urywają się zupełnie, to w najlepszym wypadku mieszają się z kolejnymi tak, że nie można już określić żadnego początku ani końca. Tak, jak bohater jednego z powieściowych fragmentów chciałby oddzielić wrażenie wywołane przez pojedynczy spadający liść od wrażenia wywoływanego przez wszystkie liście, tak czytelnik intuicyjnie dąży do wyodrębnienia poszczególnych wątków. To okazuje się niemożliwe – w końcu i tak gubi się w gąszczu pomieszanych okładek, cytatów, odniesień i apokryfów.
Są jednak w tej powieści bohaterowie, którzy wyodrębniać próbują. Jedna z uniwersyteckich grup zabiera się do analizy pewnego fragmentu prozy, ale wtedy z kolei protestuje bohater. On chciałby poznać całość, chciałby ją po prostu przeczytać. Na to jednak nie zgadza się prowadząca spotkanie, no bo jak to – przecież już ten fragmencik wystarczy, już nad nim można dyskutować przez cały miesiąc. Czy to nie wystarcza?
Otóż nie wystarcza. Calvino wyraźnie kpi sobie tutaj z niektórych postaw interpretacyjnych, doprowadzając ich założenia do skrajności. Jak w scenie, gdzie krytyczka wyrabia sobie zdanie o książce na podstawie opracowanej przez komputer statystyki – podstawą do analizy jest tu tylko i wyłącznie częstotliwość pojawiania się słów w tekście. Ale ostrza krytyki autor używa stosunkowo rzadko. Przez większość czasu ogranicza się do zwykłego relacjonowania stosunków w czworokącie pisarz-czytelnik-krytyk-wydawca, oddając głos różnym typom reprezentującym drugi i trzeci z wymienionych wierzchołków.
Przy całej swojej otwartości powieść Calvino nadal bardzo silnie oddziałuje na odbiorcę. Odsłania autorską kuchnię, ujawniając jej poszczególne składniki, a mimo to czytelnik czuje się oczarowany właśnie tymi składnikami. I zaczyna się zastanawiać – jak na mnie wpływa to? A jak to? W jaki sposób czytałem to? Na ile byłem tego świadom? Podążając za prywatnym śledztwem Czytelnika i Czytelniczki sami śledzimy nie tylko ich, ale też tych, którzy oni śledzą, a także nasze własne dochodzenia. Na tym nie koniec: poprzez zręczną grę śledzi nas także sam Calvino.
Mogłaby ta recenzja być kolejnym apokryfem, naśladownictwem konstrukcji „Jeśli zimową…”. Mogłaby też być reprezentacją jednego ze stanowisk krytycznych, odczytującego włoskiego pisarza dokładnie w taki sposób, przed jakim najbardziej by się wzbraniał – pod określony klucz, przyjmując z góry nienaruszalne założenia. Nie jest ani jednym, ani drugim. Przypomina tekst, jaki, Czytelniku, widziałeś już wiele razy i jaki ujrzysz pewnie znowu. Myślisz o niej, jak myślał o powieści jeden z bohaterów „Jeśli zimową…”, który brał do ręki nowo wydaną książką, ale wydawało mu się, że czytał już ją sto razy. I nie był zbyt daleki od prawdy. Czytamy wciąż i wciąż, końce jednych powieści zlewają się z początkami innych, autorzy mylą nam się, zmieniając – na szczęście tylko w naszych umysłach – miejsce zamieszkania, daty urodzin i śmierci.
Oczywiście: o ile czytamy. Książka nie ma już tego statusu, co kiedyś. Wielka literatura przemawia do coraz mniejszej grupy czytelników. Słabnące zainteresowanie sprawia, że trafności nabiera analiza kolejnej postaci wykreowanej przez Calvino, Arkadiana Porfirycza – mówiąca o tym, że najbardziej doceniają ksiązkę państwa policyjne. Bo nikt, tak jak one, nie przykładają takiej uwagi do jej cenzurowania i nikt nie przeznacza na jej kontrolowania podobnie wielkich sum.
Czy trzeba więc życzyć nam państwa policyjnego?
koniec
1 sierpnia 2012

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Wymyśl miasto, a ja ci o nim opowiem
— Daniel Markiewicz

Jezuici nie przebaczają
— Michał Foerster

Tegoż autora

Zapomną o nas
— Daniel Markiewicz

Mistrzostwo formy
— Daniel Markiewicz

Walc nasz (zbyt) powszedni
— Daniel Markiewicz

Odmienne stany moralności
— Daniel Markiewicz

Czytając (dobre) science fiction
— Daniel Markiewicz

Całodobowe szczęście
— Daniel Markiewicz

Nieustające wakacje
— Daniel Markiewicz

Trudna miłość
— Daniel Markiewicz

Szeptanie traumy
— Daniel Markiewicz

Magiczna apokalipsa
— Daniel Markiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.