Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Lois McMaster Bujold
‹Lustrzany taniec›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLustrzany taniec
Tytuł oryginalnyMirror Dance
Data wydania15 lipca 2002
Autor
PrzekładŁukasz Praski
Wydawca Prószyński i S-ka
CyklBarrayar
ISBN83-7337-142-7
Format531s.
Cena39,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Zwierciadełko, powiedz przecie
[Lois McMaster Bujold „Lustrzany taniec” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Lois McMaster Bujold wiedzie swoją akcję w kilku wątkach, przenosząc Milesa i Marka między planetami i stacjami orbitalnymi, plącząc ich w polityczne wątki i wydając na łup wrogom. Miłośnicy sprawnej intrygi i nie dającej odetchnąć akcji dostaną wszystko, czego im potrzeba i jeszcze trochę, ale „Lustrzany taniec” nie tylko dla nich został skrojony. Najsmakowitszym składnikiem, jak to zwykle u Bujold bywa, jest Miles i ludzie, którzy go otaczają, te znakomite, drugoplanowe epizody odgrywane przez barwne, wielopłaszczyznowe postacie z sercem i duszą…

Eryk Remiezowicz

Zwierciadełko, powiedz przecie
[Lois McMaster Bujold „Lustrzany taniec” - recenzja]

Lois McMaster Bujold wiedzie swoją akcję w kilku wątkach, przenosząc Milesa i Marka między planetami i stacjami orbitalnymi, plącząc ich w polityczne wątki i wydając na łup wrogom. Miłośnicy sprawnej intrygi i nie dającej odetchnąć akcji dostaną wszystko, czego im potrzeba i jeszcze trochę, ale „Lustrzany taniec” nie tylko dla nich został skrojony. Najsmakowitszym składnikiem, jak to zwykle u Bujold bywa, jest Miles i ludzie, którzy go otaczają, te znakomite, drugoplanowe epizody odgrywane przez barwne, wielopłaszczyznowe postacie z sercem i duszą…

Lois McMaster Bujold
‹Lustrzany taniec›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
90,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułLustrzany taniec
Tytuł oryginalnyMirror Dance
Data wydania15 lipca 2002
Autor
PrzekładŁukasz Praski
Wydawca Prószyński i S-ka
CyklBarrayar
ISBN83-7337-142-7
Format531s.
Cena39,90
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
„Lustrzany taniec” to już ósma część cyklu barrayarskiego, a szósta poświęcona przygodom potężnego kurdupla Milesa Naismitha (nie do końca chwytam tę numerację, mam wrażenie, że „Ethan z planety Atos” zniknął gdzieś razem ze „Stanem niewolności”, ale niech tam, nie będę się z wydawcą kłócił). Dla mnie kontakt z tym światem rozpoczął się od „Barrayaru”, który kupiłem, przeczytałem i wsiąkłem. Jestem, przyznaję szczerze, bałwochwalczym fanem małego admirała, na jego przygody czekam z niecierpliwością narkomana wpatrującego się w pełną strzykawkę, chociaż różnej są to jakości książki. „Lustrzany taniec” to jeden z najjaśniejszych punktów cyklu (pozostałe to „Barrayar”, „Uczeń wojownika”, „Gra” i zbiór opowiadań „Granice nieskończoności”).
Cykl jest na tyle rozrośnięty, że czytelnikowi należy się pewne wprowadzenie. Otóż Miles Naismith naprawdę nazywa się Vorkosigan i jest synem księcia, a zarazem premiera Barrayaru, dość zacofanej planetki, zachłystującej się właśnie swoją niepodległością. Będąc jeszcze w łonie matki, Miles został potraktowany gazem bojowym, który poważnie uszkodził jego układ kostny. Efekt – nasz bohater jest mały, pokurczony, a kości mu się łamią od mocniejszego stąpnięcia. W świecie, gdzie idolami są duzi, prężni, młodzi i w stu procentach harmonijni wojskowi, taki rodzaj wygląd nie wróży szybkiej kariery. Dlatego też nasz bohater postanowił zostać wielkim człowiekiem w inny sposób.
Miles został, w nieprawdopodobny sposób, szefem floty najemników Dendarii, admirałem Naismithem. Oficjalnie jest niezależny i robi to, na co ma ochotę, nieoficjalnie służy władzom Barrayaru do wykonywania zadań, których same nie mogą się tknąć. Radzi sobie znakomicie, chociaż regularnie wpada w tarapaty, z których musi się, dzięki swojej pomysłowości, wykaraskać. Temu właśnie procesowi ratowania własnego tyłka poświęcone są książki Lois McMaster Bujold.
Jak na razie, wyjąwszy kalectwo bohatera, nie ma w tym cyklu niczego wyjątkowego. Sedno w tym, że chociaż upośledzenie ciała zaowocowało u Milesa błyskotliwym umysłem, to jednak nie jego inteligencja czy też strategiczne zdolności przesądzają o sukcesach jego najemniczej floty i wielkiej popularności książek opisujących jego wyczyny. Owszem, zakręcona akcja i szalone przygody niewątpliwie przyczyniają się do tego, że powieści i opowiadania Lois McMaster Bujold czyta się z wypiekami, zarywając nocki, ale to jeszcze nie to.
O wielkiej sympatii, którą darzę Milesa Naismitha (nie tylko ja, zresztą), decyduje jego głęboki humanizm i miłość, jaką potajemnie i podświadomie żywi wobec naszego ułomnego rodzaju. Bujold rozumie, że najważniejsze dla tego świata (i Wszechświata) rzeczy dzieją się na dnie ludzkich serc i żaden wynalazek, żaden pomysł, nie wywrze na ten świat wpływu, jeżeli nie znajdzie się człowiek, który za nim stanie i zdoła do niego natchnąć innych. Miles jest zatem, przede wszystkim, mistrzem motywacji, wodzem, któremu się ufa, o którym wiadomo, że nie zostawi w potrzebie. Ani żołnierze, ani czytelnicy nie widzą w nim sprawnego manipulatora (którym, dodajmy, niewątpliwie jest), lecz przyjaciela, któremu mogą zawierzyć.
A jeszcze głębszą przyczyną jest to, że nasz mały bohater rozwiązuje konflikty tworząc. Starcie nie musi dla niego kończyć się absolutnym zdominowaniem przeciwnika. Miles rozumie, że trwalsze, choć trudniejsze, są rozwiązania polegające na zbudowaniu więzi, wspólnoty interesów i osobistego szacunku. Dlatego ludzie idą za nim w ogień – wiedzą, że to, co ich szef zaproponuje, będzie się zgadzało z ich poczuciem sprawiedliwości, które większość z nas w sobie jednak nosi.
Po tym przydługim wstępie należało by się chyba zająć samym „Lustrzanym tańcem”. Powieść wykorzystuje istnienie klona, którego Miles dzięki swej popularności zdołał się swego czasu dorobić. Klon ma na imię Mark i choć podobni są z Milesem cieleśnie jak dwie krople wody, to mentalnie dosyć się różnią. Mark korzysta ze swojego wyglądu, podszywa się pod Milesa i wiedzie dendariańskich najemników na wielce ryzykowną misję humanitarną. Misja nie za bardzo się udaje i do akcji wchodzi Miles. Któremu też nie za bardzo się udaje. Zamieszanie sięga poziomów wręcz nieprawdopodobnych.
Lois McMaster Bujold wiedzie swoją akcję w kilku wątkach, przenosząc Milesa i Marka między planetami i stacjami orbitalnymi, plącząc ich w polityczne wątki i wydając na łup wrogom. Miłośnicy sprawnej intrygi i nie dającej odetchnąć akcji dostaną wszystko, czego im potrzeba i jeszcze trochę, ale „Lustrzany taniec” nie tylko dla nich został skrojony. Najsmakowitszym składnikiem, jak to zwykle u Bujold bywa, jest Miles i ludzie, którzy go otaczają, te znakomite, drugoplanowe epizody odgrywane przez barwne, wielopłaszczyznowe postacie z sercem i duszą…
Admirał znów ma szansę wykazać się swoim humanizmem, swoją zdolnością do rozmawiania z innymi i notoryczną hiperaktywnością, rozjaśniającą oczy jego podwładnych i rozpalającą ogień pod tyłkami jego wrogów. Wyzwanie przed nim wielkie, największe jak do tej pory – uczynić z Marka, przerażonego klona, uciekiniera o umęczonej latami tortur psychice, swojego brata. Miles dostaje potężne wsparcie od Cordelii, matki ich obojga i Gregora Vorbarry, cesarza Barrayaru i dzięki im dwojgu kończy „Lustrzany taniec” z jednym członkiem rodziny więcej. Czas powitać na kartach cyklu nowego Vorkosigana, nadzieję na podreperowanie rodzinnych finansów, lorda Marka. Dodajmy, że Mark, jako lustro odbijające Milesa, spełnia funkcję dość niezwykłą, nasz admirał zdrowo musi sobie nałamać głowę, aby wpasować sobie brata w dotychczasowy świat.
„Lustrzany taniec” ma zatem te dwie cechy, które cały cykl barrayarski stawiają na pierwszym miejscu wśród znanych mi powieści „space opera” – pochłaniającą, zakręconą jak słoik, fabułę i głęboką, poruszającą grę ludzkich charakterów. Dzięki temu jest to tradycyjna książka akcji, a przy tym okazja do znalezienia sobie książkowych przyjaciół. Niech czyta, kto może.
koniec
1 maja 2003

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż twórcy

Cudzego nie znacie: Krótki przegląd książek
— Eryk Remiezowicz

Tegoż autora

Najstarsza magia
— Eryk Remiezowicz

Kronika śmierci niezauważonej
— Eryk Remiezowicz

Zamknąć Królikarnię!
— Eryk Remiezowicz

Książka, która nie dotarła do nieba
— Eryk Remiezowicz

Historia żywa
— Eryk Remiezowicz

Na siłę
— Eryk Remiezowicz

Wpadnij do wikingów
— Eryk Remiezowicz

Gdzie korekta to skarb
— Eryk Remiezowicz

Anielski kryminał
— Eryk Remiezowicz

I po co ten pośpiech?
— Eryk Remiezowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.