Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 29 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

Annie Proulx
‹Kroniki portowe›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKroniki portowe
Tytuł oryginalnyThe Shipping News
Data wydania12 marca 2002
Autor
PrzekładPaweł Kruk
Wydawca Rebis
ISBN83-7301-186-2
Format336s.
Cena27,—
Gatunekobyczajowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Feniks z popiołów powstał niechcąco
[Annie Proulx „Kroniki portowe” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Czy dziennikarz może napisać interesującą powieść? Materiał ma, nie da się ukryć, styka się na co dzień z setkami, tysiącami ludzkich spraw, nurza się na w życiu, w jego zakamarkach ciemnych i pełnych blasku, więcej – musi to, co zobaczy w interesujący sposób opisać.

Eryk Remiezowicz

Feniks z popiołów powstał niechcąco
[Annie Proulx „Kroniki portowe” - recenzja]

Czy dziennikarz może napisać interesującą powieść? Materiał ma, nie da się ukryć, styka się na co dzień z setkami, tysiącami ludzkich spraw, nurza się na w życiu, w jego zakamarkach ciemnych i pełnych blasku, więcej – musi to, co zobaczy w interesujący sposób opisać.

Annie Proulx
‹Kroniki portowe›

EKSTRAKT:100%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułKroniki portowe
Tytuł oryginalnyThe Shipping News
Data wydania12 marca 2002
Autor
PrzekładPaweł Kruk
Wydawca Rebis
ISBN83-7301-186-2
Format336s.
Cena27,—
Gatunekobyczajowa
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Na niekorzyść takiego literata rodem z gazety działają jednak nawyki skrótowości, ciągła potrzeba uderzania w czytelnika udanym hasłem oraz niechęć do codzienności i dnia powszedniego. W końcu artykuł nie może dotyczyć tego, co zwyczajny Jan Kowalski przeżywa od nieprzyjemnej pobudki do wymęczonego zaśnięcia, ma opisywać coś, czego rzeczony Kowalski w swym dniu szarym nie doznaje, co go zainteresuje innością.
Wychodzi więc na to, że dziennikarz pewnie umiałby napisać powieść, ale musi się bardzo starać. Anne Proulx, która na dziennikarstwie zęby zjadła pokazała zaś w swoich świeżo zekranizowanych „Kronikach portowych”, jak ma taka książka wyglądać. Wykorzystała wszystkie dziennikarskie atuty – umiejętność szybkiego opisania sytuacji i osoby, zdolność do tworzenia krótkich, wyrazistych zdań, znajomość tysiąca i jednej anegdoty i umiejętność nasycenia nimi tekstu, oraz zdolności do obserwacji i wyciągania wniosków – po to, aby opowiedzieć na nowy, interesujący w swej niedbałości sposób, znaną powszechnie historię o przemianie i odrodzeniu ludzkiej duszy.
Opowieść okręca się dookoła faceta o imieniu Quoyle i jest z początku bardzo czarna. Źle się zaczyna nasza znajomość z głównym bohaterem. Gość jest codziennie używany przez własną żonę w charakterze wycieraczki i choć jest to poniżenie największe, to nie jedyne i nie pierwsze. Nasz główny bohater jest ogromną bryłą gliny, którą można w dowolny sposób naciskać i rozciągać, bo nie odda i nie zaprotestuje. Jego poczciwość jest właśnie w trakcie przechodzenia w głupotę, a on sam, zamiast litości, zaczyna z wolna budzić obrzydzenie. I wtedy dostaje swoją szansę.
W tym momencie widać, jak dobrze autorka zna życie. Nie wydarza się cud – choć pojawia się namiastka dobrej matki chrzestnej, to przełom w swoim życiu Quoyle zawdzięcza nieszczęściu i upodleniu. Nie zachodzi w nim nagła zmiana i odrodzenie, nie odkrywa on w sobie nieznanych mu wcześniej mocy, po prostu dalej toczy się utartymi szlakami, tyle, że kto inny kopie w jego wózek.
On się w końcu zmieni i to bardzo. Ale nie będzie to wynikało z nagłych wydarzeń, a raczej z powolnego dochrapywania się własnej szafki w wielkiej szatni wszystkich żyjących. Czasem przypadkiem, często dzięki pomocy innych, a czasem i dzięki samemu sobie, Quoyle wychodzi ze swojej larwalnej postaci i przeistacza się w człowieka i mężczyznę. Czy dzięki temu zyskał sobie sympatię autorki, a co ważniejsze czytelnika? Wątpię. Autorka ma go dokładnie w tym samym miejscu co na początku powieści, przedstawia go poprzez fakty, nie poprzez opinie, nie próbuje nas do niego nastawić, po prostu rejestruje proces. A czytelnik? Czytelnik, dzięki takiemu nastawieniu pisarki, nie bardzo ma powody do lubienia i szanowania głównego bohatera.
Oto i szkielet opowieści. Szkielet dodajmy, przypominający nieco ludzki, złożony z wielu części, połączonych ze sobą na dziwne sposoby, a mimo to zdolnych do zdumiewająco sprawnego działania. „Kroniki portowe” to powieść złożona z następujących po sobie przypowieści, powiązanych ze sobą jedynie losem Quoyla. Liczne fragmenty mogłyby, po dodaniu kilku zdań wstępu, spokojnie funkcjonować jako nowelki. Węzły, jakie bohaterka opisuje na początku większości rozdziałów, dobrze obrazują niezwykła formę tej powieści-liny splecionej z fragmentów ludzkich losów.
Ten sznur splecionych ze sobą opowiadań porasta, niczym mech, gruba warstwa anegdot i obserwacji, celnych, interesujących i podanych od niechcenia. Często jedno, dwa zdania niosą ze sobą spostrzeżenia wielu lat skondensowane w inteligentny sposób – nie sposób nie zachwycić się i formą i treścią takiego klejnotu. Polecam więc mocno i gorąco „Kroniki portowe”, lekturę pełną treści i opowieści, książkę w stylu nietypową, wręcz eksperymentalną, ale mówiącą o tym co najważniejsze – ludziach i zmianach w ich duszach.
koniec
1 listopada 2002

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Najstarsza magia
— Eryk Remiezowicz

Kronika śmierci niezauważonej
— Eryk Remiezowicz

Zamknąć Królikarnię!
— Eryk Remiezowicz

Książka, która nie dotarła do nieba
— Eryk Remiezowicz

Historia żywa
— Eryk Remiezowicz

Na siłę
— Eryk Remiezowicz

Wpadnij do wikingów
— Eryk Remiezowicz

Gdzie korekta to skarb
— Eryk Remiezowicz

Anielski kryminał
— Eryk Remiezowicz

I po co ten pośpiech?
— Eryk Remiezowicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.