Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii

John Fowles
‹Daniel Martin›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDaniel Martin
Tytuł oryginalnyDaniel Martin
Data wydanialistopad 2000
Autor
Wydawca Zysk i S-ka
ISBN83-7150-483-7
Format792s.
Cena45,-
Gatunekmainstream
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Miłość w czasach intelektu
[John Fowles „Daniel Martin” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Trzydaniowy posiłek pt. "Fowles" w moim przypadku trwał ok. 2 lat. Po treściwym i świeżym pierwszym daniu ("Mag") i middle-course ("Kochanica Francuza") przyszła pora na danie główne: "Daniel Martin". Metafora restauracyjna jest tu o tyle uzasadniona, że po przeczytaniu "Daniela Martina" czuję przesyt. Lektura była smakowita, ale mam wrażenie, że w tej powieści niemal wszystkiego jest za dużo. I nie jest to jedyny zarzut.

Witold Werner

Miłość w czasach intelektu
[John Fowles „Daniel Martin” - recenzja]

Trzydaniowy posiłek pt. "Fowles" w moim przypadku trwał ok. 2 lat. Po treściwym i świeżym pierwszym daniu ("Mag") i middle-course ("Kochanica Francuza") przyszła pora na danie główne: "Daniel Martin". Metafora restauracyjna jest tu o tyle uzasadniona, że po przeczytaniu "Daniela Martina" czuję przesyt. Lektura była smakowita, ale mam wrażenie, że w tej powieści niemal wszystkiego jest za dużo. I nie jest to jedyny zarzut.

John Fowles
‹Daniel Martin›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułDaniel Martin
Tytuł oryginalnyDaniel Martin
Data wydanialistopad 2000
Autor
Wydawca Zysk i S-ka
ISBN83-7150-483-7
Format792s.
Cena45,-
Gatunekmainstream
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Zanim przejdę do głównego tematu - konieczny jest choćby kilkuzdaniowy wstęp do Johna Fowlesa.
Pisarz w sposób niezatarty zapisał mi się w pamięci dzięki efektownej i błyskotliwej powieści "Mag". Książka ta, będąca zapisem gigantycznej mistyfikacji, była - bez przesady można tu użyć tego terminu - dziełem totalnym, w którym autor zadbał o wszystko: precyzyjnie narysowani bohaterowie, wciągająca akcja, plastyczne tło i wyczerpujące opisy przeżyć.
Wiele, nawet wybitnych powieści, nie jest wolnych od pewnych braków. Potwierdzają to publiczne wypowiedzi autorów, którzy po latach przyznają: "Ten fragment powinien być napisany inaczej". Czy to dochodzące do ich uszu sugestie czytelników? Możliwe, zresztą takie słowa może wypowiedzieć tylko pisarz mający pewien dystans do własnej twórczości.
Do "Maga" jednak trudno byłoby cokolwiek dopisać.
Podobnie można mówić o "Kochanicy Francuza". Choć brakuje tam łatwych w percepcji zagrywek literackich (które w przypadku "Maga" nieraz wymuszają przystanek w lekturze dla "złapania oddechu" i pełnego skonsumowania satysfakcji), a rzecz dzieje się w dość odległych czasach - czytelnik musi się wewnętrznie przystosować do odbioru nieco dusznych realiów - książka pozostawia poczucie pełnego spełnienia.
Lektura obu powieści (były również inne) nie pozostawia wątpliwości - Fowles to pisarz o wielu twarzach, tworzący powieści wewnętrznie bardzo spójne i konsekwentne. Jednak każda z nich jest inna. Po "Danielu Martinie" spodziewałem się kolejnej zmiany tematyki, konwencji i maniery - i pod tym względem nie zawiodłem się.
Trzydaniowy posiłek pt. "Fowles" w moim przypadku trwał ok. 2 lat. Po treściwym i świeżym pierwszym daniu ("Mag") i middle-course ("Kochanica Francuza") przyszła pora na danie główne: "Daniel Martin".
Metafora restauracyjna jest tu o tyle uzasadniona, że po przeczytaniu "Daniela Martina" czuję przesyt. Lektura była smakowita, ale mam wrażenie, że w tej powieści niemal wszystkiego jest za dużo. I nie jest to jedyny zarzut.
Trudno cokolwiek o tej książce powiedzieć bez wstępnego przedstawienia opisanych w niej postaci - rzecz dotyczy bowiem tylko i wyłącznie skomplikowanych ludzkich losów. Skrócony i zbiorowy (nie może być inaczej) portret bohaterów wygląda następująco:
Daniel, Nell, Antony i Jane znają się od czasu studiów, i to jest główny element, który ich łączy - dzieli ich pozornie bardzo dużo. Daniel jest uznanym dramatopisarzem i scenarzystą, prowadzi bardzo nieuporządkowany tryb życia, kobiety i plany zmienia często, choć raczej bez wdzięku. Nell funkcjonuje w powieści przede wszystkim jak ex-żona Daniela - małżeństwo okazało się pomyłką. Antony jest filozofem-etykiem o ogromnych aspiracjach. I wreszcie Jane, która ma do zagrania dwie role - żony Antony′ego i siostry Nell. Jest kobietą ambitną i niezależną.
Gdy Daniel rozstanie się z Nell, chcąc odreagować przeżycie (wie, że będzie ofiarą siostrzanej solidarności) napisze paszkwil na swoich przyjaciół, przez co odizoluje się od nich na wiele lat.
Zwrot nastąpi z chwilą, gdy Antony zachoruje na nieuleczalną chorobę i zapragnie pojednania. "Odkrywam w sobie pragnienie czynienia dobra" - mówi do Daniela, gdy ten odwiedza go w szpitalu - "które jest tym potężniejsze, że mogę już tylko co najwyżej o tym myśleć". Pojednanie oczywiście następuje i od tego momentu sytuacja zaczyna się komplikować. Choć przecież nie powinna... Daniel jest u szczytu kariery, jest również związany z wyjątkową kobietą - Jenny naprawdę zasługuje na uwagę, choć jest przedstawiona dość niewyraźnie. Na końcu okaże się, że nie jest to zaniedbanie - niemal od początku można wyczuć, że nie jest ona główną postacią książki i nie będzie również bohaterką życia Daniela.
Daniel przyjeżdża ze Stanów do Europy wiedziony moralnym przymusem, potrzebuje chwili odmiany, nie chce odmawiać ostatniej prośbie Antony′ego - i to wszystko. A jednak zaczynają się dziać rzeczy dziwne.
Śledząc dalszy tok wydarzeń usilnie się zastanawiałem, co determinowało dalsze wydarzenia. Okoliczności zewnętrzne? Raczej nie, bo wbrew cytatom z recenzji przytoczonych ku zachęcie na okładkach książki, "Daniel Martin" nie jest ani trochę powieścią romantyczną. Bohaterowie są pragmatyczni do bólu, a że nie zaprzątają im myśli tzw. codzienne sprawy (np. życie zawodowe), ich skuteczność w realizacji najróżniejszych planów życiowych jest niebywale wysoka. Co więcej, bohaterowie ogromny wysiłek wkładają w to, aby pozbawić własne życie uczuciowe mistycyzmu, odrzeć je z elementów niepoznawalnych. Szukają związków przyczynowo-skutkowych, poddają własne stany ducha wnikliwej ocenie - towarzystwo wzajemnej psychoanalizy. Jaki jest cel? Dobre pytanie, bo wyciągnięte przez nich wnioski sugerują, że nie mamy do czynienia z ludźmi, którym właściwe są uczucia i emocje. Aż się ciśnie na usta zgryźliwa poetyka stosowana przez Kurta Vonneguta - rola ich wielgachnych mózgów zredukowała się do myślenia, a funkcje zmysłowe zamarły.
Oto bowiem po śmierci Antony′ego Daniel proponuje Jane podróż do Egiptu. W fakcie tym nie byłoby nic zastanawiającego (deklaruje, że chce ją oderwać od myśli związanych ze śmiercią męża), gdybyśmy nie dowiedzieli się wcześniej, że Daniel i Jane mieli romans - jeszcze w czasach studenckich. Na dodatek Jane wyznaje Danielowi, że od dłuższego czasu miała serdecznie dość oschłości męża, jego przeintelektualizowania i bezgranicznego oddania się nauce.
Istotnie, Antony był specjalistą od teoretyzowania na temat moralności, jednak o związkach teorii z praktyką w jego własnym życiu można powiedzieć najwyżej tyle: nie doszło do poważniejszych sprzeczności. Jak już wiemy, Antony uświadomił to sobie dopiero tuż przed śmiercią. A opowieść Jane o ich życiu małżeńskim zabrzmiała jak ostrzeżenie - miałem nadzieję, że kwestia "intelekt czy uczucie?" stanie się głównym motywem powieści. Temat jednak więcej nie powrócił.
Jane również nie była bez skazy. Po pierwsze, miała kochanka, który zresztą wkrótce bez skrupułów ją zostawił. Po drugie - już po pierwszych słowach, jakie wypowiedziała do Daniela w czasie pierwszego po latach spotkania, można się łatwo zorientować, że w jej systemie wartości myśl stoi znacznie wyżej od uczucia. Powinni tworzyć z Antonym związek dwojga idealnie dopasowanych ludzi.
Co więc skłoniło Daniela do tej ryzykownej podróży? Później będzie się zarzekał, że nie chodziło mu o restaurację związku z Jane. Dość jednak jest dowodów na to, że kłamał - przede wszystkim jego pełna hipokryzji rozmowa z Jenny, w której przedstawił Jane jako sfrustrowaną, starzejącą się matronę.
Skoro intencja stała się oczywista, w dodatku pod koniec podróży oczywiste staje się również, że zamiar się powiódł, warto sobie zadać pytanie - co pchnęło Daniela w stronę Jane?
Jak wspomniałem, wszystkiego w tej książce jest za dużo. Za dużo pustych dyskusji, za dużo prowadzących donikąd wywodów. Zabrakło natomiast dobrej odpowiedzi, dlaczego Daniel rzucił Jenny - kobietę, która sprawiła, że pierwszy raz zaczął się zastanawiać nad swoim życiem - dla Jane.
Byłoby wspaniałym zakończeniem powieści zręczne naprowadzenie czytelnika na myśl, która w końcu nie jest pozbawiona uroku i sprawia, że życie jest ciekawsze: miłość to zjawisko nie do końca poznawalne, a Daniel nie musi się z niczego tłumaczyć.
Ale, niestety, Daniel musi sobie wyjaśnić i tę kwestię. I oto dochodzi do wniosku, że przeżyłby swoje życie lepiej, gdyby od początku spędzał je u boku Jane. Skąd ta myśl?
Tylko on to wie. A mnie po lekturze powieści pozostała irytacja, bo sugerowana (narzucona?) przez autora interpretacja postępowania jego bohatera była dla mnie rażąco niepełna i jakby nieudana - a mam wrażenie, że w zamyśle pisarza miała taka nie być.
koniec
1 lipca 2001

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Studium utraty
Joanna Kapica-Curzytek

25 IV 2024

Powieść czeskiej pisarki „Lata ciszy” to psychologiczny osobisty dramat i zarazem przejmujący portret okresu komunizmu w Czechosłowacji.

więcej »

Szereg niebezpieczeństw i nieprzewidywalnych zdarzeń
Joanna Kapica-Curzytek

21 IV 2024

„Pingwiny cesarskie” jest ciekawym zapisem realizowania naukowej pasji oraz refleksją na temat piękna i różnorodności życia na naszej planecie.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.