Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 9 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Bronisław Świderski
‹Asystent śmierci›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAsystent śmierci
Data wydania25 stycznia 2008
Autor
Wydawca W.A.B.
ISBN978-83-7414-252-6
Format504s. 125×195mm; oprawa twarda
Cena44,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Opowieść pewnego emigranta
[Bronisław Świderski „Asystent śmierci” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Obcość i zagubiona tożsamość stanowią doskonałe tło dla głębszych rozważań, często zdarza się jednak, że autorzy nie do końca radzą sobie z narzuconym przez siebie tematem. Bronisław Świderski zadaniu podołał – w „Asystencie śmierci” wziął się za bary z problemami asymilacji, niedoskonałości demokracji, ale też stawił czoła o wiele trudniejszemu przeciwnikowi – samemu sobie.

Daniel Markiewicz

Opowieść pewnego emigranta
[Bronisław Świderski „Asystent śmierci” - recenzja]

Obcość i zagubiona tożsamość stanowią doskonałe tło dla głębszych rozważań, często zdarza się jednak, że autorzy nie do końca radzą sobie z narzuconym przez siebie tematem. Bronisław Świderski zadaniu podołał – w „Asystencie śmierci” wziął się za bary z problemami asymilacji, niedoskonałości demokracji, ale też stawił czoła o wiele trudniejszemu przeciwnikowi – samemu sobie.

Bronisław Świderski
‹Asystent śmierci›

EKSTRAKT:80%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułAsystent śmierci
Data wydania25 stycznia 2008
Autor
Wydawca W.A.B.
ISBN978-83-7414-252-6
Format504s. 125×195mm; oprawa twarda
Cena44,90
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Książka Świderskiego (jak sam pisze – „autora i narratora powieści”) opowiada o polskim intelektualiście z żydowskimi korzeniami, który spędziwszy w Danii trzydzieści sześć lat, zostaje wyrzucony z tamtejszego instytutu naukowego. Spotykamy go w urzędzie zatrudnienia, gdzie czeka na niego zaledwie jedna propozycja – praca w charakterze tytułowego „asystenta śmierci”, czyli opiekuna umierającej osoby. Bronisław propozycję przyjmuje, wówczas może jeszcze bardziej z konieczności niż z przekonania. Niebawem jednak okaże się, że czuwanie nad śmiertelnie chorym człowiekiem może być też swoistą autoterapią.
Stosunkowo szybko zarysowuje się konflikt – po jednej stronie stanie w nim rasistowska urzędniczka budżetówki, dla której najwyższą wartością jest pieniądz, po drugiej zaś – prowadząca hospicjum siostra zakonna. Dwie całkiem wyraźnie nakreślone osobowości, z których pierwsza walczy o uśmiercenie pacjenta, druga zaś o coś przeciwnego – o ludzkie życie. Bohater, rzecz jasna, będzie musiał zająć w tym sporze określone stanowisko, uczyni to jednak nie bez dłuższego wahania.
Opieka nad chorym nie jest jednak głównym wątkiem powieści. Kiedy Bronisław wspólnie z zakonnicą zastanawia się, o czym powinien opowiadać choremu, wygląda to tak, jak gdyby w rzeczywistości martwił się o odbiorcę książki, układał plan swojego wystąpienia i to właśnie czytelnika – nie pacjenta – chciał uleczyć. Owo „asystowanie śmierci” stanowi jedynie pretekst do rozważań o demokracji, dzisiejszym pojmowaniu potrzeb oraz szczęścia jednostki, do którego niezbędna jest praca. Pisarz demaskuje hipokryzję i cynizm Duńczyków, a w szerszej perspektywie – wszystkich społeczeństw zapominających o tym, że co prawda demokracja jest władzą większości, ale – i ten drugi człon definicji wydaje się znacznie ważniejszy – z poszanowaniem praw mniejszości. Krytykuje współczesność, w której nie ma miejsca na wyższe uczucia w rodzaju prawdziwej przyjaźni czy ofiarnej miłości. Prostymi środkami potrafi wywołać emocje, co udowadnia w rozdziale „B. spotyka bliźniego”, kiedy zwięźle opowiada o rosyjskich emigrantach i z ogromnym dystansem przedstawia przygnębiający, a zarazem nieco przewrotny finał owej historii.
Świderski nie stroni od spraw czysto politycznych. Ze swej duńskiej perspektywy nie potrafi zrozumieć krytyki, jaka dosięgła w tamtym czasie Bronisława Wildsteina, a opublikowany przez niego zbiór nazwisk nazywa „listą zdrajców”. Przeciwnikom lustracji, zasłaniających się argumentem powrotu do „bolszewickiej samokrytyki”, wykłada, że demokracja wcale nie jest ustrojem wolnym, bo przecież nasze dane zbierane i przechowywane są w systemach komputerowych, a życiorysy dołączane do podań o pracę przypominają donosy, tyle że pisane na siebie samego. Wydaje się, że pisarz myli tu systemy polityczne i miesza zniewolenie ze zwyczajnym postępem cywilizacyjnym. Niestety, tak to już jest, że czasem dystans człowieka „z zewnątrz” okazuje się dystansem zbyt dużym. Taka uproszczona i krzywdząca dla wielu osób diagnoza („lista zdrajców”) nie powinna się była przytrafić autorowi tyle piszącemu o równości i tolerancji.
Mimo wspomnianej wpadki (która dla ludzi o skrajnie prolustracyjnych poglądach wpadką wcale nie będzie), „Asystent śmierci” jest dziś wyraźnie brzmiącym głosem w sprawie konfliktów na tle religijnym i rasowym, smutną opowieścią o europejskiej nienawiści, która – jak zauważa – jest „od dawna taka sama”. To także głębokie studium postaw wobec systemu totalitarnego. Niczym echo powtarza się motyw zdrady – ideałów, przyjaciół, samego siebie…
W swoim postscriptum pisze Świderski tak: „Milczącej śmierci została przeciwstawiona w powieści wielogatunkowa aktywność autora i narratora, wykorzystujących opowiadanie, esej, autobiografię, poezję i dramat. Za próbę zakrzyczenia śmierci ponoszą oni całkowitą odpowiedzialność.” I ta próba autorowi się zdecydowanie powiodła. A jeśli ktoś będzie próbował pociągnąć go do wspomnianej odpowiedzialności, będą to z pewnością urzeczeni książką fani jego twórczości.
koniec
2 marca 2008
P.S. Tytuł zaczerpnąłem z utworu Jacka Kaczmarskiego.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Kto nie ryzykuje, ten… w spokoju nie żyje
Sebastian Chosiński

8 V 2024

Na toruńską oficynę C&T można liczyć! Czasami wprawdzie oczekiwanie trwa kilka miesięcy, ale w końcu wydaje ona kolejną, wcześniej nieznaną w Polsce, powieść Georges’a Simenona. Tym razem wybór padł na powstałą w połowie lat 50. ubiegłego wieku książkę „Maigret u pana ministra”. To historia śledztwa w sprawie zaginięcia dokumentu, który po opublikowaniu mógłby wysadzić w powietrze układ polityczny Czwartej Republiki.

więcej »

Sukcesy hodowcy drobiu
Miłosz Cybowski

7 V 2024

„Rękopis Hopkinsa” R. C. Sherriffa nie jest typową powieścią o końcu świata. Jak na książkę mającą swoją premierę w 1939 roku, prezentuje się ona całkiem nieźle także w dzisiejszych czasach.

więcej »

Fakty i wyobraźnia
Joanna Kapica-Curzytek

5 V 2024

„Przepis na potwora” to książka na wysokim poziomie, popularyzująca w oryginalny sposób naukę i jej historię. W jej tle jest słynny utwór literacki, a efekt tego połączenia jest wręcz znakomity.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Zapomną o nas
— Daniel Markiewicz

Mistrzostwo formy
— Daniel Markiewicz

Walc nasz (zbyt) powszedni
— Daniel Markiewicz

Odmienne stany moralności
— Daniel Markiewicz

Czytając (dobre) science fiction
— Daniel Markiewicz

Całodobowe szczęście
— Daniel Markiewicz

Nieustające wakacje
— Daniel Markiewicz

Trudna miłość
— Daniel Markiewicz

Szeptanie traumy
— Daniel Markiewicz

Magiczna apokalipsa
— Daniel Markiewicz

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.