Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 1 maja 2024
w Esensji w Esensjopedii

Gerd Gigerenzer
‹Intuicja. Inteligencja nieświadomości›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułIntuicja. Inteligencja nieświadomości
Tytuł oryginalnyGut Feelings. The intelligence of the Unconscious
Data wydania17 marca 2009
Autor
PrzekładElżbieta Kołodziej-Józefowicz
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN978-83-7648-084-8
Format304s. 142×202mm
Cena39,90
Gatunekpodręcznik / popularnonaukowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup

Mój szósty zmysł
[Gerd Gigerenzer „Intuicja. Inteligencja nieświadomości” - recenzja]

Esensja.pl
Esensja.pl
Wszyscy mówią, że Janek ma „nosa”, a Zosia „szósty zmysł” i dzięki temu podejmują trafne decyzje? Zazdrościsz im? Nie martw się – Ty też kierujesz się intuicją, tylko o tym nie wiesz. A że niezbyt często i bez spektakularnych efektów? Cóż, najpewniej jesteś na to po prostu zbyt mądry.

Jakub Gałka

Mój szósty zmysł
[Gerd Gigerenzer „Intuicja. Inteligencja nieświadomości” - recenzja]

Wszyscy mówią, że Janek ma „nosa”, a Zosia „szósty zmysł” i dzięki temu podejmują trafne decyzje? Zazdrościsz im? Nie martw się – Ty też kierujesz się intuicją, tylko o tym nie wiesz. A że niezbyt często i bez spektakularnych efektów? Cóż, najpewniej jesteś na to po prostu zbyt mądry.

Gerd Gigerenzer
‹Intuicja. Inteligencja nieświadomości›

EKSTRAKT:90%
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułIntuicja. Inteligencja nieświadomości
Tytuł oryginalnyGut Feelings. The intelligence of the Unconscious
Data wydania17 marca 2009
Autor
PrzekładElżbieta Kołodziej-Józefowicz
Wydawca Prószyński i S-ka
ISBN978-83-7648-084-8
Format304s. 142×202mm
Cena39,90
Gatunekpodręcznik / popularnonaukowa
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Gerd Gigerenzer w swojej książce o intuicji zajmuje się właśnie takimi przypadkami, dotąd zwykle ignorowanymi przez badaczy. Wszyscy bowiem, jak twierdzi autor, również naukowcy, mamy tendencję do postrzegania siebie i całego gatunku ludzkiego jako kierujących się logiką i dogłębnymi przemyśleniami – w odróżnieniu od zwierząt, które mają instynkt. Gigerenzer rozprawia się z tym poglądem i robi to rzetelnie, bo opierając się na znanych powszechnie badaniach i na dobrze opisanych właściwościach ludzkiego umysłu. Intuicja to bowiem nie jakiś magiczny dar dla wybranych, ale zbiór prostych reguł, którymi kieruje się podświadomie nasz umysł – oczywiście po to, aby ułatwić nam życie.
Każdemu zdarzyło się zapewne spotkać osobę o przeciwnym temperamencie w kwestii podejmowania decyzji (ba, niektórzy być może przestają z taką na co dzień – co oczywiście prowadzi do nieporozumień i kłótni). Jedni dogłębnie studiują problem, rozważają wszystkie dostępne opcje i dopiero wtedy wybierają najlepszą z nich, podczas gdy inni zadowalają się pierwszym dostatecznie dobrym rozwiązaniem. Opisując to zjawisko, Gigerenzer sięgnął do teorii ekonomicznych posługujących się pojęciem użyteczności i nazwał pierwszych osobników „maximizers” – bo starają się użyteczność zmaksymalizować, a drugich „satisficers” – bo dają się usatysfakcjonować pierwszą akceptowalną propozycją. Podobno ci drudzy są szczęśliwsi, unikają stresów i oszczędzają sporo czasu. Co prawda autor nie ciągnie dalej tego tematu i nie rozstrzyga ostatecznie, które podejście jest lepsze (ani czy można odmiennego podejścia się nauczyć) – pokazuje za to mechanizm, jaki stoi za decyzjami „satisficers”.
Okazuje się, że takie osoby kierują się uproszczeniami, heurystyką roboczo określoną przez Gigerenzera „weź najlepsze”, a zwaną też podejściem leksykograficznym. Ta ostatnia nazwa wyjaśnia też sam mechanizm – poprzez analogię do słownika. Szukając czegoś w słowniku, kierujemy się pierwszą literą słowa, gdy ją odnajdziemy bierzemy pod uwagę kolejną i tak dalej. Podobnie jest z systemem liczbowym opartym na cyfrach arabskich, który łatwo pozwala porównywać wielkości – w przeciwieństwie do np. systemu liczb rzymskich – i tłumaczy jego sukces. Takie samo podejście można stosować także w sytuacjach podejmowania decyzji – tych świadomych i tych podejmowanych podświadomie, mechanicznych i wyuczonych. Na przykład jadąc samochodem przez skrzyżowanie bierze się pod uwagę kolejno: obecność policjanta kierującego ruchem (i jego udzielanie pierwszeństwa), wskazania świateł (czerwone-zielone), znaki drogowe (główna-podporządkowana) i ogólne zasady ruchu (pierwszeństwo z prawej). Odmienne podejście, teoretycznie bardziej racjonalne – próba analizowania wszystkich czynników, wyliczanie całkowitej użyteczności poprzez przypisywanie wag kolejnym cechom, ich sumowanie i dopiero wówczas porównanie tak utworzonych użyteczności kolejnych opcji – w przykładzie tym nie ma racji bytu. Nie tylko jest fizycznie niewykonalne (skomplikowane obliczenia w bardzo krótkim czasie), ale też może całkowicie zaburzyć ideę kierowania ruchem. Jeśli kolejnym zasadom przypisać wagi od 4 (policjant) do 1 (prawa strona), to samochód stojący na drodze podporządkowanej (2), mający czerwone światło (3) i samochody po swojej prawej (1) nie powinien jechać (użyteczność całkowita – 6) mimo że policjant tak mu nakazuje (użyteczność – tylko 4). Efektem byłby oczywiście kompletny chaos. Gigerenzer w swojej książce przekonuje, że podejście leksykograficzne i budowanie w oparciu o nie prostych drzew decyzyjnych ma sens również w przypadku decyzji, na które mamy więcej czasu i wobec których rozważna analiza na pierwszy rzut oka jest jak najbardziej wskazana.
Metoda leksykograficzna w przypadku 100 ofert wakacyjnych wyglądałaby następująco: ponieważ nie lubię upałów, odrzucam oferty wyjazdów w tropiki, z pozostałych 50 odrzucam te, których koszt przekracza 1000 zł na osobę, z pozostałych 10 odrzucam te, które nie oferują all-inclusive… i tak dalej, i tak dalej. Ułatwienia w korzystaniu z „weź najlepsze” proponuje nam na każdym kroku internet – praktycznie w każdej wyszukiwarce mamy różnego rodzaju filtry, pomagające nam ograniczyć liczbę wyników, które powinny nas zainteresować. W przypadku wyliczania użyteczności każdej cesze (klimat, koszt, rodzaj oferty hotelowej – i kolejne) trzeba byłoby przypisać wagę i mozolnie obliczać użyteczność każdej oferty. Wyniki? Najwyższą użyteczność miałby na przykład przepiękny, tani hotelik all-inclusive w… Kenii. Czy mimo jego zalet osoba nieznosząca upałów wybrałaby tę opcję? Raczej nie. Za rozważaniami Gigerenzera kryje się teza, że stosowanie skrótów myślowych, w tym podejmowanie decyzji na podstawie metody leksykograficznej, jest jak najbardziej wskazane i przydatne, mimo że czasem pozornie kłóci się z wyobrażeniem o człowieku jako istocie wyjątkowo racjonalnej i logicznej.
Intuicyjność kłóci się z logiką również w innych momentach – ale tylko dlatego, że operuje na większej liczbie danych, z których część jest nieopisywalna w języku logiki. Dobrym przykładem jest słynne ćwiczenie z psychologii mówiące o Lindzie, studentce działającej w różnego rodzaju organizacjach. Zadaniem badanych jest wyobrażenie sobie Lindy za kilka lat i zdecydowanie, co jest bardziej prawdopodobne: a) Linda pracuje w banku b) Linda pracuje w banku i jest działaczką ruchu feministycznego. Logika mówi, że koniunkcja dwóch zdarzeń nigdy nie będzie bardziej prawdopodobna niż wystąpienie tylko jednego z nich, a jednak intuicja błyskawicznie podpowiada nam, że Linda równocześnie z pracą w banku łączy działalność w organizacjach feministycznych. Dlatego, że robiła to wcześniej, że jest niezamężna i ma na to czas – obudowując wskazania logiki własnym doświadczeniem życiowym, dopiero wyciągamy ostateczne wnioski.1) I, jak mówi Gigerenzer, są to wnioski zwykle słuszne.
Badania pokazują bowiem, że w wielu przypadkach oparcie się na intuicyjnym wyborze najważniejszych przesłanek daje lepsze wyniki niż dogłębna analiza wszystkich z nich. W podawanych przez autora przykładach sportowi ignoranci trafniej przewidywali wyniki meczów niż eksperci, a obcokrajowcy lepiej odgadywali wielkość miast niż osoby te miejscowości znające. Dzieje się tak dlatego, że laicy kierują się heurystyką leksykograficzną – biorą pod uwagę jedną tylko, podstawową informację: czy dany zespół albo miasto jest im znane ze słyszenia. Jeśli jeden wariant jest znany, a drugi nie, to stawiamy na ten pierwszy (że wygra, że jest większy, że lepiej prosperuje i jego akcje wzrosną itp.). Oczywiście nie znaczy to, że Gigerenzer podaje prostą receptę na podejmowanie wszelkich decyzji. Raz, że różnice między odpowiedziami laików i ekspertów są wyraźne, ale z punktu widzenia przydatności nie aż tak istotne (ok. 70% trafień wobec 60% ekspertów) i też żadne nie dają stuprocentowej pewności. Drugi problem polega na tym, że wiedza ekspercka jest lepsza w wyjaśnianiu przeszłych zdarzeń, a tym samym prognozowania długoterminowych trendów. Wreszcie heurystyka działa tylko w przypadku bycia częściowym ignorantem – osoba przywieziona z bezludnej wyspy będzie obstawiać z 50% skutecznością wynik meczu Manchester United – Jagiellonia Białystok, a średnio zainteresowany piłką nożną zrobi podobnie z typowaniem wyniku finału Ligi Mistrzów pomiędzy FC Barceloną i Realem Madryt. W tych przypadkach całkowita ignorancja sprawia, że „weź lepsze” nie ma zastosowania i lepiej wypadają osoby posiadający dodatkową wiedzę, na przykład na temat kondycji obu klubów w bieżącym sezonie.
Ostatnim zagadnieniem, w którego kontekście Gigerenzer opisuje intuicję, są zachowania społeczne. Poprzez jej działanie autor tłumaczy znane od dawna prawidła zachowań – kopiowanie zachowań większości społeczności albo lidera grupy. Porusza też bardzo ciekawy i szalenie istotny z punktu widzenia praktycznego zastosowania problem tzw. „wartości domyślnej”. Według tej teorii różnym zachowaniom i decyzjom przypisuje się wartości domyślne i ludzie działają zgodnie z nimi. Przykład prosty i pragmatyczny: zgoda na przeszczep narządów – gdy w systemie prawnym danego państwa (np. Polski) funkcjonuje zgoda domyślna, wskaźnik przeszczepów organów po śmierci utrzymuje się na bardzo wysokim poziomie. Wyrażenie sprzeciwu po prostu wymaga działania i wysiłku, jest wyjściem poza normę i przed szereg – stąd następuje rzadko. W krajach, w których wartością domyślną jest sprzeciw, wskaźnik przeszczepów – nieważne jak szeroko zakrojonych akcji informacyjno-agitacyjnych by nie prowadzić – pozostaje wyraźnie niższy. Przykład drastyczny: w czasie II wojny światowej pewna jednostka policji niemieckiej, złożona z ludzi generalnie uchylających się lub nienadających się do regularnej służby w wojsku, otrzymała nakaz spacyfikowania żydowskiej wioski. Dowódca zwołał apel i powiedział, że bierze na siebie całą odpowiedzialność za tych, którzy nie chcą brać w tym udziału – nie zostaną ukarani, niech wystąpią. Oczywiście zrobiło tak zaledwie kilku, ale można sobie wyobrazić, jaka byłaby reakcja, gdyby sformułować rozkaz „Kto CHCE brać w tym udział, niech wystąpi”…
„Intuicja” pełna jest takich fascynujących historii i przykładów, czasem może zbyt wielu na dany temat, ale dzięki temu czytelnik ma możliwość dogłębnego poznania każdego zagadnienia z różnych perspektyw. Oczywiście dla tych, którzy liznęli trochę psychologii, wiele ze stawianych tu tez będzie jedynie reinterpretacją znanych już dobrze teorii – to jedna z dwóch pomniejszych wad książki. Drugą jest zupełnie zbędny rozdział o systemie służby zdrowia, którego funkcjonowanie autor próbuje wpisać w swoje teorie, ale niespecjalnie mu to wychodzi. Zamiast tego przebijają z tekstu własne, nieprzyjemne doświadczenia i frustracje. No cóż, widocznie ten temat jako wart uwagi wskazała mu intuicja – a ona często ma rację, ale jednak nie zawsze.
koniec
4 lipca 2009
1) Do podobnego gatunku należy problem ze szklanką do połowy pełną i od połowy pustą – ten klasyczny problem Gigerenzer też rozwiązuje w doświadczeniu przy użyciu założenia, że dla człowieka nie istnieją bezcelowe informacje i wszystko umieszcza w odpowiednim kontekście. W tym przypadku, jak łatwo się domyślić, kluczem jest kolejność napełniania/opróżniania naczyń.

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Ten okrutny XX wiek: Budowle muszą runąć
Miłosz Cybowski

29 IV 2024

Zdobycie ruin klasztoru na Monte Cassino przez żołnierzy armii Andersa obrosło wieloma mitami. Jednak „Monte Cassino” Matthew Parkera bardzo dobrze pokazuje, że był to jedynie drobny epizod w walkach o przełamanie niemieckich linii obrony na południe od Rzymu.

więcej »

Jak to dobrze, że nie jesteśmy wszechwiedzący
Joanna Kapica-Curzytek

28 IV 2024

Czym tak naprawdę jest tytułowa siła? Wścibstwem czy pełnym pasji poznawaniem świata? Trzech znakomitych autorów odpowiada na te i inne pytania w tomie esejów pt. „Ciekawość”.

więcej »

PRL w kryminale: Człowiek z blizną i milicjant bez munduru
Sebastian Chosiński

26 IV 2024

Szczęsny szybko zaskarbił sobie sympatię czytelników, w efekcie rok po roku Anna Kłodzińska publikowała kolejne powieści, w których rozwiązywał on mniej lub bardziej skomplikowane dochodzenia. W „Srebrzystej śmierci” Białemu Kapitanowi dane jest prowadzić śledztwo w sprawie handlu… białym proszkiem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Tegoż autora

Więcej wszystkiego co błyszczy, buczy i wybucha?
— Miłosz Cybowski, Jakub Gałka, Wojciech Gołąbowski, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Nieprawdziwi detektywi
— Jakub Gałka

O tych, co z kosmosu
— Paweł Ciołkiewicz, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Adam Kordaś, Michał Kubalski, Marcin Osuch, Konrad Wągrowski

Wszyscy za jednego
— Jakub Gałka

Pacjent zmarł, po czym wstał jako zombie
— Adam Kordaś, Michał Kubalski, Jakub Gałka, Piotr ‘Pi’ Gołębiewski, Jarosław Robak, Beatrycze Nowicka, Łukasz Bodurka

Przygody drugoplanowe
— Jakub Gałka

Ranking, który spadł na Ziemię
— Sebastian Chosiński, Artur Chruściel, Jakub Gałka, Jacek Jaciubek, Michał Kubalski, Jarosław Loretz, Konrad Wągrowski, Kamil Witek

Ludzie jak krewetki
— Jakub Gałka

Katana zamiast pazurów
— Jakub Gałka

Trzy siostry Thorgala
— Jakub Gałka

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.