Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 28 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
Wyszukaj / Kup

S.O.D.: Zagadka czy pułapka? „Ada” albo żart Nabokova.

Esensja.pl
Esensja.pl
Jacek Dukaj, Łukasz Orbitowski, Wit Szostak
« 1 2 3 4 5 6 »

Jacek Dukaj, Łukasz Orbitowski, Wit Szostak

S.O.D.: Zagadka czy pułapka? „Ada” albo żart Nabokova.

Na planecie bez Boga
Łukasz Orbitowski
Łukasz Orbitowski
Orbitowski: Pojawia się intuicja, że Antyterra jest piekłem, w tym szczególnym rozumieniu, że piekło po prostu jest miejscem bez Boga. Może źle przeczytałem, mam jednak wrażenie, że ludziom tam odebrano wszelki rodzaj wzniosłości. Gdzie tam jest Bóg, to znaczy Log? Czy doświadczenie religijne nie jest już tylko rutyną? Tak jak poczucie ciągłości? Miłość rozumiana jako więź z najbliższymi, Arkadia, urok dzieciństwa – wszystko to namiastki, hasła. Przejęła mnie pustka tego świata. Jest opuszczony.
Mamy jednak to młodzieńcze doświadczenie seksualne, trochę potworne, a trochę święte (znoszące grzeszność, jak u Nietzschego: „to, co bierze się z miłości, jest poza dobrem i złem”). Staje się ono centralnym punktem prywatnej mitologii. Skupia w sobie wspomnienie dziecinnego szczęścia, ale i zastępuje religijną nadzieję, jest tym rodzajem transcendencji, który może w tym świecie funkcjonować.
Może błądzę w tym myśleniu, nie wiem, tak samo jak nie wiem, czy Nabokov zwyczajnie mnie nie oszukał. Granica między piękną powieścią a pięknym bełkotem jeszcze się nie ujawniła, jeszcze nie mogę wybrać.
Szostak: To ważny trop: Demonia jako świat bez Boga (na poziomie sloganu to się strasznie banalizuje). Log jest Logosem, słowem, ale nie Chrystusem w sensie teologicznym. Świat stwarzany jest przez słowo, przez opowiadanie.
Mamy dekadencką arystokrację, która nic nie musi, niczego nie musi przestrzegać, na wszystko może sobie pozwolić. W tym kontekście kazirodcza miłość – być może jedyne, co zakazane – urasta do rangi doświadczenia religijnego. To jest owo pierwotne dotknięcie sacrum, które Van będzie nosił w sobie do końca życia.
I zobaczcie, jak to wychodzi w lekturze. Fragmenty „bez Ady”, są napiętnowane tą pustką. W scenach z Ardisu nadmiarowość języka Nabokova nie drażni. Te same struktury, pozbawione światła tego quasi-religijnego doświadczenia, bywają natrętnie nużące.
Dukaj: Miałem taką intuicję – no, niezupełnie taką, bo nakierowaną bardziej na „alternatywną historię religii” – gdym czytał rozmowę w Ardisie na stronie 116. Wynika z niej nie tylko, że religia na Antyterrze nie ma właściwie żadnego znaczenia (wykształceni ludzie nie mogliby zadawać tak naiwnych pytań), ale że poszczególne pojęcia inaczej się tam ułożyły znaczeniowo.
Ale też nie wiem, czy ma sens przypisywanie miłości Vana i Ady wagi „zastępczego sacrum”. Oni w ogóle nie poruszają się w tych rejestrach. Prawdę mówiąc, kiedy Demon w końcu przypadkiem ich nakrył, byłem zaskoczony, jak poważnie wszyscy rzecz potraktowali. Wcześniej – zwłaszcza w Ardisie – zachowywali się z taką beztroską, jakby świetnie wiedzieli, że najgorsze, co ich może spotkać po przyłapaniu, to krótka bura i żarty przy kolacji. I kładłem to już na karb tej arystokratycznej dekadencji.
Gdzie tu tabu, gdzie sacrum? Pominąwszy oczywiście samą miłość jako uczucie niezależne od okoliczności.
Log jako Słowo – Chrystus też jest Słowem – Log jako papier, suchy szelest kartek pod każdym znaczeniem, każdą grą pojęć, tak. Z jednej strony brzmi to cokolwiek pretensjonalnie, z drugiej – Wit ma mocne podstawy do takiej interpretacji. Jest co najmniej jedna scena, która nawet przy kompletnym przygnieceniu duchowości i takim zwierzęcym uzmysłowieniu świata powinna była szarpnąć duszami w Demonii. To samobójcza śmierć Lucetty. Otwórzcie „Adę” na stronie 591. Biedna dziewczyna, zadręczona podwójnie nieszczęśliwą miłością do Vana, rzuca się w fale. I co wyłazi z opisującego to narratora/Vana? Współczucie? Rozpacz? Wyrzuty sumienia? Ha, on literuje wtedy wyrazy, przeprowadza korektę tekstu, miesza karteczki z zapiskami. Papier, słowa, papier. Bohaterowie Nabokova krwawią kalamburami i płaczą aforyzmami.
I jeszcze uwaga językowa: kiedy mówimy po polsku o miłości „kazirodczej”, samo słowo narzuca nam obraz „skażonego urodzenia”, nieczystego potomstwa z zakazanego związku. Tu natomiast nie ma w ogóle mowy o ich dzieciach – miłość Vana i Ady także pod tym względem jest czysta, bezgrzeszna. (Należałoby pisać raczej o związku incestalnym lub jakoś podobnie).
Orbitowski: Ej, to raczej kwestia zmysłowego rozkołysania, o którym mówiłem wcześniej. W końcu Demon nie jest idiotą, sam ma swoje za uszami i skoro się wścieka, to znaczy, że w swoim rozumieniu ma poważny powód.
Chyba że przyjmiemy coś takiego: wszyscy wściekają się nawet nie o kazirodztwo (traktują je pretekstowo), ale sprzeciwiają się temu, czego nie umieją zrozumieć i co nie pasuje do ich świata. Czyli miłości, bezwarunkowej, absolutnej i znoszącej wszystko, w tym sensie będącej praktycznym sprzeciwem wobec dekadencji i ospałej bezwładności całej Demonii.
Tylko czy nie jest to zbyt naiwna interpretacja? Bo czytam siebie i wychodzi Dziecko-Kwiat.
Szostak: Rzeczywiście, moment, w którym Demon dowiaduje się o związku Ady i Vana, nakazując go zerwać, jest chyba jednym z najdziwniejszych w całej powieści. A jednocześnie jest to moment węzłowy.
Jakich argumentów, jakich pojęć używa Demon, by pokazać Vanowi zło jego czynu? Nie odwołuje się do norm etycznych, nie chodzi mu o wyrażenie w języku moralistyki swojego własnego zgorszenia. Wpierw nazywa ten związek haniebnym, potem wycofuje się jednak z tak radykalnego epitetu. Mówi, że romans Vana z siostrą zrujnuje Adzie życie. „Nie przekupię całej kultury” – dodaje na koniec (s. 530). Cała scena rozgrywa się w kontekście planowanego zamążpójścia Ady, skrytemu romansowi zostaje przeciwstawione „normalne życie”. Demona nie interesuje nawet problem „inseminacji”, czyli fakt bezpłodności Vana (co, tu zgoda z Jackiem, upośledza stosowane również przez Nabokova pojęcie „kazirodztwa”).
Nie chodzi tu więc ani o moralne, ani o religijne (w tradycyjnym sensie) zło erotycznej relacji spokrewnionych osób, ale o kulturę, pewien obyczaj. Nawet jeśli Demon rozumie ten związek – jest oburzony, ale nie histeryzuje – to wie, że świat go nie zaakceptuje. Demon niejako ocala szczęście Ady w świecie – normalne małżeństwo, normalne cudzołóstwo itd.
Ważną glosą do tej rozmowy jest napisany zaraz potem pożegnalny list Vana do Ady. Van pisze, że Demon „zdaje się zapokładować [sic] niejasne istnienie epoki ‘wiktoriańskiej’, w której, jeśli wierzyć »moim czubom« [?] znajduje się teraz Terra…” (s. 533, wtrącenia w nawiasach kwadratowych pochodzą od Nabokova). Czyli – co wydaje się kompletnym absurdem – na Demonii relacja Ady i Vana nie byłaby problemem, ale niejasne związki Demonii z Terrą i jej epoką wiktoriańską mogłyby zaszkodzić całej sprawie. W swoim liście Van pisze: „zrozumiałem nagle, że ma rację. Tak, rację, tu i tam”.
Po napisaniu tego listu Van, stojąc przed lustrem, przykłada sobie pistolet do głowy, naciska cyngiel, ale los się rozwidla, jak pisze Nabokov, i Van stoi przed lustrem z grzebieniem w ręku (s. 533). „Są też inne możliwe rozwidlenia (…), ale te tutaj wystarczą”, dopowiada narrator na następnej stronie.
« 1 2 3 4 5 6 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

S.O.D.: Ogród mąk nieziemskich
Jacek Dukaj, Łukasz Orbitowski, Wit Szostak

25 II 2011

„S.O.D.” powraca, a Reymont pisze „Avatara"! W najdłuższej z dotychczasowych dyskusji z popularnego cyklu Jacek Dukaj, Wit Szostak i Łukasz Orbitowski debatują na temat niedawno wydanego „Vatran Auraio” Marka S. Huberatha.

więcej »

S.O.D.: Burza dziejów, ucieczka z powieści 2010
Jacek Dukaj, Łukasz Orbitowski, Wit Szostak

19 VII 2010

To już piąta dyskusja Jacka Dukaja, Łukasza Orbitowskiego i Wita Szostaka na naszych łamach i jednoczesnie pierwsza o książce polskiego autora – „Burzy” Macieja Parowskiego.

więcej »

S.O.D.: Kołek w serce horroru
Jacek Dukaj, Łukasz Orbitowski, Wit Szostak

19 IV 2010

Z dawna oczekiwana czwarta dyskusja Jacka Dukaja, Łukasza Orbitowskiego i Wita Szostaka. Tym razem nasi autorzy zajęli się „Ręką mistrza” Stephena Kinga i – przy okazji – szeroko pojętym horrorem.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Z tego cyklu

Ogród mąk nieziemskich
— Jacek Dukaj, Łukasz Orbitowski, Wit Szostak

Burza dziejów, ucieczka z powieści 2010
— Jacek Dukaj, Łukasz Orbitowski, Wit Szostak

Kołek w serce horroru
— Jacek Dukaj, Łukasz Orbitowski, Wit Szostak

Na marginesie: Samoświadomość poza fikcją, czyli od Wattsa do Metzingera
— Jacek Dukaj, Wit Szostak

Ślepoczytanie
— Jacek Dukaj, Łukasz Orbitowski, Wit Szostak

Bajka z garbem
— Jacek Dukaj, Łukasz Orbitowski, Wit Szostak

Tegoż twórcy

Zbrodniarz o dwóch twarzach
— Paweł Micnas

Tegoż autora

Wszyscy jesteśmy dysfunkcyjni emocjonalnie
— Łukasz Orbitowski

Kanał
— Łukasz Orbitowski

Moc generowania sensów
— Jacek Dukaj

Miasto grobów. Uwertura
— Wit Szostak

MetaArabia
— Wit Szostak

Konsekwencje wyobraźni
— Jacek Dukaj

Kosmos obiecany
— Jacek Dukaj

Słowo dla narodu
— Jacek Dukaj

Córka łupieżcy
— Jacek Dukaj

Kilka uwag o wzlocie i upadku fantastyki naukowej
— Jacek Dukaj

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.