Dołącz do nas na Facebooku

x

Nasza strona używa plików cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Więcej.

Zapomniałem hasła
Nie mam jeszcze konta
Połącz z Facebookiem Połącz z Google+ Połącz z Twitter
Esensja
dzisiaj: 27 kwietnia 2024
w Esensji w Esensjopedii
© Jan Atamański
© Jan Atamański

Recepta na fantasy

Esensja.pl
Esensja.pl
Anna Brzezińska
1 2 »
Ukazała się właśnie druga powieść Anny Brzezińskiej „Zmijowa harfa” (recenzja w tym samym numerze „Esensji”) będąca kontynuacją „Zbójeckiego gościńca” (recenzja we Framzecie). Pozycja zdecydowanie warta najwyższej uwagi, bowiem autorowi, który za swój debiut (opowiadanie „A kochał ją, że strach”, Magia i Miecz 10/98) otrzymał nagrodę im. Janusza Zajdla – najwyższe polskie wyróżnienie dla literatury fantastycznej – wszyscy postawili poprzeczkę wysoko. Wszystko wskazuje jednak na to, że autorka przeskoczyła ją swoją nową powieścią z marginesem.

Anna Brzezińska

Recepta na fantasy

Ukazała się właśnie druga powieść Anny Brzezińskiej „Zmijowa harfa” (recenzja w tym samym numerze „Esensji”) będąca kontynuacją „Zbójeckiego gościńca” (recenzja we Framzecie). Pozycja zdecydowanie warta najwyższej uwagi, bowiem autorowi, który za swój debiut (opowiadanie „A kochał ją, że strach”, Magia i Miecz 10/98) otrzymał nagrodę im. Janusza Zajdla – najwyższe polskie wyróżnienie dla literatury fantastycznej – wszyscy postawili poprzeczkę wysoko. Wszystko wskazuje jednak na to, że autorka przeskoczyła ją swoją nową powieścią z marginesem.
© Jan Atamański
© Jan Atamański
Esensja: Jak to jest – otrzymać najbardziej prestiżową nagrodę fantastyczną za debiut? Czy to aby nie demobilizuje?
Anna Brzezińska: Raczej nie demobilizuje, ale dziwi. Myślę, że mógł się o tym przekonać każdy, kto widział moją twarz podczas wręczania nagrody im. Janusza Zajdla. Jeszcze w momencie ogłaszania nominacji nie do końca zdawałam sobie sprawę z rangi nagrody. Nie wiedziałam również dokładnie, jaki zasięg ma Magia i Miecz; nie uświadamiałam sobie, jak szerokie audytorium ma to pismo. Poza tym nigdy nie traktowałam swoich opowiadań szczególnie poważnie. I „A kochał ją że strach” zostało opublikowane przez przypadek, głównie dlatego, że pokazałam tekst Ani Kubik z wydawnictwa SuperNowa, której się spodobał, a potem wszystko potoczyło się poza mną.
Esensja: Wspominałaś o tym przy okazji innych wywiadów, ale poproszę i dla Esensji o parę zdań na temat tego, jak to pisanie się zaczęło.
Anna Brzezińska: Pisałam jakieś teksty odkąd pamiętam, pierwszy chyba na początku podstawówki. Później były różne rzeczy, różne gatunki, także wiersze. Natomiast pierwszy tekst fantasy opublikowałam dużo później, zresztą przed „Zbójeckim gościńcem” powstało około sześciu tekstów utrzymanych w podobnej konwencji. „Zbójecki gościniec” jest drugim utworem, który przekazałam SuperNowej. Rok wcześniej zaniosłam im zupełnie inny rękopis. Został odrzucony, ale redaktor Mirosław Kowalski przekazał mi szczegółowe uwagi do tekstu i błędów narracyjnych, które popełniłam. I tak „Zbójecki gościniec” pisałam już z pełną świadomością, że na pierwszych trzech stronach nie można wprowadzać trzynastu bohaterów.
Esensja: Jakie były Twoje inspiracje literackie zarówno te fantastyczne, jak i niefantastyczne?
Anna Brzezińska: Bardzo trudno jest ustalić jakiś kanon powieści niefanastycznej, bo ja czytałam nałogowo od 5 roku życia, a rodzice mieli kilka tysięcy tomów biblioteki. Zawężając pytanie do tekstów, które kształtowały moją wyobraźnie „baśniową” z pewnością będzie to moja pierwsza książka – „Odyseja” Homera i mnóstwo tekstów średniowiecznych. Z tym, że poznawałam je początkowo bardziej jako baśnie, a nie teksty historyczne. I oczywiście powieść historyczna. Gdzieś w połowie podstawówki dałam się złapać na pułapkę „Chwały Cesarstwa” Jean’a d’Ormesson’a, która jest historią nieistniejącego kraju. Spędziłam dość dużo czasu próbując zlokalizować tę krainę w różnych książkach historycznych, ale naprawdę ważne było odkrycie, że istnieje taki gatunek literacki, który opisuje wymyślone krainy, państwa. Być może dlatego właśnie do fantastyki dochodziłam tylnymi drzwiami. Tzn. przez główny nurt, powieść historyczną i teksty źródłowe.
Esensja: Czy czerpiesz inspiracje do swych książek z badań historycznych?
Anna Brzezińska: Tak, jak najbardziej.
Esensja: Myślę, że można już mówić jawnie o trylogii przygód Szarki, Twardokęska i wiedźmy. Na ile ich świat jest wymyślony i fabuła samej opowieści, czy jej poszczególne wątki. A na ile czerpiesz z wydarzeń, legend, czy mitologii niekoniecznie po prostu popularnych, znanych powszechnie?
Anna Brzezińska: Sam zrąb świata nie jest zaczerpnięty z żadnej innej teologii, czy kosmologii, natomiast poszczególne elementy są bardzo mocno inspirowane mitologią, teologią, przekazami źródłowymi. Nie ograniczyłam się do legend jednego kraju, tylko po prostu zmiksowałam różne elementy. I tak mamy np. mnóstwo inspiracji antykiem i literaturą staronordycką, ale przefiltrowanych przez język i kulturę staropolską. Taka inspiracja działa na wielu poziomach, od stylizacji językowej poprzez interpolacje językowe (np. wtrącam fragmenty dzieł Łukasza Górnickiego), aż po parafrazy prawdziwych wydarzeń historycznych. Na przykład, kiedy mój drugi tom rozpoczyna się od opisu krwawego karnawału, jest to w rzeczywistości wariacja na temat karnawału, który faktycznie wydarzył się we Francji w 1526 roku i zmienił się w rewoltę ludową. Przyczyny buntu, dynamika wydarzeń, symbolika karnawału są prawdziwe, z tym, że ścisnęłam dość długi okres do jednego dnia, co jest mało prawdopodobne, i wrzuciłam na to tło dzieje własnych bohaterów.
Esensja: A jak to jest z systemem teologicznym Twoich książek?

Anna Brzezińska
‹Zbójecki gościniec›

WASZ EKSTRAKT:
0,0 % 
Zaloguj, aby ocenić
TytułZbójecki gościniec
Data wydania1999
Autor
Wydawca superNOWA
CyklSaga o zbóju Twardokęsku
ISBN83-7054-130-5
Format306s. 120×195mm
Cena22,50
Gatunekfantastyka
WWW
Zobacz w
Wyszukaj wMadBooks.pl
Wyszukaj wSelkar.pl
Wyszukaj wSkąpiec.pl
Wyszukaj / Kup
Anna Brzezińska: Cóż, jest inny niż w zamierzeniu autorskim. Cały świat miał być oparty bardzo ściśle o matematykę, o system jedenastkowy, ale po przeczytaniu pierwszego tomu mój wydawca stwierdził, że liczby pierwsze w systemie jedenastkowym przekraczają możliwości poznawcze przeciętnego czytelnika fantasy. Trochę wciąż jestem z tego powodu rozżalona, bo skoro przeciętny czytelnik science-fiction jest w stanie czytać rozważania oparte na teorii strun czy ciągów, to nie widzę powodów, dlaczego czytelnik fantasy nie mógłby wykonać podobnych akrobacji intelektualnych. W każdym bądź razie musiałam pójść na kompromis i zmienić nieco teologię, ale bardzo zależało mi na utrzymaniu jednej podstawowej rzeczy. Mianowicie chciałam, żeby zagadką dla czytelnika były nie tylko losy głównych bohaterów, ale też funkcjonowanie świata, w którym ich umieszczam. I faktycznie zarówno czytelnik, jak i bohater powieści stają przed podobnym zadaniem, muszą poznać i rozszyfrować mechanizmy świata.
Esensja: Czy stylizacja języka, ma dokładny odpowiednik w ewolucji języka polskiego (jeśli tak – to z jakiej epoki?), czy coś upraszczałaś dla wygody czytelnika?
Anna Brzezińska: Dokładnie to odpowiednika nie ma, jest określone źródło inspiracji, jest nią staropolszczyzna XVI-wieczna. Ale od początku nie chodziło mi o to, żeby pisać czystym tekstem staropolskim, bo wtedy byłby zrozumiały dla wąskiej grupy specjalistów. Pełna stylizacja jest bardzo trudna, bo zmienia się nie tylko sama składnia zdań, zmienia się szyk ( na przestawny: czasownik na końcu zdania), ale przesunięciu ulegają również same pola semantyczne wyrazów. I ja to czasami stosuję w dialogach, ale w takiej formie dość ograniczonej. Na przykład w staropolszczyźnie, wyraz „kobieta” ma znaczenie pejoratywne, ale nie używam go w taki sposób, ponieważ byłoby to niezrozumiałe dla współczesnego odbiorcy. Natomiast zachowuję pewną „grubość”, jędrność języka staropolskiego; moi bohaterowie dużo klną, chętnie rozprawiają o rozmaitych zmysłowych przyjemnościach, nie stronią od swoistego turpizmu.
Esensja: Czytujesz dużo fantasy, a poza tym jesteś mediewistką. Czy autorzy starają się stworzyć wiarygodne średniowieczne tło? Czy nie bawi Cię czasami ukazanie średniowiecza w ich powieściach stylizowanych na rzeczywistość średniowiecza? Czy uważasz, że może powstać dobra fantasy napisana przez człowieka, który nie ma pojęcia o średniowieczu, albo czerpie je z filmów i innych książek fantasy?
Anna Brzezińska: Uczciwie powiedziawszy staram się wyłączać takie naukowe, historyczne myślenie podczas lektury książek fantasty i wydaje mi się, że główną zaletą świata fantasy jest nie tyle wierność realiom średniowiecznym, ale wewnętrzna spójność i logika wizji autorskiej, dlatego dużo bardziej irytują mnie konie galopujące przez 50 parę stron, czy dziewieczka wywijająca kłonicą, niż nieznajomość terminologii urzędów dworskich. Oczywiście powyżej pewnego poziomu ignorancji autorskiej rzecz nie nadaje się do czytania, ale wtedy właśnie nie mamy już do czytania ze światem fantasy, ale z niekończącą się drogą, którą galopują bliżej nieopisani rycerze, którzy zatrzymują się w bliżej nieopisanych karczmach…
Esensja: Na promocji „Żmijowej harfy” siedziałaś obok Jacka Dukaja, przedstawiciela bodaj najsilniejszej wersji hard SF tworzonej w Polsce. Ty szukasz w fantastyce raczej rozrywki, tego od tej literatury oczekujesz. Czy naprawdę nie myślisz o podjęciu się w swojej twórczości jawnie jakiegoś tematu ogólnie uważanego za poważny?
okładka: Żmijowa harfa
Anna Brzezińska: Przypuszczam, że wiem skąd bierze się użycie słowa „rozrywka”. Otóż, operuje tym słowem trochę przekornie, z pełną świadomością ma się ono nijak do terminów literackich. Mam wrażenie, że część krytyki fantastycznej z powodów dla mnie nieco niejasnych woli używać terminu literatura rozrywkowa, niż terminu literatura popularna. I skoro mówimy w tym kontekście o rozrywce, to moje teksty są jak najbardziej rozrywkowe. Pisząc „Zbójecki gościniec” byłam od początku świadoma, że książka należy właśnie do literatury popularnej, do czegoś, co krytycy literatury głównonurtowej określają nieco ironicznym terminem czytadło. Jednak byłam równie mocno świadoma, że korzenie podobnych tekstów tkwią w bardzo już od nas odległej literaturze sowizdrzalskiej, całym nurcie literatury plebejskiej. Słowem korzystałam z pewnej konwencji, ale to nie znaczy, że świadomie sprowadzam swoje książki wyłącznie do wartkiej akcji. Wokół fantasy narosło mnóstwo nieporozumień, uprzedzeń, które sprawiają, że a priori skazuje się ten gatunek na nienaukowość i tandeciarstwo. Tymczasem fantasy może czerpać z nauki równie mocno jak science-fiction, szczególnie z nauk społecznych i humanistycznych. I w tym kontekście bynajmniej nie mam wrażenia, że moje teksty są nienaukowe.
1 2 »

Komentarze

Dodaj komentarz

Imię:
Treść:
Działanie:
Wynik:

Dodaj komentarz FB

Najnowsze

Koledzy od komiksów to już by cię gonili z widłami
Tomasz Kołodziejczak

21 III 2024

O albumie "Historia science fiction", polskiej fantastyce i całej reszcie, z Tomaszem Kołodziejczakiem rozmawia Marcin Osuch

więcej »

Wracać wciąż do domu
Ursula K. Le Guin, Michał Hernes

24 I 2018

Cztery lata temu opublikowaliśmy krótki wywiad z Ursulą K. Le Guin.

więcej »

Jak zrobić „Indianę Jonesa” lepszego od „Poszukiwaczy Zaginionej Arki”?
Menno Meyjes

23 XI 2014

Usłyszałem od Spielberga, że nie powinienem kręcić, dopóki nie poznam emocjonalnego sedna sceny, dopóki nie spojrzę na nią z sercem- mówi Menno Meyjes, scenarzysta „Koloru purpury” i „Imperium słońca”, które wkrótce ponownie wejdą do polskich kin.

więcej »

Polecamy

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie

Stare wspaniałe światy:

Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner

Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner

Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner

Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner

Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner

Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner

Zobacz też

Inne recenzje

Parę nut bez motywu przewodniego
— Eryk Remiezowicz

Fantasy panoramiczna
— Eryk Remiezowicz

Kto tak pięknie gra na harfie
— Eryk Remiezowicz

Fenomen literatury lekkiej
— Artur Długosz

Tegoż twórcy

Wiedźmie kłamstwa
— Anna Nieznaj

Królewny i karliczka
— Magdalena Kubasiewicz

Esensja czyta: Listopad 2014
— Miłosz Cybowski, Jacek Jaciubek, Paweł Micnas, Agnieszka ‘Achika’ Szady, Konrad Wągrowski

Gdzie diabeł nie może, tam wiedźmę pośle
— Magdalena Kubasiewicz

Oczy błękitne jak niebo
— Magdalena Kubasiewicz

Esensja czyta: Styczeń 2011
— Jędrzej Burszta, Anna Kańtoch, Joanna Kapica-Curzytek, Marcin Mroziuk, Beatrycze Nowicka, Joanna Słupek, Agnieszka Szady, Monika Twardowska-Wągrowska, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Jak dawniej nie będzie
— Jędrzej Burszta

Esensja czyta: Grudzień 2009
— Jędrzej Burszta, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Marcin T.P. Łuczyński, Daniel Markiewicz, Beatrycze Nowicka, Monika Twardowska-Wągrowska, Mieszko B. Wandowicz, Konrad Wągrowski

Kołatka w kształcie łba kota czyli o tym, że nic się nie kończy
— Karina Murawko-Wiśniewska

Chwała ogrodów, błoto i morze
— Michał R. Wiśniewski

Tegoż autora

Jeden dzień
— Anna Brzezińska

Ulica
— Anna Brzezińska

Copyright © 2000- – Esensja. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Jakiekolwiek wykorzystanie materiałów tylko za wyraźną zgodą redakcji magazynu „Esensja”.