Nie jestem osobą o smoczym charakterzeZapraszamy do lektury wywiadu z Ewą Białołęcką, dwukrotną laureatką Nagrody Zajdla, autorką cyklu „Kroniki Drugiego Kręgu”.
Nie jestem osobą o smoczym charakterzeZapraszamy do lektury wywiadu z Ewą Białołęcką, dwukrotną laureatką Nagrody Zajdla, autorką cyklu „Kroniki Drugiego Kręgu”. Ewa Białołęcka Joanna Słupek: W zapowiedziach wydawniczych RUNY na rok 2004 pojawiła się Twoja książka zatytułowana „Naznaczeni błękitem”. Z opisu wynika, że może to być zbiór opowiadań o wczesnych latach życia bohaterów cyklu. Czy tak właśnie jest? Ewa Białołęcka: Nie. Jest to „Tkacz iluzji” w zasadzie napisany od nowa, w postaci powieści. Tak, aby był kompatybilny z tomami drugim i trzecim. A że przez te parę lat przestały mi się podobać pewne fragmenty, a wpadłam na nowe pomysły, więc sporo się pozmieniało. JS: Czy możesz podać termin wydania z większą dokładnością niż „w tym roku”? EB: Lato 2004. JS: Skoro o „Naznaczonych błękitem” mowa nie mogę się powstrzymać przed zapytaniem – czy okładka została tym razem zamówiona, czy też wśród gotowych grafik Stephanie Pui-Mun Law znalazł się również kudłaty smok, na dodatek namalowany z dużą ilością błękitu w otoczeniu? EB: Okładka nie była zamówiona. Kiedy przeglądaliśmy na samym początku galerię internetową Stephanie, smok rzucił nam się w oczy i od razu wykrzyknęliśmy: To jest to! Zdaje się, że właśnie ten kosmaty smok był jednym z elementów, który ostatecznie przekonał dziewczyny z Runy do tej graficzki. JS: Ile tomów „Kronik Drugiego Kręgu” jeszcze planujesz napisać? EB: Jeszcze tylko jeden, wieńczący dzieło, a potem zajmę się czymś innym. JS: Masz już pomysł na nowe światy? A może myślisz o napisaniu czegoś nie będącego fantasy?
Wyszukaj / Kup EB: Swiat Lengorchii jest tak rozległy, że da się w nim umieścić jeszcze przynajmniej kilka historii. Na eksploatację czeka cały zachodni kontynent. Mam tez parę pomysłów, które czekają na realizację od dobrych paru lat. Między innymi komedię science-fiction. Ale to raczej będą krótkie formy. JS: Czy wśród tych kilku pomysłów są może nowe opowiadania z cyklu „smoczego” (Oura, Eril, itd.)? EB: Opowieści o Ourze i Erilu obejmują tylko trzy teksty znane z druku w piśmie "Fantasy Click". Nie mam zamiaru do nich wracać. Trzy to ładna, magiczna liczba. Uważam ten cykl za zamknięty. Ciągnięcie pomysłów na siłę jest bezsensowne, zresztą ja nigdy niczego nie pisałam na zamówienie i raczej nigdy nie napiszę. Chyba że przy zamówieniu coś mi zrobi w głowie „klik” i wpadnę na jakiś rewelacyjny pomysł. JS: Andrzej Pilipiuk zaproponował kiedyś pisanie fantastyki dla dzieci, w celu wypracowania sobie licznej grupy czytelników? Co sądzisz o tym pomyśle? Jesteś skłonna się przyłączyć? EB: Patrz odpowiedź wyżej. Skoro nie mam dobrego pomysłu na fantastykę dla dzieci, to dlaczego mam się za to zabierać? Szkoda mojego czasu i szkoda tych dzieci, które byłyby karmione tekstem wysilonym, pisanym sucho i bez radości. Jeżeli pewnego dnia przy myciu zębów doznam olśnienia w tym temacie, to oczywiście coś napiszę, ale nie zrobię tego z powodu, że Andrzej akurat rzucił taki pomysł. Bez obrazy dla pomysłów Andrzeja. JS: W tym miejscu po prostu naprasza się standardowe pytanie zadawane pisarzom: skąd czerpiesz pomysły – na przykład skąd wzięły się kudłate smoki?
Wyszukaj / Kup EB: W tym miejscu naprasza się standardowa odpowiedź: od ósmego roku życia zażywam regularnie sok z kaktusa, palę trawkę i jem kolorowe grzybki. Wszystko to jest cudownie inspirujące. A tak poważnie, to pomysłów nikt nigdy nie bierze skądś. Pomysły spadają człowiekowi na głowę samorzutnie, w najprzedziwniejszych sytuacjach i miejscach. Kudłaty smok generalnie przywędrował do mnie z mitologii chińskiej. Coś miał z nim wspólnego też Falkor z "Niekończącej się opowieści", ale gdybyś zapytała o inne postacie czy wydarzenia, to nie jestem w stanie na to pytanie odpowiedzieć. JS: Zdarza ci się przy tworzeniu postaci wykorzystywać znajome osoby? EB: Zdarzyło mi się to trzy razy. Dwie postacie w cyklu lengorchiańskim i jedna w fanfiction. Ale również nazwałabym to raczej inspiracją niż odwzorowaniem. JS: Wspaniale się składa, bo właśnie chciałam zapytać o fanfiction. Nie wszyscy wiedzą, że oprócz utworów osadzonych w wymyślonych przez siebie światach piszesz również teksty dziejące się w światach stworzonych przez innych autorów. Jakie to są światy? EB: Jestem snaperką i dla rozrywki pisuję krótkie opowiadania, osadzone w świecie Harry′ego Pottera. JS: A jaki jest twój stosunek do fanfiction osadzonych w Lengorchii? EB: Na razie nie ma ani jednego, więc nie mam do nich żadnego stosunku. Ale jakby sie jakiś pojawił, to bym się bardzo ucieszyła. JS: Na Zachodzie funkcjonuje forma autorskiej współpracy nazywana „shared worlds” czyli „dzielone światy”. Autor świata zaprasza innych do napisania zbioru opowiadań dziejących się w tymże świecie – można to określić jako „zalegalizowane fanfiction”. Czy widziałabyś szanse na powstanie takiego wspólnego zbioru dziejącego się w Lengorchii?
Wyszukaj / Kup EB: Nie jestem osobą o smoczym charakterze, która wszystkie swoje skarby chowa pod brzuchem. Gdyby ktoś wyraził chęć napisania czegoś takiego, pobłogosławiłabym idei. Byle tylko trzymało toto przyzwoity poziom. Natomiast zupełnie sobie nie wyobrażam pisania powieści z kimś. Nie wiem jak to robią pisarze zachodni. Dla mnie jest to rzecz zupełnie wynaturzona. Dwa charaktery, dwie zupełnie osobne metody pracy, nawet dwa języki. Dziwaczne i zupełnie wykraczające poza moja wyobraźnię. JS: Czy zdarzyło ci się kiedyś przeczytać książkę i stwierdzić, że to właśnie chciałaś napisać, ale Cię ubiegli? EB: Raczej zdarzało mi się coś takiego, że już coś napisałam, a potem bardzo podobny (o ile nie wręcz identyczny) wątek znajdowałam w jakiejś książce. Natomiast w tej chwili uprawiam pisarstwo autobusowe – czyli wykorzystuję pół godziny drogi do pracy na pisanie fanfiction i to co pisze na brudno tego samego dnia widzę w rewelacyjnym notabene fanfiction koleżanki z Krakowa, puszczanym w odcinkach na forum literackim. Jest to dość frustrujące. JS: Znani są autorzy, którzy wydają jedną powieść co 2, 2 i pół roku, inni potrafią wydawać cztery nowe powieści co rok. Do których z nich ci bliżej? EB: Do tych, którzy wydają jedną co 4 lata. Jestem strasznym dłubaczem i do tego chyba buddystką nieuświadomioną. Słucham własnego organizmu, który wie doskonale, kiedy i jak zadziałać. Co oznacza, że mam długie okresy stagnacji, przedzielane okresowymi zrywami szalonej aktywności, kiedy piszę bez przerwy, z ogromnym zapałem, a tekst wychodzi wtedy niemal krystalicznie czysty. Przypomina to wylewanie płynnego złota do formy i, do licha, momentami jest lepsze niż seks. JS: Nie znaczy to chyba że na czwarty tom „Kronik” będziemy czekać cztery lata!? EB: Miejmy nadzieję, że nie. Ania jest wydawcą srogim. To znaczy, że dwa razy dziennie dzwoni i pyta słodkim głosem: „I jak ci idzie?” A wtedy dostaję strasznych wyrzutów sumienia i czołgam się do komputera, nastawiam sobie muzykę, zalewam się kawą i tworzę. JS: W takim razie trzymam kciuki za efekty i w imieniu czytelników Esensji bardzo dziękuję za rozmowę. 2 lutego 2004 |
O albumie "Historia science fiction", polskiej fantastyce i całej reszcie, z Tomaszem Kołodziejczakiem rozmawia Marcin Osuch
więcej »Cztery lata temu opublikowaliśmy krótki wywiad z Ursulą K. Le Guin.
więcej »Usłyszałem od Spielberga, że nie powinienem kręcić, dopóki nie poznam emocjonalnego sedna sceny, dopóki nie spojrzę na nią z sercem- mówi Menno Meyjes, scenarzysta „Koloru purpury” i „Imperium słońca”, które wkrótce ponownie wejdą do polskich kin.
więcej »Poetycki dinozaur w fantastycznym getcie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza wojna... czasowa
— Andreas „Zoltar” Boegner
Wszyscy jesteśmy „numerem jeden”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Krótka druga wiosna „romansu naukowego”
— Andreas „Zoltar” Boegner
Jak przewidziałem drugą wojnę światową
— Andreas „Zoltar” Boegner
Cyborg, czyli mózg w maszynie
— Andreas „Zoltar” Boegner
Narodziny superbohatera
— Andreas „Zoltar” Boegner
Pierwsza historia przyszłości
— Andreas „Zoltar” Boegner
Meandry
— Beatrycze Nowicka
Rozterki magicznej dzieciarni
— Beatrycze Nowicka
Lengorchia na lato
— Beatrycze Nowicka
Błękitna szarfa
— Magdalena Kubasiewicz
Smok i jego chłopiec
— Agnieszka Szady
Tkaczka Pieśni
— Joanna Słupek
Meandry
— Beatrycze Nowicka
Rozterki magicznej dzieciarni
— Beatrycze Nowicka
Lengorchia na lato
— Beatrycze Nowicka
Błękitna szarfa
— Magdalena Kubasiewicz
Coś lekkiego
— Magdalena Kubasiewicz
Esensja czyta: III kwartał 2008
— Michał Foerster, Jakub Gałka, Anna Kańtoch, Michał Kubalski, Daniel Markiewicz, Paweł Sasko, Konrad Wągrowski, Marcin T. P. Łuczyński
Wiedźma z laptopem
— Agnieszka Szady
Smok, rock i cmok-cmok
— Agnieszka Szady
Księga urwisów
— Agnieszka Szady
Drzwi Do…
— Ewa Białołęcka